Komentarze 148  Wszystkie komentarze »
  • kim
    31.03.2015 09:41
    Proszę Pani Autorki!
    Jest sprawa - i jest styl jej obrony.
    Przyznam, że Pani występ w programie, o którym Pani pisze budził niesmak.
    Nie można ludzi dezawuować, jarmarcznie zagłuszać, choćby w najsłuszniejszej sprawie.
    W moim przekonaniu nie ma Pani osobowości dojrzałej na tyle, by publicznie występować w sytuacjach polemicznych. Raczej Pani odstręcza od siebie i sprawy, niż zjednuje zwolenników.
    Pewne rzeczy trzeba po prostu umieć robić. A umiejętność w tej sprawie nie polega na krzykliwym pyskowaniu i poniżaniu cudzej godności.

    Pozostaję z szacunkiem.
    • BB
      31.03.2015 10:07
      Pani Kaja nie wystepuje publicznie po to, by ją głaskać po głowie i mówić " a tiii, jaka śliczna, mądra pańcia". TO, co mówi, nie podoba się wielu osobom i oni właśnie krzyczą w komentarzach takich jak ten.
      • mag
        31.03.2015 20:43
        @BB
        "Pani Kaja nie wystepuje publicznie po to, by ją głaskać po głowie i mówić " a tiii, jaka śliczna, mądra pańcia". TO, co mówi, nie podoba się wielu osobom i oni właśnie krzyczą w komentarzach takich jak ten."

        Chyba nie rozumiesz, że pewne rzeczy trzeba umieć robić i argumenty w waznej sprawie trzeba potrafić publicznie prezentować. Nieprzytomnie gardłować i tokować bez opamiętania potrafi byle pani Pytlasińska.

        Jak się człowiek uprze, to i piwo z Biedronki uzna za lepsze od Heinekena.
        Pani Godek na polemicznym bazarze jest trunkiem z Biedrony, niestety.
    • sword
      31.03.2015 12:03
      sword
      "ić jusz" z tą swoją polemiką :)
    • Bronak Kamarołski
      01.04.2015 01:03
      @kim
      Przysłowia - mądrością narodów. Zatem: do Twojego komentarza pasuje idealnie przysłowie: "Przyganiał kocioł garnkowi"
      Dlaczego pasuje?
      "Pozostaję z szacunkiem.", ale najpierw wylewasz wiadra pomyj w komentarzu. Więc jak wylewasz pomyje, to chociaż zachowaj twarz i nie pluj innym w oczy tym Twoim "szacunkiem". To przynajmniej będzie uczciwe.
      Wylewając pomyje "dezawuujesz" innego człowieka.
      • kim
        01.04.2015 09:39
        @Bronak Kamarołski

        Nie wiem, czy to jest właściwe miejsce, ale nie rozumiem o co Tobie chodzi.
        Możesz zdefiniować po swojemu słowo "pomyje" (w sensie metaforycznym użyte, rzecz jasna).
        Gdzie w moim komentarzu są "wiadra pomyj"?

        Każde wyrażenie niezgody na pewien styl, to "wiadra pomyj"?
  • BB
    31.03.2015 10:04
    Pani Kaju, naiwnym jest myślenie, że użycie słowa "uwłaczajace" zmieni czyjeś myślenie. Odnoszę wrażenie, że coraz więcej ludzi w naszym kraju nie rozumie nawet znaczenia tego słowa. Wszystko wolno, wszystko jest dobre ( jeśli sprawia mi przyjemność ), każdy syf , pornografię, wykorzystywanie seksualne kobiet jest ok, uwłaczające... hm to fanatyzm jakiś...
    • agnostos
      01.04.2015 06:59
      agnostos
      Jak tak mysleć, to wykorzystuje sie seksualnie kobiety, żeby rodziły dzieci. Logika przeciwników in vitro jest absurdalna...
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 11:37
        MarcinOkroj
        Owszem, kobiety bywaja wykorzystywane seksualnie i co do tego chyba nie trzeba sie spierac? Absurdem w Twoim wykonaniu jest zas polaczenie wykorzystywania seksualnego ze swiadoma decyzja posiadania dzieci podjeta przez m.in. ich przyszla matke i robienie na bazie swojego porowania zarzutu, iz ktos okreslil seksualne wykorzystanie kobiety jako cos uwlaczajacego.
  • przeciwna in vitro
    31.03.2015 10:30
    Ta Pani dobrze mówi ma racje, ja jestem młoda osoba, nie popieram in vitro to powinno byc zakazane
  • Thiassi
    31.03.2015 11:05
    Pani Kaja mówiła jak jest i odniosłem wrażenie że to właśnie ona jest zakrzykiwana, nie na odwrót. Wydaje mi się że problem sprowadza się do ludzkiego egoizmu i pychy. To jest źródło. W dzisiejszych czasach stawia się moje "ja" na pierwszym miejscu, człowiek ma wymagania, chce, należy mu się, musi mieć, etc.
    Dziecko nie jest traktowane jako (Boży) dar, który zostaje nam powierzony.
    Dziecko jest traktowane jako własność rodzica.
    Jesli go nie mam - współczesny świat oferuje mi produkcję dziecka z probówki. W najbliższej przyszłości może będziemy zamawiać dzieci wg kwestionariusza - kolor oczu taki, włosów taki, budowa krępa/szczupła, niepotrzebne skreślić. Nie wiem, gdybam. Więc dlaczego nie skorzystać i "zrobić" sobie dziecka in-vitro?
    Sposób "poczęcia" dziecka jest dokładnie taki jak próbowała powiedzieć pani Kaja, zanim została zakrzyczana. Wchodzi się do izolatki czy jak to nazwać i - przepraszam za wyrażenie - zwalam konia. Gdzie tu akt małżeński, gdzie miejsce na miłość, uczucie?
    Ciekawi mnie jedno - dlaczego nie robi się takich paneli dyskusyjnych nt. naprotechnologii? Dlaczego fundacja Nasz Bocian nie promuje również tej metody na swoich stronach?


    • Chris
      31.03.2015 11:15
      z naprotechnologii nie ma kasy po prostu, a invitro i zabijanie nienarodzonych dzieci to czysty biznes; gdyby zabicie dziecka nie przynosiło nikomu dochodów nikt by się tego nie podejmował nawet w imię jakiś wielkich "ideałów" typu pro-choice
      • Ita
        31.03.2015 21:18
        Jakto z naprotechnologii nie ma kasy? lekarze i instruktorzy za darmo udzielaja porad?? z napro jest mega kasa, dr Wasilewski najpierw robil IVF a teraz naprotechnologie i nie narzeka.
      • mmm
        31.03.2015 21:35
        Z naprotechnologii jest kasa. G*** wiesz skoro piszesz, ze tak nie jest. Dlaczego naprotechnologia jest chroniona patentem? Żeby jej niby wynalazca i cała banda na tym zarabiała a co gorsza marnowała czas, którego u niepłodnych niestety nie ma. Naprotechnologia to nic nowego. Dlaczego Stowarzyszenie Abraham i Sara jest przeciwne naprotechnologii? Bo pod płaszczykiem jakie
    • Merida
      31.03.2015 13:10
      Jestem przerażona. Przerażona tym co tutaj wypisujecie. Ogarnijcie się ludzie. Jestem mamą trójki dzieci poczętych "po Bożemu" (jak to nazywacie). Tak, jesteśmy z mężem szczęściarzami, bo nie mieliśmy z tym żadnego problemu - nasze dzieci są dla nas największym szczęściem jakie tylko człowiek może sobie wyobrazić. A były by mniejszym, gdybyśmy poczęli je poza moim organizmem??? NIE! Były by takie same.

      Dużo gadacie o braku godności, o uwłaczającym sposobie zapłodnienia... Uważam, że o wiele bardziej poniżający dla kobiety, dla jej męża jest np. sam poród siłami natury, gdzie rozkraczona kobieta świeci tyłkiem przed lekarzami, położnymi i nierzadko studentami, gdzie często podczas porodu na oczach tych wszystkich ludzi zdarza się niekontrolowane wypróżnienie. To nie jest poniżające? Jest. Ale pragnienie posiadania dziecka jest silniejsze niż wstyd - czy to można nazwać "egoizmem i pychą"?

      "Chcę, należy mi się, muszę mieć"??? Syty głodnego nie zrozumie. Nie wypowiadajcie się jeśli nie macie pojęcia o czym mówicie. Nie wmawiajcie ludziom bezpłodnym, którzy cierpią, że jest to ich "widzimisię". Czy ktoś, za kogo sztuczne serce bije poza jego organizmem utrzymując go przy życiu też jest obdarty z godności? Bo chce żyć? To znaczy, że jest egoista? Nie powinien na siłę?
      Po to dostaliśmy rozum, aby z niego korzystać. Czemu nie ma takiego ujadania na temat przeszczepów, które ratują życie, a na które kk daje przyzwolenie i błogosławieństwo? Nie ma tu niebezpieczeństwa handlem organami, zabijania dla narządów?

      "Wchodzi się do izolatki czy jak to nazwać i - przepraszam za wyrażenie - zwalam konia.
      Gdzie tu akt małżeński, gdzie miejsce na miłość, uczucie?" - co to w ogóle za wypowiedź??? Co ta wypowiedź ma w ogóle znaczyć? Zarzucasz tym ludziom, brak miłości i uczucia? Nie masz prawa! Na jakiej podstawie tak mówisz? Sam zwalasz konia w domowym zaciszu, tak jak wielu z was - dla przyjemności i jest dobrze. KOŁTUŃSTWO I NIC WIĘCEJ! RZYGAĆ SIĘ CHCE!

      • micked
        31.03.2015 13:40
        "Sam zwalasz konia w domowym zaciszu, tak jak wielu z was - dla przyjemności i jest dobrze."
        Jak ktoś masturbację uważa za normę to pewnie tak. Jak ktoś szanuje swoją godność, to już nie.

        A co do leczenia bezpłodności, to dlaczego nie reklamuje się naprotechnologii, która pomogła wielu parom po nieudanym in vitro, a przedstawia się sztuczne zapłodnienie jako jedyną alternatywę?
        Pragnienie posiadania dziecka jest piękne, ale najpiękniejszego celu nie można osiągać po trupach. A tylko kilka procent dzieci poczętych metodą in vitro ma szansę przeżycia i urodzenia się.
      • barbara
        31.03.2015 13:42
        Pani Merido,

        jak to Pan Bóg dziwnie nas stworzył,że musimy rodzić z gołym tyłkiem na wierzchu - to uwłacza godności kobiety! Toż to nienaturalne !

        Przeszczepy ratują człowiekowi życie - a skoro pisze Pani o
      • AnjaM
        31.03.2015 14:48
        merida do micked:

        Nie mam niestety możliwości bezpośrednio odpowiedzieć na Państwa posty (nie wiem czemu - przyblokowana przez adminów? jesli tak to gratuluję)
        PO TRUPACH? A czy szanowny Pan/Pani wie ile procent dzieci poczętych naturalnie nie przeżywa? Nazywa się to naturalnym poronieniem i BARDZO często kobieta nawet nie wie, że była w ciąży - takie poronienia są w porzadku? A może nie powinno się w takim razie w ogóle zachodzić w ciążę skoro istnieje możliwość naturalnego poronienia? Bo mając świadomość tego decydujemy się na to, że taki zarodek spuścimy w toalecie - brutalne ale prawdziwe.
      • AnjaM
        31.03.2015 14:56
        merida do barbara:

        Pani barbaro, chyba Pani nie zrozumiała. Owszem, tak zostałyśmy stworzone ale nie ulega wątpliwości, że JEST to upokarzające. Można przecież rodzić w domu samemu - nie ma przymusu i prawnego obowiązku rodzenia w szpitalu (fakt - ilość zgonów i matek i dzieci drastycznie by skoczył, ale za to jak to byłoby godne hehe). Dlaczego prawie wszystkie matki decydują się na poród w szpitalu a tym samym na obdarcie z godności?
        Owszem, przeszczepy ratują ludziom życie a in-vitro je daje. Amen.
      • Thiassi
        31.03.2015 15:23
        Dla pani Meridy.

        Dzieci poczętych tą metodą nikt nie dyskryminuje ani piętnuje. Krytykowany jest sam sposób poczęcia i metoda. Więc ten argument proszę sobie już schować za pazuchę.
        Tak, wynika to z egoizmu i pychy, bo pragnienie posiadania dzieci kosztem unicestwienia pozostałych zarodków (sióstr i braci tego dziecka) z tego wypływa.
        Syty głodnego nie zrozumie - tu się akurat zgodzę. Ateusz albo letni nie zrozumie Pisma Świętego, bo nie chce zrozumieć. Będzie krytykował i Kościół i każdego kto nie będzie spełniał jego wymagań.
        Tak, tak wygląda poczęcie dziecka in vitro, czy się to Pani podoba czy nie - tak to wygląda. Dziecko nie jest poczęte w akcie miłości między małżonkami - zostało wyhodowane na szalce Petriego w warunkach laboratoryjnych z materiałów genetycznych dostarczonych przez męża, żonę, konkubenta, geja, surogatki, itd. - niepotrzebne skreślić.
        Reaguje Pani bardzo podobnie jak dyskutanci w studiu, z tym wyjątkiem że oni przynajmniej nie obrażali drugiej osoby, jak robi to personalnie Pani. Dlatego kończę z Panią dyskusję.
        Spokojnego popołudnia.
      • sword
        31.03.2015 15:45
        sword
        Jak by przyrównać Twoją świadomość tematu to można określić ją jako "kołyska". Lecisz po łebkach zamiast zagłębić się w istotę problemu. Tego się nie da niestety wykonać dopóki nie otworzysz swojego umysłu na działanie Boga. To jest właśnie Twoja wolna wola... że też dorosłym ludziom trzeba takie rzeczy tłumaczyć - masakra...
      • MarcinOkroj
        31.03.2015 17:30
        MarcinOkroj
        zastanawiam sie, jak dlugo mozna czytac ¨zgrane¨ argumenty zwolennikow in vitro, ktore porownuja naturalna smierc czlowieka na wczesnym etapie jego zycia (poronienie) z tym, co czlowiekowi na podobnym etapie rozwoju czyli tzw. ¨zarodkom nadliczbowym¨ funduja kliniki in vitro?? Czy pani @Medida naprawde nie widzi roznicy? Bo jesli nie to rownie dobrze moze argumentowac, ze mozna zlapac zdrowego czlowieka z przyslowiowej ulicy i pokroic go w klinice na ¨czesci zamienne¨ dla oczekujacych przeszczepu bo przeciez i tak ludzie gina na ulicy w wypadkach samochodowych a nawet jesli nie, to zdarza sie naturalna smierc np. dwudziestolatka.. Jesli ktos stawia znak rownosci miedzy wylaniem zarodka do zlewu tudziez zamrozeniem w cieklym azocie na czas blizej nieokreslony a smiercia przez poronienia, na ktora nie ma sie wplywu to wlasnie do takich wnioskow prowadzi owa pokretna logika - porownujac efekt koncowy na jedno wychodzi..

        I jeszcze jedna sprawa - pada glupawy czy raczej falszywy argument o jakims dyskryminowaniu czy pietnowaniu dzieci poczetych metoda in vitro. Otoz nikt takich dzieci nie pietnuje bo niby z jakiego powodu?? Pietnuje sie sama metode poczecia czlowieka w ten sposob a kazdy rozsadnie myslacy czlowiek musi sobie zdawac sprawe z faktu, ze nie kazdy proces poczecia czlowieka jest OK - gdyby ktos jednak mial tu jakies watpliwosci, prosze sobie przestudiowac przypadek dzieci z gwatlu i od razu zrobic pewien eksperyment myslowy:

        czy jesli powiem, ze gwalt jest czyms odrazajacym, rowniez dyskryminuje dzieci poczete w ten sposob??

        Mam nadzieje, ze to pytanie retoryczne..
      • agnostos
        01.04.2015 07:08
        agnostos
        @ Marcin Okrój
        No fajnie argumentujesz tym dzieciom: "Fajny jestes bobas, ale poczęty zostałes w grzechu i to wina twoich zdemoralizowanych rodziców. Gdyby żyli i mysleli moralnie, ciebie by nie było, ale grzechu też nie! Wychodziłoby więc na plus w aksjologii KK. Rozumiesz?"
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 10:29
        MarcinOkroj
        @Agnostos

        Doprawdy nie zauwazylem, abym wystosowal jakikolwiek argument w stosunku do dzieci. Ba, wyraznie napisalem, ze nie ma zadnego powodu pietnowac dzieci poczetych z in vitro. Moze dla jasnosci powtorze jeszcze raz: nie ma zadnego sensu wyrzucac dziecku tego, w jaki sposob zostalo poczete (np. z in vitro czy z gwaltu) gdyz nie mialo on zadnego wplywu na dzialania swoich rodzicow czy rodzica. Jesli Pan czuje mimo wszystko taka potrzebe to juz nie moj problem ale doprawdy, prosze nie pisac, ze to jakis moj postulat bo to nic innego jak dyskusja z wlasnymi, urojonymi argumentami. Moim argumentem bylo to, iz nie kazdy sposob poczecia dziecka zasluguje na pochwale i mysle, ze nie bedzie pan mial zadnych problemow ze zrozumieniem tej prostej rzeczy kiedy pomysli sobie o ludziach istniejacych dzieki temu, ze ktos kiedys zgwalcil ich matke. Aksjologii KK prosze rowniez w to nie mieszac. Rozumie Pan?
      • Ita
        01.04.2015 13:08
        To niech mi Pan odpowie ile jest tych publikacji w pubmed dotyczacych naprotechnologii, ze nie wie Pan o ktora mi chodzi?

        Niech Pan wejdzie na storny polskich klinik napro i przeczyta na nich kto sie moze leczyc :>
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 13:44
        MarcinOkroj

        ¨To niech mi Pan odpowie ile jest tych publikacji w pubmed dotyczacych naprotechnologii, ze nie wie Pan o ktora mi chodzi?¨

        W Pubmedzie po wpisaniu hasla ¨naprotechnology¨ pojawia sie 6 publikacji. Naprawde, zamiast bawienia sie w kotka i myszke (to mila zabawa ale niekoniecznie dla doroslych) prosze konkretnie powiedziec, o co pani chodzi i podanie konkretow, o ktorych chce pani dyskutowac. Uda sie pani to poprzez:

        1) zalinkowanie publikacji lub podanie danych bibliograficznych

        oraz 

        2) napisanie wlasnymi slowami, co takiego nalezy na jej bazie przedyskutowac.

      • Ita
        01.04.2015 14:40
        6 publikacji, w tym tylko dwie dotycza leczenia... i kto tu sie bawi w kotka i myszke? ta wspaniala "metoda" doczekala sie DWOCG merytorycznych publikacji przez 35 lat.... DWIE publikacje mowia o skutecznosci naprotechnologii (i to w wybranych przypadkach), a metoda istnieje od conajmniej 35 lat.

        Badzmy szczerzy: to dlatego PTMR nie zaleca naprotechnologii jako metody leczenia.

