Bartłomiej I, patriarcha Konstantynopola, w orędziu wielkanocnym.
Tak wielu się dzisiaj pobiera, nie wiedząc, jaką rolę odgrywa wiara w ich życiu małżeńskim.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Z historycznego punktu widzenia jest to nieprawda. Od czasów Konstantyna schemat uległ odwróceniu, ktoś, kto NIE wyznawał Chrystusa (czy też państwowego wyobrażenia o nim) stawał się wrogiem władzy. W kolejnych wiekach zjawisko nasiliło się do tego stopnia, że przyjęcie chrześcijaństwa przez dany kraj było decyzją stricte polityczną. Pozostawanie w kręgu kultury chrześcijańskiej było korzystne, z jednej strony zapewniało korzyści polityczne, z drugiej strony wyznawanie innej wiary stawało się zagrożeniem, kraj "misyjny" był automatycznie celem podboju militarnego. Zależności między wyznawaniem wiary, a władzą były silne przez wieki, przypomnieć wystarczy szereg papieży, którzy wpływali na władców poprzez koronacje ludzi przychylnych papiestwu i nakładania kar kościelnych na przeciwników politycznych. Sojusz tronu i ołtarza był tak silny, że ogłoszenie kogoś heretykiem pociągało za sobą karę śmierci wykonywaną przez "świeckie ramię". wszytko dlatego, że herezja przez wieki była przestępstwem państwowym.
Zmiana tego schematu rozpoczęła się stosunkowo niedawno, bo na przełomie XIX i XX wieku wraz z nowymi prądami myślowymi. Sprzeciw nowych ideologii wymierzony w Kościół nie wynikał z nienawiści do Chrystusa i wiary, tylko z faktu, że w obliczu przemian Kościół stanął po stronie możnych i władców, a nie po stronie zwykłych ludzi. Pierwszymi socjalistami i komunistami nie stawali się zaciekli ateiści, tylko chrześcijańscy robotnicy, zaś zaciekły antyklerykalizm nowych ideologii nie był celem samym w sobie, lecz wynikiem stanowiska Kościoła chcącego zachować status quo.
Natomiast niezależnie od tego, czy będziemy się spierać, czy był to początek, czy koniec XIX wieku, nieprawdą jest teza postawiona przez biskupa Jędraszewskiego.
Istnienie sporów między królami i papieżem tylko potwierdza, że bp. Jędraszewski myli się, że opowiadanie się za Chrystusem oznaczało wystąpienie przeciw władzy. Władcy obsadzali stanowiska kościelne, papież przyznawał sobie prawo do koronacji i usuwania władców. Przez dłuższy czas istnienia Kościoła religia była sprawą polityczną. W dodatku było zupełnie odwrotnie, niż mówi bp. Jędraszewski, opowiadanie się przeciw Chrystusowi było traktowane jako przestępstwo.
Co do komunistów, to pisałem wyraźnie, że pierwszymi komunistami stawali się chrześcijańscy robotnicy, a nie że to oni byli twórcami ideologii. Polecam lekturę Rerum Novarum, która była odpowiedzią na masowe przyjmowanie ideologii komunistycznej przez chrześcijan.
przede wszystkim dlaczego to my mamy być szantażowani ani my jesteśmy ci silniejsi szantażujący [ świat liczy się tylko z silnymi ] bo eminencje , ekscelencje , wielebności PRZYUCZYŁY katolików do roli " religijnych gamoni " takich co to wezmą buzię w ciup a ogon pod siebie " i "miłosiernie " daczą z siebie szydzić . A gdzież jest miecz słowa ? czy zostaliśmy przyuczeni do tego aby w kategoriach erystyki używając słów imć Onufrego Zagłoby raz psu ogon uciąć i pokazać ateuszom gdzie ich miejsce ? nie ? to znaczy że wychowanie religijne jest pod psem , a to już o ile wiem zadanie hierarchii , prawda ?
A jeżeli ekscelencja jest oburzony , to przypominam takiego oburzonego ..w Wielki Piątek , uderzył Mesjasza w Twarz a za co ? ano że jako Człowiek ośmielił się potraktować innego człowieka jak … człowieka , omylnego człowieka co jak się wydaje w k.k. ciężko przychodzi .
A co do bezpośrednich zstępnych apostołów , tych co to nawet w obliczu śmierci męczeńskiej w sądach występowali formalnie jako oskarżeni ale w istocie rzeczy jako oskarżyciele , to kiedy i jak nauczyli ekscelencje katolików takiej postawy wobec świata ? … my tylko o "miłości " ...co daje się ośmieszać .
Wiem , wiem , nie każdy był wyedukowany w dobrej szkole , nie jego wina , ale jak nie wie jak to się robi , jeśli nie był przyuczony do dawania świadectwa ...to niech pojedzie tam , gdzie mieszkają muzułmanie to się nauczy , ich jakoś nie zaczepiają ,a... dlaczego ?
Z już gadania o "genderze, co ma zastąpić religię" nie będę nawet komentować, tylko odeślę do źródeł, czyli do CAŁOŚCI słów Benedykta XVI na ten temat.