Katolicyzm niemiecki umiera. Z doświadczenia wiem, jak trudno jest w Niemczech znaleźć mszę w dniu powszednim, zdarza się też, że ksiądz nie dojedzie, aby odprawić mszę niedzielną. W ubiegłym roku w Heidelbergu 15 sierpnia, a więc w największe święto maryjne, była odprawiana tylko jedna msza, i to w kaplicy pod wezwaniem św. Wawrzyńca (o wymiarach 5x8 metrów). Na mszy było kilkoro Niemców, kilkoro Włochów i ok. trzydziestu Polaków. Co robią niemieccy księża? Przecież mszę można odprawić nawet w pustym kościele. A bez samochodu i gps-a do św. Wawrzyńca naprawdę trudno trafić...
Zgadzam sie w pelni. Podobnie wyglada sytuacja w polnocnych Niemczech, gdzie mieszkam. We mszy niedzielnej biora tu udzial glownie ludzie starsi i cudzoziemcy, glownie pracujacy tu Polacy. Jeden ksiadz na kilka parafi, odprawia jedna msze dziennie, codziennie w innym kosciele, niektore sa polozone prawie 100 km od siebie. Trzeba duzego zaparcia, a przede wszystkim sporo wolnego czasu, zeby w niej uczestniczyc. Mozliwosc przystapienia do spowiedzi ma sie tylko raz w tygodniu, a i tak ksiadz zazwyczaj sam siedzi przez godzine w pustym konfesjonale (mimo, ze czesto w kazaniach wspomina o wadze tego sakramentu). Zycie parafialne obraca sie w okol choru, orkiestry i spotkan przy kawie. Zero grup charyzmatycznych czy kol modlitewnych. Jak w takich warunkach tutejszy katolicyzm moze rozwijac sie normalnie? Ludzie sami odcinaja sie od zbawiennego wplywu sakarmantow, ulegaja laicyzacji, a razem z nimi czesto niestety duchowienstwo i nawet tego nie dostrzegaja.
Na pytanie : jacy ludzie w zachodniej Europie wśród morza ateistów wytrwali, chodzą do kościoła i naprawdę wierzą, dwaj księża o bardzo dużym doświadczeniu i wiedzy, przebywający wiele lat w tamtych krajach odpowiedzieli tak samo: "przetrwali katolicy zorganizowani w grupy charyzmatyczne". Powiedzieli tak: ks. Dariusz Oko i ks.Piotr Glas. Zapamietałem ich wypowiedzina ten temat i zastanowiło mnie że obaj na róznych spotkaniach (pewnie sie nawet nie znają) wypowiedzieli niemal te same słowa.
@ katoliczka nic o tym nie wiem ale słuchając go nie zauważyłem jakichś dziwnych pomysłów które by propagował a raczej przeciwnie często mówił o zeświedczeniu KK na zachodzie. Żeby było jasne to nie jestem w grupie charyzmatycznej i sam mam na ich temat mieszane uczucia ale powtarzam co mówia ci, którzy znają katolików w Niemczech czy Anglii.
Nie tylko charyzmatycy - Kościół przetrwał wszędzie tam, gdzie kapłani i wierni pozostali wierni Jego nauczaniu. Rozmiękczanie nauczania Kościoła i zastępowanie go własnymi teoriami i być może nawet widowiskowymi eventami prowadzi na manowce.
Amerykańskie zakonnice – festiwal miłości zamiast kar: http://www.pch24.pl/amerykanskie-zakonnice---festiwal-milosci-zamiast-kar,32770,i.html
16 grudnia w Watykanie zaprezentowano raport końcowy podsumowujący trzyletnią wizytację, przeprowadzoną w amerykańskich zakonach żeńskich. Choć jeszcze niedawno mówiło się o kryzysie życia konsekrowanego i „laickiej mentalności” liberalnych sióstr, prezentowana perspektywa uległa radykalnej zmianie. Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego chwali progresywne zakonnice i dziękuje im za „wielkoduszne i kreatywne podejście do charyzmatu w służbie potrzebom Kościoła i świata”.(fragment) --------------------------------------
"Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś korzeń gorzki, który rośnie w górę, nie spowodował zamieszania, a przez to nie skalali się inni"
Amerykańskie zakonnice – festiwal miłości zamiast kar --------------------------------- jeszcze fragment:
"Amerykańskie siostry angażowały się w promocję liberalnej i feministycznej teologii, walkę z „patriarchatem” w amerykańskim społeczeństwie i Kościele, promocję aborcji, antykoncepcji i lewicowych programów reform społecznych, w tym kontroli przyrostu naturalnego w Afryce. Równocześnie angażowały się w walkę z siostrami niepodzielającymi modernistycznego zapału, chcącymi najzwyczajniej żyć zgodnie z charyzmatem, tradycją i nauczaniem Kościoła. Postęp pluralizmu nie znosi. Bodaj najbardziej symptomatycznym przejawem tego konfliktu było wyjście części przełożonych z Konferencji Przywództwa Zakonów Żeńskich. Konferencja stała się szybko organizacją-parasolem dla „katolickiego” progresizmu w Stanach. Niedługo po tym, kiedy Watykan zapowiedział wizytację, Kongregacja Doktryny Wiary zapowiedziała osobne postępowanie w sprawie wątpliwych, a często i szokujących wypowiedzi i publikacji amerykańskich zakonnic.
Jak zauważyła Nicole Winfield, reporterka relacjonująca watykańską konferencję, raport Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego jest „zdecydowanie pozytywny” i pozbawiony jakichkolwiek uwag krytycznych. Zakonnicy przyjęły dokument z ulgą i radością. – Nie jest to dokument koncentrujący się na winie i uproszczonych rozwiązaniach. Można przeczytać ten tekst i poczuć się dowartościowanym, poczuć zaufanie – stwierdziła obecna przewodnicząca Konferencji Przywództwa Zakonów Żeńskich, s. Sharon Holland"
Biskupi i kardynałowie typu Marx, Kasper, Lehmann et consortes którzy reprezentują już de facto inne wyznanie i aż dziw bierze, że deklarują łączność z Rzymem.
"Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi."
Kiedyś, gdy słuchałem słów Jezusa: "Ale czy Syn Człowieczy, kiedy przyjdzie, znajdzie wiarę na ziemi?" (Łk 18,8 bp) - myślałem, że to niemożliwe. Teraz widzę, że to prawdopodobne.
Bycie katolikiem to dobrowolny wybór. Nikt nikogo nie zmusza. A ewangelizacja nie polega na zdobywaniu dużej ilości wiernych dostosowując się do ich potrzeb, tylko na pokazaniu Jezusa takim jaki jest. Jezus nie mówił, że będzie łatwo, że chrześcijanin nie będzie musiał podejmować trudów, wyrzeczeń. Chcesz iść za Jezusem - podejmij trud i zgódź się na wszystko (niekoniecznie łatwe), nie chcesz - nie żądaj, żeby zmieniać Jezusa. On się dla Ciebie nie zmieni, On może zmienić Ciebie.
Bardzo dobrze powiedziane. Problem ludzi polega na tym, że zauważyli, że wiara przynosi im dużo korzyści (w wymiarze psychologicznym) jednak szybko zorientowali się też, że pewne aspekty wiary są im bardzo niewygodne. Zatem chcą korzyści płynących z wiary, ale nie chcą przyjmować konsekwencji swojego wyboru.
Jezus nikogo nie zmusza do niczego. Jezus jedynie oferuje swoją miłość i wolność.
"Głównym argumentem, do którego odwołują się niemieccy zakonnicy jest właśnie opinia świeckich" - jak to powiedział Chrystus: "Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom." Łk 6, 26
Myślę, że tutaj kolega dotknął sedna całego problemu. Kościół, który próbuje przypodobać się światu. Co ciekawe...im bardziej kościoły stają się przychylne światu, aby nie razić nikogo, tym mniej mają wiernych. Najlepszym przykładem jest narodowy kościół protestancki w Szwecji.
W Niemczech schizma trwa ju tak naprawde kolo 40 lat juz - tak Niemcy zareagowali na liberalny rok 1968 oraz . Pawel VI nie oglosil jej oficjalnie, majac nadzieje na nawrocenie. Wystarczy sobie przypomniec, jak JPII czy BXVI byli przyjmowani w Niemczech przez niektorych biskupow niemieckich(znajdziecie na youtube). Wystarczy pojsc do niektorych kosciolow w Niemczech i postarac sie poszukac czynnego konfesjonalu..i wszystko bedzie jasne. Synod na temat rodziny i niemieckie naciski - duzo bedzie wiadomo na jesien tego roku. Ale dochodzi do momentu, ze dalsze tolerowanie tej schizmy powoduje GLOBALNE ZGORSZENIE. Zyjemy w globalnej wiosce informacyjnej i wiecej nie mozna udawac, ze oni postepuja wg wiary katolickiej, ktora PO PROSTU POWTARZA W TYM ZAKRESIE SLOWA JEZUSA!
Używając tych samych "argumentów" można jeszcze dać przywileje pedofilom, kazirodcom, zoofilom i innym dewiantom. Być może oni wkrótce się upomną o swoje "prawa" w tym względzie. Widać diabeł próbuje rozsadzić Kościół "od środka" używając do tego niemieckich zakonów i m. in. kard. Kaspera.
Na tą okoliczność podaję modlitwy:
Modlitwa za Duchownych, aby pozostali niewzruszeni i wierni Świętemu Słowu Boga
O Najdroższy Jezu, dopomóż Twoim wyświęconym sługom rozpoznać, jak w łonie Twojego Kościoła postępuje schizma. Pomóż Twoim wyświęconym sługom pozostać niezłomnymi i wiernymi Twemu Świętemu Słowu. Nie dopuść nigdy, aby światowe ambicje przyćmiły ich czystą miłość do Ciebie. Udziel im łask, by pozostali czyści i pokorni wobec Ciebie i aby czcili Twoją Najświętszą Obecność w Eucharystii. Dopomóż im i poucz wszystkie te wyświęcone sługi, którzy mogą się okazać zbyt letnimi w ich miłości do Ciebie, i rozpal na nowo ogień Ducha Świętego w ich duszach. Dopomóż im rozpoznać, że pokusa, z którą staną oko w oko, służy temu, aby ich rozproszyć. Otwórz ich oczy, aby nieustannie widzieli Prawdę. Błogosław im w tym czasie, Drogi Jezu, i okryj ich Twoją Najdroższą Krwią, by zachować ich bezpiecznie od krzywdy. Obdarz ich siłą, aby oparli się kłamstwom szatana, gdyby byli kuszeni, aby zaprzeczyć istnieniu grzechu. Amen.
O ochronę Wiary Chrześcijańskiej
O Matko Zbawienia, proszę, wstawiaj się za duszami chrześcijan na całym świecie. Proszę, dopomóż im zachować ich wiarę i pozostać wiernymi Naukom Jezusa Chrystusa. Módl się, żeby mogli posiąść moc umysłu i ducha, aby podtrzymywać swoją wiarę w każdym czasie. Wstawiaj się, umiłowana Matko, za nimi, aby otwarli swoje oczy na Prawdę, i obdarz ich Łaską, tak aby potrafili dostrzec każdą fałszywą doktrynę, przedstawianą im w Imieniu Twojego Syna. Pomóż im pozostać prawdziwymi i wiernymi sługami Bożymi oraz wyrzec się zła i kłamstw, nawet jeżeli będą musieli cierpieć z tego powodu ból i wykpienie. O Matko Zbawienia, chroń wszystkie swoje dzieci i módl się, aby każdy chrześcijanin podążał Pańską ścieżką, aż do swojego ostatniego tchnienia. Amen.
Dlatego encyklika Świętego Piusa X Pascendi Dominici Gregis czyli o zasadach modernistów w Kościele jest tak przeraźliwie aktualna. Święty Papież pisze tam właśnie o głosicielach heretyckich poglądów, którzy ulokowali się w stanie duchownym.
jeżeli dwoje dorosłych ludzi z własnej woli chcą uprawiać miłość dlaczego ktokolwiek miały tego zabraniać? czy większą "dewiację" jest dobrowolny stosunek homoseksualny czy gwałt heteroseksualny?
jeżeli dwoje dorosłych ludzi z własnej woli chcą uprawiać miłość, to dlaczego potrzebują do tego błogosławieństwa Kościoła. Dlaczego dla tej dwójki Kościół ma rezygnować z tego w co wierzy?
Nikt nikomu nie zabrania iść ku śmierci. Zabrania się natomiast zakonnikom nazywania śmierci życiem. A poza tym, hansie, miłości się nie uprawia, bo to nie sport ani jakaś roślina. Miłością się obdarza.
jeśli dwoje ludzi chce "uprawiać miłość" to z pewnością nie będą pytali Kościoła czy innej instytucji o pozwolenie - po prostu to zrobią nie przejmując się jakimiś kościelnymi zakazami czy przepisami w tej kwestii. Problem w tym,że tych dwoje ludzi zaczyna się domagać błogosławieństwa od Kościoła dla swoich czynów. Czyli nie stosują się w żaden sposób do przykazania "nie cudzołóż" a wręcz domagają się jego zmiany.
Hans ... dwoje dorosłych ludzi odpowiada za swoje czyny i ma pełną swobodę wyboru. Może wybrać przynależność do kościoła katolickiego. Jeżeli jednak coś się wybiera to trzeba ponieść tego konsekwencje.
Poza tym to, że Ci ludzie domagają się uznania przez kościół swoich "praw" świadczy tylko o jednym. W głębi serca czują, że to co robią jest grzechem i chcą by kościół oficjalnie powiedział, że ich zachowanie jest w porządku. Wtedy mają nadzieję poczuć się lepiej. Niestety nawet jeżeli KK zezwoliłbym na komunię dla pedałów i rozwodników to i tak ich sumienie pozostałoby takie samo.
A jak się miłość uprawia? Seks to nie miłość. Myślę, że większą dewiacją jest dobrowolny stosunek homoseksualny. Taka dobrowolność doprowadziłaby ludzkość do wyginięcia i choroby. Jest to oczywiste działanie wbrew naturze i przeznaczeniu biologicznemu człowieka. Gwałt heteroseksualny jest dewiacją, ale tylko jednej, nie dwóch osób. Jest też dewiacją zachowaną w ramach naturalnej orientacji seksualnej. Wymaga jednak ostrego potępienia. Proszę nie nazywać współżycia miłością. To poważny błąd.
"Myślę, że większą dewiacją jest dobrowolny stosunek homoseksualny. Taka dobrowolność doprowadziłaby ludzkość do wyginięcia i choroby". Nie doprowadzi, bo tylko 5-6 procent każdej populacji ma tę orientację i jej sobie nie wybrali, tak jak hetero sobie nie wybierają. Reszta 94 procent i tak będzie się mnożyć. Więc o co biega??? Jeśli są jakieś argumenty, że para homo robi coś złego, to są one tak samo dobre, jak gdyby mówić, że leworęczni albo rudzi są źli. Puknijcie się w czoło! To przez takich jak wy polskich ciemnych niedokształconych katoli młodzi w coraz większej większości nie chcą mieć nic wspólnego z Kościołem.
@tomek Sadzisz, że homoseksualiści nie sa zdolni do obdarzania się miłością? Oni sobie tylko używają bez żadnych zobowiązań? To dlaczego pragna leglizacji swoich związków i błogosławieństwa? Umiesz to wyjaśnić?
@Barbara Domaganie się błogosławieństwa świadczy o tym, że próbuja bronić swojej godności. I jeszcze jedno. Prosze wyjasnij mi jak mogą cudzołożyć ci, którzy mają jedno wspólne łoże i to kupione solidarnie ze składek obydwoje?
@gree Jestem pod wrażeniem! To naprawdę ciekawa sofistyka, udowqadniać, że stosunek homoseksualny jest dewiacja w 100%, a gwałt tylko w 50%.
Kilka wyjaśnień, bo ewidentnie nie znasz Pisma św. (niestety):
Pismo św. jest jednoznaczne w ocenie aktów (nie osób) homoseksualnych - są one grzechem. Grzechem jest też seks poza małżeński (tzw. cudzołóstwo). Pismo św. mówi o małżeństwie wyłącznie w odniesieniu do kobiety i mężczyzny.
KK bazuje na Piśmie św. uważając, że jest to Słowo Boże, pochodzące od Boga.
I teraz Ty chcesz, żeby KK uznał, że coś - co Bóg uznaje za grzech - nie jest nim? To byłoby sprzeciwianiem się Bogu i największym grzechem.
Homoseksualiści mają godność Dziecka Bożego. KK z przyczyn powyższych nie może zaakceptować aktów homoseksualnych.
Gree chodziło o to, że w dobrowolnych aktach homoseksualnych grzeszą 2 osoby, w przypadku gwałtu - grzeszy gwałciciel.
Gosiu nie odpowiadasz bezpośrednio na moje uwagi. Mnie interesuje odpowiedź na pytania, które postawiłem Tomkowi i Barbarze. Nie interesuje mnie twoja interpretacja Pisma św. Ja się zresztą do niego w moich uwagach nie odnosiłem, więc dlaczego osadzasz, że go nie znam? Znam, bo je studiowałem i nie przypominam sobie, żebym z jakiegokolwiek egzaminu miał mniej niż 4... Co do gree, to uważam za dziwny sam fakt porównywania dobrowolnego stosunku homoseksualnego z gwałtem i wnioskowanie, że gorsze jest to pierwsze.
@A. - może czytałeś Pismo św., ale nie zrozumiałeś?
Mówisz, że nie interesuje Cię moja interpretacja Pisma św. To, o czym napisałam wcześniej, jest tam jasno napisane, miejscami dosłownie. Nie trzeba się tego domyślać. Ktoś tu już nawet przytoczył niektóre cytaty.
Z Twoich komentarzy wynika, że nie rozumiesz perspektywy Kościoła Katolickiego. I nie chcesz zrozumieć.
Chcesz nas zmusić do patrzenia na te sprawy z Twojej perspektywy i przyjęcia jej. I dlatego przekręcasz słowa Tomka, Basi i gree.
Odpowiadając na Twoje pytania, na tyle, na ile umiem:
Miłość, w moim rozumieniu, to pragnienie dobra dla drugiej osoby. Czasem miłość może wymagać, że dla dobra tej drugiej osoby trzeba będzie poświęcić coś z siebie (np. opieka nad chorym mężem/ żoną; oddanie własnej nerki dziecku; wstrzymanie się od seksu, bo ciąża jest zagrożona; rezygnacja z ważnego meczu, bo żona przeżywa trudne chwile; ugotowanie obiadu po pracy, choć się pada na twarz).
Jeżeli jestem katoliczką, to miłość oznacza, że chcę by ci, których kocham, byli ze mną w niebie, bo to najlepsze miejsce, w którym możemy się znaleźć po śmierci. Przebywanie z Miłością-Bogiem na wieki: coś jak wieczne wpatrywanie się w oczy ukochanej osoby, rozmawianie i przytulanie. (Dla porównania, piekło można wyobrazić sobie jako miejsce, w którym ciągle przypominasz sobie wszystkie głupoty i złe rzeczy, które zrobiłeś - widzisz i czujesz wyraźnie, jak bardzo zraniłeś tym inne osoby. I nie możesz przed tym uciec.)
