Krzyż i skrzydła

Spotkasz je nad Biblią i w otoczeniu wnucząt, przed Najświętszym Sakramentem i przy pieczeniu sernika. Zdobią kwiatami ołtarz, organizują koncerty, z pasją studiują. Mamy, babcie, teściowe i… osoby konsekrowane.

Reklama

Od pierwszych wieków chrześcijaństwa istniały wdowy poświęcające się Bogu i oddające na służbę Kościołowi. Z czasem ukształtował się specjalny obrzęd wprowadzający kobiety do stanu wdowieństwa. Od kilkudziesięciu lat dawna tradycja odżywa. W archidiecezji wrocławskiej mamy już 5 osób, które przez obrzęd błogosławieństwa wdów dołączyły do grona osób konsekrowanych. W życiu czterech z nich dokonało się to 2 lutego br. w katedrze wrocławskiej. Złożyły przyrzeczenia, biskup odmówił nad nimi specjalną modlitwę, wręczył krzyże i brewiarze. Każda z nich usłyszała wówczas: „Droga siostro, przyjmij ten krzyż i wpatruj się zawsze w Chrystusa Pana. On uleczy twoje rany i doda orle skrzydła twojemu życiu (…)”. A następnie: „Przyjmij księgę modlitwy Kościoła. Niech chwała Pana nieustannie rozbrzmiewa w twoim sercu, a z twoich ust niech płynie błaganie o zbawienie całego świata”.

Z książką nad książkami

Halina Styś i jej mąż Józef przeżyli razem 38 lat. Wychowali sześciu synów: Michała, Adama, Bogumiła, Stanisława, Jana Józefa i Wincentego. – Mąż zmarł w 2012 r., w pierwszy piątek miesiąca, przed świtem. Byłam przygotowana na tę śmierć. Towarzyszyłam mu w chorobie do ostatnich chwil – wspomina. – Byliśmy razem w doli i niedoli, tak jak nas uczył sługa Boży ks. Aleksander Zienkiewicz, „Wujek”. Czuję się jego duchową córką. Zaprowadził mnie do niego „Pod Czwórkę” mój przyszły mąż. Ksiądz A. Zienkiewicz towarzyszył potem nieustannie naszej rodzinie – modlił się za nas, wspierał, zachęcał, bym nie rezygnowała ze swojej pracy zawodowej, przekonując, że Pan Bóg da mi siły, by pogodzić liczne obowiązki. Jestem – także z pasji – polonistką i historykiem sztuki; pracowałam jako nauczycielka z młodzieżą licealną. Przez lata mieszkanie wypełniał gwar licznej rodziny.

Z czasem synowie powychodzili z domu, pożenili się. Halina wspomina pustkę, jakiej doświadczyła po śmierci męża. Pustkę, która nagle „rozkwitła” modlitwą oraz kolejnymi zaangażowaniami, i to na wielu polach. – Musiałam się nauczyć nowego stylu życia. Dziękuję Bogu za ten czas. Za ciszę domową, za lectio divina, któremu mogę poświęcić przedpołudniowe godziny. Całe życie kochałam książki, a teraz stwierdziłam, że najważniejszą z nich jest Pismo Święte – mówi. – Po pogrzebie synowie ufundowali mi pielgrzymkę do Ziemi Świętej i to był impuls do rozpoczęcia studiów na Telewizyjnym Uniwersytecie Biblijnym. Właśnie skończyłam III rok.

Wśród osób, które towarzyszyły jej na drodze do wdowieństwa konsekrowanego, Halina wspomina m.in. ks. Aleksandra Radeckiego, matkę Krystynę ze Zgromadzenia Sióstr Bożego Serca, ks. Jana Sucheckiego. – Należę do parafii św. Maurycego we Wrocławiu. Dołączyłam do niedawno powstałego tu parafialnego koła Caritas, wspieram dyskretnie osoby z domu samotnej matki – wyjaśnia. – Jestem członkinią dominikańskiej fraterni bł. Czesława, któremu również wiele zawdzięczam. Błogosławieństwo wdów to dla mnie wielka łaska.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama