Zdaniem kapelana protesty na Uniwersytecie Columbia organizowane były przez siły komunistyczne.
... byśmy popadli w pustkę egzystencjalną i nie utracili nadziei życia.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
To juz nawet nie szczęka a ręce opadają
Gdy przyglądamy się od ostatnich lat polskiemu Kościołowi, okazuje się, że niczym nie wyróżnia się od innych Kościołów lokalnych w świecie, jeśli chodzi o grzechy obyczajowe. Nasz Kościół zwyczajnie spóźnia się w reakcjach na te grzechy, zamazuje problem, zwala winę na innych itp.
I myślę, że będziemy się dowiadywali o wielu takich grzechach, bowiem zmowa milczenia została nareszcie przerwana, a ofiary lub osoby, które wiedziały o przestępstwach ludzi Kościoła są odważniejsze aby o tym mówić głośno.
To jeszcze potrwa, aby kapłani (siostry) uświadomili sobie, że Kościół jako jeden z podmiotów w państwie, musi być pod kontrolą społeczną i prawną. Tam gdzie brak tej kontroli, tworzą się patologie, bo tu nie ma wyjątków.
Wstrząsające! Za co siostry przepraszają? Cytuję: "za sytuację zaistniałą wokół specjalnego ośrodka wychowawczego w Zabrzu".
A za to, co się działo w ośrodku - to już nie ma powodu???
Podobnie - za zgorszenie warte przeprosin uznają jedynie "dziejące się wokół Ośrodka wydarzenia".
A wiele lat trwającą sytuację dzieci w ośrodku nazywają gładko tylko " zaniedbaniami i niewłaściwym postępowaniem"!!!
Takie "przeprosiny" sprawiają ból jeszcze większy, szczególnie osobom, które kochają Chrystusowy Kościół. Jak możemy pomóc siostrom boromeuszkom, by zrozumiały, co czynią? Czy Pan zechce posłać do nich Natana?... Modlę się o to gorąco.
Gdy przyglądamy się od ostatnich lat polskiemu Kościołowi, okazuje się, że niczym nie wyróżnia się od innych Kościołów lokalnych w świecie, jeśli chodzi o grzechy obyczajowe. Nasz Kościół zwyczajnie spóźnia się w reakcjach na te grzechy, zamazuje problem, zwala winę na innych itp.
I myślę, że będziemy się dowiadywali o wielu takich grzechach, bowiem zmowa milczenia została nareszcie przerwana, a ofiary lub osoby, które wiedziały o przestępstwach ludzi Kościoła są odważniejsze aby o tym mówić głośno.
To jeszcze potrwa, aby kapłani (siostry) uświadomili sobie, że Kościół jako jeden z podmiotów w państwie, musi być pod kontrolą społeczną i prawną. Tam gdzie brak tej kontroli, tworzą się patologie, bo tu nie ma wyjątków.
Lepiej brzmi czarny baran niż czarna owca, jest dosadniej, prawda?
A poza tym coś jeszcze?
Gdy przyglądamy się od ostatnich lat polskiemu Kościołowi, okazuje się, że niczym nie wyróżnia się od innych Kościołów lokalnych w świecie, jeśli chodzi o grzechy obyczajowe. Nasz Kościół zwyczajnie spóźnia się w reakcjach na te grzechy, zamazuje problem, zwala winę na innych itp.
I myślę, że będziemy się dowiadywali o wielu takich grzechach, bowiem zmowa milczenia została nareszcie przerwana, a ofiary lub osoby, które wiedziały o przestępstwach ludzi Kościoła są odważniejsze aby o tym mówić głośno.
To jeszcze potrwa, aby kapłani (siostry) uświadomili sobie, że Kościół jako jeden z podmiotów w państwie, musi być pod kontrolą społeczną i prawną. Tam gdzie brak tej kontroli, tworzą się patologie, bo tu nie ma wyjątków.
"Idź i nie grzesz więcej "
Wiele razy min. na tej stronie dawałem kąśliwe komentarze ale...
lekko to im pewnie nie jest.
Niech Wam Bóg błogosławi , pocieszy ...i pomoże w wyciąganiu wniosków.
A w niektórych poprawczakach przemoc między wychowankami to norma. Oczywiście nikt nie broni siostry, która źle postępowała, ale chyba media próbują sugerować, że gwałty między wychowankami i przemoc działy się tylko w tym jednym ośrodku. Może dla równowagi podać skale tego zjawiska w poprawczakach, z wyszczególnieniem placówek zajmujących się mocno zdemoralizowaną młodzieżą. I wyroki, które zapadły.
W 2013 roku sprawy dotyczące występowania przemocy fizycznej i psychicznej wobec dzieci umieszczonych w instytucjonalnych formach pieczy zastępczej oraz placówkach o charakterze wychowawczym i placówkach wsparcia dziennego 36,4%wszystkich spraw.(str.123-128)Raport RPD.
Badania wychowanków dziecka przeprowadzono na reprezentatywnej ogólnopolskiej próbie 39 domów dziecka. Wzięło w nich udział 495 wychowanków w wieku 15-18 lat. Informacji na temat doświadczeń wychowanków udzielali również członkowie personelu placówek - w badaniu wzięło udział także 179 profesjonalistów pracujących w domach dziecka. Ankiety wypełniali między innymi wychowankowie czterech losowo wybranych domów dziecka z województwa śląskiego.
W większości to młodzież w wieku od 15 do 17 lat. Jedna trzecia tych nietypowych respondentów spędziła w domu dziecka ponad 6 lat, a zatem dysponuje ogromnym bagażem doświadczeń. Aż 5% badanych doświadczyło 10 i więcej sytuacji uznanych za krzywdzące. Już pierwszy rzut oka na deklaracje wychowanków domów dziecka dowodzi, iż nasilenie różnych form przemocy i wykorzystywania wobec tej grupy dzieci i młodzieży jest wielokrotnie większe niż w całej populacji.
Stałym elementem życia w domu dziecka są kradzieże - doświadcza ich prawie każdy przebywający w placówce - oraz napaści ze strony rówieśników. Jednak aż dwie trzecie badanych zna przynajmniej jedną osobę, która zetknęła się z przemocą werbalną i poniżaniem ze strony dorosłych. Co drugi respondent zna przypadki znęcania się rówieśników stosujących przemoc psychiczną, polegającą na zmuszaniu do wykonywania różnych rozkazów, szarpaniu, popychaniu. 40% badanych wskazało ofiary napadu z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Jednym słowem dzieci otrzymują solidną szkołę przestępczości.
Najczęstszą formą wykorzystywania seksualnego doświadczonego przez wychowanków domów dziecka w 2004 roku było molestowanie werbalne - propozycje seksualne i wulgarne komentarze na temat wyglądu usłyszało 21% badanych. 12% było zmuszanych do dotykania genitaliów sprawcy bądź wbrew swej woli stawało się ofiarą złego dotyku. Sprawcami są najczęściej współwychowankowie. Jedna trzecia ofiar doświadczyła dotykania intymnych części ciała pomiędzy 7 a 13 rokiem życia! Co piąte dziecko miało mniej niż 7 lat.
Nie mniej tragiczne są liczby dotyczące współżycia seksualnego. Co dziesiąty badany deklaruje, że odbył co najmniej jeden stosunek seksualny z osobą dorosłą. Przy czym dwie trzecie wychowanków miało wtedy 13 - 15 lat, co piąty nie skończył 13 lat, a 12% było w wieku poniżej 7 lat.
Dla porównania autorzy raportu przedstawiają dane dotyczące badań podobnej grupy losowej wśród uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Okazuje się, że w tej grupie np. 2% było przymuszanych do zachowań seksualnych, zaś wśród wychowanków domów dziecka 12%.
można sobie dopowiedzieć, że
Boromeuszki przyjmowały wychowanków wydalonych z innych ośrodków, kiedy kadra z odpowiednim przygotowaniem zawodowym nie dawała rady i usuwała ich stamtąd.
Wychowankowie przynosili odpowiednie zachowania z poprzednich miejsc w tym skłonność do znęcania się nad słabszymi. Zakonnice wiedziały/ nie wiedziały, że była to też przemoc seksualna. A nie wiadomo czy w ogóle były w stanie zorganizować im odpowiednią resocjalizacje, żeby powstrzymać takie zachowania. Chyba jedyny słuszny zarzut, że nie izolowały młodszych wychowanków od starszych ze skłonnością do przemocy.
A na przyszłość i by obietnica naprawy nie była pustą, żeby nie dochodziło do nomen omen, piekielnych scen w placówkach kościelnych, warto rozważyć reformę patogennej doktryny, nadającej wyjątkowe role "pasterzy" zwykłym, pogubionym ludziom, nie radzącym sobie z własną seksualnością, skrywaną sutannami czy habitami a zajmującymi autorytatywną manipulacją życiem innych ludzi!!! Skoro im modlitwa nie pomaga zachować zdrowia emocjonalnego we wstrzemięźliwości, to ta cała doktryna jest fikcją.