Przy sanktuarium praca wre. Sprężają się ekipy budowlane i remontowe, uwijają się parafianie. I zdaje się, że drzwi plebanii niemal na chwilę się nie zamykają. Trwa odliczanie dni do wielkiego świętowania.
Katolicy chętnie formują się w różnych wspólnotach. Także w takich, których formalnie nie ma w parafii. Co ich ciągnie na rekolekcje do innych miast i dlaczego są gotowi głosić Ewangelię nie u siebie?
Podobno klucz do komnaty miał „pod wycieraczką”, o czym wszyscy wiedzieli, by zawsze każdy mógł do niego przyjść. – U nas drzwi są cały czas otwarte – mówią tarnowscy filipini.
Animatorki to dziewczyny pełne zapału, pomysłów i chęci do pracy. Wspierają opiekunów wspólnot na wielu polach, a dla młodszych koleżanek starają się być wzorem wiary i zawierzenia Maryi.
Zaczęli od herbaty i kawy – czarnej, białej, z cukrem, bez – jak kto woli. Teraz zapraszają wszystkich i sami czekają na placki z rodzynkami – wielkopostne „ciasteczkowanie”.
Widok osoby w zakonnym habicie jest dla wielu z nas znakiem, iż Pan Bóg porwał ją za sobą i to było tak silne, że zechciała zostawić wszystko dla Niego. Jednak życie „na całego” dla Boga jest możliwe również poza murami klasztoru.
Ten zakonnik odprawia msze święte, siedząc na wózku inwalidzkim. Mnóstwo chorych i niepełnosprawnych chce spowiadać się właśnie u niego.
Spotkasz je nad Biblią i w otoczeniu wnucząt, przed Najświętszym Sakramentem i przy pieczeniu sernika. Zdobią kwiatami ołtarz, organizują koncerty, z pasją studiują. Mamy, babcie, teściowe i… osoby konsekrowane.
Gotowych pójść do seminarium jest 3 tys. chłopaków. 2 tys. rodzin zadeklarowało, że pojedzie na misję. 4 tys. dziewcząt chce pomóc tym rodzinom albo wstąpić do zakonu. To bilans spotkania powołaniowego Drogi Neokatechumenalnej, które odbyło się po ŚDM.
Znamy dobrze to powiedzenie: „święta, święta i po świętach”. Radosne chwile odpoczynku spędzone z bliskimi przeminą szybko. Co zatem zrobić,aby z Wielkanocy zostało w nas coś więcej niż tylko kolejne centymetry tu i ówdzie, odnalezione w klimacie powrotu do tzw. szarej rzeczywistości?
Stała się patronką wyboru pierwszego w dziejach Polaka na stolicę świętego Piotra. Po Polaku przyszedł Niemiec z Bawarii.