…jak w komentarzach internautów…
Owszem, lekcja religii niekiedy nie ma nic wspólnego z tak zwanym czuciem Pana Boga, mistycznym przeżyciem, wyrażaniem siebie. Ale nie takie jest jej zadanie.
Przeglądam fotografie. Wschód słońca na Gorcu i jego zachód z perspektywy Krzewentu. Parabola życia człowieka.
Konkluzja dla zwolenników Mszy trydenckiej nieoczywista, a nawet obrazoburcza.
Babce Wisła nie zawsze kojarzyła się z sielanką. Przymykała oczy, wracały wspomnienia strzałów, walk, rannych.
Najpierw był las, potem wieś, na końcu miasto. Przez wieki żyliśmy poza obszarem zurbanizowanym, w zgodzie z naturą. Karmiąc się tym, co dała.
Te same okoliczności. Trauma i duma. Próbuję zrozumieć z perspektywy czasu, ale i obserwatora, choć znającego historię, patrzącego nań z boku.
Lech Janerka oczywiście w tytule. Przywoływany w pogodne dni, gdy po wieczornej Mszy św. odpoczywam, krążąc rowerem po okolicy.
Kościół od samego początku żyje w napięciu pomiędzy wczoraj i dziś, początkiem i końcem, już i jeszcze nie, tajemnicą ujawnioną i jeszcze zakrytą.
Czyli odrobina zamieszania wokół kalendarza liturgicznego.
Obraz Matki Bożej Piekarskiej słynął cudami. Przestał, gdy wywieziono go do Opola. Cudami zaczęła natomiast słynąć… kopia.