Problem wykorzystywania nieletnich musi obchodzić każdego z nas.
W tym roku Kościoły wschodnie obchodzą Święta Zmartwychwstania Pańskiego 5 maja.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
A co do sugestii, że @katol:) naczytał się prasy lewicowej, to Twoja i nieuprawniona opinia. Kościół polski jest taki jak go postrzegają inni, wierni też.
Możesz na widok biskupa doznawać paraliżu i padać mu do nóg, ale inni nie muszą.
Uważam, że wymienienie w tym kontekście abp Paetza (niby czemu jest z dużej litery) jest po prostu podłym pomówieniem i nie usprawiedliwia tego zaczadzenie mediami.
Odpowiadam. Oddanie Kościołowi - ta formułka nic nie znaczy, jedynie oddanie korporacyjne określonej organizacji.
Nie mają oni oddania ludziom, jak Franciszek, który spotyka się, rozmawia, pisze, telfonuje do różnych ludzi. Wymienieni przeze mnie hierarchowie siedzą w ciepłych pałacach i nie zamierzają ruszyć swych "świętych" ciał z rezydencji, po co mają pospolitować się z "ciemnym ludem", poza spotkaniami w świątyni i w czasie uroczystości kościelnych, nie chodzą do ludzi w potrzebie, chorych i biednych, do miejsc gdzie oni mieszkają.
I tak:
- abp Michalik w sprawie pedofilii swierdził, że to wina ofiar, bo prowokują dzieciaki księży.
- abp Głódź jest znany z buty, brutalności i nadużywania alkoholu.
- bp Mering swego czasu czasu zaatakował brutalnie o. Bonieckiego w tzw. liście otwartym, pouczając go jak ma myśleć.
- no a abp Paetz po wpadce z uwodzeniem młodych kleryków, niby wycofał się z życia publiucznego, ale bryluje publicznie.
Tak więc zestaw tych hierarchów nie jest przypadkowy ani oszczerczy, ja opisuję fakty. Mogę dodać do tego towarzystwa jeszcze abp Wielgusa, gdzie jego kariera uległa zachwianiu po ujawnieniu współpracy ze służbami PRL, gdy miał zostać metropolitą warszawskim.
Jeśli twierdzisz, że ci kapłani zasługują na szacunek, bo zostali powołani przez Watykan jako następcy apostołów, to powiadam - jako osoby publiczne nie zasługują na szacunek, sami zapracowali na jego brak.
Jako ludzi, należy ich szanować, ale nie jako księży, którzy swoim postępowaniem budzą niesmak, zażenowanie, wstyd i nie dają przykładu innym, a jedynie zgorszenie. To groby pobielane jak mawiał Jezus.
To wszystko...
Ty pewnie taki katolik co to zaczytuje sie w GWnianej prasie :)
U nas jest podobnie. Taka mała scenka rodzajowa sprzed kilkunastu lat. Stoi grupa kobiet koło czterdziestki, wokoło biegają dzieci: Zuzia, Jasio,... A one rozmawiają o szkole, o ich karmieniu, o wychowaniu itp. Obok przechodzi kobieta z dzieckiem w wózku.
"Podobna" scenka dzisiaj. Stoi grupa kobiet koło czterdziestki, wokoło biegają ich "pociechy": Zuzia, Jasio. A one rozmawiają o szkole, o ich karmieniu, o wychowaniu itp. Dalej przechodzi kobieta z wózkiem.
Gdzie jest różnica?
Ano Zuzia, Jasio ... to nazwy psów. Rozmowa jest o szkole dla psów (dzisiaj nie można mówić o tresurze) itd. A w wózku jedzie ... też piesek, bo już sam chodzić nie może - sam widziałem.
Dzisiaj należy zapytać: czy to chłopiec, czy dziewczynka?
Słuszna uwaga. Głoszenie homilii do sztuka i nie każdy kapłan sie do tego nadaje.
Lepiej wiec taki niezbyt dobry kaznodzieja ograniczył sie do kilku minut, niż miałby zanudzac wiernych swoimi niezbyt jasnymi wywodami i pseudofilozoficznymi przemysleniami. Niech objasnia czytania....i tylko do tego sie ograniczy.
Istnieja natomiast tacy co ten "dar" posiedli i takich mozna słuchac nawet 30 minut :)
Długośc homilii winna być więc uzalezniona od umiejętności kaznodziei...Tylko tutaj mamy kolejny problem. Jak powiedzieć przemadrzałemu kapłanowi, ze jego homilie sa o kant stołu rozbić? Nie daj Boże by to jeszcze był proboszcz i ....mamy świeta obrazę czyli foch wieczysty :)
Ja wolę dobrą homilię, nawet długą, od tych dodatków. Z nich człowiek niewiele zapamiętuje, poza tym, że były dłłłłłłłłługie.
Przychodzi ten dyrektor i mówi:
- Panie ministrze, uczniowie są niezdyscyplinowani. Wagarują. Nie odrabiają prac domowych. Co mamy zrobić.
Minister pochylił się z ojcowską troską i powiedział:
- A mój kuzyn też się źle w szkole uczył. Tak, to skandaliczne. Wiem. Musicie wprowadzić 2 lekcje wychowawcze w tygodniu. Może coś się zmieni.
A tak serio - jak czytam: "To była bardzo braterska rozmowa, bez gotowych schematów", to mam nieodparte wrażenie, że Franciszek z marszu podszedł do tego spotkania. Guzik tam się polskim kościołem interesuje. A jego odpowiedzi i rady były tak ogólnikowe, że i pierwszy lepszy absolwent teologii lub świeżo upieczony kleryk by mógł taką mądrością błysnąć.
A jak się czyta tę całą relację, to brzmi to tak relacja z audiencji nie u papieża, ale u pierwszego lepszego Wielkiego Urzędnika, do którego przyszli Urzędnicy niższego szczebla.
Z prowincji właśnie.
Nie pisz o swoich "odczuciach", one bywają bardzo subiektywne a przez to mylne i krzywdzące dla innych. Mów o faktach (gdzie, kto i co złego zrobił), jeśli jesteś przekonany o tym, ze jakiś biskup robi coś złego, opisz to w sposób obiektywny, w oparciu o wiedzę pewną (nie plotki i swoje "wydaje mi się") i poprzyj, jeśli trzeba, stosownymi, racjonalnymi argumentami, aby inni mogli się do tego ustosunkować w sposób jednoznaczny. Nie piszmy o swoich (li tylko) odczuciach, że ktoś jest dla mnie sympatyczny lub niesympatyczny - to nie poszerza wiedzy ani nie umożliwia wydawania rzetelnych ocen, lecz przysparza kwasów i buduje niepotrzebne mury między ludźmi.