…jak w komentarzach internautów…
Sobotnie popołudnie. Wracałem z kilkudniowego urlopu. Pod Krakowem padało, za Krakowem lało, za Częstochową momentami ściana deszczu. W okolicy Radomska pierwsze zgrupowanie jadących na południe kompanii straży pożarnych. Za Łodzią następne w drodze. Z rosnącym niepokojem słuchałem radiowych komunikatów.
W domu odżyły wspomnienia z 1997 roku. Przeżyłem powódź na Sądecczyźnie. W moim ukochanym Zasadnem. Do dziś pamiętam każdą godzinę. Drogę zamienioną w rwącą rzekę, walkę o mosty, przepusty i ten potężny huk…
Kilkadziesiąt metrów nad naszym domem stał w potoku olbrzymi głaz. Górale wiele razy próbowali go usunąć. Nie było nań silnych. Wybiegłem z domu myśląc, że most przytkało i znów trzeba usuwać drzewa. Tymczasem woda toczyła pod mostem ów nieusuwalny blok skalny. Zatrzymał się gdzieś na wysokości ogrodu i natychmiast utworzył nowy próg. Kilka minut później biegliśmy ścinać drzewa, by zrobić odbicie dla porywanej właśnie drogi. Gdzieś na dole, w Kamienicy, przyciśnięty betonową płytą, zginął mężczyzna. Nie było szans na ratunek. Wszystkie drogi, od Sącza, Mszany i Limanowej, były pozrywane. Dwa dni odcięci od świata. Bez prądu i telefonów.
Przeglądam informacje w portalu X. Hasztag #powódź. Zdjęcia i filmy z Głuchołazów. I nie tylko. Szybko zauważam pewną prawidłowość. Na jedną informację z terenu przypada średnio dziesięć wpisów „specjalistów” od tematu. Znających powódź z poziomu klawiatury. Bezpardonowo atakujących kogo tylko się dało. W jednym zdaniu dających receptę na uratowanie wszystkiego. Gdybyż tylko burmistrz Głuchołaz, zamiast kierować sztabem kryzysowym, chciał poczytać i zastosować…
Niestety, powódź, ale i inne zdarzenia losowe, inaczej wyglądają zza klawiatury, inaczej gdy jest się uczestnikiem wydarzeń. Gdy nie ma czasu na wybór kilku możliwych wariantów, a decyzje trzeba podejmować niemalże w ułamku sekundy. Zawsze w tej samej kolejności: człowiek, dobytek, zwierzęta. Ostatnie zapewne zdziwiło dziennikarza, robiącego wywiad ze strażakiem.
Gdyby wszystko było takie proste jak chcą wirtualni komentatorzy… Tymczasem rzeczywistość jest wielokrotnie złożona, a prawdziwy dramat zaczyna się tam, gdzie człowiek owej wielokrotnej złożoności zdaje się nie dostrzegać. I nie chodzi tylko o powódź.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.