        Sam Pan sie osmieszyl, powolujac na pubmed. To swietnie ilustruje ile sa warte Pana dywagacje w temacie leczenia nieplodnosci
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 15:25
        MarcinOkroj
        No coz, jesli fakt, ze istnieja DWIE publikacje opisujace pozytywne dzialanie NPT ma dla kogos dyskwalifikowac metode (przy braku jakichkolwiek badan podwazajacych wiarygodnosc wynikow) to zakrawa o ignornacje w wydaniu tego kogos.

        Zeby obnazyc glupote takiego postrzegania sprawy, prosze sobie wyobrazic, ze pewne teorie naukowe tak samo jak pewne terapie w medycynie albo sie caly czas rozwijaja albo sa mniej popularne od innych. Dopiero po pewnym czasie liczba pacjentow jest na tyle duza, ze mozna zrobic na nich wiarygodne badania o charakterze klinicznym czy meta-analize danych. Tak samo problem moze stanowic zebranie osrodkow chetnych do przeprowadzenia badan i/lub funduszy na uch przeprowadzenie. Podwazanie wynikow jedynie na podstawie malej ilosci prac badawczych zamiast na podstawie problemow metodologicznych zakrawa wlasnie o ignorancje. Zeby przemowic do pani prostszym jezykiem, inny przyklad: ludzkosc stosuje czosnek do kuracji infekcji gornych drog oddechowych nie przez 35 lat czy 70 lat ale przez tysiaclecia. Jesli wg. pani fakt, ze w ostatnich latach pojawilo sie zaledwie kilka prac naukowych, w ktoyrch ktos pokusil sie o wyizolowanie alkaloidow z tego warzywa i udowodnil ich dzialanie bakteriobojcze jest zaprzeczeniem tezy o slusznosci tegoz ¨domowego¨ postepowania (bo przeciez na pani ¨chlopski¨ rozum takich publikacji powinno byc tysiace albo dziesiatki tysiecy) to coz.... wypada pogratulowac wnioskowania.

        Nie pojmuje, dlaczego mozna sie osmieszyc powolujac na prace peer-reviewed opublikowane w czasopismach naukowych. To znaczy moge sie domyslac, ze stosuje pani kryteria rozumowe streszczone przeze mnie powyzej ale to raczej swiadczy o tym, ze osmieszyl sie nie kto inny jak pani.
      • Ita
        01.04.2015 20:28
        Plecie Pan Panie Okroj. Metoda IVF pochodzi z konca lat 70 i jest niemalze rownolatka naprotechnologii, a juz badane sa dzieci poczete dzieki IVF a nie tylko sama procedura. Oczywiscie IVF tez sie rozwija i jest udoskonalane, dzieki czemu jest to metoda o zweryfikowanej skutecznosci.

        Naprotechnologia przez ponad 35 lat doczekala sie tylko dwoch publikacji bo ciezko jest udowodnic jej skutecznosc. A poniewaz nie ma udokumentowanej skutecznosci (2 artykuly nie pozwalaja na wysncie tezy, ze to metoda skuteczna), naprotechnologia nie jest rekomendowana przez PTMR i nie jest zbyt czesto stosowana przez osoby nieplodne. (Jednak na forum Naszego Bociana sa dwa watki dotyczace naprotechnologii.)
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 23:53
        MarcinOkroj

        Plecie pani, pani @Ito. Probowalem pani uswiadomic, iz istnienie dwoch publikacji potwierdzajacych dana teze przy jednoczesnym braku jakiejkolwiek publikacji kwestionujacej metodyke uzyta w owych dwoch nie stanowi w nauce podstaw do zaprzeczenia hipotezie a stanowi podstawy do jej przyjecia. Podalem nawet przyklad z bakteriostatycznym dzialaniem czonsku, ktory jest stosowany w tym celu nie od lat 70-tych ale od czasow starozytnych ale jakos dziwnym trafem wieksza popularnoscia wsrod badaczy ciesza sie kwestie zwiazane z IVF. Jesli pani tego nie rozumie to obawiam sie, ze nawet taki Einstein czy Kopernik nie mieliby przy pani zadnych szans- wszak kiedy opublikowali swoje teorie, byla to literalnie JEDNA (i pierwsza zarazem na dana chwile) praca. Na to pojawilaby sie jakas inna, wspolczeana im Ita i dowodzila ad verecundiam, ze nie stanowi to w zadnym wypadku jakiegokolwiek dowodu :)


        Przechodzac zas do pani smialej tezy, zacytuje: ¨Naprotechnologia przez ponad 35 lat doczekala sie tylko dwoch publikacji bo ciezko jest udowodnic jej skutecznosc.¨ , idac tym samym tokiem myslenia, powinno pojawic sie cale mnostwo publikacji negujacych jej skutecznosc, nieprawdaz? Czy wogole rozwazyla pani opcje takie jak:

        a) wieksza sklonnosc do udzielania grantow badawczych na IVF niz NPT (z racji wiekszych pieniedzy zaangazowanych w IVF)

        b) kwestie badan sponsorowanych dla jednej i drugiej metody

        c) mniejsze zainteresowanie NPT z powodow a + b lacznie (ja np. nie moge sobie pozwoloc na badanie czegos, na co nie uzyskam finansowania, no chyba ze jestem milionerem-filantropem i robie badania za prywatna kase)

        d) presja spoleczna

        e) naturalna niechec badaczy do odkrywania truizmow, np. szczegolowe monitorowanie procesu = wieksza wydajnosc procesu?

        f) kwestie IF ewentulanych czasopism sklonnych publikowac takie badania

         

        Moglbym wymieniac jeszcze sporo, ale obawiam sie, ze uparla sie pani przy swoim zalozeniu i tkwi przy nim bez wzgedu na argumenty. Przypomina mi sie tutaj kawal o radzieckich naukowcach, co to badali sluch u pajakow. Urwali pajakowi jedna noge i powiedzieli ¨pajak, idi !!¨. Poszedl biedak, co prawda troche krzywo ale dal rade. I tak samo po urwaniu drugiej, trzeciej i czwartej nogi. Po urwaniu piatej niestety juz nie dal rady, co radzieccy naukowcy podsumowali wnioskiem: po urwaniu piatej nogi pajak stracil sluch.

        Mysle, ze tym humorystycznym akcentem mozemy zakonczyc nasza polemike??

    • Merida
      31.03.2015 13:11
      Jestem przerażona. Przerażona tym co tutaj wypisujecie. Ogarnijcie się ludzie. Jestem mamą trójki dzieci poczętych "po Bożemu" (jak to nazywacie). Tak, jesteśmy z mężem szczęściarzami, bo nie mieliśmy z tym żadnego problemu - nasze dzieci są dla nas największym szczęściem jakie tylko człowiek może sobie wyobrazić. A były by mniejszym, gdybyśmy poczęli je poza moim organizmem??? NIE! Były by takie same.

      Dużo gadacie o braku godności, o uwłaczającym sposobie zapłodnienia... Uważam, że o wiele bardziej poniżający dla kobiety, dla jej męża jest np. sam poród siłami natury, gdzie rozkraczona kobieta świeci tyłkiem przed lekarzami, położnymi i nierzadko studentami, gdzie często podczas porodu na oczach tych wszystkich ludzi zdarza się niekontrolowane wypróżnienie. To nie jest poniżające? Jest. Ale pragnienie posiadania dziecka jest silniejsze niż wstyd - czy to można nazwać "egoizmem i pychą"?

      "Chcę, należy mi się, muszę mieć"??? Syty głodnego nie zrozumie. Nie wypowiadajcie się jeśli nie macie pojęcia o czym mówicie. Nie wmawiajcie ludziom bezpłodnym, którzy cierpią, że jest to ich "widzimisię". Czy ktoś, za kogo sztuczne serce bije poza jego organizmem utrzymując go przy życiu też jest obdarty z godności? Bo chce żyć? To znaczy, że jest egoista? Nie powinien na siłę?
      Po to dostaliśmy rozum, aby z niego korzystać. Czemu nie ma takiego ujadania na temat przeszczepów, które ratują życie, a na które kk daje przyzwolenie i błogosławieństwo? Nie ma tu niebezpieczeństwa handlem organami, zabijania dla narządów?

      "Wchodzi się do izolatki czy jak to nazwać i - przepraszam za wyrażenie - zwalam konia.
      Gdzie tu akt małżeński, gdzie miejsce na miłość, uczucie?" - co to w ogóle za wypowiedź??? Co ta wypowiedź ma w ogóle znaczyć? Zarzucasz tym ludziom, brak miłości i uczucia? Nie masz prawa! Na jakiej podstawie tak mówisz? Sam zwalasz konia w domowym zaciszu, tak jak wielu z was - dla przyjemności i jest dobrze. KOŁTUŃSTWO I NIC WIĘCEJ! RZYGAĆ SIĘ CHCE!
    • Ita
      01.04.2015 10:53
      Dlaczego Stowarzyszenie (to nie jest Fundacja) nie promuje naprotechnologii ?? Wlacz myslenie to moze zgadzniesz dlaczego :>

      Ulatwie ci te odpowiedz: bo to nie jest metoda zalecana w leczeniu nieplodnosci przez specjalistow (np PTMR), poniewaz nie wniosla nic nowego do metod leczenia nieplodnosci. Gemeranie w sluzie i mierzenie temperatury nikogo z nieplodnosci nie uleczylo. A cala reszta to zwykle klasyczne leczenie, ktore czesto pomaga i nad ktorym nie ma co dyskutowac (i jest refundowane)
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 11:17
        MarcinOkroj
        "@Ita, zamiast powielac czyjes komentarze + swoje dopowiedzenia bez zadnego umocowania w faktach , po prostu zajrzyj do czasopism medycznych i publikowanych tam prac peer-reviewed (jesli zrozumiesz, co to takiego i co tam stoi napisane).

        Polecam chocby te:
        http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18772291
        http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22734170

        z ktorych sie dowiesz, ze skutecznosc naprotechnologii w ostatecznym rozrachunku przewyzsza skutecznosc publikowana dla IVF.

        Owszem, zarowno ¨gmeranie w sluzie i mierzenie temperatory¨ oraz in vitro nie jest zadnym leczenim nieplodnosci. Co wiecej, mozna stwierdzic, ze in vitro leczy nieplodnosc na tej samej zasadzie na jakiej chusteczka do nosa leczy katar. Jesli zas chodzi o naprotechnologie, pomaga ona parom o obnizonej plodnosci (jak widac z publikownaych wynikow, bardzo skutecznie), ktore przez klinik in vitro bylyby z miejsca kwalifikowane do zabiegu.
      • Ita
        01.04.2015 11:27
        Owszem Panie Okroj, zalinkowal Pan DWIE publikacje dotyczace naprotechnologii (te Boyla kiedys czytalam i tam z leczenia zostaly wylaczone pary u ktorych czynnik meski byl przyczyna nieplodnosci, ponadto porownywano srednio dwuletni czas leczenia do jednego cyklu IVF-jakos sie Pan na ten temat nie zajaknal)

        Czy moglby Pan zalinkowac TRZECIA prace dotyczaca naprotechnologii? Przypominam, ze ta "metoda" ta istnieje juz od lat 70-80.

        Jezeli nie zalinkuje Pan 3 pracy opublikowanej w pubmed i dotyczacej naprotechnologii (leczenia a nie rozwzan etycznych) to uznamy, ze sie pan poprostu wyglupia i doskonale Pan wie, ze to nie jest powszechnie uznana metoda leczenia nieplodnosci. I powinien sie Pan wstydzic 9skoro juz jestesmy przy dobrych radach)

        Zreszta PTMR jej nie zaleca? czy tez Pan cos zalinkuje co temu przeczy?
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 11:54
        MarcinOkroj

        Oczywiscie, zalinkowalem dwie konkretne publikacje, z ktorych wynika cos zgola przeciwnego, niz pani twierdzi. Jesli uwaza pani, ze nalezy zalinkowac jakas trzecia prace (skad mam niby wiedziec, o ktora pani chodzi), prosze laskawie to uczynic a wowczas o niej podyskutujemy zamiast wysluchiwac pani protekcjonalne uwagi w stylu ¨pan sie wyglupia¨. Nawiasem mowiac, Pubmed nie publikuje zadnych prac, Pubmed jest baza danych zawierajaca publikacje w czasopismach medycznych.

        Jesli zas juz jestesmy przy zalinkowanej pracy autorstwa m.in Boyle, to moze posluze sie cytatem z metodologii doboru grupy badanej:

        ¨Patients who had previously attempted ART (including in vitro fertilization and intracytoplasmic sperm injection) were also included. A few patients were advised after the initial consultation that they were not eligible for NPT, mostly because of azoospermia or menopause; these patients were not included in this analysis. We also excluded patients that had been trying for less than a year or who did not continue with the evaluation that was recommended at the initial consultation.¨

        Wynika z powyzszego jasno, ze w badaniu wzieto pod uwage nawet te pary, ktore przez kliniki in vitro zostaly zakwalifikowane do ICSI a wiec wybitnie z problemami po stronie meskiej. Warunkiem wykluczajacym bylo zas byla np. azoospermia, ktora po prostu nie pozwala na zastosowanie naprotechnologii i o tym otwarcie i szczerze mowi. IVF nie przejmuje sie zas takimi ¨niuansami¨, ze azoospermia moze wiazac sie np. z aneuploidia chromosowow czy delecjami w obrebie CFTR i w takim wypadku wada przenosi sie na potomstwo z penetracja cechy powyzej 50%.

        Nie widze tez sensu zarzutu, ze efektywnosc w cyklu 2-letnim przy NPT jest zestawiana z efektywnoscia na cykl w przypadku IVF. Przeciez w przypadku IVF mamy hiperowulacje i w rzeczywistosci jeden cykl to kilka jak nie kilkanascie prob zaplodnienia. Potem mamy jeszcze selekcje embrionow, czesto o charakterze eugenicznym.

      • Ita
        01.04.2015 12:24
        Niech Pan nie wykreca kota ogonem: poprosze o jakokolwiek trzecia publikacje dotyczaca naprotechnologii (ale nie etyki tylko leczenia).

        I z tego co Pan wyczytal wyraznie wynika, ze naprotechnologia (czyli klasyczne leczenie, ktore stosuja wszyscy) nie pomaga w wielu przypadkach (przedwczesna menopauza czy azoospermia). I nie pomaga parom zycjacym w konkubinacie. Wprawdzie nie ma chyba o tym ani slowa w artykule ale jakos w Polsce ta metoda dla konkubentow sie nie nadaje....
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 12:56
        MarcinOkroj

        @Ita

        przeciez to pani wykreca kota ogonem. Jesli chce pani podyskutowac o jakiejkolwiek publikacji naukowej, prosze ja zalinkowac lub podac dane bibliograficzne i wowczas chetnie podyskutuje o konkretach i odniose sie do metodyki lub wynikow, ktore wydaja sie pani wazne. Nie czytam w pani myslach i dlatego nie jestem w stanie zgadnac, o jaka tajemnicza TRZECIA publikacje pani chodzi i dlaczego wlasnie trzecia? Czy pani tajemnicza trzecia publikacja przeczy wynikom dwoch podanych przeze mnie? A moze dwie podane przeze mnie publikacje nie pokazuja danych klinicznych / eksperymentalnych? Obawiam sie, ze nie dowiemy sie dopoki nie ujawni pani czytelnikom tego forum, co ma na mysli.


        ¨I z tego co Pan wyczytal wyraznie wynika, ze naprotechnologia (czyli klasyczne leczenie, ktore stosuja wszyscy) nie pomaga w wielu przypadkach (przedwczesna menopauza czy azoospermia).¨
         

        Oczywiscie, ze naprotechnologia nie pomaga wszystkim (przeciez o tym wyraznie pisalem wiec nie wiem, w czym problem), dokladnie tak samo jak IVF (czy w szerszym rozumieniu ART) nie pomaga wszystkim. W przypadku ART / IVF mamy za to procedury, ktore doprowadzaja do zaplodnienia za wszelka cene, w tym rowniez cene zdrowia i jakosci zycia poczetego w ten sposob czlowieka, tyle ze nie jest to juz problem klinik in vitro.

         

        ¨I nie pomaga parom zycjacym w konkubinacie. Wprawdzie nie ma chyba o tym ani slowa w artykule ale jakos w Polsce ta metoda dla konkubentow sie nie nadaje....¨

         

        To juz jakas pani radosna tworczosc, gdyz stan cywilny nie jest i nie byl nigdy zadnym przeciwskazaniem medycznym dla NPT.