Więc, jeśli tak pojmujemy miłość, to tak - osoby o skłonnościach homoseksualnych mogą umieć kochać. Są takie osoby, które zgadzają się na abstynencję seksualną. Bo nie chcą tkwić w grzechu i nie chcą go sprowadzać na innych. Jest to dla nich trudne doświadczenie. I szczerze im współczuję, i życzę wytrwałości, bo nagroda jest tego warta.
Jeśli rzeczywiście kochają 2 osobę tej samej płci, to jako katolicy, powinni mieć przede wszystkim na względzie dobro tej osoby w kategoriach wieczności. I wyrzec się cielesności w tej relacji, dla dobra tej osoby, i siebie. Nie oznacza to, że daję zgodę na wspólne mieszkanie - jest to równie ryzykowne, jak wspólne mieszkanie kobiety i mężczyzny przed ślubem.
Nie należy mylić miłości z zakochaniem, które jest uczuciem przemijającym. Ktoś się może zakochać w czyimś mężu czy żonie, ale to nie oznacza, że ma dążyć do zbliżenia. Uczucia mają to do siebie, że się zmieniają, mijają. Ktoś kto wierzy w zakochanie i nie przechodzi do etapu miłości, ciągle zmienia partnerów. Bo się odkochał. I tak rozumiana "miłość" jest błędem.
Nikt osobom o skłonnościach homoseksualnych nie odbiera godności. Mają ją jako Dzieci Boże. To człowiek sam siebie kala poprzez grzech, który popełnia, bez względu na to, jaką ma orientację.
Czemu osoby o skłonnościach homoseksualnych chcą błogosławieństwa dla ich związku? Najlepiej byłoby się ich o to spytać. Dotychczas słyszałam, że chcą tylko ślubów cywilnych. Ja mogę się tylko domyślać... ...może mają wątpliwości, czy dobrze czynią i chcą, by ktoś im to potwierdził, chcą zrzucić na kogoś odpowiedzialność? ...może lubią takie uroczyste imprezy? ...może mają pragnienie bycia bliżej Boga? ...może chcą tym „udowodnić”, że akty homoseksualne nie są grzechem?
Sęk w tym, że osoby o skłonnościach homoseksualnych, które wypowiadają się w mediach, zazwyczaj deklarują się jako ateiści. Stąd pojawia się pytanie: skoro odrzucają Boga i / lub KK, to po co im ich błogosławieństwo?
Dziękuję Gosiu za Twój obszerny komentarz. Oto moje do niego uwagi: 1. Nie cytowałem Tomka, Barbary i gree, więc nie mogłem przekręcić ich słów. Zadałem konkretne pytania i wysunąłem pewne sugestie. 2. Piszesz, że ja perspektywy KK nie chce zrozumieć. No to po to siedzę na tym portalu i tracę czas, żeby broń Boże nic nie zrozumieć? Przynajmniej staram się poznać argumenty innych i do nich uzasadnienia. Każda osoba o nastawieniu polemicznym, chcaca dialogu powinna mieć takie (minimalne) nastawienie. Nie oznacza to oczywiście, że dojdziemy do porozumienia czy jakiegoś kompromisu. Nie oczekuję tego. 3. Pięknie piszesz o miłości, chętnie wykorzystam twoje określenia w mojej pracy pedagoga z młodzieżą. Widzę tu jednak miekonsekwencję. Bo chociaż zgadzasz sie ze mna, że homoseksualiści sa też zdolni do miłości, ale dajesz im dodatkowy warunek wstrzemięźliwości seksualnej, czego wobec heteroseksualnych nie czynisz. Miłość jednak to miłość i dla swej pełni wymaga seksu, jest on formą jej wyrazu. Może chociaż dopuszczasz przytulanie? Zakochanym to tak potrzebne... 4. Oczywiście masz rację, że miłość to nie zakochanie, ale najpierw trzeba sie zakochać, aby miłość się mogła rozwinąć. Czasem od pierwszego wejrzenia, a czasem po latach, nie panujemy nad tym. 5. W ostatnim twierdzeniu robisz unik, bo piszesz o homokatolikach-ateistach, ale skoro katolików przynajmniej w Polsce jest więcej od ateistów, to myślę, że statystycznie więcej jest homoseksualistów-katolików. I to tylko oni maja problem z KK.
Mam nadzieję, że pomimo różnych niepokojących oznak (choćby sprawa Franciszkanów Niepokalanej) Stolica Apostolska nie postawi nas przed takim wyborem. W polsce pracują księża z Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra (FSSP), Instytutu Dobrego Pasterza (IBP), wielu, szczególnie młodych księży diecezjalnych, biskupi - ordynariusze powołują do życia duszpasterstwa wiernych tradycji łacińskiej. We Francji więcej wyświęca się księży do sprawowania w Nadzwyczajnej Formie, niż w Novus Ordo. Nawet u Niemców nie jest aż tak źle. W Bawarii działa Seminarium Kapłańskie FSSP, na niedzielne Msze Święte przyjeżdżają ludzie z miejscowości oddalonych i o 100 km. Miejscowe gospodarstwa agroturystyczne przeżywają prosperity, tak wielu wiernych przyjeżdża tam aby pobyć w atmosferze tradycyjnej pobożności. Myślę, że zło jest po prostu bardzo hałaśliwe a dobro wzrasta w ciszy.
A polscy biskupi na to: "W związku ze zbliżającym się Zwyczajnym Synodem Biskupów w Rzymie biskupi podjęli refleksję dotyczącą małżeństwa i rodziny. Ukazała ona znaczenie rodziny w perspektywie filozoficznej, teologicznej i prawnej. Po raz kolejny wskazali na niezastąpione znaczenie sakramentu małżeństwa i rodziny dla życia chrześcijańskiego oraz wzrostu Kościoła. Podkreślono konieczność rozwijania duszpasterstwa rodzin, aby umocnić wiernych w zrozumieniu i realizacji sakramentalnego małżeństwa, pojętego jako święty i nierozerwalny związek kobiety i mężczyzny. Z nauczania i tradycji Kościoła wynika, że osoby żyjące w związkach niesakramentalnych pozbawiają się możliwości przyjmowania Komunii świętej. Żyjącym w takich związkach należy zapewnić opiekę duszpasterską, aby mogli zachować wiarę i trwać we wspólnocie Kościoła."
płakać się chce jak się to wszystko czyta ...dokąd to zmierza ?! Głosy wszelkiej maści zboczeńców będą coraz głośniejsze i nachalne, oczywiście w imię tolerancji i miłości. Módlmy się do Niepokalanego Serca Maryji aby uchroniła Kościół od zamętu i zgorszenia.....Królowo Różańca świętego módl się za nami !
Doprawdy? Szokująca? Przecież to NIC NOWEGO. Ren chce wpaść do Tybru i go zastąpić.
Nasiąkali, nasiąkali a po zielonym świetle jakie mają od 50 lat już zupełnie przeisąknęli. Wieloletni brak dyscypliny, pobłażanie herezjom i głupocie i w efekcie została tylko abdykacja by nie brać hańby na siebie.
Pytanie co na to stali polscy goście niemieckiego episkopatu?
To nie deklaracja zakonników niemieckich, tylko dowód że ich życie nie ma nic wspólnego z nauką Jezusa. Po co oni poszli do zakonu? Chyba po to aby tam wygodnie żyć. Bardzo wątpię czy zachowują celibat i ubóstwo i posłuszeństwo. Papież powinien natychmiast rozwiązać te zakony lub wszystkich wysłać na misję do krajów gdzie by wiedzieli czym jest prawdziwe życie zakonne. Gdyby musieli tam pracować w upale, leczyć chorych, budować szkoły wtedy taką deklarację by nie publikowali. Jestem ciekaw jaka będzie reakcja Stolicy Apostolskiej na takie wystąpienie.
Na 100% nie będzie żadnej reakcji Watykanu. Nie takie już herezje zbywano milczeniem. Zresztą, główny głosiciel "kościoła otwartego na grzech" - kardynał Kasper jest wychwalany przez papieża. Przeczytajcie wypowiedź papieża po ubiegłorocznym konsystorzu.
Problemem nie jest to że nie żyją w upale, że nie leczą chorych itd. - te czynności nie są wyróżnikiem życia zakonnego, raczej działalności charytatywnej czy misjonarskiej. Nie każdy zakon ma taki charyzmat. Zakonnicy którzy wydali taki dokument de facto już porzucili życie zakonne i tylko jakby przypadkiem wciąż mieszkają w murach klasztornych - tak naprawdę oddali się nie Bogu, a światu.
Rozłam w Kościele stał się faktem. Czy powinniśmy być zaskoczeni? Czytając objawienia Maryjne że "księża wystąpią przeciw księżom a biskupi przeciw biskupom" można się było tego spodziewać. Tylko trzeba pamiętać że od naszej modlitwy zależy czy nasz naród się jakoś uchowa od tej zawieruchy.
Naprawdę szokujące? Przecież tam od dziesięcioleci propagowano potężne wypaczenia. Skoro zamiast reagować na pierwsze niepokojące objawy przyzwalano na nadużycia, to teraz zbiera się owoce.
Przykładowo z Komunią na rękę, to bł. Paweł VI zakazując otworzył małą furtkę, i teraz co mamy? Zanika wiara w Rzeczywistą Obecność, bowiem praktyka "duszpasterska" nie jest rozdzielna od Prawd Wiary. Lex orandi lex credendi, czyli jak się modlisz tak wierzysz.
To jaki jest w końcu wniosek?
a) sieją zgorszenie i sprzeniewierzają się Bogu i Jego słowu, czy
b) z ofiarną i hojną miłością i przebaczeniem otwierają się na zagubionych i błądzących?
