I cóż takiego złego napisał ten ksiądz? Osoby LGBT - czyli ci, którzy promują tę nienawistną i neomarksistowską ideologię - są naszymi wrogami. Jeśli tylko uzyskają istotny wpływ na władze nie zawahają się jej użyć przeciw chrześcijanom. To oczywiste. To, że są naszymi wrogami, nie oznacza, że będziemy w nich rzucać kamieniami. Ale bronić się dostępnymi środkami prawnymi możemy? Krytykować też możemy? Czy mamy pozwolić by wyciągnęli swoje ręce po nasze dzieci i wnuki?
Ktoś, kto pragnie zdeprawować nasze dzieci staje się dla nas wrogiem nie z naszego wyboru, lecz z własnego. Prawdę należy stwierdzić jasno, a potem dopiero modlić się za nieprzyjaciół. Inaczej popadniemy w zafałszowanie, odwrócenie słów Ewangelii. Np. "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują" (Mt 5, 44) mówi jasno o takiej sytuacji.
Oczywiście, że są nieprzyjaciółmi przede wszystkim Chrystusa. Albo żyjemy w prawdzie, albo oszukujemy sami siebie, tak jak wyznawcy ideologii LGBT. Oni nie są naszymi braćmi i siostrami, ale nieprzyjaciółmi, którym - jak mówi Chrystus - mamy czynić dobro i się za nich modlić. CZYTAJCIE EWANGIELIĘ! Niektórzy biskupi wypowiadają się tak, jakby nie znali Chrystusa!!!
Ksiądz arcybiskup głosi, niestety! jakąś własną naukę. Sam Pan Jezus jasno określa kto jest mu bratem i siostrą - to osoba pełniąca wolę Ojca w niebie. Ruchy LGBT organizują marsze i programy szkoleniowe zajmujące się głównie deprawacją. W sferze duchowej ostatnio wznieśli się do poziomu profanacji. Wiemy jak skończyli Sodomici i Gomory-ci oraz kim byli w oczach samego Boga. Módlmy się więc wszyscy o nawrócenie dla nas samych i naszych pasterzy, bo droga do Boga jest wyboista i kręta.