         

    • Karolina
      02.04.2015 22:31
      Co w tym dziwnego, że ludzie chcą posiadać swoje dzieci, nie czyjeś porzucone, zaniedbane tylko swoje. Syty głodnego nie zrozumie, jeśli ktoś ma dzieci i począł je naturalnie nigdy ale to przenigdy nie zrozumie ludzi którzy walczą z niepłodnością. In vitro jest to jest to ostatnia droga jaką ludzie wybierają kiedy wszystkie inne metody zawodzą. Pani Godek nie ma pojęcia o czym mówi, gdzieś coś słyszała, gdzieś coś widziała , ale nigdy nie miała okazji się przekonać jak to jest przejść procedurę in vitro. Z resztą jak cała masa ludzi których problem nie dotyczy. Fundacja nasz bocian promuje wszystkie dostępne metody leczenia niepłodności. Nie tylko in vitro. Faktem jest to iż naprotechnologia nie pomoże kiedy kobieta nie ma jajowodów a nasienia szuka się poprzez biopsję itp itd. Ludzie jeśli chcecie zabierać głos w tak ważnej sprawie doinformujcie się bo piszecie głupoty
  • Chris
    31.03.2015 11:11
    BRAWO PANI KAJU!!
    Im więcej takich inteligentnych i silnych kobiet w naszym kraju tym lepiej. Trzeba się po prostu szanować i mówić prawdę i to nawet najbardziej bolesną. Tylko PRAWDA nas wyzwoli!
  • Alicja
    31.03.2015 11:40
    Sposób zapłodnienia jaki opisuje Pani Kaja, jest owszem uwłaczający, ale nie odbiega specjalnie od tego w jaki zostają poczęte dzieci z gwałtu, czy po libacji alkoholowej. To tu nie ma miłości.Przy procedurze in vitro obie strony wiedzą na co się decydują i nie możemy zarzucać braku miłości. Kto jest bez winy nich pierwszy rzuci kamień. Problem z in vitro jest moim zdaniem gdzie indziej. Otóż co stanie się z zamrożonymi zarodkami, które po 20 latach zgodnie z tym co mówił pan minister mają być proponowane do adopcji. Kto weźmie na siebie ryzyko ich adopcji. Nie wiemy jak podziała 20 lat zamrożenia na embriony.A wtedy co z nimi będzie.... Horyzont 20 lat wydaje się ustawodawcom daleki. Myślę, że nie mają dobrej odpowiedzi.
    Poza tym pełna zgoda zbyt wiele jest nieszczęścia w domach dziecka, ułatwmy najpierw procedurę adopcji, pomóżmy tym dzieciom, które z winy patologicznych rodziców niechcących się zrzec swojego dziecka skazują je na życie nawet w najlepszym domu dziecka. Zaś pieniądze wydawane na in vitro proponuję przekazać na leczenie chorych dzieci!
    • Ola
      31.03.2015 12:00
      Tylko że zapładniania metodą gwałtu nikt nie proponuje jako jedną z alternatyw na spłodzenie dziecka, dofinansowują w dodatku hojnie z NFZu...

      pamiętajmy, że debata o IVF to nie chodzi tylko o jej dopuszczalność/moralność, ale przede wszystkim o finansowanie i propagowanie!

      możnaby po prostu napisać ustawę, która dokładnie ogranicza co wolno wobec zarodków, zabezpieczajac kwestie prawne (znajomość biologicznych "rodziców" przez dzieci, konsekwencje prawne, wiadomość o chorobach dziedzicznych w rodzinie dawcy, zapładnianie tylko z materiału pobranego od małżonków, w celu uniknięcia ogromnego bałaganu tożsamościowego dzieci poczętych przez zupełnie obce jednostki itede... e celu ochrony dzieci, oczywiście!) ale nie pozwalając na finansowanie tej wątpliwej jakości metody ze środków publicnych - co by zadowoliło wszystkich, bo nie byłoby bezpośrednim nakłanianiem do jej skorzystania (finansowanie przez NFZ tak robi!). Ale to by oczywiście ograniczyło zyski lobbystów, a oni tego nie chcą... stąd buble prawne i bezproduktywne bicie piany, które ma na celu tylko jedno: sprowokować przeciwników i rozsądnych oponentów i pokazać ich jak oszołomów
  • sword
    31.03.2015 12:09
    sword
    Prawda w oczy kole - jest tylko dobro i zło, prawda i kłamstwo, życie i śmierć - nie ma nic pośrodku - a Ty po której stronie jesteś? :)
  • mn
    31.03.2015 12:32
    Czy wy wszyscy "niby rozmodleni" katolicy nie macie większych problemów? Otwierając artykuł nie wiedziałam z jakiego jest portalu. Po kilku zdaniach domyśliłam się.
  • sceptyk
    31.03.2015 14:50
    Dziwi mnie nagonka na invitro bo najmniej mowi lub wcale o "psuciu" zdolnosci reprodukcyjnych (byc moze dzieci poczete tak moga nie moc naturalnie sie rozmnazac) ale sa argumenty wszelkiej innej masci glownie religijno-obyczajowe.
    Kazdy chcialby miec dziecko bez potrzeby sztucznych zabiegow i kosztow, kazdy wolalby nie miec dylematow "co ludzie/ksiadz powie", kazdy chcialby unknac narazania meza na onanizm w obcym miejscu ktory go rzekomo poniza. Zycie niestety nie jest takie piekne i nie zwaza na nasz estetyzm i zasady ale ma wlasne - fizyki, biologii czego nie zmienia plomienne protesty i tupanie noga:/
  • MM
    31.03.2015 14:51
    Pani Merido, dziwi mnie Pani wypowiedź, apropos naturalnego porodu. Tak było od zawsze! Mężczyzna przecież nie musi kobiecie towarzyszyć w ostatniej fazie porodu, a dla lekarzy to normalne oglądać ludzi także od strony tyłka, prawda? I wydaje mi się, że Pani łatwo wyrażać poparcie dla in vitro, bo to pani już nigdy nie będzie dotyczyło, Bogu dzięki i nikt, kto tego nie doświadczył tak na prawdę nie wie, jak cała procedura wywarłaby wpływ na jego psychikę. Życzę Pani, aby Pani domowe zacisze nigdy nie było świadkiem masturbacji. Chciałaby Pani, aby dzieci w przyszłości się masturbowały? Dużo wiary, nadziei i miłości dla Pani i rodziny w tym szczególnym Wielkotygodniowym czasie :)
  • Merida
    31.03.2015 15:27
    Do MM:
    Nie wiem czy jest Pani/Pan mężczyzną czy kobietą ale oglądanie nawet przez lekarzy 'od strony tyłka' powiedzmy nie jest fajne :) - wielu mężczyzn przez to nie chodzi do lekarza aby nie zostać obdartym z godności heheh - później umierają np: na raka prostaty ale godnie :)
    Czemu nie rodzić samemu w domu?
    A czy przypadkiem nie jest tak, że diagnozując niepłodność (aby leczyć się innymi społecznie akceptowanymi sposobami) mężczyzna nie musi oddać nasienia do badania? No i powiedzcie mi wszyscy krzykacze - w jaki sposób to robi? Hmmm teleportacja nasienia? A może osmoza? Nie kochani - MASTURBACJA Ale - w tym przypadku uzasadniona?
    Pani/Panie MM - a jaki wpływ na psychikę ludzką może mieć niemożność posiadania potomstwa? W wielu przypadkach rozpadają sie małżeństwa, ludzie leczą sie z depresji - straszne...
    • sword
      31.03.2015 17:09
      sword
      Twoje wypowiedzi utwierdzają tylko wszystkich, że siedzisz w piaskownicy i "nieco" się ośmieszasz wypowiadając swoje mądrości.

      Wyobraź sobie, że nasienie można pobrać podczas normalnego stosunku lub punkcją (jeśli ktoś ma ku temu wolę), jeszcze parę metod ale po co mam to pisać. Zaznaczam, że informacja nie jest tajna i dostępna dla każdego zainteresowanego.

      Problem leży w tym, że zabetonowałaś swój umysł i trudno Ci przyswajać nawet najprostsze argumenty. W związku z tym, życzę natchnienia Ducha Świętego :)

      • Merida
        31.03.2015 19:20
        Jakże się cieszę,że Wasze wypowiedzi są natchnione Duchem Świętym - wygłaszają je tzw. "katolicy" - gratuluję.
        Panie Sword jesli jest tyle wspaniałych , nie godzących w godność człowieka metod pobierania nasienia, to o co tyle szumu? Analogicznie tymi metodami np podczas normalnego stosunku mozna pobrać nasienie do in-vitro.
        A wypowiedz Pana MarcinaOkroj widze ze jest na poziomie Pani Godek... Słabo... Wylewanie ludzi do zlewu - sam
        Pan to wymyślił czy po kimś powtarza? Skąd ma Pan takie rewelacje?
        A dzieci poczęte przez in-vitro BEDA pietnowane - właśnie przez ludzi Pana pokroju - ludzi słabych, zacofanych, z kompleksami, ludzi prostych, bez wykształcenia i wiedzy - tak samo jak w średniowieczu piętnowane były osoby chore umysłowo - bo to Wy zabetonowaliście sie na poziomie średniowiecza.
      • sword
        31.03.2015 21:53
        sword
        Nie rozumiem dlaczego piszesz tak zwani "katolicy". Katolikiem się jest albo nie, w tym pierwszym wypadku przyjmuje się wszystkie doktryny wiary, natomiast w drugim jest się statystą. Tym samym przypisujesz pierwszej grupie drugą funkcję co jest herezją :)

        Po drugie, brniesz coraz głębiej w bagno swojej niewiedzy, a stopień ośmieszenia sięga w tym momencie dosyć wysoko. Skoro przyrównujesz nasienie do zapłodnionej komórki to widać, że Twój poziom wiedzy jest ekstremalnie niski :)

        Poza tym jesteś dla mnie zwykłym anonimem w dyskusji, ja się przedstawiam z imienia i nazwiska :)
      • sword
        31.03.2015 21:54
        sword
        I jeszcze jedno, nikt nie piętnuje dzieci z in-vitro...
      • MarcinOkroj
        31.03.2015 22:38
        MarcinOkroj

         

        ¨A wypowiedz Pana MarcinaOkroj widze ze jest na poziomie Pani Godek... Słabo..¨


        Pani Merido, pani opinia na moj temat naprawde nie jest merytorycznym argumentem w dyskusji, jest po prostu pani opinia, do ktorej ma pani prawo i niczym wiecej.


        ¨Wylewanie ludzi do zlewu - sam
        Pan to wymyślił czy po kimś powtarza? Skąd ma Pan takie rewelacje?¨

         

        Wydaje mi sie, ze juz podalem pani link do filmu z wypowiedzia niejakiego dr. Szamatowicza, pracownika kliniki in vitro, ktory wyrazil sie jasno iz praktyka niszczenia zarodkow po np. 5 latach jest szeroko stosowana. Nie wiem, na ile orientuje sie pani w niuansach pracy laboratoryjnej ale jesli nie podoba sie pani okreslenie ¨wylewac zarodki do zlewu¨ (co moze byc oczywiscie pewna przenosnia) to musze najwyrazniej byc bardziej precyzyjny i nadmienic, ze material biologiczny utylizuje sie przez np. zalanie go Virkonem lub roztworem podchlorynu (po czym moze trafic wlasnie do zlewu) tudziez laduje on w pojemniku oznaczonym ¨biohazard¨ i jaki taki idzie do spalarni. To jesli juz spieramy sie o semantyke.

         

        ¨A dzieci poczęte przez in-vitro BEDA pietnowane - właśnie przez ludzi Pana pokroju - ludzi słabych, zacofanych, z kompleksami, ludzi prostych, bez wykształcenia i wiedzy¨

         

        To powyzej to jakies pani (nie)pobozne zyczenia?? Wyraza pani poglad, ze dzieci poczete z in vitro beda pietnowane a nastepnie przypisuje pani to skadinad haniebne dzialanie swoim adwersarzom? Doprawdy, ciekawa argumentacja, rowniez z punktu widzenia psychologii. Co do insynuacji pt. ¨ludzie bez wyksztalcenia i wiedzy¨, obawiam sie ze to rowniez jakis rodzaj projekcji. Tak sie sklada, ze pisze tu pod autentycznym imieniem i nazwiskiem i bardzo latwo zweryfkowac w zwiazku z tym zarowno moje wyksztalcenie oraz dorobek naukowy z dziedziny, o ktorej zdaje sie chcialaby pani porozmawiac.

         

         

         

         

    • Bronak Kamarołski
      01.04.2015 01:25
      "wielu mężczyzn przez to nie chodzi do lekarza aby nie zostać obdartym z godności heheh - później umierają np: na raka prostaty ale godnie :)"
      Nie ma to jak "poważny" komentarz. Dla idioty, każda myśl jest śmieszna - nawet własna. Czy dlatego, co komentarz to "he he:?
      • Merida
        01.04.2015 09:52
        To co napisałam jest przecież prawdą, więc dlaczego nazywa mnie Pan "idiotą"? Ogrom ludzi nie chodzi do lekarza, ze wstydu. Na własne życzenie i z własnej głupoty kończą przedwcześnie swój żywot. To jest głupota a taka właśnie głupota ludzka mnie śmieszy, mam do tego prawo. I dlatego właśnie trzeba wyzywać mnie od idiotów Panie (podejrzewam) katoliku?
  • Merida
    31.03.2015 16:08
    Do Thiassi:

    Dlaczego Pan wypowiada się za innych? Może Pan nie piętnuje ale będzie (jest) wielu którzy piętnują te dzieci widząc w nich wybryk frankensteina - te dzieci będą wyśmiewane i piętnowane przez właśnie takich jak Pan, którzy wzniecają falę nienawiści. Proszę się cofnąć do czasów świętej inkwizycji i odpowiedzieć na pytanie czy kościół zawsze miał rację. Nie miał ale o tym teraz możemy powiedzieć.
    Kto Panu powiedział, że zarodki są zabijane?

    "Tak, tak wygląda poczęcie dziecka in vitro, czy się to Pani podoba czy nie - tak to wygląda. Dziecko nie jest poczęte w akcie miłości między małżonkami - zostało wyhodowane na szalce Petriego w warunkach laboratoryjnych z materiałów genetycznych dostarczonych przez męża, żonę, konkubenta, geja, surogatki, itd. - niepotrzebne skreślić" - właśnie tacy płytcy ludzie jak Pan sprowadzają to do tak niskiego poziomu... żal mi Pana...
    • MarcinOkroj
      31.03.2015 19:33
      MarcinOkroj

      ¨wyborna¨ argumentacja Meridy:

      moze Pan nie pietnuje ale (....) te dzieci będą wyśmiewane i piętnowane przez właśnie takich jak Pan..

      a wszystko okraszone zdaniem : Dlaczego Pan wypowiada się za innych?​

      nie wiem, czy smiac sie czy plakac...

       

      Apropos pytania: ¨Kto Panu powiedział, że zarodki są zabijane?¨, prosze zas sie zastanowic, co sie stanie z zarodkami, kiedy:

      1) zamrazarka sie przepelni lub firma nie dowiezie cieklego azotu,

      2) klinika in vitro uzna, ze koszta utrzymywania ¨materialu¨ sa niewspolmierne do potencjalnych zyskow?

      3) klinika zorientuje sie, ze ich ¨produkt¨ w liczbie np. kilkunastu zarodkow od tej samej pary posiada defekty natury genetycznej

      A najlepiej prosze sie wogole nie zastanawiac tylko posluchac, co mowi sam pracownik kliniki:

      https://www.youtube.com/watch?v=4V_qViLxpSw

       

      • Ita
        01.04.2015 12:15
        Co sie stanie w Polsce? zarodki obumra i nikt nie zostanie za to ukarany. I to dzieki miedzy innymi Episkopatowi i innym katolikom, ktorzy sprzeciwiaja sie ustawie o IVF i nie zgadzaja na ochrone zarodkow jaka jest tam zaproponowana.

        W normalnym kraju zamrazarka sie nie przepelnia, ciekly azot zawsze jest itp itd.
        To sa rzeczy, ktore sie nie zdarzaja.
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 12:45
        MarcinOkroj

        Taaaa, zarodki obumra dzieki Episkopatowi. Czy czyta pani to, co pisze?

        Episkopat przeciwstawia sie procedurze zaplodnienia in vitro wogole, co oznacza, ze przeciwstawia sie wszystkiemu, co sie z nia wiaze a wiec rowniez produkcji zarodkow ¨nadliczbowych¨ i umieszczaniu ich w zamrazarce tudziez utylizacji. Wina za smierc takich zarodkow obciazeni sa wszyscy, ktorzy je tworza lub popieraja ich tworzenie a nastepnie zdaja sie bohatersko walczyc z problemem, ktory przed chwila sami stworzyli. Ale co tam... winny Episkopat bo przeciez to Episkopat nie chce chronic zarodkow. Himalaje hipokryzji i niedorzecznosci...


        ¨W normalnym kraju zamrazarka sie nie przepelnia, ciekly azot zawsze jest itp itd. To sa rzeczy, ktore sie nie zdarzaja.¨
         

        Kolejna bzdura. W kazdym kraju zamrazarka moze sie przepelnic, moga jej wylaczyc zasilanie a ciekly azot nie dojedzie wskutek np. awarii instalacji. Prosze sobie wyobrazic, ze niejedno laboratorium stracilo juz np. bank linii komorkowych dokladnie z wymienionych wyzej powodow. Wykluczanie takich ewentualnosci swiadczy jedynie o mysleniu zyczeniowym lub braku kontaktu z realiami.
         

      • Ita
        01.04.2015 13:14
        Pracuje Pan widocznie w marnym osrodku badawczym skoro nie jestescie w stanie zapewnic bezpieczenstwa waszym liniom komorkowym.


        Jezeli jedna zamrazarka sie zapelnia to kupujemy druga, ciekly azot nalezy miec zawsze w zapasie (jeszcze nie slyszalam o sytuacji aby zabraklo cieklego azotu, gdziekolwiek na swiecie), przy awarii pradu uruchomiaja sie agregaty pradotworcze. To sa kliniki medyczne!!!! Czy Pan niegy w szpitalu/klinice nie byl, ze takie farmazony Pan opowiada?

        Owszem Episkopat jest winny: juz dzis straszyli poslow eskomunika jezeli popra ustawe o IVF, a ta ustawa ma chronic rowiez zarodki.
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 13:38
        MarcinOkroj
        Hmm, teraz bedziemy sie rozwodzic nad osrodkiem badawczym, w ktorym pracuje? Zawsze mozemy, tylko ze: 1) nigdzie nie napisalem, ze problemy wystepowaly akurat w moim 2) moj osrodek klasyfikowany jest w rankingu o klase wyzej niz jakikolwiek Polski osrodek 3) wypadki zdarzaja sie nawet w tych jeszcze wyzej klasyfikowanych. Reasumujac - skonczyly sie pani racjonalne argumenty a teraz mamy festiwal pani zapewnien o tym, jak technika jest niezawodna. Jesli doloze zas do dyskuji argumenty o wypaczeniu imprintingu, ktore zostalo wykazane doswiadczalnie jako zjawisko towarzyszace procedurom in vitro, pozostaje pani bezsilna. Nawiasem mowiac, do problemu CELOWEGO niszczenia zarodkow po 5 latach (np. w UK) jakos sie pani nie odniosla.

        Co do winy Episkopatu naprawde nie bede tego komentowal, byc moze porownam jedynie pani retoryke do hipotetycznej sytuacji.

        Marcin Okroj jest przeciwny ustawie o dodatkowym dofinansowaniu producentow tytoniu z publicznej kasy, @Ita jest za. W tej samej ustawie istnieje zapis, ze taki producent musi na 80% powierzchni paczki papierosow umiesic napis informujacy o zwiekszonym ryzyku raka pluc u palaczy. W momencie kiedy ustawa przeszla o Marcin Okroj glosowal przeciw, Ida oskarzy go o narazenie palaczy na ryzyko zachorowania na raka pluc.
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 15:44
        MarcinOkroj

        ¨Nie bedziemy tez komentowac pana tanich manipulacji, bo doskonale Pan wie, ze palenie szkodzi a IVF nie szkodzi.¨  
         

        Pokazalem jedynie schemat pani myslenia (oskarzenie Episkopatu o brak checi do ochrony zarodkow nadlicznowych w sytuacji, kiedy Episkopat jest wogole przeciwnym ich tworzeniu). Byla to wiec ujawniona tania manipulacja w pani wykonaniu a przyklad z paleniem byl jej analogia. Dlatego prosze sie szastac protekcjonalnymi frazami tylko przesmylec, dlaczego pisze pani niedorzecznosci. Przyklad ilustruje to znakomicie. 

         

        I o ile oboje wiemy, ze palenie szkodzi, o tyle pani najwyrazniej nie wie lub udaje ze nie wie, iz IVF moze niesc rowniez sporo nieciekawych konsekwencji.

         

        Nie wiem tez, dlaczego pojawienie sie argumentu o imprintingu (jako dygresji po obaleniu pani argumentow pt. niezawodnosc techniki) uwaza pani za brak argumentow. Najzwyczajniej nie moze pani wiedziec, jaka jest czestosc blednego imprintingu gdyz niektore choroby o podlozu epigenetycznym ujawniaja sie nie po kilku dniach czy miesiacach od narodzin ale po killunastu czy kilkudziesieciu latach. Przykladowo, ostatnio pojawila sie przeslanka, ze podloze epigenetyczne moze miec np. cukrzyca a zwazywszy na fakt, ze pierwsza osoba urodzona dzieki in vitro ma obecnie 37 lat a ich znakomita wiekszosc plasuje sie w przedziale 0-3 lat, nie ma zadnych badan wykluczajacych lub potwierdzajacych taka teze z przyczyn oczywistych. Wszystkie znane nam badania nad imprintingiem u osob z IVF opieraja sie jedynie na zalozeniu, iz rzadkie choroby epigenetyczne wystepuja statystycznie istotnie czesciej w populacji poczetej z IVF w porownaniu z grupa kontrolna a inne pracy wykazaly zaburzenia metylacji DNA przy procedurach podjemowanych w czasie IVF. Poki co przypadki bada sie po zaobserwowaniu tych zadkich objawow chorobowych a nie mamy do czynienia ze screeningiem  metylacji w obydwu grupach, co moze ujawnic wiele ciekawych rzeczy, ktore Pani zdaje siie wykluczac a priori.