To jeśli lewaccy politycy i dziennikarze popierają gender i związki homoseksualne, nazywa się ich budowniczymi cywilizacji śmierci, a jeśli to samo robią osoby duchowne - jest to tolerowane albo zamiatane pod dywan?
Jeśli formacja zakonna prowadzi do takich wynaturzeń - to precz z taką formacją! Ekskomunikować pomyleńców, to może rozum wróci!
Bo jak rozum nie wróci, to islam wróci. Pod Wiedeń i Rzym.
i super czym nagrzeszylam ze nie moge przystapic do komuni ,nie udalo ni sie pierwsze malozenstwo nie z mojej winy wiec zadaje pytanie dlaczego jestesmy odepchnieci od kosciola
Jesteś w 100% pewien, że małżeństwo nie udało się nie z Twojej winy? Trochę to pyszne stwierdzenie.
Jeżeli poślubiłeś kobietę i przysięgałeś jej przed Bogiem, że jej nie opuścisz aż do śmierci to znaczy, że byłeś pewien swoich uczuć i chciałeś zrobić wszystko dla tej osoby.
Czy teraz jej już nie kochasz? Jeżeli tak twierdzisz to nigdy tak na prawdę jej nie kochałeś i nie powinieneś się z nią żenić.
Ale jest to i tak nieważne. Przysięgałeś przed Bogiem. Zerwanie tej przysięgi jest bardzo wielkim grzechem. Jeżeli wcześniej obiecałeś Bogu i złamałeś obietnicę to czy w przyszłości nie zrobisz tak samo?
Chcesz żyć w zgodzie z przykazaniami Boga i nauczaniem Jezusa? To żyj, a nie próbujesz się wymigać od odpowiedzialności za swoje czyny.
Bury Psie, nick "Rozwiedziona" podpowiada, że piszesz do kobiety, nie do mężczyzny. Poza tym - pełna zgoda. Pani Rozwiedziona nie jest odepchnięta przez Kościół. Sama się postawiła w takiej sytuacji. Żyjąc w drugim związku podczas gdy ma męża zwyczajnie cudzołoży. Kościół nie może pani dopuścić do Komunii, choćby dla pani własnego dobra bo przyjmując Komunię niegodnie 1 Kor 11: "Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie]13, wyrok sobie spożywa i pije". (1 Kor 11,29)
Można się zastanowić na ile występują w imieniu świeckich a n a ile we własnym? Jaki jest procent homoseksualistów(czynnych lub i nie)w zakonach?Przecież to skupiska jednopłciowe.
Modlitwa za rodziny - z inicjatywy Konferencji Episkopatu Polski ---------------------------------------------- Boże, w Trójcy Świętej Jedyny, źródło życia i miłości wszystkich ludzi! Dziękujemy za to, że stworzyłeś nas – mężczyznami i kobietami, abyśmy się nawzajem uzupełniali i byli dla siebie wzajemną pomocą. Dziękujemy, że przez Jezusa Chrystusa uświęciłeś małżeństwo, ustanawiając je sakramentem. Spraw, aby każda rodzina stała się sanktuarium życia i miłości. Pomóż wszystkim małżonkom trwać w wierności i jedności. Wspieraj małżeństwa i rodziny zagrożone oraz dotknięte rozmaitymi kryzysami. Oddajemy Ci, Boże, wszystkie dzieci od momentu poczęcia. Niech cieszą się miłością matki i ojca. Spraw, by dzieci i młodzież znalazły w rodzinach silne wsparcie dla wzrostu w prawdzie i miłości. Umacniaj dziadków i babcie, aby umieli dzielić się mądrością i wiarą z młodymi. Prosimy, by stanowiący prawa i sprawujący władzę służyli poczętemu życiu, małżeństwu i rodzinie. Święta Rodzino z Nazaretu, wspomagaj, aby przyszły Synod Biskupów umocnił świadomość świętego i nierozerwalnego charakteru małżeństwa i rodziny. Święta Maryjo, Matko Boża, Królowo rodzin, módl się za nami! Święty Józefie, głowo Świętej Rodziny, módl się za nami! Święty Janie Pawle, papieżu rodziny, módl się za nami!
@Hudson poważnie??:) otwórz sobie Pismo Swięte które jest ZYWYM Słowem Bożym i poczytaj te 'zasady'. No chyba że Słowo Boże dla ciebie nie jest od Boga. A w takim razie co jest ..twoje dumania?:)
Jak w Norymberdze, to lepiej na budynku sądu, gdzie zbrodniarzy skazywano. Bo tu jest jeszcze większa zbrodnia - narażanie bliźniego na utratę życia wiecznego w Niebie.
Ten tekst jest przeklamany. Te zdanie o homoseksualistach to cytaty wierzacych, ktorzy przychodza do duszpasterzy i takie zdania wypowiadaja, a nie stanowisko zakonow...
In einer solchen Partnerschaft dauerhaft sexuell enthaltsam leben zu sollen, können die meisten unter ihnen nicht akzeptieren. „Wie könnte ich mich als Gottes geliebtes Kind begreifen, wenn mir die katholische Kirche in meinem Streben nach einer erfüllten Partnerschaft jeden Segen verweigert?“ Und: „Welche Kompetenz, einen liebenden Gott zu verkünden, hat eine Kirche, die eine solche Verweigerungshaltung einnimmt?“ So oder ähnlich melden sich schwule und lesbische Christen bei ihren Seelsorgern.
Wiekszosc osob homoseksualnych nie moze zakceptowac tego, ze sa zmuszene zyjac w stalych zwiazkach, powstrzymywac sie od zycia seksualnego. "Jak mam sie uwazac za ukochane dziecko Boga, jesli Kosciol katolicki odmawia mi blogoslawienstwa w moim staraniu sie o spelniony zwiazek?" I nastepnie: "Na ile jest kosciol, ktory ma taki odrzcajacy stosunek, wiarygodny w gloszeniu milosci Boga?" Takie albo podobne uwagi zglaszaja homoseksualni i lesbijscy chrzecijanie swoim duszpasterzom.
Problem w tym że ci duchowni uważają, że skoro wierni oczekują homo-błogosławieństwa, to Kościół im je dać powinien. Czyżby bali się że Kirchensteuer stopnieje jeszcze bardziej?
Kto powiedział że musi nas być 1,2 miliarda wyznawców? Po co nam słaby wewnetrznie, rozbity i skłucony, gorączkowo dyskutujący na temat prawd oczywistych Kościół? Mniej liczny bedzie bardziej zwarty, mniej skłucony i prężniejszy a przede wszystkim bardziej rozmodlony i bliższy Jezusowi. Trzeba czasami napomnieć, chwile podyskutować, wysłuchać innych ale jak nie chcą sie podporządkować nauczaniu Jezusa- usunąć. Większość odejdzie, niektórzy po czasie zrozumieja swój błąd i wrócą. Nie bedzie nas wtedy az tylu bo nie o ilość chodzi Panu Bogu. Jak ktoś robi łaskę Jezusowi że przyjmie Jego naukę to z pewnością niczego absolutnie nie rozumie. ps. Wolę teraz swoją parafię z połową wiernych w porównaniu do kilku lat wstecz ale są to wierni rozumiejący po co uczestniczą we Mszy Św. Teraz przyjmują Eucharystię prawie wszyscy i nie rozgladaja się po kościele oraz nie pchają sie do wyjścia.
Slusznie. W Polsce nawet ksiadz po blogoslawienstwie pierwszy "ucieka" od oltarza i ostatniej piesni nie spiewa. Wiec ludzie odbebniwszy swoj niedzielny obowiazek pchaja sie do wyjscia. Zwroccie na uwage na to zjawisko.
Jeśli wszyscy posługujący przy ołtarzu procesyjnie wychodzą to logiczne, że w trakcie tej procesji lud śpiewa. Ale warto by po Mszy ksiądz po zdjęciu szat liturgicznych wrócił przed ołtarz na choć chwilę prywatnej modlitwy czy kontemplacji. W tym czasie jeszcze sporo osób w kościele jest i się modli po Mszy, wiem że na wiernych obecność kapłana po Mszy przed tabernakulum działa krzepiąco.
Czytałam linkowany przez kogoś oryginał dokumentu. Mnie to wcale nie uspokoiło. Polecam szczególnie wnikliwą lekturę strony 6 i 7. Wiele się w zaowalowany sposób mówi o "drodze miłosierdzia" (Weg der Barmherzigkeit). Między wierszami bardzo łatwo odczytać, o co chodzi. Zresztą, nie tylko między wierszami. Na stronie 6 jest pochlebnie oceniony przez autorów dokumentu obszerny cytat niesławnej wypowiedzi kard. Kaspera z lutowego synodu o rozwodnikach którzy zawarli nowy związek i żałują, że ich małżeństwo się rozpadło i chcą przyjmować sakramenty. Pytanie retoryczne Kaspera: "müssen und können wir ihm dann nach einer Zeit der Neuorientierung das Sakrament der Buße und die Kommunion verweigern?". Drogą miłosierdzia miałoby być dopuszczenie rozwodników w nowych związkach do Komunii, to oczywiste. Dalej autorzy piszą: "Betroffene, Gemeinden und Seelsorger wünschen sich hier endlich einen Weg der Liebe und Barmherzigkeit in der gemeindlichen Praxis!" - czyli: "Osoby których to dotyczy, wspólnoty i duszpasterze życzą sobie tu w końcu drogi miłości i miłosierdzia we wspólnotowej [czyli parafialnej] praktyce!". Wymowa tekstu jest taka, że autorzy pisma też sobie takich zmian życzą.
