Problem wykorzystywania nieletnich musi obchodzić każdego z nas.
W tym roku Kościoły wschodnie obchodzą Święta Zmartwychwstania Pańskiego 5 maja.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Zdumiałam się przeczytawszy, że "instruktorem naprotechnologii" może być bibliotekarka po kursach, przyuczona położna (przynajmniej ktoś z branży), politolog. A dlaczego nie lekarz specjalista? Może się nie znam, ale nie wydaje mi się, żeby nie będąc lekarzem można było - choćby w najbardziej naturalny sposób - diagnozować i leczyć niepłodność. Gdyby to było aż takie proste, że niemedyk może tego nauczyć na kursach, to po co byłyby kliniki (także katolickie i świeckie ale respektujące naukę Kościoła) leczenia niepłodności, specjaliści, którzy temu zagadnieniu poświęcili życie i wszystkie ich prace? Starają się pomóc ludziom, prowadzą badania, diagnozują, leczą - a tu bum, przychodzi pani po kursie i rozwiązuje wszystkie problemy?
Przepraszam, ale to mi z daleka pachnie znachorstwem i osławioną wizją państwa, którym może rządzić kucharka.
Uwierzyłabym w naprotechnologię, gdyby zajmowali się nią lekarze specjalizujący się w leczeniu niepłodności. "Instruktorom" nie dowierzam.
"Jesteśmy, w większości, osobami z wyższym wykształceniem i mówienie o "przyuczonych" położnych jest wielką ignorancją."
Też mam wyższe wykształcenie. Ale to jeszcze nie czyni mnie osobą kompetentną w sprawach wykraczających poza obszar tego wykształcenia.
Pani w sprawach dotyczących ludzkiej płodności jest osobą kompetentną (choć zakres Pani kompetencji jest nieco inny niż specjalisty ginekologa, bo np. zabiegu udrażniania jajowodów Pani nie wykona)- co jednak powiedzieć o bibliotekarce po kursach?