      • Ita
        01.04.2015 21:00
        Czy Episkopat jest przeciwny tworzeniu zarodkow czy nie jest, to one, po pierwsze już istnieja (przeciez bal się o przepełnione zamrażarki), a po drugie przy braku ustawy nadal sa tworzone. I rozumiem, ze wedlug Episkopatu tez powstale już zarodki nie zasługują na ochrone? Pana przykład jest do d….. .
        Ja wiem jakie nieciekawe konsekwencje może nieść IVF, ale Pan nie wie bo o IVF to Pan tylko sobie czytal i to nie zawsze pubmed chyba (tak, tak zaraz będzie Pan musial zaznaczyc swoja wyższość i mi wytłumaczyć, ze w pubemed sa jedynie abstrakty)
        Reasumując Pana wypowiedz dotyczaca imprintingu, to JA nie mogę wiedziec jaka jest częstość blednego imprintingu (to pewnie przez ten mój chłopski rozum), Pan natomiast już snuje daleko idace hipotezy i tezy i to mozliwie jak najgorsze dla dzieci poczetych dzieki ART. Jedna przeslanka nie jest wystarczajaca aby postawic jakakolwiek teze, naukowcy sa bardzo ostrożni w ferowaniu wyrokow. Ale co ja Panu tlumacze, szara myszka, przeciez Pan pracuje na pewno w lepszym osrodku niż ja
        Zawsze mnie dziwi to usilne parcie do wykazania, ze dzieci po ART maja wady i problemy. W rozrodzie naturalnym potomstwo tez czasami ma wady genetyczne, zaburzenia imprintingu, trisomie. Takie naturalnie poczete potomstwo jest przez katolikow chronione (przynajmniej do czasu narodzin). A tutaj argumentem przeciwko IVF ma być rzekoma ułomność dzieci z ART: panie Okroj zarodki można by badac przed implantacja, podoba się Panu takie rozwiązanie?
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 23:27
        MarcinOkroj
        Moj przyklad jest idelany, to pani rozumienie jest do d... . Jesli ktos chce zafundowac obywatelom w jednym pakiecie ustawe zezwajalaca na produkcje zarodkow nadliczbowych i jenoczesnie o koniecznosci ich pozniejszej ochrony to jest rzecza oczywista, ze przeciwnicy produkcji zarodkow beda takiemu czemus przeciw gdyz wychodza z logicznego zalozenia, iz nie ma sensu walczyc (z nieweryfikowalna w praktyce skutecznoscia) z problemem ktory sie samemu tworzy a nalezy nie dopuscic do tworzenia tego problemu. Temu wlasnie mial sluzyc przyklad ustawy o dofinansowaniu producentow tytoniu polaczonej z obowiazkiem umieszczenia ostrzezenia o skutkach palenia przez beneficjentow takiego dofinansowania. Ktos, kto jest przeciwny paleniu wogole zawetuje ta ustawe, co jest chyba logiczne? NIestety, pania bylo stac jedynie na truizm pt. ¨przeciez palenie szkodzi¨.


        Co do dalszej czesci pani wypowiedzi, nie zamierzam sie spierac o to, co pani wie a czego ja nie wiem gdyz takie przepychanki rodem z piaskownicy nie maja zadnego sensu. Nalezaloby porozmawiac o konkretach i wowczas wyjdzie pani lub moja wiedza badz niewiedza. Co zas do istnienia w nauce przelanek, sa one jaknajbardziej argumentem za postawieniem hipotezy a ta z kolei implikuje koniecznosc przeprowadzenia odpowiednich badan, aby ja potwierdzic lub jej zaprzeczyc. Ignorowanie przeslanek i zbijanie ich argumentem pt. czarnowidztwo swiadczy zas o ignorancji tego, kto to robi.

        Dalej, nikt nie zaprzecza iz defekty zdarzaja sie rowniez u dzieci poczetych naturaralnie ale tak sie nieszczesliwie dla pani pogladow sklada, ze wykazano istotna statystycznie czestosc konkretnych problemow w populacji poczetej in vitro oraz udowodniono patomechanizm do tego prowadzacy. Mozna oczywiscie negowac czy ignirowac ten oczywisty zwiazek przyczynowo-skutkowy, mozna tez sie zastanowic czy ten sam patomechanizm nie ma o wiele bardziej niekorzystnych skutkow, ktore ujawnia sie na pozniejszym etapie ontogenezy lub tez w kontekscie calej populacji. Jak pani sie wydaje, ktore podejscie jest bardziej racjonalne?

        I oczywiscie, dzieci poczete z IVF mozna badac przed implantacja i bada sie. W przypadku wykrycia wad takie zarodki sie unicestwia lub w najlepszym przypadku nie implantuje i nie poleca sie tego robic. Na pani pytanie, czy podoba mi sie takie rozwiazanie odpowiadam NIE- nie podoba mi sie gdyz nie uwazam, ze czlowieka mozna traktowac przedmiotowo, obojetnie na jakim etapie rozwoju by nie byl.
    • Ita
      01.04.2015 14:56
      Nie, bynajmniej nie bedziemy rozmawiac o osrodku badawczym, w ktorym Pan pracuje. Nie bedziemy tez komentowac pana tanich manipulacji, bo doskonale Pan wie, ze palenie szkodzi a IVF nie szkodzi.
      W Polsce projekt ustawy nie przewiduje mozliwosci niszczenia zarodkow (a mowimy o polskim prawie-a wlasciwie jego braku a nie o tym co ustalili sobie anglicy)

      I to Panu brakuje argumentów, wiec wynajduje Pan nowe jak np o imprintingu. Jak wiadomo czestosc ryzyka błednego imprintingu pozostaje niska, nawet jezeli kilka grup donioslo, ze jest wyzsza u dzieci poczetych dzieki ART.
      Badania te sa niestety ograniczone ze wzgledu na rzadkosc zjawiska.
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 15:46
        MarcinOkroj

        ¨Nie bedziemy tez komentowac pana tanich manipulacji, bo doskonale Pan wie, ze palenie szkodzi a IVF nie szkodzi.¨


        Pokazalem jedynie schemat pani myslenia (oskarzenie Episkopatu o brak checi do ochrony zarodkow nadlicznowych w sytuacji, kiedy Episkopat jest wogole przeciwnym ich tworzeniu). Byla to wiec ujawniona tania manipulacja w pani wykonaniu a przyklad z paleniem byl jej analogia. Dlatego prosze sie szastac protekcjonalnymi frazami tylko przesmylec, dlaczego pisze pani niedorzecznosci. Przyklad z paleniem ilustruje to znakomicie.



        I o ile oboje wiemy, ze palenie szkodzi, o tyle pani najwyrazniej nie wie lub udaje ze nie wie, iz IVF moze niesc rowniez sporo nieciekawych konsekwencji.



        Nie wiem tez, dlaczego pojawienie sie argumentu o imprintingu (jako dygresji po obaleniu pani argumentow pt. niezawodnosc techniki) uwaza pani za brak argumentow. Najzwyczajniej nie moze pani wiedziec, jaka jest czestosc blednego imprintingu gdyz niektore choroby o podlozu epigenetycznym ujawniaja sie nie po kilku dniach czy miesiacach od narodzin ale po killunastu czy kilkudziesieciu latach. Przykladowo, ostatnio pojawila sie przeslanka, ze podloze epigenetyczne moze miec np. cukrzyca a zwazywszy na fakt, ze pierwsza osoba urodzona dzieki in vitro ma obecnie 37 lat a ich znakomita wiekszosc plasuje sie w przedziale 0-3 lat, nie ma zadnych badan wykluczajacych lub potwierdzajacych taka teze z przyczyn oczywistych. Wszystkie znane nam badania nad imprintingiem u osob z IVF opieraja sie jedynie na zalozeniu, iz rzadkie choroby epigenetyczne wystepuja statystycznie istotnie czesciej w populacji poczetej z IVF w porownaniu z grupa kontrolna a inne pracy wykazaly zaburzenia metylacji DNA przy procedurach podjemowanych w czasie IVF. Ktos po prostu logicznie polaczyl te dwa fakty na zasadzie zwiekoszna czestosc mechanizmu prowadzacego do patologii = zwiekszona czestosc patologii. Poki co przypadki bada sie po zaobserwowaniu tych zadkich objawow chorobowych a nie mamy do czynienia ze screeningiem metylacji w obydwu grupach, co moze ujawnic wiele ciekawych rzeczy, ktore Pani zdaje siie wykluczac a priori.

  • c-a
    31.03.2015 16:25

    Jeżeli nawet w swoim życiu  popełniłam wiele złych rzeczy , to na tyle mam odwagi , że zło nazywam złem !

    Zapłodnienie in vitro jest złe , bo metoda ta sprzeniewierza się STWÓRCY . Dlatego gratuluję odwagi ,  jaką posiada Pani Kaja . Oby takich osób w naszym kraju było jak najwięcej . O mojej mamie komuniści mówili też ,, zacofana baba " . I co , gdzie dziś  ci nowocześni komuniści ? A zasady mamy nadal są jak  najbardziej aktualne !!! I jeszcze jedno , ciekawe jaką minę będą miały dorosłe dzieci , gdy się dowiedzą o metodzie swego poczęcia . Czy tak samo będą ,, piały " o jej wspaniałościach ?

     

     

     

    • Merida
      31.03.2015 19:36
      To może nie powinno się ratować umierających, skoro Stwórca powołał ich do siebie??? T nie jest sprzeniewierzanie sie Strwórcy??? Jakie brednie.....
      A tych dorosłych dzieci w ogóle by nie było droga Pani, gdyby nie in-vitro, więc radziłabym sie najpierw zastanowić zanim napisze Pani kolejne takie rewelacje...
    • Ita
      31.03.2015 21:29
      Przeciez sa takie dzieci, dorosle i wystepuja w mediach, pani Agnieszka Z, pani Karolina W. Zyja maja sie swetnie sa mlodymi, inteligentnymi osobami. Ciesza sie, ze zyja. Ze zyja dzieki IVF
    • agnostos
      01.04.2015 07:14
      agnostos
      Argumenty dwoje moga trafic do tych, którzy wierza w jakiegos Stwórce i że jeszcze to on nam daruje dzieci, ale nie do pozostałych, którzy uswiadomili juz sobie, że płodność i jej brak, to ich problem, z którym trzeba sie zmierzyć.
      • Scott
        01.04.2015 07:44
        Widzę argumenty masz z humanizmu masońskiego, a zaimpregnowany jesteś na inne do granic. Jak po kaczce spływa. Bzdury na bzdurze piszesz, nie wstyd Ci tak zwyczajnie? Nie wiem na co liczysz, szpan jaki to ultras jesteś w teoriach masońskich, czy antyewangelizację zewangelizowanych? Żenujące.
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 10:37
        MarcinOkroj
        ¨.. że płodność i jej brak, to ich problem, z którym trzeba sie zmierzyć.¨

        Plodnosc to akurat stan fizjologiczny czyli mowiac kolokwialnie przejaw zdrowia. Brak plodnosci to zas z medycznego punktu widzenia patologia. Oczywiscie sa ludzie, ktorym w zyciu przeszkadza ich plodnosc oraz brak plodnosci i jaknajbardziej moga sie z tym problemem mierzyc. Cala dyskusja tyczy sie zas metod, jakimi ludzie sobie z tym radza. Odrzucajac argumenty natury religijnej (nie ma sensu uzywac ich wobec np. ateistow), z punktu widzenia etyki i logiki nieuprawnione sa wszystkie metody, ktore unicestwiaja zycie czlowieka czyli np. aborcja czy niszczenie lub wylaczenie z cyklu zyciowego zarodkow nadliczbowych. Tak sie sklada, ze ostatnie dwa wpisuja sie w procedury stosowane powszechnie przy zaplodnieniu in vitro.

      • agnostos
        01.04.2015 13:34
        agnostos
        @Scott
        Masz racje, wyczuwam wszelkie chwyty erystyczne i taka argumentacja jak twoja spłjywa po mnie jak woda po kaczce. Ja jednak chciałem w piowyzszym wpisie tylko zauważyć, że strony sporu mają swoje argumenty. Dobrze, żeby zachować je w dyskusji, ale nie narzucać w konkretnych rozwiazaniach prawnych. Przymusu nie ma.
  • sookie
    31.03.2015 16:26
    jeszcze wiekszej głupoty nie przeczytałam,aż wstyd takie głupoty wypisywać,powinna pani przeprosić wszystkich zapłodnionych metoda tak dla pani odrażającą,pani jest po prostu chora psychicznie,
  • karol
    31.03.2015 19:26
    Mieć ważniejsze niż być? Ja rozumiem że dzieci są cudowne. Chęć samego posiadania dzieci przesłania dobro samej istoty takiego dziecka. Czy mężczyzna czyniący samogwałt myśli o małym dziecku ? Czy myśli raczej o posiadaniu dziecka ? Gdzie w tym miłość do dziecka ? Chyba egoizm do własnych ambicji to jest a nie miłość. W domu dziecka jest dużo dzieci, którzy marzą o rodzicach, ale rodzice korzystający z próbówki chcą bardziej własność niż dziecko. Wolą zaspokojenie własnych potrzeb niż miłości do drugiego człowieka.
    • agnostos
      01.04.2015 07:18
      agnostos
      Zarzucanie ludziom starajacym się o dzieci egoizm to niegodziwość! Nie ma różnicy, czy sztucznie, czy naturalnie, trzeba podjąć wysiłek. Pewnie, że naturalnie jest łatwiej i przyjemniej, dlatego proszę o wiecej empatii dla par z problemami płodności.
  • Ita
    31.03.2015 21:25
    Droga pani Kaju Godek,

    Zapewne nigdy nie przeczyta pani tego co napiszę i nigdy nie dowie się o moich odczuciach, jakie towarzyszyły mi podczas oglądania programu Bez Retuszu 22.03.2015 r. w TVP Info.
    Jestem mamą. Od 9 lat jestem mamą. Mamy tylko jedno dziecko. Staraliśmy się o więcej, ale nie wyszło. Moje dziecko nie jest przedmiotem, jest odrębną istotą ludzką, człowiekiem niezależnym, który w wieku 9 lat ma swoje zdanie. Zdanie, które my z mężem staramy się respektować. Jego przyjście na świat było największym szczęściem w moim życiu, zaraz po drugim największym szczęściu jakim było zobaczenie na ekranie monitora pulsującego pikselka podczas USG.

    Takich szczęść od tego czasu przeżywam codziennie wiele. Są tez smutne chwile- choroba, problemy wychowawcze, złe stopnie w szkole. Takie normalne życie.
    Jak było przedtem? Zaszłam naturalnie w ciążę. Czułam to, ale jeszcze potwierdziłam testem. Jakoś nie mogłam się ucieszyć. Coś było nie tak? Było nie tak. Zarodek umiejscowił się w jajowodzie, jajowód pękł, mnie ratowano operacją. Po kilku miesiącach powiedziano mi, że jedyną szansą dla mnie jest IVF. I zacisnęłam zęby i podeszliśmy z mężem do IVF. Pani Kaju Godek, nie jestem „invitrowcem”. Jestem mamą, która musiała o swoje dziecko walczyć. Nie jestem „invitrowcem”, jestem człowiekiem, który ma swoją godność i proszę mi tej godności nie odbierać!!! Żaden z naszych zarodków nie został podczas IVF zabity czy też „wylany do zlewu”. Do każdego podchodziliśmy z troską, wykonując setki badań aby mój organizm był jak najlepiej przygotowany na ich przyjęcie. Nasze zarodki to były nasze potencjalne dzieci!!! Po to podchodzi się do IVF: aby powstały zarodki. Nikt nie zabija zarodków podczas IVF-to są fakty!
    Minęło ponad 9 lat i już nie pamiętam wszystkiego dotyczącego IVF. Nie miałoby to już właściwie żadnego znaczenia w naszym życiu. Nie miałoby gdyby nie ludzie tacy jak Pani. Moje dziecko wie, że poczęło się dzięki IVF, ponieważ mama ma chory brzuszek. Wie na czym IVF polega: na połączeniu jajeczek i plemników na szalce Petriego i transferze powstałego zarodka do macicy gdzie może rozwinąć się dzidziuś. Nie ma z tym problemu. Jest jednak w wieku kiedy mogłoby Panią usłyszeć. I tego się boję. Proszę zrobić sobie rachunek sumienia: to Pani wykorzystuje moje dziecko do światopoglądowej walki, gardzi Pani uczuciami mojego dziecka i innych dzieci poczętych dzięki IVF. Nie wspomnę o rodzicach tych dzieci-odmawia im Pani miłości do własnych dzieci. Pani, która sama jest matką!!! To Pani twierdzi, że IVF należy zabronić. Pani chce zabronić niektórym dzieciom żyć ze względu na ich poczęcie. Moje dziecko by nie żyło gdyby nie IVF-to są fakty.
    Musze moje dziecko chronić przed złem, a to zło ma Pani twarz.
    • Thiassi
      01.04.2015 08:25
      @Ita
      Zanim Kolega/Koleżanka coś żywcem skopiuje z internetu, proponuję dać linka do źródła a nie podszywać się pod inne osoby.
      Tamta kobieta podpisała się z imienia i nazwiska, tutaj to nic innego jak podszywanie się pod cudzą własność.
      Wydaje mi się że w tej dyskusji jest jeden troll, który nieźle się bawi. Troll który ma trójkę dzieci i naprawdę nie ma nic do roboty w domu jak tylko siedzieć cały dzień przed monitorem i wypisywać kolejne bzdury ku swojej uciesze... A koledzy z portalu dają się podpuszczać.
      • Merida
        01.04.2015 09:36
        Rozumiem ze mówiąc 'troll' mowi Pan o mnie Panie Thiassi heheheh. Otóż nie - nie ja wkleiłam/wpisałam ten post pod nickiem Ita :) W Pana główce sie tak nakotłowało, że zaczyna Pan snuć już spiskowe teorie dziejów... :D
        A to w jaki sposób wykorzystuję swój prywatny czas nie powinno już pana interesować.
      • Ita
        01.04.2015 11:12
        Thiassi

        Wlacz myslenie!
  • grzegorzku
    31.03.2015 22:08

    Pani Godek pisze, "uwadze wielu osób umyka jednak fakt, że samo powołanie do życia metodą in vitro jest uwłaczające dla poczynającego się w ten sposób dziecka", po czym naturalistycznie opisuje sposób pozyskania nasienia od mężczyzny. Jej zdaniem to, że spermę pozyskuje się w drodze onanizmu ma "poniżać" przyszłe dziecko. Większych debilizmów już dawno nie słyszałem.

    Proponuję pani Godek, żeby w równie naturalistyczny sposób opisała naturalne zapłodnienie.