Na str. 7 jest o homoseksualistach. Znów prezentuje się punkt widzenia biednych, uciskanych przez Kościół gejów: "Homosexuell veranlagte [he, he, poprawność polityczna...] Christen orientieren sich durchaus am christlichen Lebensentwurf einer Partnerschaft mit Verbindlichkeit und Treue. In einer solchen Partnerschaft dauerhaft sexuell enthaltsam leben zu sollen, können die meisten unter ihnen nicht akzeptieren. - Czyli chrześcijanie - homoseksualiści stawiają na chrześcijańskie życie w wierności[swojemu homo-partnerowi]. Zaiste, chrześcijański wzorzec związku... "Wie könnte ich mich als Gottes geliebtes Kind begreifen, wenn mir die katholische Kirche in meinem Streben nach einer erfüllten Partnerschaft jeden Segen verweigert?“ - "Jak mogę się uważać za ukochane dziecko Boga jeśli Kościół katolicki odmawia mi błogosławieństwa w moich staraniach o spełnione partnerstwo?" - znów mamy schemacik: biedni ludzie, którzy cierpią przez Kościół. Dalej jeszcze piszą o potrzebie otwartości, by "Kościół był zapraszający". Naprawdę, trzeba mieć klapki na oczach by nie zrozumieć wymowy tego tekstu: Kościół powinien wyjść naprzeciw praktykującym homoseksualistom i ludziom którzy zawarli nowe związki zmieniając swoje nauczanie w tych punktach.
Czy material zrodlowy mowi jakie jest stanowisko autorow dokumentu? Nie mowi. No ale Ajja przeciez wszystko wie i umie czytac miedzy linijkami, wiec szybciutko dopisuje swoje wymysly i uwaza, ze dobrze zgadla.
W Kosciele jest pewna tendencja do ukrywania problemow. O pewnych rzeczach "sie nie mowi", tak jakby milczenie o czyms powodowalo, ze cos zniknie.
Homoseksualisci sa i milczenie o ich odczuciach nie spowoduje, ze oni znikna. Zeby komukolwiek pomoc, trzeba go najpierw wysluchac i (sprobowac) zrozumiec. Porady z piedestalu "uczonych w Pismie i Prawie" juz w czasach Pana Jezusa byly nieskuteczne.
Kael, przeczytałam ten dokument i świetnie rozumiem jego wymowę, która wręcz modelowo wpisuje się w bieżące tendencje które można zaobserwować w niemieckim Kościele. To mówienie o potrzebie "otwarcia się", "miłosierdzia" to urabianie gruntu pod realne zmiany. Już to przerabialiśmy z innymi sferami nauczania Kościoła. Najpierw będą wyjątki pod pewnymi warunkami, których nikt nie będzie przestrzegał. Potem się dane rozwiązanie upowszechni a na wyjątkowe okoliczności nikt się nie będzie oglądał, bo i po co, skoro "Watykan pozwolił". Nikt nie wyjaśnia wiernym że to nie Kościół ich odrzuca i pozbawia Komunii. Oni sami się jej pozbawiają. Jak zrozumieć kogoś kto uważa, że Kościół go odrzuca bo ma coś przeciwko jego "chrześcijańskiemu" spełnionemu życiu w homozwiązku? Już same cytaty z Pisma powinny osobie wierzącej dać do zrozumienia że Bóg nie aprobuje pedalskiego seksu, ale dla cytowanych osób wstrzemięźliwość nie jest wykonalna. Mówienie grzesznikowi że Bóg go kocha, więc można sobie dalej grzeszyć to nie jest chrześcijańskie miłosierdzie.
Problem w tym, ze chrzescijanin nie powinien zu gory nikogo przekreslac. Ty i paru innych rozmowcow z gory skresliliscie caly dokument i wszystkich zakonnikow na podstawie jednego newsa, ktory okazal sie byc przeklamaniem.
Przyznaj sie wprost, ze dopisalas sobie (dla ciebie) oczywista interpretacje, "co autorzy mieli na mysli", bo ty juz z gory wiesz, ze mysleli tak, a nie inaczej.
A potem zastanow sie, czy jest to w ogole chrzescijanskie.
Nie raz w historii skreslono (zeby nie powiedziec spalono) ludzi za to, ze ich sedziowie z gory wiedzieli, ze to czarownicy, heretycy itp i "dla ich dobra" nalezalo ich usunac.
"Lepiej zeby zginal jeden czlowiek...."
Ja tak nie uwazam. Mnie Pan Bog nie skresla mimo moich bledow i pomylek to i ja nie mam prawa innych odsadzac od czci i wiary. Szczegolnie za to, czego NIE powiedzieli a tylko ja sobie wymyslam.
Nie było żadnego przekłamania (vide tekst źródłowy + inne doniesienia znad Renu). W Niemczech od lat widać prostą drogę ku realnemu skreśleniu takich osób i narażaniu ich na wieczne potępienie - przez przyzwolenie na grzech i niechęć do nazywania rzeczy po imieniu. Myśli pan, że te osoby zaprzestaną grzesznych praktyk tylko dlatego, że ktoś się do nich będzie ładnie uśmiechał i błogosławił ich "małżeństwom"? Kochać grzesznika to nie znaczy kochać jego grzechy i im błogosławić.
„Jakże homoseksualiści mieliby się uważać za ukochane dzieci Boga, jeśli Kościół katolicki nie che im błogosławić w ich dążeniu do spełnionego partnerstwa” – pytają retorycznie autorzy odezwy. Celna uwaga. Władze KK jakoś selektywnie podchodza do "bożego stworzenia". No bo w końcu homoseksualiści też zostali stworzeni na "obraz i podobieństwo Boże"...
Ale Bóg dał też człowiekowi wolną wolę, z której niektórzy źle korzystają. Pan Bóg uważa, że akty homoseksualne są obrzydliwe. Kochaj grzesznika, nienawidź grzechu. Utwierdzanie grzesznika w błędach nie jest wyrazem miłości bliźniego.
A gdzie i kiedy homoseksualista popełnił błąd? Czyżby już w łonie matki? Jest napisane, że Bóg stworzył człowieka i uznał to swoje dzieło za bardzo dobre.
@Ajja "Utwierdzanie grzesznika w błędach nie jest wyrazem miłości bliźniego." - chciałem Cię dopytać czy przenoszenie i ukrywanie grzesznika jest wyrazem miłości bliźniego?
W "Gościu" ukazał się już "odpowiedni" artykuł, w którym autor pisze jak mamy myśleć. Nieważne jest, co napisali zakonnicy, ważne jest że Autor interpretacji napisał, iż oni wcale nie napisali tego, co napisali. Chyba Kościół sam się przeraził tym, co napisali jego konsekrowani?
Od nadmiaru dobrobytu to się im miesza w głowach. Tyle można dosadnie powiedzieć. A w zasadzie to nie tylko im ale i przecież ludziom ze świecznika władzy kościelnej jak niektórzy pseudo-biskupi i kardynalkowie, co zapomnieli tradycyjne nauczanie w tej kwestii. Normalnie koniec świata.
Jestem po rozwodzie na wniosek i z winy męża (15 lat małżeństwa) . Na mnie i dzieci wylało się przy tym morze cierpienia. Z wyboru dla Jezusa pozostaję samotną.Dla mnie ma znaczenie przysięga małżeńska i dekalog - przykazanie VI. Mój mąż był z wieloma kobietami ,ma dziecko z jakąś kobietą , z inną wziął cywilny ślub...Jeśli tacy ludzie będą mogli przystępować do Komunii, tzn. że nie obowiązuje przysięga i dekalog i w ogóle róbta co chceta . Tylko że to już nie będzie mój kościół.
Linka, podziwiam Cię i współczuję, że musicie przez to przechodzić. Mam nadzieję, że Bóg sprawi, że Twój mąż się opamięta...
Co do "Komunii św. dla rozwodników", jak to się teraz mówi, sytuacja - wg mojej wiedzy - wygląda tak:
+ jeśli ktoś ma męża lub żonę i żyje w związku niesakramentalnym z innym/ inną i współżyje z tą osobą - to tkwi w permanentnym grzechu, więc nie może otrzymać rozgrzeszenia, a więc nie może przyjąć Eucharystii
+ gdyby było to "białe małżeństwo" - tzn. bez współżycia i obie osoby deklarowałyby się zachować czystość, to po spowiedzi św. podobno mogą przyjąć Eucharystię
+ gdyby ktoś żył samotnie (separacja) - o ile inny grzech ciężki mu tego nie uniemożliwia, może przyjąć Eucharystię
W każdym razie, najlepiej w takiej sytuacji porozmawiać z księdzem. Oni już wiedzą najlepiej. :)
"Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!" (Kpł 18,23) "Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnie obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, ich krew spadnie na nich." (Kpł 20,12) "Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą." (1 Kor 6,9)
Co robią niemieccy księża? Przecież mszę można odprawić nawet w pustym kościele. A bez samochodu i gps-a do św. Wawrzyńca naprawdę trudno trafić...
Jeden ksiadz na kilka parafi, odprawia jedna msze dziennie, codziennie w innym kosciele, niektore sa polozone prawie 100 km od siebie. Trzeba duzego zaparcia, a przede wszystkim sporo wolnego czasu, zeby w niej uczestniczyc. Mozliwosc przystapienia do spowiedzi ma sie tylko raz w tygodniu, a i tak ksiadz zazwyczaj sam siedzi przez godzine w pustym konfesjonale (mimo, ze czesto w kazaniach wspomina o wadze tego sakramentu). Zycie parafialne obraca sie w okol choru, orkiestry i spotkan przy kawie. Zero grup charyzmatycznych czy kol modlitewnych. Jak w takich warunkach tutejszy katolicyzm moze rozwijac sie normalnie? Ludzie sami odcinaja sie od zbawiennego wplywu sakarmantow, ulegaja laicyzacji, a razem z nimi czesto niestety duchowienstwo i nawet tego nie dostrzegaja.
