"Konzentrationslager Auschwitz i Vernichtungslager Auschwitz II-Birkenau" znam szereg książek o tym, zwłaszcza "Obóz koncentracyjny Oświęcim-Brzezinka (Auschwitz-Birkenau)" Jana Sehna (kilka wydań), czy "Oświęcim. Hitlerowski obóz masowej zagłady" praca zbiorowa z 1977, w żadnej nie było rozróżnienia podanego przez P. Kociszewską w przytoczonym zdaniu. W obozie "macierzystym" (Stammlager) także była komora gazowa oraz krematorium, zaś w podobozie w Brzezince (znacznie większym od "macierzystego") były także baraki dla więźniów.
Istotnie, to nie jest rozróżnienie miejsc, tylko zjawisk. Wydaje mi się, że dość wyraźnie napisałam, że spotkały się w jednym miejscu. Auschwitz II-Birkenau to jednocześnie obóz koncentracyjny i obóz zagłady. Miejscem zagłady był zasadniczo Auschwitz II. To tam przyjeżdżały transporty. Nie do starego krematorium przy Auschwitz I. Fakt, że zabijanie za pomocą cyklonu B po raz pierwszy wypróbowano w Auschwitz I, na jeńcach radzieckich w bloku 11, dokładnie w celi 8 pod schodami, niczego w tej kwestii nie zmienia. Fakt, że na początku zabijano w Auschwitz I (bo tego miejsca dotyczy data 15 II) również.
Chodzi o rozróżnienie zjawisk. Kompletnie różnej skali.
Cieszę się, że się rozumiemy. Część znawców tematu (np. Andrzej Józef Kamiński "Koszmar niewolnictwa" Warszawa 1990) proponuje nazwę "ośrodek zagłady" gdyż zabijani zaraz po przywiezieniu nie byli tam więzieni w sensie ścisłym.
Polacy, Rosjanie i Cyganie również mieli być doszczętnie wyniszczeni, co prawda w dalszej kolejności, ale jednak. Niemcy nie byli w stanie wszystkich zabić w jednym czasie (za małe moce przerobowe lepszej niemieckiej rasy). Więc może nie wywyższajmy ofiar jednej narodowości, zapominając o innych. To nie jest właściwe.
Ja mam pytanie: Czy ten artykuł dotyczy nowelizacji ustawy o IPN? Czy mam rozumieć, że nie porównując tych zjawisk, pani redaktor chce zasugerować, że powinniśmy się zgodzić, by te wszystkie obozy nazywać polskimi? Bo tylko taki wniosek mi się nasuwa po przeczytaniu artykułu. Dalibóg, jakimiż to krętymi ścieżkami chadzają myśli redaktorów katolickich podobno portali. Bo przecież nikt się z Żydami nie ściga w wyścigu "kto był lepszy w drodze do komór gazowych"... Jeśli pani redaktor miała coś na myśli, to może należało to jakoś wyartykułować, chyba, że nic?
Odpowiem tylko tyle: Pana interpretacja czytanego (mam nadzieję) tekstu wskazuje wyłącznie na Pana procesy myślowe, delikatnie mówiąc dość zaskakujące. Z treścią tego, co napisałam, nie wydaje się mieć żadnego związku.
Może trzeba sprawdzić, czy w tekście pada zwrot "IPN"? Albo "ustawa"?
Chodzi o rozróżnienie zjawisk. Kompletnie różnej skali.
Może trzeba sprawdzić, czy w tekście pada zwrot "IPN"? Albo "ustawa"?