    Domyślam się Pani Kaja Godek pochodzi z naturalnego rozrodu.

    Jak można w ogóle publikować tak jałowe intelektualnie i nienawistne teksty?
  • Merida
    31.03.2015 22:38
    SWORD a możesz mi wskazać zdanie gdzie przyrównałam nasienie do komórki? Bo albo czytasz bez zrozumienia, albo już zaczynasz wymyślać aby tylko mi przywalić.
    A mówiąc o tzw. "katolikach" miałam na myśli ludzi, którzy chodzą do kościoła rozmodleni, a poza murami kościoła innym by oczy wydrapali. Dokładnie o takich zakłamanych ludzi mi chodzi :)
    Nie podpisuję się imieniem i nazwiskiem, bo nie muszę i nie mam takiej potrzeby i nie wiem co by ci dała ta wiedza - klepiesz bez sensu aby tylko klepać.
    Wiem, że cokolwiek bym tutaj nie napisała - to nic do was nie dotrze - macie klapki na oczach - gdybyście sie nagle znaleźli w średniowieczu, to nawet byście tego nie zauważyli, bo nic się dla was nie zmieniło od tamtej pory. I zdradzę wam cos - jestem osobą wierzaca -szok no nie? Pewnie teraz ktos powie, że nie powinnam siebie tak nazwywac, ze nie godna jestem, bla, bla, bla... otóż nie- jestem wierzaca - ale niestety kościół i Bóg to dla mnie od dawna juz dwie odrebne sprawy. Bo kosciół stanowią księża - wlaśnie ci którzy są chciwi, zakłamani, ci którzy molestują dzieci, ci którzy pobierają opłaty za sakramenty święte (a nie mają do tego prawa), ci którzy nie chcą pochować zmarłego, ponieważ rodzina nie ma pieniędzy aby księdzu za pochówek zapłacić... chore... Powiecie, że księża to też ludzie i też błądzą... Nie - za dużo tego. Na każdym kroku. Być może coś się zmieni za sprawą obecnego Papieża, bo On jest inny. Tylko nie wiem czy samemu uda Mu się coś zdziałać.
    Przejrzyjcie na oczy...
    • barbara
      01.04.2015 13:05
      Pani Merido,

      adwersarze przedstawili Pani konkretne argumenty przeciwko in vitro;
      Marcin Okroj pisał o swoich danych w odpowiedzi na sugestie ,że pewnie zacofany, niewykształcony, bez wiedzy itd. i stąd jego zacofane, Pani zdaniem, poglądy - a tak -może Pani spokojnie sprawdzić jak faktycznie to wygląda.
      Teraz Pani wszystko razem do kupy wymieszała, odwróciła kota ogonem, a z braku logicznych argumentów zaczęła Pani atakować rozmówców albo personalnie, albo miesza Pani to wszystko z księżmi, pseudokatolikami, pedofilią, przeszczepami itd. Masło maślane.
      Brakuje Pani argumentów merytorycznych więc zniża się do poziomu postujących na onecie - zacofanie i średniowiecze, co rzekomo ma świadczyć o nowoczesnym i postępowym myśleniu piszącego, który jednak poza tym nie ma już nic więcej do powiedzenia ...
      Rzuca się Pani wokół, uderzając kogo popadnie - a ludzie rozmawiają tu tylko o in vitro ...

  • Piotr_Adamczyk
    31.03.2015 22:51
    In vitro to jest dobre wino.
    In vitro to gigantyczny biznes.
    In vitro w obecnej postaci to gigantyczny błąd rządzącej koalicji.
  • t.o.
    31.03.2015 23:40
    Osobiscie nie podoba mi sie stwierdzenie Pani Godek odnoszace sie do pokoju "M". Uwaza Pani, iz dzieci poczete w ten sposob nie powstaja z milosci, gdyz Panowie uzyskuja material genetyczny za pomoca pisemek erotycznych. Droga Pani, widocznie nalezy Pani do grupy szczesliwych rodzicow badz osob ktore potomstwa nie pragna. Dluga droga roznego rodzaju leczenia lub prob in vitro przechodza wlasnie ludzie milujacy sie.Z wielkiej milosci ktora laczy partnerow, rodzi sie sila do przetrwania ciezkich chwil z tym zwiazanych. Te pary przechadza ciezkie chwile w staraniach o dziecko a pozniej przez nagonke publiczna. Dzieci z in vitro maja byc pietnowane ze wzgledu na rzekomy brak milosci miedzy rodzicamu? To co powie Pani tym dzieciom, ktore pochodza z tzw "wpadek". Caly Pani poglad to jakis absurd.
    • MarcinOkroj
      01.04.2015 10:47
      MarcinOkroj
      absurdem jest przypisywanie pani Godek jakiegos pietnowania dzieci poczetych z in vitro. Pani Godek (nawiasem mowiac, matka m.in. dziecka obarczonego choroba genetyczna) wypowiada sie na temat konkretnej metody uzyskiwania nasienia do procedury in vitro i slusznie wskazuje jej uwlaczajace aspekty. Odnosze wrazenie, ze to jakas ogolna tendencja tutejszych dyskutantow popierajacych in vitro - wlasne dopowiedzenia, z ktorymi potem dzielnie prowadza dyskusje.

      PS.
      Nie widze zadnego sensu mowienia dzieciom z wpadek o sposobie ich poczecia. Jesli pan/pani mimo wszystko widzi, to prosze zaproponowac co takiego nalezy im powiedziec ale naprawde prosze nie przerzucac tego ¨obowiazku¨ na innych.
      • Ita
        01.04.2015 11:00
        Jakie uwlaczajace aspekty? to ta masturbacja ma byc taka uwlaczajaca? Przeciez nie jest obowiazkowa! mozna zawsze zrobic punkcje jader i pobrac plemniki. Jakos niewiele panow sie na to decyduje.

        Katolicy stosuja prezerwatywy z dziurkami i wtedy masturbuja sie o zone a nie wlasna reka.
        Dlaczego pocieranie o scianki pochwy jest takie godne a o reke juz nie? Ot zagwostka
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 11:30
        MarcinOkroj
        tak, masturbacja posilkujaca sie o pisma pornograficzne jest uwlaczajaca (o takiej wlasnie wypowiada sie bohaterka artykulu). Byc moze dla pani nie jest, ale to naprawde juz nie moj problem.

        Prezentuje pani rowniez bardzo ciekawy poglad - o ile dobrze pania zrozumialem, uwlaczajace nie moze byc cos, co nie jest obowiazkowe??

        PS. Obawiam sie, ze przy punkcji jader nie tylko nie pobierze pani plemnikow ale naruszy bariere krew-jadra, co moze skutkowac znacznie powazniejszymi konsekwencjami. Plemniki dojrzewaja i sa magazynowane zupelnie gdzie indziej, niz sie pani wydaje.. Problem szczegolowo objasnia podstawowy kurs histologii przewidziany dla I roku studentow medycyny. Polecam.
      • Ita
        01.04.2015 11:38
        Nie wiem czemu nie moge odpowiadac bezposrednio pod postem pana Okroja


        Panie Okroj , PTMR (chyba wie Pan co to jest PTMR?) jakos sie z Panem w kwestii punkcji jader nie zgadza: cytat z ich strony ".....Pobranie plemników z jąder drogą chirurgiczną (TESE) może być zastąpione uzyskiwaniem plemników drogą przezskórnej punkcji igłowej (PESA)......" to w zaleceniach przy azoospermii.

        Nie wiem czego sie Pan uczyl na studiach, ale trzeba bylo bardziej uwazac.


        Cos co nie jest obowiazkowe, oznacza tylko tyle, ze nie musi sie Pan na to godzic: nie chce Pan sie masturbowac? to nie musi. Sa inne metody uzyskania plemnikow.
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 12:03
        MarcinOkroj
        Pani @Ito, jesli konczylaby pani studia medyczne to naprawde wiedzialaby pani, ze pleminiki gotowe do zaplodnienia nie dojrzewaja w jadrach. Byc moze rzeczywiscie trzeba uwazac na zajeciach, zeby wylowic ten niuans ale trzeba tez rozumiec, co sie czyta, cytujac PTMR. Otoz jesli jest tam mowa o azoospermii (ktora jest wskazaniem do ICSI) to mowimy nie tyle o pobraniu funkcjonalnych plemnikow co o pobraniu haploidalnego, meskiego materialu genetycznego o (prawdopodobnie) prawidlowym imprintingu, ktory to material zostanie nastepnie uzyty do mikroinjekcji bezposrednio do oocytu.

        W kwestii obowiazkowosci i ¨uwlaczania¨, bylo pani laskawa napisac:

        ¨masturbacja ma byc taka uwlaczajaca? Przeciez nie jest obowiazkowa! ¨

        z czego jasno wynika, jakoby obowiazkowosc byla warunkiem bycia uwlaczajacym. Jesli teraz wycofuje sie pani z tej tezy, mysle ze nie musimy brnac w off-topy.
      • Ita
        01.04.2015 13:04
        I z jader i z nadjadrzy mozna pobrac plemniki i wykorzystac je w ISCI.
        Owszem jest to stosowaqne przy azoospermii, lecz jak ktos ma problem z masturbacja to moze i te metody wykorzystac
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 13:24
        MarcinOkroj
        Istota ISCI jest mikroinjekcja wiec moze pani sobie pobrac odpowiedni material haploidalny skadkolwiek, gdzie on tylko wystepuje. Prosilbym natomiast nie pisac o plemnikach pobieranych z jadra, bo nie spelniaja one kryteriow swiadczacych o funkcjonalnosci plemnika. To, ze ktos popelnia nieprezycyjne lub bledne skroty myslowe nie znaczy, ze mamy je powielac. I naprawde nie polecalbym punkcji jader w celu pobrania gamet ze wzgledow, o ktorych juz napisalem wczesniej.

      • sword
        01.04.2015 18:17
        sword
        Marcin, jak ktoś ma zabetonowany umysł to nie trafią do niego najprostsze argumenty :) Najlepsze jest to, że większość tych krzykaczy nie posiada elementarnej wiedzy na omawiany temat lub przyjmuje za punkt wyjścia zdanie ogółu.

        Strach przez zmianą myślenia paraliżuje te osobniki ponieważ zbyt wiele czasu zainwestowały i zagłębiły się w swoją filozofię bytu. Jednostki wierzą, że są tak genialne, że posiadając własną o wiele większą wiedzę od setek, tysięcy i milionów ludzi studiujących przez całe życie ten sam temat przez dekady i wieki. Pycha ludzka jest w tym zakresie nie do ogarnięcia...

        Rozumiem, że takie dylematy ma każdy nastolatek, okres buntu i te sprawy... ale jeśli dorosły człowiek nie potrafi ogarnąć kilku podstawowych praw natury to znaczy, że urodził się pozostał już w swojej piaskownicy :)

  • adas
    01.04.2015 17:18
    Mam nieodparte wrażenie, że krytycy in vitro traktują rodziców poddających się tej metodzie urodzenia potomstwa, jakby tym nieszczęśnikom chodziło o większy telewizor, lepsze auto, czy Bóg wie jaki jeszcze luksuśny kaprys.

    Wszyscy krytycy z wysokości zieją jadem niezrozumienia i pogardy dla tych biednych rodziców, ochoczo przyklejają stygmatyzujące etykiety "invitrowców", paplają o jakichś bruzdach i defektach tonem takiej wyższości, jakby sami byli na 200 procent pewni, że w podobnej sytuacji uczuć desperackich by nie żywili i z tej metody nie skorzystaliby za żadne skarby.

    Nie umiem pojąć, dlaczego akurat w tym gronie, w gronie chrześcijan, jest taki niedostatek empatii.
    Można nie zgadzać się z powodów światopoglądowych na metodę, ale żeby ośmielać się osądzać ludzi, którzy z niej mimo wszystko korzystają? Pogardliwie nazywać ich "invitrowcami" i przypisywać bardzo niskie pobudki?...

    "Wydaje mi się że problem sprowadza się do ludzkiego egoizmu i pychy. To jest źródło..."

    Aby na pewno?
    • sword
      01.04.2015 18:37
      sword
      Odpowiedź jest bardzo prosta, nie ma kompromisów jeśli chodzi o życie i śmierć. Nie ma nic pośrodku i to sprawa oczywista. Zarodki zostaną w końcu zniszczone, a twierdzenie, że nie zabraknie azotu jest takim idiotyzmem jak twierdzenie, że człowiek powstał z przypadku. Co, ziemia będzie istniała w nieskończoność? Polecam powrót do podstawówki na lekcje fizyki i geografii :)

      W związku z tym, dalsza rozmowa o invitro w aktualnym wydaniu nie ma sensu bo nie istnieją takie argumenty, które mogą obalić wcześniejsza definicję.

      Nikt nie ma prawa gardzić, zionąc jadem czy opluwać ani rodziców którzy się na to zdecydowali, ani dzieci, których się w ten sposób doczekali. Osąd zostawmy Stwórcy, zawsze wchodzi tu problem świadomości grzechu.

      Mamy natomiast święte prawo krytykować metodę i bronić życia oraz zrobić wszystko aby człowiek przestał produkować i niszczyć to życie na swoje własne życzenie. Dziecko to jest dar, a nie produkt w supermarkecie na półce.

      Tym samym jedyną metodą na chwilę obecną jest uświadamianie tych osobników aby nie popełniali błędu, za który mogą ciężko odpowiadać. Dotyczy to zarówno ustawodawców jak i osoby chcące skorzystać z metody.

      • agnostos
        01.04.2015 19:59
        agnostos
        Co wy katolicy uczepiliście sie tych zarodków? Zarodek to tylko informacja o człowieku, projekt człowieka. Nowe życie zawsze wiąże się z śmiercią innych żyć. Ile kobiecych jaj (żywych przecież) przekształci się w ludzi? Nawet przy maksymalnej rozdrodczości ułamek procenta! O męskich plemnikach nie mówię... Dalej, ile zarodków obumiera w początkowych fazach rozwoju przy naturalnym poczęciu? In vitro ma porównywalną skuteczność.
        I mam radę, bo widzę, że próbujesz myśleć: przerobić jakiś podręcznik logiki (mogę polecić parę tytułów), bo uzasadniać sprzeciw wobec in vitro obroną życia, to chyba mały przekręt...
      • MarcinOkroj
        01.04.2015 23:09
        MarcinOkroj
        Jestem zmuszony zareagowac z racji zawodu na brednie gloszone powyzej przez @Agnostosa.

        Po pierwsze, nie odroznia on gamety (komorki generatywnej, haploidalnej) od zygoty (totipotencjalnej komorki somatycznej, diploidalnej, bedacej zarazem pierwszym etapem ontogenezy czlwowieka). Zapewniam, ze roznica nie wynika tylko z nazwy, co wogole nie przeszkadza Agostosowi porownac obumarcie gamety czyli oocytu lub plemika do np. poronienia czyli naturalnej smierci nowego osobnika ludzkiego na wczesnym etapie jego rozwoju. Dopelnieniem tej blazenady intelektulanej jest pytanie ¨ile oocytow przeksztalci sie w ludzi¨ i odpowiedz ¨ulamek procenta¨. Ta odkryta na nowo przez Agnostosa prawda, iz nie kazda gameta moze ulec zaplodnieniu, tak samo jak nie kazdy zarodek ma szanse sie rozwinac in utero oraz analogicznie - iz nie kazdemu noworodkowi bedzie dane dozyc wieku doroslego najwyrazniej mialo sluzyc za podbudowke jego teorii o ¨projekcie czlowieka¨.


        Po drugie, teza ¨iz nowe zycie zawsze wiaze sie z smiercia innych zyc¨ moze byc oczywiscie prawdziwa, jesli mowimy o tym, ze zycie jednego czlowieka sie zaczyna a innego (np. starego) konczy. W wiekszosci innych przypadkow a szczegolnie w kontekscie powstawania nowego osobnika ludzkiego jego teza jest falszywa, gdyz zawiera nieuprawniona fraze ¨zawsze¨. Miedzy poczeciem jednego konkretnego czlowieka a smiercia innego czlowieka zazwyczaj nie ma zwiazku przyczynowo-skutkowego.

        Po trzecie, skoro juz odwoluje sie do logiki (nie mogac zrozumiec prostej i logicznej kwestii, iz bilans jedno ludzkie zycie za kilka innych zyc wychodzi ujemny) moze warto, aby skonfrontowal z nia swoja teorie o ¨projekcie czlowieka¨? Bo skoro uznajemy, ze zycie czlowieka ma swoj poczatek i koniec to sila rzeczy musimy byc w stanie ten poczatek wyznaczyc lub chociaz zalozyc. Oczywiscie mozna wierzyc w to, ze zycie czlowieka zaczyna sie od jakiegos cudu inkarnacji do jego wlasnych, rozwijajacych sie tkanek i narzadow na jakims blizej nieokreslonym etapie rozwoju ale obawiam sie, ze udowodnienie tego scenariusza sprawi Agnostosowi troche problemow. Teoria samorodztwa rowniez odpada gdyz zostala ostatecznie obalona jakies 170 lat temu. Mozna probowac bawic sie semantyka i argumentowac, ze zycie czlowieka czy czlowiek zaczyna sie wtedy, kiedy ktos (np. Agnostos) uzna, ze sie zaczyna ale znowu dowodzenie, ze fakty zaleza od tego co kto o nich mysli nie ma z naukowoscia nic wspolnego. Pozostaje jeszcze czwarta opcja, mianowicie iz zgodnie z tym, czego dowodzi nauka a uczniom oraz studentom medycyny czy biologii wkladane jest do glow, czlowiek powstaje z polaczenia gamet a nastepnie przechodzi etapy rozwoju takie jak zygota, blastula, morula, gastrula, embrion, plod, noworodek itd. Nie wiedziec tylko czemu Agnostos zdaje sie tej teorii przeczyc i nazywa sobie pierwsze stadium rozwojowe czlowieka ¨projektem czlowieka¨? W ten sposob mozna sobie przesuwac granice dowolnie na zasadzie dorabiania filozofii do potrzeb, bo o zadnych spojnych, logicznych i konsekwentnych kryteriach nie ma mowy.
      • sword
        01.04.2015 23:36
        sword
        "My" katolicy stoimy na straży życia ponieważ Bóg tego od nas wymaga, nie ma tu żadnej wielkiej filozofii.

        Ty niestety tego nie rozumiesz bo masz zamknięty umysł, który nie dopuszcza do głosu Stwórcy. Masz wolną wolę i z niej korzystasz, tracąc jednocześnie największy sens życia wiecznego.

        Ani komórka jajowa, ani plemnik nie dadzą życia jeśli się nie spotkają więc opowiadasz przy okazji bardzo śmieszne historie. Zarodek natomiast jest już życiem, które otrzymało duszę wieczną i od tej pory nie masz prawa tego dotykać. Jeśli masz zamiar decydować od ilu komórek nazwiesz to istnienie człowiekiem wpadasz w sidła zła.

        Powoływanie się na naturalne poronienia wynika z całkowitego braku świadomości tego zjawiska. TO NIE JEST JUŻ TWÓJ INTERES co się wtedy dzieje, więc nie próbuj nawet decydować za Stwórcę! Całe zło jakie się pojawia w tym miejscu (aborcja/pigułki/in-vitro) jest bezpośrednim działaniem przeciw Stwórcy. To generuje grzech, przez który między innymi istnieje całe zło tego świata.