Zapamietałem ich wypowiedzina ten temat i zastanowiło mnie że obaj na róznych spotkaniach (pewnie sie nawet nie znają) wypowiedzieli niemal te same słowa.
Żeby było jasne to nie jestem w grupie charyzmatycznej i sam mam na ich temat mieszane uczucia ale powtarzam co mówia ci, którzy znają katolików w Niemczech czy Anglii.
Amerykańskie zakonnice – festiwal miłości zamiast kar:
http://www.pch24.pl/amerykanskie-zakonnice---festiwal-milosci-zamiast-kar,32770,i.html
16 grudnia w Watykanie zaprezentowano raport końcowy podsumowujący trzyletnią wizytację, przeprowadzoną w amerykańskich zakonach żeńskich. Choć jeszcze niedawno mówiło się o kryzysie życia konsekrowanego i „laickiej mentalności” liberalnych sióstr, prezentowana perspektywa uległa radykalnej zmianie. Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego chwali progresywne zakonnice i dziękuje im za „wielkoduszne i kreatywne podejście do charyzmatu w służbie potrzebom Kościoła i świata”.(fragment)
--------------------------------------
"Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś korzeń gorzki, który rośnie w górę, nie spowodował zamieszania, a przez to nie skalali się inni"
List do Hebrajczyków 12, 15
Amerykańskie zakonnice – festiwal miłości zamiast kar
---------------------------------
jeszcze fragment:
"Amerykańskie siostry angażowały się w promocję liberalnej i feministycznej teologii, walkę z „patriarchatem” w amerykańskim społeczeństwie i Kościele, promocję aborcji, antykoncepcji i lewicowych programów reform społecznych, w tym kontroli przyrostu naturalnego w Afryce. Równocześnie angażowały się w walkę z siostrami niepodzielającymi modernistycznego zapału, chcącymi najzwyczajniej żyć zgodnie z charyzmatem, tradycją i nauczaniem Kościoła. Postęp pluralizmu nie znosi. Bodaj najbardziej symptomatycznym przejawem tego konfliktu było wyjście części przełożonych z Konferencji Przywództwa Zakonów Żeńskich. Konferencja stała się szybko organizacją-parasolem dla „katolickiego” progresizmu w Stanach. Niedługo po tym, kiedy Watykan zapowiedział wizytację, Kongregacja Doktryny Wiary zapowiedziała osobne postępowanie w sprawie wątpliwych, a często i szokujących wypowiedzi i publikacji amerykańskich zakonnic.
Jak zauważyła Nicole Winfield, reporterka relacjonująca watykańską konferencję, raport Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego jest „zdecydowanie pozytywny” i pozbawiony jakichkolwiek uwag krytycznych. Zakonnicy przyjęły dokument z ulgą i radością. – Nie jest to dokument koncentrujący się na winie i uproszczonych rozwiązaniach. Można przeczytać ten tekst i poczuć się dowartościowanym, poczuć zaufanie – stwierdziła obecna przewodnicząca Konferencji Przywództwa Zakonów Żeńskich, s. Sharon Holland"
Read more: http://www.pch24.pl/amerykanskie-zakonnice---festiwal-milosci-zamiast-kar,32770,i.html#ixzz3VHtceLp9
Bo że niemieccy purpuraci mają swoje "pomysły", to ja to wiem.
Dlatego ponawiam pytanie o Watykan, o Kurię Rzymską..
Przyjdź Panie Jezu i ocal to co jeszcze da się ocalić.
Problem ludzi polega na tym, że zauważyli, że wiara przynosi im dużo korzyści (w wymiarze psychologicznym) jednak szybko zorientowali się też, że pewne aspekty wiary są im bardzo niewygodne. Zatem chcą korzyści płynących z wiary, ale nie chcą przyjmować konsekwencji swojego wyboru.
Jezus nikogo nie zmusza do niczego. Jezus jedynie oferuje swoją miłość i wolność.
Synod na temat rodziny i niemieckie naciski - duzo bedzie wiadomo na jesien tego roku. Ale dochodzi do momentu, ze dalsze tolerowanie tej schizmy powoduje GLOBALNE ZGORSZENIE. Zyjemy w globalnej wiosce informacyjnej i wiecej nie mozna udawac, ze oni postepuja wg wiary katolickiej, ktora PO PROSTU POWTARZA W TYM ZAKRESIE SLOWA JEZUSA!
Widać diabeł próbuje rozsadzić Kościół "od środka" używając do tego niemieckich zakonów i m. in. kard. Kaspera.
Na tą okoliczność podaję modlitwy:
Modlitwa za Duchownych,
aby pozostali niewzruszeni i wierni
Świętemu Słowu Boga
O Najdroższy Jezu, dopomóż Twoim
wyświęconym sługom rozpoznać, jak w łonie Twojego Kościoła postępuje schizma. Pomóż Twoim wyświęconym sługom pozostać niezłomnymi i wiernymi Twemu Świętemu Słowu. Nie dopuść nigdy, aby światowe ambicje przyćmiły ich czystą miłość do Ciebie. Udziel im łask, by pozostali czyści i pokorni wobec Ciebie i aby czcili Twoją Najświętszą Obecność w Eucharystii. Dopomóż im i poucz wszystkie te wyświęcone sługi, którzy mogą się okazać zbyt letnimi w ich miłości do Ciebie, i rozpal na nowo ogień Ducha Świętego w ich duszach. Dopomóż im rozpoznać, że pokusa, z którą staną oko w oko, służy temu, aby ich rozproszyć. Otwórz ich oczy, aby nieustannie widzieli Prawdę. Błogosław im w tym czasie, Drogi Jezu, i okryj ich Twoją Najdroższą Krwią, by zachować ich bezpiecznie od krzywdy.
Obdarz ich siłą, aby oparli się kłamstwom szatana, gdyby byli kuszeni, aby zaprzeczyć istnieniu grzechu.
Amen.
O ochronę Wiary Chrześcijańskiej
O Matko Zbawienia, proszę, wstawiaj się za duszami chrześcijan na całym świecie.
Proszę, dopomóż im zachować ich wiarę i pozostać wiernymi Naukom Jezusa Chrystusa.
Módl się, żeby mogli posiąść moc umysłu i ducha, aby podtrzymywać swoją wiarę w każdym czasie.
Wstawiaj się, umiłowana Matko, za nimi, aby otwarli swoje oczy na Prawdę, i obdarz ich Łaską, tak aby potrafili dostrzec każdą fałszywą doktrynę, przedstawianą im w Imieniu Twojego Syna. Pomóż im pozostać
prawdziwymi i wiernymi sługami Bożymi oraz wyrzec się zła i kłamstw, nawet jeżeli będą musieli cierpieć z tego powodu ból i wykpienie.
O Matko Zbawienia, chroń wszystkie swoje dzieci i módl się, aby każdy chrześcijanin
podążał Pańską ścieżką, aż do swojego ostatniego tchnienia.
Amen.
Ja myślałam, że głupotą nie można nikogo zabić ale zaczynam mieć coraz większe wątpliwości.
jeśli dwoje ludzi chce "uprawiać miłość" to z pewnością nie będą pytali Kościoła czy innej instytucji o pozwolenie - po prostu to zrobią nie przejmując się jakimiś kościelnymi zakazami czy przepisami w tej kwestii.
Problem w tym,że tych dwoje ludzi zaczyna się domagać błogosławieństwa od Kościoła dla swoich czynów. Czyli nie stosują się w żaden sposób do przykazania "nie cudzołóż" a wręcz domagają się jego zmiany.
Może wybrać przynależność do kościoła katolickiego. Jeżeli jednak coś się wybiera to trzeba ponieść tego konsekwencje.
Poza tym to, że Ci ludzie domagają się uznania przez kościół swoich "praw" świadczy tylko o jednym. W głębi serca czują, że to co robią jest grzechem i chcą by kościół oficjalnie powiedział, że ich zachowanie jest w porządku. Wtedy mają nadzieję poczuć się lepiej. Niestety nawet jeżeli KK zezwoliłbym na komunię dla pedałów i rozwodników to i tak ich sumienie pozostałoby takie samo.
Myślę, że większą dewiacją jest dobrowolny stosunek homoseksualny. Taka dobrowolność doprowadziłaby ludzkość do wyginięcia i choroby.
Jest to oczywiste działanie wbrew naturze i przeznaczeniu biologicznemu człowieka.
Gwałt heteroseksualny jest dewiacją, ale tylko jednej, nie dwóch osób. Jest też dewiacją zachowaną w ramach naturalnej orientacji seksualnej. Wymaga jednak ostrego potępienia.
Proszę nie nazywać współżycia miłością. To poważny błąd.
Sadzisz, że homoseksualiści nie sa zdolni do obdarzania się miłością? Oni sobie tylko używają bez żadnych zobowiązań? To dlaczego pragna leglizacji swoich związków i błogosławieństwa? Umiesz to wyjaśnić?
@Barbara
Domaganie się błogosławieństwa świadczy o tym, że próbuja bronić swojej godności. I jeszcze jedno. Prosze wyjasnij mi jak mogą cudzołożyć ci, którzy mają jedno wspólne łoże i to kupione solidarnie ze składek obydwoje?
@gree
Jestem pod wrażeniem! To naprawdę ciekawa sofistyka, udowqadniać, że stosunek homoseksualny jest dewiacja w 100%, a gwałt tylko w 50%.
Pismo św. jest jednoznaczne w ocenie aktów (nie osób) homoseksualnych - są one grzechem.
Grzechem jest też seks poza małżeński (tzw. cudzołóstwo).
Pismo św. mówi o małżeństwie wyłącznie w odniesieniu do kobiety i mężczyzny.
KK bazuje na Piśmie św. uważając, że jest to Słowo Boże, pochodzące od Boga.
