Konzentrationslager Auschwitz i Vernichtungslager Auschwitz II-Birkenau to dwie kompletnie różne rzeczywistości, choć spotkały się w jednym miejscu. Trzeba je odróżniać.
Temat niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady zbudowanych w okresie II wojny światowej na okupowanym terytorium Polski to temat gorący. Myślę jednak, że choć nie ma chyba osoby, która by o Auschwitz nie słyszała, to jednak wiedza na temat tego, co miało tam miejsce, nie jest precyzyjna. Przede wszystkim dochodzi do pomieszania dwóch odrębnych, choć powiązanych przestrzennie, zjawisk. W okolicach węzła kolejowego Oświęcim, na terytorium przyłączonym do Rzeszy, powstały w latach 1940-1944 obozy koncentracyjne, podobne tym, które znajdowały się w innych rejonach Rzeszy (Dachau, Sachsenchausen, itp.). Były to: Konzentrationslager Auschwitz I, Auschwitz II-Birkenau, Auschwitz III - Monowitz przy zakładach Buna-Werke w Dworach koło Oświęcimia, w końcu obozy w Budach, Harmężach i wiele innych mniejszych filii.
Wszystko to były obozy pracy (czy może lepiej powiedzieć: wyniszczenia przez pracę). Trafiali do nich ludzie różnych narodowości. W wyniku akcji skierowanych na wyniszczenie polskiej inteligencji, jak pierwszy transport z Tarnowa i okolic. Z ulicznych łapanek. Z gestapowskich więzień, jeśli ktoś miał szczęście i nie został na miejscu rozstrzelany. Wszyscy ci ludzie dostawali swoje numery, byli zapisywani w stan obozu. Owszem, byli katowani. Głodzeni. Wdeptywani w błoto przez sadystycznych kapo. Wszystko to jest prawda. Wszystko to jest potworną zbrodnią. Ale nie jest to rzeczywistość porównywalna z zagładą. Nawet jeśli spotkały się one w jednym miejscu.
Auschwitz II-Birkenau (Auchwitz I tylko przejściowo, w pierwszej fazie) stał się najprawdopodobniej w lutym 1942 roku obozem zagłady. Wiosną 1942 roku do Birkenau zaczęły przyjeżdżać nocą transporty Żydów. Po "białym domku", położonym daleko w głębi obozu, nie pozostał żaden ślad. Została tylko łąka, która do dziś czasem oddaje ludzkie kości. To była pierwsza komora gazowa. Trafiali do niej ludzie prosto z transportu. Nie mieli żadnej szansy na życie. Nawet na takie, jakie oferował Konzentrationslager Auschwitz. Byli uśmiercani, a ich ciała początkowo zakopywano. Dopiero odkrycie zwłok w Katyniu spowodowało refleksję, pod koniec 1942 roku masowe groby odkopano, a ciała spalono w dołach spaleniskowych.
Do połowy 1943 roku procedurę usprawniono. Na terenie Auchwitz II zbudowano cztery krematoria, w tych samych budynkach znajdowały się komory gazowe. Przepustowość krematoriów przy 24-godzinnym czasie pracy określono na 4756 osób. To było jednak zbyt mało, nadal funkcjonowały doły spaleniskowe.
Są na to twarde dowody. Wyliczenie przepustowości krematoriów można zobaczyć na zdjęciu obok. Istnieją zdjęcia zrobione przez więźniów przed krematorium V: nagich ludzi idących do komór gazowych, ludzi spalających zwłoki. Można też przywołać suche liczby.
Transporty do Konzentrationslager Auschwitz wyglądały następująco (przykładowo pierwsze dwa):
Transporty do Vernichtungslager Auschwitz II-Birkenau (również przykładowo - sierpień 1942 roku, trzy kolejne dni*):
Może jednak nie zrównujmy tych zjawisk. To mimo wszystko inna kategoria zbrodni. Nie ta skala...
*Źródło: Danuta Czech: Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz.
PS. Zainteresowanym tematem zagłady proponuję obejrzenie multimedialnej wystawy w bloku 27 w Auschwitz I. Przed wybraniem się do Birkenau. Uprzedzam, można z niej wyjść w szoku. Znacznie większym, niż wywołują stosy butów i góry włosów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.