        Jeśli uważasz, że świat i życie powstało z przypadku to zrób sobie prosty eksperyment. Odpal generator liczb losowych na kilka miliardów lat i sprawdź czy przypadkiem otrzymasz kod DNA najprostszej bakterii albo innego mikroba. A potem przełóż sobie to na skalę człowieka. Jeśli ten cud inżynierii nie zadziała na Twoją wyobraźnię to sam wiesz co to oznacza.

        Wiara to jest dar, który otrzymasz wyłącznie wtedy kiedy tego zapragniesz w 100%, a to jest warunek konieczny aby zrozumieć czym jest życie i po co tu na ziemi jesteśmy.

        Przede wszystkim dziecko nie jest towarem - jest darem. Często problemy z płodnością wynikają ze zwykłego zaniedbania zdrowia. Tego lobby in-vitro nie interesuje, pod przykrywką wielkiej pomocy robią ludziom niesamowitą krzywdę rozkręcając przy tym kosmiczny interes. Skutki tego będę odczuwalne dla ich rodziny przez pokolenia.

        Nie da się w tym temacie uzyskać żadnych innych wniosków, nie ma nic pośrodku, jest tylko życie i śmierć. Każda próba uzyskania na tej płaszczyźnie kompromisów jest spalona na starcie. Efektem jest powyższy flame, którego wynik jest w 100% przewidywalny.
      • MarcinOkroj
        02.04.2015 00:21
        MarcinOkroj
        @sword, o ile zgadzam sie z Twoja argumentacja, o tyle uwazam, ze nie ma sensu zadeklarowanemu ateiscie argumentowac o duszy, Stworcy itd. Jak trafnie zauwazyles, wiare mozna uzyskac (wiara przeciez jest laska) wtedy i tylko wtedy, kiedy sie tego pragnie a skoro @Agnostos nie wydaje sie pragnac, w zupelnosci wystarczy go wypunktowac faktem nierozumienia przez niego roznicy miedzy gameta a zarodkiem czyli komorka generatywna o osobnikiem. Bo de facto na ten temat zaczal wlasnie dyskusje, wprowadzajac jakies abstrakcyjne i niedefiniowalne pojecie ¨projektu czlowieka¨, o ktorego istnieniu nauki scisle nie maja pojecia, za to doskonale definiuja pierwsze stadia rozwoju organizmow wyzszych rozmnazajach sie plciowo, w tym czlowieka. O ironio, jeden z najlepszych dowodow naukowych na naukowe i logiczne zarazem umocowanie tej definicji dostarczaja wlasnie kliniki in vitro, ktorym wykazaly, ze pierwszym ze wszystkich (czyli poczatkiem zycia zgodnie z logika) warunkiem koniecznym do wyprowadzenia osobnika ludzkiego jest uzyskanie zygoty.

        Apropos Twojego komentarza o generatorze liczb i DNA pojednyczej bakterii, chcialbym tylko dodac ze do powstania zycia jakie znamy wymagane jest zajscie przynajmniej trzech procesow / warunkow jednoczesnie: istnienie matrycy niosacej informacje, istnienie systemu replikacyjno-transkrypcyjno-translacyjnego obslugujacego taka matryce zgodnie z zawarta w niej informacja (czyli mowiac prosciej- calego szeregu np. bialek enzymatycznych i strukturalnych lub ich niebialkowych, funkcjonalnych odpowiednikow, ktore zapewnia przynajmniej samopowielanie sie matrycy) oraz dokladnie zgrane w czasie i przestrzeni pojawienie sie struktury, ktora ¨zlapala¨ pozostale dwa uklady i odizolowala od srodowiska zewnetrznego. O takich niuansach jak mozliwosc selektywnej wymiany materii i energii juz nie wspominam....


      • MarcinOkroj
        02.04.2015 00:47
        MarcinOkroj
        a tu, zeby Agnostos dowiedzial sie czegos na temat odsetka zarodkow, ktore obumieraja w poczatkowych fazach rozwoju, polecam ciekawa i wzglednie nowa prace, ktora nie powiela podawanej przez szefow klinik in vitro liczby 75% ale wykorzystuje heterogenne markery ciazy:

        http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9196793

        Dowiemy sie z niej, ze ze o problemach okoloimplantacyjnych skutkujacych smiercia zarodka mozemy mowic w najgorszym przypadku u 20% badanych kobiet, przy czym w tej wartosci zawieraja sie rowniez ewentualne falszywie pozytywne wyniki testu.

        Zostwiajac dane, zastanowmy sie jednak, co to wogole za argument, ze jakis tam % zarodkow nie przezywa pierwszych etapow rozwoju? Moze analogicznie, w sredniowieczu (kiedy smiertelnosc noworodkow i niemowlat wynosila niekiedy i 50%) trzeba bylo stwierdzic, ze zycie ludzkie zaczynalo sie mniej wiecej od trzeciego roku po urodzeniu - wszakze spory odsetek ludzi nie dozywal tego etapu rozwoju wogole?
      • agnostos
        03.04.2015 08:00
        agnostos

        Drogi Marcinie

        Zauważyłem, że masz problemy z nawiązywaniem merytorycznego dialogu. Przeglądałem różne komentarze i zauważyłem, że inni mają z tobą ten sam problem co ja. Sprawiasz wrażenie człowieka zacietrzewionego ideologicznie, a nie poszukiwacza prawdy. Ty chyba ją już znalazłeś. Brawo! Zauważam, że dysponujesz sporą wiedza fachową, ale to nie wszystko… W dyskusjach światopoglądowych trzeba bardziej wsłuchiwać się w głos innych i starać się wczuć w ich sposób myślenia. Nie wiem, czy wynika to z twojej złej woli (oby nie!), problemów z odczytaniem czyichś myśli z krótkich postów (fakt, niektórzy piszą niejasno), a może po prostu czytasz powierzchownie, bo uważasz, że i tak wiesz swoje i odpowiedź masz gotową.

        Przechodząc do konkretów, kiedy podawałem porównanie zygoty i gamet, żeby uzasadnić swoja tezę, to ty naskoczyłeś na mnie, że ich nie ich odróżniam. Nie ciesz się, nie jestem takim ignorantem. Dobrze mi szło w szkole i miałem dobre stopnie… Nie wiem, czy zrobiłeś to świadomie czy nie, ale wyciąganie takiego fałszywego wniosku z wypowiedzi przeciwnika i budowanie na nim totalnej krytyki, to jeden z najczęstszych chwytów erystycznych. Po prostu, żeby z kimś walczyć, trzeba go sobie najpierw „ustawić”. Zajrzyj do „Erystyki” Schopenhauera: np. sposób 24.

        I jeszcze o zygocie. W innym wątku dyskusyjnym porównywałem zygotę i gamety dogłębniej:
        Zygota jest tylko potencjalnie człowiekiem, czyli nim nie jest. Zresztą potencjalność bycia człowiekiem zygoty jest dokładnie taka sama jak niezapłodnionego jaja: może obumrzeć na jakimś etapie albo przejść wszystkie fazy i wtedy mamy człowieka. Prawdopodobieństwa są tylko różne.

        Szeroko i z logiczna precyzją w kontekście sporu o aborcję pisze o tym Joanna Różyńska w pracy "Od zygoty do osoby. Potencjalność, identyczność i przerywanie ciąży" Wyd. słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2008.

      • MarcinOkroj
        03.04.2015 11:26
        MarcinOkroj

        Drogi Agnostosie
        Twoja opinia na moj temat kompletnie mnie nie obchodzi, obchodza mnie argumenty, ktorych uzywasz w dyskusji. Jesli wiec tworzysz sobie abstrakcje pt. projekt czlowieka, stad moja zdecydowana reakcja byc moze nazbyt emocjonalna, za co przepraszam jesli poczules sie urazony. Co do merytoryki, skoro w swojej argumentacji zestawiasz oocyt i pierwsze oraz kolejne stadia rozwoju czlowieka, budujac na tej podstawie swoje teorie, to wlasnie bezsens takiej argumentacji Tobie wytknalem. Zawsze mozesz sie odniesc merytorycznie do podniesionych przeze mnie aspektow natury medycznej oraz logicznej (chocby odpowiadajac na pytanie, kiedy wg. Ciebie dochodzi do inkarnacji czlowieka - bo najwyrazniej taki proces musisz zakladac uwazajac czlowieka za fakt), niestety zamiast tego powtorzyles znowu swoja herezje naukowa, zacytuje dla porzadku:

        ¨Zygota jest tylko potencjalnie człowiekiem, czyli nim nie jest. Zresztą potencjalność bycia człowiekiem zygoty jest dokładnie taka sama jak niezapłodnionego jaja: może obumrzeć na jakimś etapie albo przejść wszystkie fazy i wtedy mamy człowieka. Prawdopodobieństwa są tylko różne.¨

        Nie ma czegos takiego jak ¨potencjalny czlowiek¨, nauka zwana biologia nie zna pojecia potencjalnego bytu. Na sile mozna takim mianem okreslic np. oocyt i plemnik znajdujace sie w bliskim sasiedztwie a ich ewentulane polaczenie (obarczone jakims prawdopodobisntwem zajscia) da czlowieka na jego pierwszym stadium rozwoju - to wlasnie ¨potencjalnosc¨, o ktorej chiales zapewne pisac. Jesli zas postanowisz pierwszemu stadium czlowieka (zygocie) odebrac miano czlowieka to rownie dobrze mozesz je odebrac kazdemu nastepnemu, poslugujac sie dokladnie te sama argumentacja, jaka stosujesz - mozna obumrzec na dowolnym etapie i przez to nie bedzie ¨czlowieka¨, jakiemu jestes w stanie takie miano juz nadac Ty lub ktos inny. I owszem, znajda sie tacy, co beda uwazali ze czlowiekiem jest sie od np. wyksztalcenia ukladu nerwowego lub od momentu urodzenia, od momentu rozwiniecia swiadomosci lub tez od momentu pelnej samodzielnosci pod wzgledem podstawowych czynnosci zyciowych - mozliwosci jest tu nieskonczenie wiele. Jako ze jednak ani Ty ani inni podobnie myslacy nie podajecie zadnych spojnych, logicznych i konsekwentnych kryteriow ¨czlwoieka¨, Twoj czy przytoczony poglad innych nie broni sie na plaszczyznie nauki ani samej logiki (do ktorej rozgryzienia tak goraco namawiasz innych).

      • MarcinOkroj
        03.04.2015 12:49
        MarcinOkroj

        I jeszcze jedno, @Agnostosie. Okazuje sie, ze moje ¨ustawianie Ciebie w narozniku¨ bylo jaknajbardziej uprawnione. Spojrz sam na tekst, ktory zapodales w dyskusji:

        ¨potencjalność bycia człowiekiem zygoty jest dokładnie taka sama jak niezapłodnionego jaja¨

         

        Mamy tu ewidentne porownanie oocytu i zygoty, fakty natomiast sa takie, ze o ile rozwoj zygoty da czlowieka doroslego (oczywiscie pod pewnymi warunkami, gdyz podtrzymanie zycia jest zawsze obarczone jakimis warunkami) o tyle z niezaplodnionego oocytu nie dostaniemy nigdy doroslego czlowika pod zadnym warunkiem - ergo - potencjanosc oocytu do bycia czlowiekiem jest obarczona warunkiem koniecznym, ktory jest zarazem warunkiem wystarczajacym do bycia czlowiekiem (o ile wykluczamy samorodztwo i nie zaprzeczamy ciaglosci osobniczej konkretnej zygoty i konkretnego doroslego). Czy jesli wiec napisze, ze nie odrozniasz funkcjonalnosci oocytu i zygoty, napisze nieprawde czy raczej potwierdze swoja teze?

      • agnostos
        03.04.2015 14:44
        agnostos
        Drogi sworcie

        Nie wiem, czy dobrze się domyślam, ale ty chyba jesteś zwolennikiem kreacjonizmu?! W wersji biblijnej czy może kręci cię inteligentny projekt? Bo moje hobby to teoria ewolucji i od lat szukam kazdej okazji, żeby doszlifować argumenty. Może tylko nie natym juz trochę uciążliwym wątku?
      • MarcinOkroj
        04.04.2015 23:58
        MarcinOkroj
        Agnostosie, mniejsza o Twoje obawy (ktore znowu nie sa tematem watku), ale ciesze sie, ze trafiles wlasnie (i samodzielnie) w sedno problemu. Otoz tak ... zeby z oocytu otrzymac cokolwiek (a w efekcie doroslego czlowieka), trzeba go zaplodnic. Innymi slowy, trzeba dostarczyc mu dokladnie polowe informacji od drugiego z rodzicow, na podstawie ktorej (juz kompletniej) taki dorosly czlowiek bedacy mozaika matki i ojca sie rozwinie a mowiac jeszcze konkretniej - jego pierwsze stadium zacznie realizowac swoj wlasny program rozwoju. Majac nadzieje ,ze nie negujesz pojecia czlowieka wogole i nie negujesz tego, ze czlowiek przechodzi rozwoj, wierze, ze jestes juz bardzo blisko, zeby zrozumiec podstawowa funkcjonalna roznice miedzy gameta a osobnikiem.
      • sword
        08.04.2015 11:13
        sword
        @agnostos Chyba "swordzie" jeśli już :)

        Ja jestem inżynierem, a nie filozofem (dzięki Bogu!) i nie kręcą mnie żadne śmieszne historie wymyślane na potrzeby aktualnie panującego światopoglądu.

        Ewolucja nie kłóci się w żadnym stopniu z doktryną wiary w związku z czym szkoda mi czasu na rozważanie próżnych tematów egzystencjalnych.

        Przekroczyłem swoją "masę krytyczną" i aktualnym priorytetem jest zgłębianie wiary, a nie usilna próba jej obalania.

        http://www.voxdomini.com.pl/valt/p-ew/04-j-01.htm

        Mój główny nurt "filozoficzny" w temacie jest taki:

        - człowiek _nigdy_ nie "rozpracuje" tematu istnienia (z ludzkiego punktu widzenia) ponieważ musiał by dorównać Stwórcy - to chyba oczywiste
        - świat nie powstał z przypadku - co widać "gołym okiem" i jest namacalne do bólu

        Myślę, że nie pogadasz sobie ze mną na interesujące i nurtujące Cię tematy :)

        Chrystus Pan Zmartwychwstał - Alleluja :)
    • Ita
      02.04.2015 12:04
      Panie Okroj, nie rob Pan ludziom wody z mózgu, cytowana przez Pana praca nie dotyczyła oszacowania ile zarodkow obumiera w początkowych fazach rozwoju. Praca nie jest względnie nowa, ma już prawie 20 lat (po co Pan klamie tego nie rozumiem). Praca dotyczy markera wczesnych ciąż (przedimplantacja) i wedlug autorow jest skuteczna w 88,6 %. Albo Pan nierozumie przesłanki tej pracy, albo Pan beszczelnie probuje macic. Nie wiem co gorsze, ale jedno i drugie niegodne naukowca.


      • MarcinOkroj
        02.04.2015 13:06
        MarcinOkroj
        Nie, to raczej pani nie rozumie przeslanie tejze pracy a mi zarzuca klamstwo. Ale zeby wyszla pani z tej dyskusji uswiadomiona, pozwole sobie szczegolowo wyjasnic:

        Otoz jakimkolwiek warunkiem koniecznym, aby dowiedziec sie jaki % zarodkow obumiera w poczatkowych fazach rozwoju czlowieka jest posiadanie narzedzia pozwalajacego na zmierzenie, do ilu ¨powstan¨ czlowieka wogole doszlo. Inaczej mozna robic sobie wesole szacunki, np. 75%, 80%, 99 % itd. Praca przedstawia wlasnie ow marker istniania zarodka (przypominam, ze o ciazy mowimy dopiero po implantacji) i na jego bazie testuje odsetek wynikow pozytywnych z odsetkiem rzeczywistych, zauwazalnych ciaz a takze odsetek wynikow negatywnych w stosunku do stanu obserwowanego. Wnioski moze sobie kazdy przeczytac na koncu pracy.

        Piszac praca ¨wzglednie¨ nowa mialem zas na mysli to, ze wczesniej podobne oszacowania robiono na podstawie oznaczania gonadotropiny kosmowkowej i gro tych prac pochodzi z lat 80 i 90 poprzedniego wieku (i notabene, mowia o max. 35-40% obumarcia okoloimplanatacjnego, przy wykorzystania starszych i mniej dokladnych metod). Reasumujac, znowu sie pani troszke rozpedzila, ze tak powiem ..bezczelnie.
    • agnostos
      03.04.2015 14:31
      agnostos
      Drogi Marcinie
      Moje obawy się potwierdziły. Pozorujesz tylko uczoność. No bo jak piszesz, że "z niezaplodnionego oocytu nie dostaniemy nigdy doroslego czlowika pod zadnym warunkiem", to zapominasz, że przecież wystarczy go zapłodnić.
      Polecam sie na przyszłość w trudniejszych sprawach...
      • MarcinOkroj
        05.04.2015 00:00
        MarcinOkroj
        Agnostosie, mniejsza o Twoje obawy (ktore znowu nie sa tematem watku), ale ciesze sie, ze trafiles wlasnie (i samodzielnie) w sedno problemu. Otoz tak ... zeby z oocytu otrzymac cokolwiek (a w efekcie doroslego czlowieka), trzeba go zaplodnic. Innymi slowy, trzeba dostarczyc mu dokladnie polowe informacji od drugiego z rodzicow, na podstawie ktorej (juz kompletniej) taki dorosly czlowiek bedacy mozaika matki i ojca sie rozwinie a mowiac jeszcze konkretniej - jego pierwsze stadium zacznie realizowac swoj wlasny program rozwoju. Majac nadzieje ,ze nie negujesz pojecia czlowieka wogole i nie negujesz tego, ze czlowiek przechodzi rozwoj, wierze, ze jestes juz bardzo blisko, zeby zrozumiec podstawowa funkcjonalna roznice miedzy gameta a osobnikiem.