I teraz Ty chcesz, żeby KK uznał, że coś - co Bóg uznaje za grzech - nie jest nim? To byłoby sprzeciwianiem się Bogu i największym grzechem.
Homoseksualiści mają godność Dziecka Bożego. KK z przyczyn powyższych nie może zaakceptować aktów homoseksualnych.
Gree chodziło o to, że w dobrowolnych aktach homoseksualnych grzeszą 2 osoby, w przypadku gwałtu - grzeszy gwałciciel.
Co do gree, to uważam za dziwny sam fakt porównywania dobrowolnego stosunku homoseksualnego z gwałtem i wnioskowanie, że gorsze jest to pierwsze.
Mówisz, że nie interesuje Cię moja interpretacja Pisma św.
To, o czym napisałam wcześniej, jest tam jasno napisane, miejscami dosłownie. Nie trzeba się tego domyślać. Ktoś tu już nawet przytoczył niektóre cytaty.
Z Twoich komentarzy wynika, że nie rozumiesz perspektywy Kościoła Katolickiego. I nie chcesz zrozumieć.
Chcesz nas zmusić do patrzenia na te sprawy z Twojej perspektywy i przyjęcia jej. I dlatego przekręcasz słowa Tomka, Basi i gree.
Odpowiadając na Twoje pytania, na tyle, na ile umiem:
Miłość, w moim rozumieniu, to pragnienie dobra dla drugiej osoby. Czasem miłość może wymagać, że dla dobra tej drugiej osoby trzeba będzie poświęcić coś z siebie (np. opieka nad chorym mężem/ żoną; oddanie własnej nerki dziecku; wstrzymanie się od seksu, bo ciąża jest zagrożona; rezygnacja z ważnego meczu, bo żona przeżywa trudne chwile; ugotowanie obiadu po pracy, choć się pada na twarz).
Jeżeli jestem katoliczką, to miłość oznacza, że chcę by ci, których kocham, byli ze mną w niebie, bo to najlepsze miejsce, w którym możemy się znaleźć po śmierci. Przebywanie z Miłością-Bogiem na wieki: coś jak wieczne wpatrywanie się w oczy ukochanej osoby, rozmawianie i przytulanie.
(Dla porównania, piekło można wyobrazić sobie jako miejsce, w którym ciągle przypominasz sobie wszystkie głupoty i złe rzeczy, które zrobiłeś - widzisz i czujesz wyraźnie, jak bardzo zraniłeś tym inne osoby. I nie możesz przed tym uciec.)
Więc, jeśli tak pojmujemy miłość, to tak - osoby o skłonnościach homoseksualnych mogą umieć kochać. Są takie osoby, które zgadzają się na abstynencję seksualną. Bo nie chcą tkwić w grzechu i nie chcą go sprowadzać na innych. Jest to dla nich trudne doświadczenie. I szczerze im współczuję, i życzę wytrwałości, bo nagroda jest tego warta.
Jeśli rzeczywiście kochają 2 osobę tej samej płci, to jako katolicy, powinni mieć przede wszystkim na względzie dobro tej osoby w kategoriach wieczności. I wyrzec się cielesności w tej relacji, dla dobra tej osoby, i siebie. Nie oznacza to, że daję zgodę na wspólne mieszkanie - jest to równie ryzykowne, jak wspólne mieszkanie kobiety i mężczyzny przed ślubem.
Nie należy mylić miłości z zakochaniem, które jest uczuciem przemijającym. Ktoś się może zakochać w czyimś mężu czy żonie, ale to nie oznacza, że ma dążyć do zbliżenia. Uczucia mają to do siebie, że się zmieniają, mijają.
Ktoś kto wierzy w zakochanie i nie przechodzi do etapu miłości, ciągle zmienia partnerów. Bo się odkochał. I tak rozumiana "miłość" jest błędem.
Nikt osobom o skłonnościach homoseksualnych nie odbiera godności. Mają ją jako Dzieci Boże. To człowiek sam siebie kala poprzez grzech, który popełnia, bez względu na to, jaką ma orientację.
Czemu osoby o skłonnościach homoseksualnych chcą błogosławieństwa dla ich związku? Najlepiej byłoby się ich o to spytać. Dotychczas słyszałam, że chcą tylko ślubów cywilnych.
Ja mogę się tylko domyślać...
...może mają wątpliwości, czy dobrze czynią i chcą, by ktoś im to potwierdził, chcą zrzucić na kogoś odpowiedzialność?
...może lubią takie uroczyste imprezy?
...może mają pragnienie bycia bliżej Boga?
...może chcą tym „udowodnić”, że akty homoseksualne nie są grzechem?
Sęk w tym, że osoby o skłonnościach homoseksualnych, które wypowiadają się w mediach, zazwyczaj deklarują się jako ateiści.
Stąd pojawia się pytanie: skoro odrzucają Boga i / lub KK, to po co im ich błogosławieństwo?
Oto moje do niego uwagi:
1. Nie cytowałem Tomka, Barbary i gree, więc nie mogłem przekręcić ich słów. Zadałem konkretne pytania i wysunąłem pewne sugestie.
2. Piszesz, że ja perspektywy KK nie chce zrozumieć. No to po to siedzę na tym portalu i tracę czas, żeby broń Boże nic nie zrozumieć? Przynajmniej staram się poznać argumenty innych i do nich uzasadnienia. Każda osoba o nastawieniu polemicznym, chcaca dialogu powinna mieć takie (minimalne) nastawienie. Nie oznacza to oczywiście, że dojdziemy do porozumienia czy jakiegoś kompromisu. Nie oczekuję tego.
3. Pięknie piszesz o miłości, chętnie wykorzystam twoje określenia w mojej pracy pedagoga z młodzieżą. Widzę tu jednak miekonsekwencję. Bo chociaż zgadzasz sie ze mna, że homoseksualiści sa też zdolni do miłości, ale dajesz im dodatkowy warunek wstrzemięźliwości seksualnej, czego wobec heteroseksualnych nie czynisz. Miłość jednak to miłość i dla swej pełni wymaga seksu, jest on formą jej wyrazu. Może chociaż dopuszczasz przytulanie? Zakochanym to tak potrzebne...
4. Oczywiście masz rację, że miłość to nie zakochanie, ale najpierw trzeba sie zakochać, aby miłość się mogła rozwinąć. Czasem od pierwszego wejrzenia, a czasem po latach, nie panujemy nad tym.
5. W ostatnim twierdzeniu robisz unik, bo piszesz o homokatolikach-ateistach, ale skoro katolików przynajmniej w Polsce jest więcej od ateistów, to myślę, że statystycznie więcej jest homoseksualistów-katolików. I to tylko oni maja problem z KK.
Łączę wyrazy szacunku.
"W związku ze zbliżającym się Zwyczajnym Synodem Biskupów w Rzymie biskupi podjęli refleksję dotyczącą małżeństwa i rodziny. Ukazała ona znaczenie rodziny w perspektywie filozoficznej, teologicznej i prawnej. Po raz kolejny wskazali na niezastąpione znaczenie sakramentu małżeństwa i rodziny dla życia chrześcijańskiego oraz wzrostu Kościoła. Podkreślono konieczność rozwijania duszpasterstwa rodzin, aby umocnić wiernych w zrozumieniu i realizacji sakramentalnego małżeństwa, pojętego jako święty i nierozerwalny związek kobiety i mężczyzny. Z nauczania i tradycji Kościoła wynika, że osoby żyjące w związkach niesakramentalnych pozbawiają się możliwości przyjmowania Komunii świętej. Żyjącym w takich związkach należy zapewnić opiekę duszpasterską, aby mogli zachować wiarę i trwać we wspólnocie Kościoła."
Biskupi OK!
http://de.radiovaticana.va/news/2015/03/16/orden_wollen_neuen_umgang_mit_wiederverheiratet_geschiedenen/1129764
Polecam gorąco tę powieść. Tam są wszystkie te sytuacje proroczo opisane.
Ren chce wpaść do Tybru i go zastąpić.
Nasiąkali, nasiąkali a po zielonym świetle jakie mają od 50 lat już zupełnie przeisąknęli. Wieloletni brak dyscypliny, pobłażanie herezjom i głupocie i w efekcie została tylko abdykacja by nie brać hańby na siebie.
Pytanie co na to stali polscy goście niemieckiego episkopatu?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Projekcja_%28psychologia%29
To jaki jest w końcu wniosek?
a) sieją zgorszenie i sprzeniewierzają się Bogu i Jego słowu, czy
b) z ofiarną i hojną miłością i przebaczeniem otwierają się na zagubionych i błądzących?
To jeśli lewaccy politycy i dziennikarze popierają gender i związki homoseksualne, nazywa się ich budowniczymi cywilizacji śmierci, a jeśli to samo robią osoby duchowne - jest to tolerowane albo zamiatane pod dywan?
Jeśli formacja zakonna prowadzi do takich wynaturzeń - to precz z taką formacją! Ekskomunikować pomyleńców, to może rozum wróci!
Bo jak rozum nie wróci, to islam wróci. Pod Wiedeń i Rzym.
Jeżeli poślubiłeś kobietę i przysięgałeś jej przed Bogiem, że jej nie opuścisz aż do śmierci to znaczy, że byłeś pewien swoich uczuć i chciałeś zrobić wszystko dla tej osoby.
Czy teraz jej już nie kochasz? Jeżeli tak twierdzisz to nigdy tak na prawdę jej nie kochałeś i nie powinieneś się z nią żenić.
Ale jest to i tak nieważne. Przysięgałeś przed Bogiem. Zerwanie tej przysięgi jest bardzo wielkim grzechem. Jeżeli wcześniej obiecałeś Bogu i złamałeś obietnicę to czy w przyszłości nie zrobisz tak samo?
