Problem wykorzystywania nieletnich musi obchodzić każdego z nas.
W tym roku Kościoły wschodnie obchodzą Święta Zmartwychwstania Pańskiego 5 maja.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Coraz mniej Polaków, dzięki Bogu, popiera zabijanie życia nienarodzonego.
Obawiam się jednak, że z życiem narodzonym jest w Polsce inaczej, vide Grzegorz Braun, laureat Nagrody Feniks Stowarzyszenia Wydawców Katolickich.
A potem, zastanów się po co, w czyim interesie, podniesiono wrzask w tej wyimaginowanej kłamliwej sprawie dopiero po prawie 3 miesiącach?! Przeoczono? Gończe psy ślad zgubiły? Relacja wideo z dyskusji w której to przeinaczone stwierdzenie było tylko jej nieważnym fragmentem cały czas przecież było dostępne.
Braun nie z mojej bajki, ale zwykła uczciwość nakazuje go tu bronić.
Poza tym nie broń Brauna, bo jego zachowanie nie jest godne żadnej obrony. Jego wypowiedź dot. śp. abp Życińskiego, czy ta ostatnia, to chamstwo i brednie, którymi powinna zając się prokuratura i dobrze, że to zrobiła, bo to leży w interesie społecznym.
A "wspaniałe" Niemcy dają "świetny wzór do naśladowania" - czy to efekt ich edukacji seksualnej od maleńkiego?
http://www.fronda.pl/a/niemcy-co-drugie-malzenstwo-konczy-sie-rozwodem,24163.html
Odsetek rozwodów nigdy nie był wyższy – twierdzi gazeta „Welt am Sonntag” i pyta, czy małżeństwo jest jeszcze do uratowania?
Choć aż 90 proc. Niemców spełniony związek uważa za najważniejszy cel w życiu, to jednocześnie co drugie małżeństwo rozpada się; w połowie przypadków rozwód dotyczy par z dziećmi. Małżeństwa trwają jednak dłużej niż przed dwudziestu laty: obecnie średnia stażu do rozejścia się wynosi 14 lat i dwa miesiące. W 1992 co druga para wytrzymywała ze sobą tylko 11 lat i sześć miesięcy. Gazeta twierdzi jednak, że „to lekkie przesunięcie nie powinno nas zwodzić; instytucja małżeństwa znajduje się w kryzysie”. Przypomina, że w latach 50. na osiem małżeństw zaledwie jedno kończyło się rozwodem i retorycznie pyta, czy małżeństwo nie przypomina dziś kasyna: obecnie trwałość związku wydaje się równie nieprzewidywalna, jak trafienie w czarny lub czerwony kolor w ruletce.
Według gazety większość małżonków rozchodzi się z powodu porozrzucanych skarpet, brudnych naczyń i pytania, co leci w telewizji. Prawie 30 proc. par kłóci się o bałagan, zaś co piąta spiera się o program telewizyjny. O brak seksu lub czułości kłóci się tylko 12 proc. Najczęściej rozwód proponują kobiety (52,9 proc.), tylko 38,9 proc. mężczyzn wychodzi z taką inicjatywą. W pozostałych przypadkach rozwód jest skutkiem inicjatywy obojga małżonków. Psycholodzy i badacze społeczni uważają, że główną przyczyną kryzysu są radykalnie odmienne i przeciwstawne wymagania stawiane współmałżonkom.
- Eksperci oceniają, że więcej niż połowa Niemców nie jest zdolna do trwałego związku – twierdzi Rolf Trauernicht z ewangelickiego związku „Weißes Kreuz” zajmującego się etyką seksualną i duszpasterstwem. Trauernicht przypomina, że coraz później i coraz mniej ludzi decyduje się na małżeństwo. W ten sposób co trzecie dziecko jest wychowywane przez samotnego rodzica. Takim dzieciom brakuje wzorów, jak żyć w małżeństwie i rodzinie.
"Aż 84. proc. respondentów uważa, że w głosowaniu, w sprawie takiej jak dopuszczalność przerywania ciąży, posłowie powinni kierować się własnym sumieniem a nie dyscypliną partyjną."
Dziesiątki lat pogłupiania przez media głównego cieku zrobiły jak widać swoje.
A niby dlaczego głosowanie zgodnie z sumieniem, i do tego jeszcze "własnym" ma być lepsze od głosowania wg partyjnej dyscypliny?! :O
Dlaczego niby "sumienie" jakiegoś posła ma decydować o legalności życia i śmierci? Czy jego sumienie, takiego posła (albo posłanki) jest lepsze od mojego sumienia? Albo od sumienia partyjnego wodza lub partyjnego gremium ustanawiającego dyscyplinę? ]A w ogóle, taki poseł to ma jakieś sumienie? Po dziesiątkach codziennych symptomów można mniemać, że nawet nie wiedzą co to To Sumienie jest! Bo i niby jak mają wiedzieć, jak tam gdzie ono winno być jest próżnia?
Nie, ani zgodnie z sumieniem, ani zgodnie z dyscypliną. Mają głosować zgodnie z przykazaniem "NIE ZABIJAJ"! Ewentualnie pomocniczo - "Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego". Wtedy będą coś warci, choćby tych naszych pieniędzy z których całkiem dobrze sobie egzystują.
A swoją drogą, warto by poznać autora pytań tych sondaży. Imiennie i z nazwiska poznać.
"A niby dlaczego głosowanie zgodnie z sumieniem, i do tego jeszcze "własnym" ma być lepsze od głosowania wg partyjnej dyscypliny?! :O"
Pan Bóg nie będzie cię sądził za przynależność do odpowiedniej opcji politycznej, tylko za to, co TY OSOBIŚCIE robiłeś na tym padole.
Zresztą sam o tym piszesz na końcu swojej wypowiedzi, dlatego zastanawiam się nad sensemTwojej krytyki.
Swoją drogą omówienie sondy w sprawie tzw. "obrony życia nienarodzonego" ma charakter życzeniowy. Można z sondaży wyciągać dowolne wnioski, i tak KAI robi, a za nim GN, co jest sugerowane w tytule.
Zwyczajnie, ludzie utrzymują, że chcą obecnego prawa aborcyjnego, są nawet ci, nie jest ich mało, aby prawo to rozszerzyć. I chcą też upowszechniania in vitro.
Tytuł artykułu sugeruje, że Polacy wreszcie zaskoczyli pod wpływem "nauk" Kościoła, i mają już dość tej wstrętnej aborcji i zapłodnienia pozaustrojowego, i tendencja ta jest w rozwojowa.
To tak, jak ileś miesięcy temu tygodnik zachwycał się, że jest "niesamowita" ekspansja chrześcijaństwa w świecie.