        Jednak w razie dalszych problemow ze zrozumieniem tej jakkolwiek latwej sprawy polecam sie na przyszlosc :)
      • agnostos
        05.04.2015 13:27
        agnostos
        Dziwię się, że nadal nie rozumiesz właściwie arystotelesowskich kategorii aktu i potencji. Fakt, może wyrażam się niejasno, ale z grugiej strony wymaga to od ciebie szerszej i głebszej lektury. Akurat kwestie poczatku nowego bytu, tak jak wszelkie problemy graniczne wymagają zaawansowanych narzędzi filozoficznych. Nauki szczegółowe same z siebie tym się nie zajmujeą. Na tym kończę.
      • MarcinOkroj
        05.04.2015 23:44
        MarcinOkroj
        Alez nie dziw sie Agnostosie, ze nie rozumiem Twoich pojec abstrakcyjnych, ja po prostu jestem przedstawicielm nauk scislych , ktore nie poruszaja sie w martixie jakis filozoficznych abstrakcji. Te zajmuja sie dowodzeniem w kategorii prawda / falsz a nie mnoza ¨bytow potencjalnych¨. Liczylem jednak na to, ze skoro jestes doswiadczonym nauczycielem to zwyczajnie wyjasnisz mi, kiedy konkretnie i dlaczego przestajamy byc ¨potencjalnym czlowiekiem¨ a stajemy sie juz czlowiekiem (w twoim systemie filozoficznym byc moze powinienem uzyc terminu czlowiekiem wlasciwym). Bo musze przyznac, ze jeszcze nikt nie podal mi logicznego, spojnego i konsekwentnego argumentu swiadczacego o tym, ze osobnik ludzki powstaje w jakims innym momencie niz polaczenie gamet. Coz..szkoda, byc moze mialbys cos na tyle ciekawego do powiedzenia, co wywrociloby porzadek powazany przez biologow genetykow embriolgow itd.
  • Ita
    02.04.2015 11:46
    No niestety Panie Okroj, tak nauka nie działa, nawet tezy Einsteina były weryfikowane i potwierdzane. Naukowcy nie opierają się na pojedynczych pracach. To zabawne jednak, ze porownuje pan teorie Einsteina do case studies i nie widzi Pan w tym problemu. Wydaje mi się, ze ma Pan sporo niestety z tych radzieckich uczonych…. Ale pracuje Pan za to w dużo lepszym ośrodku niż ja ( to na pociszenie).
    Tak na marginesie, czosnek doczekal się ponad 1600 prac (niech Pan wpisze „allium activity” w pubmed), zapewne więcej niż dwie dotycza jego właściwości bakteriobójczych. Znowu Pan podal nietrafny przykład….smuteczek .
    To, ze ciężko udowodnić skuteczność naprotechnologii oznacza, ze również ciężko trudno udowodnić jej nieskuteczność. Szczególnie, ze gemeranie w sluzie i mierzenie temperatury, umowmy się, nie ma zadnego wpływu na plodnosc. Ponadto Naprotechnology jest opatentowana co w praktyce eliminuje wiele zainteresowanych osob z badan: zostają tylko ci co naleza do „sekty” i ich zadaniem jest wykazanie jaka to naprotechnologia jest wspaniala a nie jej krytykowanie. Nie ma to nic wspólnego z kasa jaka dostają naprotechnolodzy na badania, bo oczywiście wie Pan kto sponsoruje naprotechnologie? Taki milioner (ale nie wiem czy filantrop): Kosciol Katolicki , który dotuje Instytut Pawla VI.
    Wspomina Pan tez o IF? Tez bym tego na Pana miejscu nie robila, te dwie prace obublikowane sa w sredniej klasy czasopismach: IF to ok 1,8 i 1,4- d… nie urywa. Gdyby prace naprawdę rewolucjonizowaly leczenie nieplodnosci to np. opublikowanoby je w Lancet IF=39…. Znowu smuteczek
    Presja spoleczna na nowe sposoby lecznia nieplodnosci jest bardzo duza, wiec kazda skuteczna, nowa metoda miałaby duże szanse zostać zaakceptowana i powszechnie stosowana. Niech Pan zobaczy jak rozwinelo się IVF i np. sposoby pozyskiwania plemnikow, o których nawet pan nie wiedział. Naprotechnologie stosuja nieliczne ośrodki, glownie w katolickiej Irlandii i katolickiej Polsce, no i w USA oczywiście. I nie udawajmy, ze doja z tego niezla kase: czy wie Pan ile kosztuje konsultacja u „naprotechnologa”? a ile wizyta u tzw instruktora plodnosci, który może być np. anglista?
    Tez mi się wydaje, ze nie ma co kontynuować polemiki: naprotechnologia nie jest rekomendowana przez PTMR- takie sa fakty i ja wogole nie rozumiem dlaczego Pan jakakolwiek polemikę zaczal i tak długo wykrecal kota ogonem jak pana poprosiłam o linka do jakiejsc trzeciej pracy dotyczącej leczenia naprotechnologia, skoro doskonale Pan wiedział, ze takiej pracy nie ma….Nowoczesna skuteczna technika leczenia NIE opiera się na dwóch publikacjach- to jest tylko metoda experymentalna.
    • MarcinOkroj
      02.04.2015 12:56
      MarcinOkroj

      Tak wlasnie dziala nauka, pani Ito - dowodzenia naukowe odbywa sie w kategoriach prawda - falsz a w zadnym wypadku nie jest kolekcjonowaniem opinii na dany temat czy pochodna tego, ilu naukowcow opublikowalo cos podobnego. Tak samo - teorie czy teze obala sie przez wykazanie doswiadczalnie czy empirycznie jej falszu a nie przez to, co pani probuje robic czyli przez rozkminki ile prac wg. pani powinno sie pojawic na dany temat. Przy okazji myli pani case study (mam nadzieje, ze nie musze tlumaczyc, co to oznacza) z praca na grupie ponad 1000 pacjentow (Boyle) i jesli cos jest zabawne to wlasnie to powyzej.

      ¨Smuteczek¨ bije zas z tego, ze po wpisaniu do PubMedu hasla ¨in vitro fertilization¨ wyskakuje ponad 37 tys. prac, natomiast po wpisaniu ¨allium bacteriocidal activity¨ (wytluszczenie b. wazne, bo wlasnie o tej aktywnosci rozmawialismy) wysakuje 7 (slownie - siedem). Prawda, ze kiepsko to wyglada dla czegos stosowanego od tysiecy lat w porownaniu z czyms stosowanym od niespelna 40 lat?

      Kolejne pani zdanie warte skomentowania czy raczej wysmiania to ¨To, ze ciężko udowodnić skuteczność naprotechnologii oznacza, ze również ciężko trudno udowodnić jej nieskuteczność¨ Nie wiem, jak u pani z logika ale mi sie zawsze wydawalo, ze jesli cos jest ewidentnie nieskuteczne to bardzo latwo to wykazac. Nawiasem mowiac, zrobiono to nawet dla lobotomii, za ktora niejakiemu M. Egazowi zdazono wczesniej przyznac Nobla.

       

      ¨Szczególnie, ze gemeranie w sluzie i mierzenie temperatury, umowmy się, nie ma zadnego wpływu na plodnosc.¨

       

      Mam wrazenie, ze juz o tym rozmawialismy i powtarza sie pani. Zeby uciac te dywagacje, napisze moze ze monitorowanie procesu moze wiazac sie z jego efektywnym wykorzystaniem a to juz zdecydowanie przeklada sie na plodnosc. 

       

      ¨Ponadto Naprotechnology jest opatentowana co w praktyce eliminuje wiele zainteresowanych osob z badan: zostają tylko ci co naleza do „sekty” i ich zadaniem jest wykazanie jaka to naprotechnologia jest wspaniala a nie jej krytykowanie¨

       

      Wiekszej bzdury dawno nie czytelem. Chce pani powiedziec, ze opatentowanie jakiejs procedury wyklucza nie tylko dzialanosc komercyjna ale rowniez stricte badawcza?? No coz,, wyglada na to, ze powinieniem zostac pozwany przez przynajmniej kilku producentow lekow, ktore sa jaknajbardziej opatentowane a ja smiem komentowac ich skutecznosc na podstawie swoich badan.. Doprawdy wyborne.. Nawiasem mowiac, skoro NPT jest wg. pani opatentowane to obawiam sie, ze aby wogole spelnic wymogi otrzymania ochrony patentowej, nalezy wykazac zasadnosc ustanowienia tzw. patent claims czyli przedstawic dowod na postulowane dzialanie tego, co sie patentuje. Mam pytanie - opatentowala pani cokolwiek kiedykolwiek?

       

      ¨Wspomina Pan tez o IF? Tez bym tego na Pana miejscu nie robila, te dwie prace obublikowane sa w sredniej klasy czasopismach: IF to ok 1,8 i 1,4- d… nie urywa. Gdyby prace naprawdę rewolucjonizowaly leczenie nieplodnosci to np. opublikowanoby je w Lancet IF=39…. Znowu smuteczek¨

       

      Przeciez wlasnie o tym pisalem - sa pisma zaintereswane publikowaniem pewnych typow badan i perspektywa opublikowania swoich kosztownych badan (na ktore ciezko dostac grant) w czyms o IF <2 wlasnie d... nie urywa- kolko sie zamyka. Ale o wiele ciekawsza jest pani filozofia nt. zwiazku z rewolucyjnymi odkryciami a IF czasopisma, w ktorym zostaly opublikowane. Tak sie ciekawie sklada, ze wspomniany Einstein publikowac swoje badania i tezy w czyms o dosc niklym nawet jak na owczesne czasy wiec wg. pani kryteriow nie bylo w tym nic rewolucyjnego. Podobnie jak wiele kluczowych z pubktu widzenia np. biotechnologii wynalazkow nie doczekalo sie niestety publikacji chocby w takim JBC (IF =4.8).

       

      ¨Presja spoleczna na nowe sposoby lecznia nieplodnosci jest bardzo duza, wiec kazda skuteczna, nowa metoda miałaby duże szanse zostać zaakceptowana i powszechnie stosowana.¨

       

      Piszac o presji spolecznej mialem na mysli presje wywierana na szczegolowe badania czegos, co juz jest w uzyciu przez tysiace i dziesiatki tysiecy ludzi - tak jest np. z badaniem wplywu nikotyny, alkoholu, marichuany, sztucznych zastawek, praktyki wycinania migdalkow czy in vitro. Najwyrazniej sie nie zrozumielismy...

       

      ¨Tez mi się wydaje, ze nie ma co kontynuować polemiki: naprotechnologia nie jest rekomendowana przez PTMR- takie sa fakty i ja wogole nie rozumiem dlaczego Pan jakakolwiek polemikę zaczal i tak długo wykrecal kota ogonem jak pana poprosiłam o linka do jakiejsc trzeciej pracy dotyczącej leczenia naprotechnologia, skoro doskonale Pan wiedział, ze takiej pracy nie ma¨

       

      Wow, jestem pod wrazeniem - nie trzeba o czyms rozmawiac bo to cos nie jest rekomendowane przez takie czy inne towarzystwo?? To mowi naukowiec, ktorego zadaniem jest weryfikowanie hipotez naukowych i dochodzenie do prawdy?? Czy moze raczej rzecznik lub inny PR-owiec, poslugujacy sie ad verecundiam? Poza tym znowu sie pani bez sensu powtarza o braku jakiejs trzeciej pracy. Skoro juz ustalilismy, ze brak trzeciej, czwartej czy dziesiatej pracy potwierdzajacej ustalenia pierwszej czy drugiej nie jest zadnym argumentem naukowym za odrzuceniem hipotezy to naprawde szkoda mi czasu na mielenie powtarzanego w kolko przez pania frazesu.

       

       

      • Ita
        02.04.2015 15:06
        Zamiast ¨allium bacteriocidal activity¨ wystarczy wpisac „allium bactericidal activity” a już prac jest więcej, a przy zapytaniu „allium antimicrobial activity” prac już jest ponad 400. Pozostawmy Pana sposób korzystania z pubmed bez komentarza. Zapomina Pan, ze leczenie czosnkiem nie należy we wspolczesnym swiecie do standardow leczenia zakazen bakteryjnych…. Ponieważ najzwyklej w swiecie to nie jest bardzo skuteczna metoda radzenia sobie z infekcjami bakteryjnymi (chyba pan wie, ze przez tysiące lat mimo spozywania czosnku ludzie umierali z powodu chorob bakteryjnych?). Malo skuteczna metoda budzi male zainteresowanie naukowcow (no ale 430 prac to jednak więcej niż 7- smuteczek)- ooooo cos mi to przypomina…. Naprotechnologia i dwie publikacje….
        Znowu probuje Pan manipulować tym co powiedzialam: a powiedziałam, ze naprotechnologia nie wniosła nic nowego do medycyny rozrodu. To oznacza, ze nie jest ani bardziej ani mniej skuteczna niż medycyna klasyczna (za to ile obiecuje? Az włos się jeży!-wystarczy przeczytać reklamy klinik stosujących naprotechnologie). A ponieważ nie może pomoc parom z problemem przedwczesnej menopauzy, ani z azoospermia to oznacza, ze nigdy nie będzie alternatywa dla ART. Praca Boyla jak i naprotechnologia zostały skrytykowane przez innych naukowcow, którzy wykazali po pierwsze nierzetelności w metodologii, po drugie zauważyli, ze w/w metoda marnuje czas leczących się kobiet. http://www.jabfm.org/content/22/1/94.2.long
        W tym swietle, przyjmowanie tezy jakoby naprotechnologia mialabyc uznana metoda leczenia, jest tylko poboznym zyczeniem.
        Musi Pan się jeszcze wiele nauczyć jak się interpretuje prace badawcze, bo najwyraźniej widze w tym braki. Boyle nie badal ponad 1000 pacjentow: nie doczytal Pan, ze ponad 62 % z nich się wycofalo z leczenia?
        Powtorze jeszcze raz, bo probuje Pan znowu mydlic ludziom oczy: gmeranie w sluzie i mierzenie temperatury nikomu plodnosci nie podniosło, a monitorowanie cyklu można robic innymi metodami, może mniej podatnymi na zaburzenia typu infekcja wirusowa.
        Proszę Pana , jak publikowal Enstein to IF jeszcze nie liczono, .a publikacje Einsteina wplynely na walor tego starego i zacnego czasopisma (były zresztą tam publikowane już inne swietne, znaczace prace), o pracy Boyla jakos tego powiedzieć nie możemy.
        Nie rozmawiamy o „takim” czy „innym” towarzystwie, mówimy PTMR, o specjalistach w dziedzinie rozrodu. Odpowiadalam na pytanie innej osoby dlaczego Stowarzyszenie Nasz Bocian nie promuje naprotechnologii. Stowarzyszenie nie prowadzi badan naukowych i może tylko opierać się na opinii ekspertow. Takim ekspertem w dziedzinie leczenie nieplodnosci jest wlasnie PTMR. PTMR nie zaleca naprotechnologii jako skutecznej metody leczenia nieplodnosci. Takie sa fakty i wszelakie Pana obraźliwe, kpiące, wywyzszajace się teksty pod moim adresem tego nie zmienia.
        A to, ze Pan nie rozumie własnego obciachu w dyskusji przez 5 postow, ze nie wie Pan o która jeszcze prace dot. naprotechnologii mi chodzi, to osmiesza tylko Pana (tez bym się wstydzila , az tak podlozyc)

      • sword
        02.04.2015 15:32
        sword
        Tylu kluczowych informacji dotykających sedno problemu jeszcze nigdzie nie znalazłem w jednym miejscu. Świetna robota! Muszę sobie ten wątek zabookmarkować :)

        Prawda i tak zwycięży, szkoda tylko, że musi to trwać tyle czasu.
      • MarcinOkroj
        02.04.2015 16:56
        MarcinOkroj

        Czy napisalem nieprawde podajac pani kryteria wyszukiwania? Jesli rzeczywisicie po zmianie bacteriocidal na bactericidal pojawia sie 400 prac to obawiam sie, ze to nadal ¨smuteczek¨ wobec 37 tys z okladem - bo zdaje sie ze o proporcjach i ich wplywie na wnioskowanie chciala pani rozmawiac, o jak juz napisalem wczesniej - jest glupawe juz w swoich zalozeniach. Mimo wszystk wydaje sie pani dalej drazyc temat w sobie wlasciwy sposob i oto
        podnosi pani argument, ze lecznie czosnkiem nie nalezy w dzisiejszym swiecie do standardow leczenia. Zatem musi pani rowniez podniesc argument, ze leczenie nieplodnosci NPT rowniez niestety do standardow nie nalezy, co mogloby tlumaczyc ilosc prac o czosnki i NPT w zestawieniu z IVF. I, jesli mimo leczenia czosnkiem ludzie umierali na infecje bakteryjne to prosze zauwazyc, ze mimo stosowania antybiotykow coraz to nowszych generacji caly czas mamy szczepy takie jak np. MRSA, ktore sa powodem ogromnej smiertelnosci. Nie wiem wiec, na czym mialby polegac pani argument w tej kwestii.



        ¨Znowu probuje Pan manipulować tym co powiedzialam: a powiedziałam, ze naprotechnologia nie wniosła nic nowego do medycyny rozrodu.¨

        Hmm, jeszcze przed chwila pisala pani, ze naprotechnologia jest opatentowana (a mowiac konkretniej, byla, bo ochrona patentowa przysluguje standardowo na 20 lat) wiec tutaj sama sobie pani zaprzecza. Otoz, droga pani Ito, podstawowym warunkiem opatentowania czegokolwiek (przynajmniej w takim kraju jak USA, bo za Bialorus czy KRLD nie recze) jest wykazanie novum oraz udowodnienie zasadnosci ¨patent claims¨. Niesmialo sugerowalem to pani w poprzednim poscie, ale nie zajarzyla pani wiec musze to napisac jasno i wyraznie tu - niech sie pani zdecyduje: czy cos jednak wniosla, ze byla opatentowana czy moze niczego nie wnioska a patent examiners wzieli lapowke?



        ¨A ponieważ nie może pomoc parom z problemem przedwczesnej menopauzy, ani z azoospermia to oznacza, ze nigdy nie będzie alternatywa dla ART.¨



        Znowu sie pani powtarza - to, ze NPT nie stosuje sie w ww. przypadakach ustalilismy juz wczoraj natomiast, to, ze NIGDY nie bedzie alternatywa to juz pani radosna tworczosc czy tez nieuprawnione twierdzenie.



        ¨Praca Boyla jak i naprotechnologia zostały skrytykowane przez innych naukowcow, którzy wykazali po pierwsze nierzetelności w metodologii, po drugie zauważyli, ze w/w metoda marnuje czas leczących się kobiet. http://www.jabfm.org/content/22/1/94.2.long¨



        Po pierwsze ¨marnowanie czasu¨ to pojecie wzgledne bo decydujacym sie na NPT najwyrazniej nie zalezy na zaplodnieniu za wszelka cene (np. azoospermiczna gameta meza z defektem genetycznm w rejonie np. AZF, co IVF akurat moze uczynic). Po drugie, owi ¨inni¨ naukowcy zarzucili porownianie performance per cycle z 2-years follow-up, o czym juz tez dyskutowalismy a takze podnosza inny zarzut, jakoby ciaza w pozniejszym okresie byla prawdopodobnie nie zwiazana z NPT. Obawiam sie, ze ich ¨prawdopodobnie¨ akurat jest nieweryfikowalne a mowiac konkretniej - nie spelnia warunkow popperowskiej falsyfikacji hipotezy, co mimo wszystko chca zaliczyc na niekorzysc Boyle et al. Czy ma pani jeszcze jakies inne uwagi??



        ¨Musi Pan się jeszcze wiele nauczyć jak się interpretuje prace badawcze, bo najwyraźniej widze w tym braki. Boyle nie badal ponad 1000 pacjentow: nie doczytal Pan, ze ponad 62 % z nich się wycofalo z leczenia?¨



        Hmm, czytam i oto co widze: ¨The final study cohort consisted of 1072 couples that began treatment between February 1998 and January 2002 (inclusive), with subsequent outcomes followed through February 1, 2008¨. Przypominam tez, ze pani chciala te prace potraktowac jako case study, co oznacza ze musi sie pani bardzo ale to bardzo wiele nauczyc (co wcale nie oznacza, ze ja nie musze tego samego).