Chcesz żyć w zgodzie z przykazaniami Boga i nauczaniem Jezusa? To żyj, a nie próbujesz się wymigać od odpowiedzialności za swoje czyny.
1 Kor 11:
"Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie]13, wyrok sobie spożywa i pije".
(1 Kor 11,29)
Jaki jest procent homoseksualistów(czynnych lub i nie)w zakonach?Przecież to skupiska jednopłciowe.
----------------------------------------------
Boże, w Trójcy Świętej Jedyny, źródło życia i miłości wszystkich ludzi!
Dziękujemy za to, że stworzyłeś nas – mężczyznami i kobietami, abyśmy się nawzajem uzupełniali i byli dla siebie wzajemną pomocą.
Dziękujemy, że przez Jezusa Chrystusa uświęciłeś małżeństwo, ustanawiając je sakramentem.
Spraw, aby każda rodzina stała się sanktuarium życia i miłości.
Pomóż wszystkim małżonkom trwać w wierności i jedności.
Wspieraj małżeństwa i rodziny zagrożone oraz dotknięte rozmaitymi kryzysami.
Oddajemy Ci, Boże, wszystkie dzieci od momentu poczęcia. Niech cieszą się miłością matki i ojca.
Spraw, by dzieci i młodzież znalazły w rodzinach silne wsparcie dla wzrostu w prawdzie i miłości.
Umacniaj dziadków i babcie, aby umieli dzielić się mądrością i wiarą z młodymi.
Prosimy, by stanowiący prawa i sprawujący władzę służyli poczętemu życiu, małżeństwu i rodzinie.
Święta Rodzino z Nazaretu, wspomagaj, aby przyszły Synod Biskupów umocnił świadomość świętego i nierozerwalnego charakteru małżeństwa i rodziny.
Święta Maryjo, Matko Boża, Królowo rodzin, módl się za nami!
Święty Józefie, głowo Świętej Rodziny, módl się za nami!
Święty Janie Pawle, papieżu rodziny, módl się za nami!
http://www.smolice.eu/nauczanie-kocioa/modlitwa-za-rodziny-z-inicjatywy-konferencji-episkopatu-polski/
poważnie??:)
otwórz sobie Pismo Swięte które jest ZYWYM Słowem Bożym i poczytaj te 'zasady'. No chyba że Słowo Boże dla ciebie nie jest od Boga. A w takim razie co jest ..twoje dumania?:)
In einer solchen Partnerschaft dauerhaft sexuell enthaltsam leben zu sollen, können die meisten unter ihnen nicht akzeptieren. „Wie könnte ich mich als Gottes geliebtes Kind begreifen, wenn mir die katholische Kirche in meinem Streben nach einer erfüllten Partnerschaft jeden Segen verweigert?“ Und: „Welche Kompetenz, einen liebenden Gott zu verkünden, hat eine Kirche, die eine solche Verweigerungshaltung einnimmt?“ So oder ähnlich melden sich schwule und lesbische Christen bei ihren Seelsorgern.
Wiekszosc osob homoseksualnych nie moze zakceptowac tego, ze sa zmuszene zyjac w stalych zwiazkach, powstrzymywac sie od zycia seksualnego. "Jak mam sie uwazac za ukochane dziecko Boga, jesli Kosciol katolicki odmawia mi blogoslawienstwa w moim staraniu sie o spelniony zwiazek?" I nastepnie: "Na ile jest kosciol, ktory ma taki odrzcajacy stosunek, wiarygodny w gloszeniu milosci Boga?" Takie albo podobne uwagi zglaszaja homoseksualni i lesbijscy chrzecijanie swoim duszpasterzom.
ps. Wolę teraz swoją parafię z połową wiernych w porównaniu do kilku lat wstecz ale są to wierni rozumiejący po co uczestniczą we Mszy Św. Teraz przyjmują Eucharystię prawie wszyscy i nie rozgladaja się po kościele oraz nie pchają sie do wyjścia.
Masz rację. Ile obecnie liczy populacja Ziemi? Powinno nas być właśnie tyle...
Sprostowanie.
Moze niektorzy z dyskutantow pozbieraja te kamienie, ktore ochoczo rzucali po pierwszym “niusie“?
Niestety, zakonnicy naprawdę napisali te szokujące opinie!
Czytałam linkowany przez kogoś oryginał dokumentu. Mnie to wcale nie uspokoiło. Polecam szczególnie wnikliwą lekturę strony 6 i 7. Wiele się w zaowalowany sposób mówi o "drodze miłosierdzia" (Weg der Barmherzigkeit). Między wierszami bardzo łatwo odczytać, o co chodzi. Zresztą, nie tylko między wierszami. Na stronie 6 jest pochlebnie oceniony przez autorów dokumentu obszerny cytat niesławnej wypowiedzi kard. Kaspera z lutowego synodu o rozwodnikach którzy zawarli nowy związek i żałują, że ich małżeństwo się rozpadło i chcą przyjmować sakramenty. Pytanie retoryczne Kaspera: "müssen und können wir ihm dann nach einer Zeit der Neuorientierung das Sakrament der Buße und die Kommunion verweigern?". Drogą miłosierdzia miałoby być dopuszczenie rozwodników w nowych związkach do Komunii, to oczywiste. Dalej autorzy piszą: "Betroffene, Gemeinden und Seelsorger wünschen sich hier endlich einen Weg der Liebe und Barmherzigkeit in der gemeindlichen Praxis!" - czyli: "Osoby których to dotyczy, wspólnoty i duszpasterze życzą sobie tu w końcu drogi miłości i miłosierdzia we wspólnotowej [czyli parafialnej] praktyce!". Wymowa tekstu jest taka, że autorzy pisma też sobie takich zmian życzą.
No ale Ajja przeciez wszystko wie i umie czytac miedzy linijkami, wiec szybciutko dopisuje swoje wymysly i uwaza, ze dobrze zgadla.
W Kosciele jest pewna tendencja do ukrywania problemow. O pewnych rzeczach "sie nie mowi", tak jakby milczenie o czyms powodowalo, ze cos zniknie.
Homoseksualisci sa i milczenie o ich odczuciach nie spowoduje, ze oni znikna. Zeby komukolwiek pomoc, trzeba go najpierw wysluchac i (sprobowac) zrozumiec. Porady z piedestalu "uczonych w Pismie i Prawie" juz w czasach Pana Jezusa byly nieskuteczne.
Nikt nie wyjaśnia wiernym że to nie Kościół ich odrzuca i pozbawia Komunii. Oni sami się jej pozbawiają.
Jak zrozumieć kogoś kto uważa, że Kościół go odrzuca bo ma coś przeciwko jego
"chrześcijańskiemu" spełnionemu życiu w homozwiązku? Już same cytaty z Pisma powinny osobie wierzącej dać do zrozumienia że Bóg nie aprobuje pedalskiego seksu, ale dla cytowanych osób wstrzemięźliwość nie jest wykonalna. Mówienie grzesznikowi że Bóg go kocha, więc można sobie dalej grzeszyć to nie jest chrześcijańskie miłosierdzie.
Problem w tym, ze chrzescijanin nie powinien zu gory nikogo przekreslac. Ty i paru innych rozmowcow z gory skresliliscie caly dokument i wszystkich zakonnikow na podstawie jednego newsa, ktory okazal sie byc przeklamaniem.
Przyznaj sie wprost, ze dopisalas sobie (dla ciebie) oczywista interpretacje, "co autorzy mieli na mysli", bo ty juz z gory wiesz, ze mysleli tak, a nie inaczej.
A potem zastanow sie, czy jest to w ogole chrzescijanskie.
Nie raz w historii skreslono (zeby nie powiedziec spalono) ludzi za to, ze ich sedziowie z gory wiedzieli, ze to czarownicy, heretycy itp i "dla ich dobra" nalezalo ich usunac.
"Lepiej zeby zginal jeden czlowiek...."
Ja tak nie uwazam.
Mnie Pan Bog nie skresla mimo moich bledow i pomylek to i ja nie mam prawa innych odsadzac od czci i wiary. Szczegolnie za to, czego NIE powiedzieli a tylko ja sobie wymyslam.
Celna uwaga. Władze KK jakoś selektywnie podchodza do "bożego stworzenia". No bo w końcu homoseksualiści też zostali stworzeni na "obraz i podobieństwo Boże"...
Jest napisane, że Bóg stworzył człowieka i uznał to swoje dzieło za bardzo dobre.
"Utwierdzanie grzesznika w błędach nie jest wyrazem miłości bliźniego." - chciałem Cię dopytać czy przenoszenie i ukrywanie grzesznika jest wyrazem miłości bliźniego?
Nieważne jest, co napisali zakonnicy, ważne jest że Autor interpretacji napisał, iż oni wcale nie napisali tego, co napisali.
Chyba Kościół sam się przeraził tym, co napisali jego konsekrowani?
Co do "Komunii św. dla rozwodników", jak to się teraz mówi, sytuacja - wg mojej wiedzy - wygląda tak:
+ jeśli ktoś ma męża lub żonę i żyje w związku niesakramentalnym z innym/ inną i współżyje z tą osobą - to tkwi w permanentnym grzechu, więc nie może otrzymać rozgrzeszenia, a więc nie może przyjąć Eucharystii
+ gdyby było to "białe małżeństwo" - tzn. bez współżycia i obie osoby deklarowałyby się zachować czystość, to po spowiedzi św. podobno mogą przyjąć Eucharystię
+ gdyby ktoś żył samotnie (separacja) - o ile inny grzech ciężki mu tego nie uniemożliwia, może przyjąć Eucharystię
W każdym razie, najlepiej w takiej sytuacji porozmawiać z księdzem. Oni już wiedzą najlepiej. :)
"Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnie obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, ich krew spadnie na nich." (Kpł 20,12)
"Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą." (1 Kor 6,9)