        ¨Powtorze jeszcze raz, bo probuje Pan znowu mydlic ludziom oczy¨



        Jestem naprawde zmeczony tymi pani twierdzeniemi bez zadnego dowodu tudzez z dowodem obalanym w ciagu 5 minut. Prosze sobie darowac protekcjonalny ton i dyskutowac na argumenty.



        ¨Proszę Pana , jak publikowal Enstein to IF jeszcze nie liczono, .a publikacje Einsteina wplynely na walor tego starego i zacnego czasopisma¨



        Ze nie liczono to wcale nie znaczy, ze policzyc nie mozna :) Bo chyba wzor na IF nie jest dla pani tajemnica? Mam podac?



        ¨Nie rozmawiamy o „takim” czy „innym” towarzystwie, mówimy PTMR, o specjalistach w dziedzinie rozrodu.¨



        Zatem mowimy o towarzystwie specjalistow, co w niczym nie zmienia faktu, ze chce sie pani posilkowac tutaj argumentem ad verecundiam, ktoty naukowcowi nie przystoi, dyletantowi / laikowi owszem.

      • Ita
        02.04.2015 18:38
        panie sword "sword" to pana imie czy nazwisko?
      • sword
        02.04.2015 23:20
        sword
        Heh, widzę nerwy puszczają :)

        Wydawało by się, że osoba próbująca dyskutować na poważne życiowe tematy powinna ogarniać nieco takie podstawy jak różnicę pomiędzy nickiem i profilem - smuteczek :)

        I nie próbuj nawet wyzywać innych od trolli bo jak na razie to sama się na niego kreujesz :P
      • sword
        02.04.2015 23:21
        sword
        No i oczywiście czekamy na Twój coming out :)
    • sword
      02.04.2015 15:37
      sword
      Ita, przedstaw się kulturalnie z imienia i nazwiska wszystkim tutaj na forum. Brakuje Ci odwagi na wyrażanie swoich poglądów czy jak? :)
  • Ita
    02.04.2015 15:13
    cytuje:
    CONCLUSIONS:

    Our study showed that diagnosis (of 88.6%) of super early pregnancy could be made with an accuracy of 88.6% by detecting EPF activity in maternal serum within 2-days after ovulation. This offers a basis for pregnancy diagnosis for the women who attempt to terminate their pregnancy safely or who conceive unexpectedly, and it contributes to family-planning

    Prosze mi powiedziec, gdzie w konkluzji Pan wyczytal ile utworzonych zarodkow obumiera okoloimplantacyjnie?
    I to milo, ze powoluje sie Pan na prace, ktora sugeruje terminacji ciazy..... bez komentarza
    • MarcinOkroj
      02.04.2015 16:14
      MarcinOkroj

      Z najwieksza przyjemnoscia wyjasnie pani to, czego nadal pani nie rozumie lub tez udaje, ze nie rozumie:

      Jesli mamy narzedzie diagnostyczne, ktorego odsetek wynikow falszywie ujemnych wynosi 3,4% a odsetek falszywie dodatnich 17,4 % to musimy je przyjac na bardzo wiarygodnie (wspoczynnik AUC w analizie ROC da cos okolo 0,9) narzedzie diagnostyczne dla wykrywania wczesnej ciazy / zaplodnienia. Mam nadzieje, ze do tego momentu sie zgadzamy? 

      Jesli tak, to znaczy nie mniej ni wiecej jak tyle, ze spelniony zostal warunek podany przeze mnie wczesniej czyli ¨posiadanie narzedzia pozwalajacego na zmierzenie, do ilu ¨powstan¨ czlowieka wogole doszlo¨ wiec mozemy przystapic do dowodu? Tak, czy nie??

       

      Jesli tak, to prosze sie skupic i spojrzec na wyniki pracy, cytuje:

      The results of this study demonstrated that EPF activity is detected in 35 women's sera out of 70 women within 2-7 days after ovulation, and 28 women out of the 35 were pregnant, which was known by follow-up, and 7 were not pregnant, possibly due to either false positive results or embryo loss because of preimplantation failure, thus causing no pregnancy

      Jak pani widzi z powyzszego - 7 z 35 kobiet nie bedacych ostatecznie w ciazy (o tym wiemy dzieki follow-up) wykazywalo obecnosc markera bardzo charakterystycznego dla zarodka ludzkiego. W tej wartosci zawiera sie calosciowo nie tylko odsetek obumarc okoloimplantacyjnych (o ktore pani pyta) ale rowniez odsetek wynikow falszywie pozytywnych. Wniosek jest prosty: 7/35 *100% = 20% czyli w najlepszym przypadku o takim odsetku mowimy.

       

      Jak Pani widzi, sztuka rozumieniaa tresci prac naukowych dotyczy rowniez umiejetnosci czytania miedzy wierszami a nie tylko tego, co autorzy chcieli pani przekazac (najwyrazniej wylowila pani z tego glownie terminacje ciazy).

      W razie dalszych pytan jestem do uslug :)

       

  • ssss
    02.04.2015 18:26
    Cytat z tego co powiedziała Godek: "Czy ciężar świadomości, że jego życie rozpoczęło się w opisany powyżej sposób to dla lobbystów in vitro naprawdę czysta abstrakcja?"

    Pani Godek - a co z ciężarem świadomości, jeżeli zostało poczęte podczas agresji jaka jest gwałt??....albo, że jego matka umarła przez nie, bo nie mogła usunąć płodu (np. pomimo wad płodu lub jej choroby albo po prostu nie miała ani psychicznej ani fizycznej siły żeby zostać matką)? bo pani i pani podobni przecież walczą zaciekle, żeby w PL własnie takie prawo obowiązywało? wtedy ma pani gdzieś ciężar świadomości...? i wtedy o jakiej miłości możemy mówić? kto kogo kocha?
    • MarcinOkroj
      02.04.2015 22:48
      MarcinOkroj
      hmm, wydawalo mi sie, ze nie ma czegos takiego jak przechodniosc winy i ze to zasada przewodnia w prawie. O ile dobrze zrozumialem, @ssss uwaza, ze sa od tej reguly wyjatki i w dodatku mozna karac czlowieka najwyzszym wymiarem kary za wine jego ojca?

      Pozostale opisane sytuacje sa wyssane z palca gdyz jesli ciaza stanowi bezposrednie zagroznie zycia matki a na tym etapnie rozwoju nie ma zadnej mozliwosci podtrzymania zycia zarodka/plodu poza jej ustrojem, logika i prawo jednoczesnie dopuszcza intewencje polegajaca na ratowaniu zycia matki. Prosta kalkulacja: dzialanie = jedno zycie + jedna smierc, brak dzialania = dwie smierci.


      Nie uwazam tez, ze czyjas choroba byla wystarczajacym powodem to tego, aby tego kogos zabic.

      I najwazniejsze - o milosci mowi sie wtedy, kiedy robi sie cos dla drugiego czlowieka mimo wszystko a nie za cos. Kochanie za cos (np. ze dziecko jest piekne i zdrowe tudziez wiaze sie z przyjemnymi wspomnieniemi) to jakby delikatnie powiedziec - nie az taka wielka sztuka w porownaniu z sytuacja, ktora wymaga zmierzenia sie z problemami (ktorych oczywiscie nikomu nie zycze ale tez nie proponuje ich rozwiazywania przez zabicie czlowieka)
  • Ita
    02.04.2015 18:29
    Panie Okroj: zaczynam podejrzewac, ze jest pan fejkiem, trollem czy czymkolwiek ?
    Takich bzdur nie moze napisac osoba, ktora ma jakakolwiek stycznosc z nauka:
    -w pracy naukowej nie czytamy miedzy liniami, praca naukowa to nie praca literacka i nie domyslamy sie w niej co autor mial na mysli, bo to co mial na mysli to to wyraznie wyartykulowal i to podlega krytycznej ocenie recenzentow w procesie peer-review. Jestem przerazona tym co Pan wypisuje, naukowcy nigdy nie extrapoluja cudzych wynikow o wlasne przemyślenia (no chyba, ze ta praca Pana zainspirowala i będzie Pan kontynuowal te badania). Daje Pan tu świadectwo bardzo kłamliwe dotyczące prac naukowych i naukowcow.
    Wykazal Pan, ze nie umie korzystac z pubmed. I tyle. Formułuje Pan bledne tezy (szczepy MRSA powstaly W WYNIKU stosowania antybiotykow nie POMIMO- nie wierze, ze ktokolwiek kto ukończył biologie/medycyne może tego nie wiedziec i tak się mylic)

    Naprotechnologia jest (a może była?) opatentowana. Do opatentowania czegokolwiek przedstawia się wlasne wyniki badan (WLASNE), zazwyczaj sa to badania wstepne (bo kasy brak-chociaz przypominam naprotechnologia jest tłusto finansowana przez KK) i daja nadzieje na jakies super zastosowanie patentowanego leku/metody. No coz naprotechnologia dawala może jakas nadzieje, ale jej nie spełniła (chociaz kase przynosi). I owszem jestem współautorem patentu.

    Podczas leczenia niepłodności marnowanie czasu to nie jest pojecie względne, sam Boyle zauważył, ze latwiej w ciaze po naprotechnologii zaszly kobiety młodsze. Czas to największy wrog kobiety, której płodność (i tak już zaburzona) spada po 35 roku zycia drastycznie.
    „Hmm, czytam i oto co widze: ¨The final study cohort consisted of 1072 couples that began treatment between February 1998 and January 2002 (inclusive), with subsequent outcomes followed through February 1, 2008¨.”

    To niech doczyta dalej, ja tego za Pana nie zrobie


    I proszę uprzejmie: niech Pan powie jaki jest wzor na liczenie IF a take policzy jaki IF miał Einstein.- to wiele wniesie do dyskusji o naprotechnologii i publikowalnosci jej wynikow.

    Co do zalecen PTMR to chyba wyraznie napisałam o co chodzi. Której czesci tych wyjaśnień Pan nie zrozumial to powtorze?
    • MarcinOkroj
      02.04.2015 22:39
      MarcinOkroj
      Pani Ito kompletnie mnie nie obchodzi, co pani sobie mysli lub podejrzewa na moj temat, obchodza mnie argumenty, jakich panu uzywa. A ze najwyrazniej uwaza pani, ze powtarzanie tego samego, obalonego juz argumentu kilka razy cos zmienia to naprawde szkoda mi czasu na takie przepychanki. Nie komentuje wiec pani mantry powtrzanej tu o (nie)skutecznosci NPT, gdyz jak juz udalo sie ustalic, opiera ja pani o swoje jakze naukowe dywagacje pt. ile prac powinno o tym pisac a ile tego dowodzi. Gdyby jeszcze byla pani uprzejma rozwinac temat podniesiony przez pania czyli ¨zastrzezen¨ innych autorow do pracy Boyle'a ... szczerze liczylem, ze pociagnie pani ten jakkolwiek merytoryczny watek ale najwyrazniej na to akurat przypadkiem zabraklo pani czasu...szkoda.


      odnoszac sie zas do ¨nowosci¨, ktore pani wypisala powyzej to pragne poinformowac, ze prace naukowa czyta sie a nastepnie analizuje tak, aby z tresci ¨wycisnac¨jak najwiecej informacji tudziez wyciagnac jak najwiecej uprawnionych wnioskow. Jesli wiec ma pani jakies konkretne zastrzezenia do moich wnioskow odnosnie odsetka smierci czlowieka w okresie okoloimplantacyjnym, prosze je opisac i przedyskutowac zamiast bawic sie w pusta publicystyke pt. jak czytamy prace naukowe. Nie bede dolewac pani paliwa na tego off-topa gdyz jako ze nie podjela pani merytorycznej dyskusji rowniez w tym temacie (za to opisala, co mysli na moj temat), nie rokuje to zadnego progresu.


      W kwestii patentowania, nadal uwaza pani, ze mozna sobie postawic ¨claim¨ bez wykazania jego wykonalnosci?


      Szkoda mi tez czasu na odnoszenie sie do pani opinii na temat co potrafie a czego nie (kazdy moze spokojnie sprawdzic moj dorobek i porownac to z pani dorobkiem, o ile zechce sie pani przedstawic), napisze jednak ze dziwie sie, ze ktos nie rozumie stwierdzenia ¨The FINAL study cohort consisted...¨ i najwyrazniej nadal chce sie bawic w kotka i myszke. Nie prosciej po prostu zacytowac cos, co ma dowodzic pani racji zamiast tyle klepac w klawisze bez sensu?


      Wzor na liczenie IF to ilosc cytowan prac opublikowanych w danym pismie przez ostatnie dwa lata / ilosc prac opublikowanych przez ostatnie dwa lata. I przypominam, ze nie rozmawialismy o IF Einsteina ale o IF czasopisma, w ktorym opublikowal swoje rewolucyjne teorie.

      Nie musi pani powtarzac niczego o zaleceniach PTMR - wszak uznalismy juz, ze jest to argument ad verecundiam.
    • MarcinOkroj
      03.04.2015 00:25
      MarcinOkroj
      o, mala poprawka - dopeiro teraz dopatrzylem sie, ze p. Ita napisala cos na temat spadajacej rozrodczosci kobiet po 35 roku zycia, czemu oczywiscie nie sposob odmowic racji. Problem w tym, ze to nie jest zaden zarzut merytoryczny wobec metodyki badan Boyle'a ale proba oceny zasadnosci NPT wogole. Zarzut tyczy sie zas tego, ze opisywana w pracach skutecznosc rzedu 40-50 % na przestrzeni dwoch lat to wg. krytykow dlugi czas dla kobiety, ktory jest ¨marnowany¨. Tym samym taki krytyk najwyrazniej uzurpuje sobie prawo do dysponowania czasem kobiety i zupelnie ignoruje fakt, ze na NPT niekoniecznie decyduja sie kobiety akurat w wieku 35 lat, fakt, iz czesto decydujacy sie na NPT robia to swiadomie gdyz nie odpowiada im IVF, fakt, ze istnieje sporo par, ktore nawet po kilku probach IVF nie sa w stanie otrzymac potomostwa (a wiec czas porownywalny) oraz wspomniany juz fakt, ze NPT w przeciwienstwie do IVF nie prowadzi zaplodnienia za wszelka cene, w tym cene przeniesienia na potomstwo powaznych mutacji, ktore skutecznie zapobiegaja naturalnemu zaplodnieniu. Do tego dowiadujemy sie, ze swoje dzieci dzieki NPT mialy pary, ktore wczesniej bezskutecznie probowaly IVF. Reasumijac, nie jest to zaden zarzut, ktory mialby podwazac otrzymane wyniki a raczej luzmy komentarz kogos, kto zwyczajnie preferuje IVF jako sposob rozwiazywania problemow par pragnacych dziecka. Gdyby ten ktos chcialby byc rzetelny, napisalby jaki odsetek skutecznosci IVF (urodzenie zdrowego dziecka) jest notowany dla statystycznych chetnych po 2 latach od ich zgloszenia sie do kliniki oraz ile zarodkow w tym celu sie tworzy - to daloby jakies porownanie obywdu metod.
      Do podniesionej przeze mnie sprawy dywagacji, ze ¨prawdopodobnie¨ poczecie w dalszym okresie po terapii niekoniecznie bylo skutkiem terapii - oprocz braku mozliwoscie falsyfikacji takiej tezy trzeba nadmienic, ze z badania Boyle'a byly wykluczone pary, ktore nie staraly sie o dziecko dluzej niz rok, na co warto rowniez zwrocic uwage w kontekscie ¨przypadkowosci¨.
      Tych argumentow podnoszonych przez krytykow Ita niestety nie rozwija.
  • Ita
    03.04.2015 09:53
    Panie Okroj, ciezko rozmawiac merytorycznie z kims, kto niestety ma bledne pojecie o nauce, pracach naukowch i ich interpretacji, za to niezmiernie wysokie mniemanie o wlasnej genialności i nieomylnosci. A już Pan się ośmieszył wprowadzajac bledne haslo dotyczące czosnku czy mądrząc się o szczepach MRSA. Pana dorobek dotyczy IVF? plodnosci? naprotechnologii? nie? to jakie ma on znaczenie w niniejszej dyspucie?
    Argument o stanowisku ekspertow w sprawie naprotechnologii jest jak najbardziej merytoryczny. Pan ekspertem w tej dziedzinie nie jest.

    W kwestii patentowania oznacza to tylko to, ze nawet jezeli na cos jest patent to to nie oznacza, ze jest to skuteczne i przydatne, a oznacza niewątpliwie, ze mialo się kase na patent (i na badania)

    Rozumiem, ze doczytal Pan już, ile osob zrezygnowalo z naprotechnologii w pracy Boyla? (chociaz widze, ze ciagle nie…. no coz). A czy doczytal pan informacje, ze niektórzy pacjenci po pierwszym cyklu napro (i urodzeniu dziecka), potrzebowali drugiego cyklu napro…. No niesamowite. Zawsze slysze argument, ze IVF nie leczy bo osoba nieplodna pozostaje nieplodna a tu się okazuje, ze naprotechnologia tez nie leczy…. Czy podoba się Panu wyciskanie z artykulu wszystkiego co się da?
    Sills i wsp zarzucaja Boyowi, ze nie podaje wynikow na cykl. To bardzo madre spostrzeżenie. Osoby niepłodne, a te wybrane do pracy Boyla to osoby z obnizona płodnością (co to jest rok staran, ludzie staraja się o dziecko i po 10 lat), mogą zajsc w ciaze naturalnie. Nie mam pod reka wykresu jaki pokazywal na jednej z konferencji prof. Wolski, ale szansa na zajscie w ciaze naturalnie przez osobe nieplodna istnieje i mam nadzieje, ze nie będzie pan jej kwestionowal. Zajscie w ciaze po jednym-dwoch latach od pierwszej interwencji (po 4 miesiące diagnostyki) , sugeruje, ze ciaza jest przypadkowa. Bo dlaczego niby leczenie nie zadziałało od razu? Być może niektóre ciaze w praacy Boyla sa przypadkowe, ale ja osobiście, wierze, ze stymulacje hormonalne, uregulowania cyklu i innego typu leczenie (co jest KLASYCZNYM leczeniem niepłodności) pomoglo w 95% natomiast sprawdzanie lepkości sluzu oraz mierzenie temperatury, mialo na to mierny wpływ.
    Jeżeli czuje Pan się ekspertem w dziedzinie to proszę napisac do gazety komentarz komentarza.
    Każdy kto podchodzi do IVF ma za soba dlugie leczenie innymi metodami.

    Uwaza Pan, ze jedna praca wystarczy aby twardo wierzyc w jej przeslanie? No to mam cos dla katolikow bojących się mrozenia zarodkow:

    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21315339


    Miał Pan obliczyc IF Einsteina, podobno Pan wie, ze był niski.


    PS. Maly Off topic do pana Sworda: nie zrozumial Pan sarkazmu? I nic mi nie puszcza, nie chodze w rajstopkach

    PS2. Zawsze myślałam, ze ja zbyt dlugo siedze przy kompie, ale przy panu Okroju wymiekam i się poddaje. Nie jestem w stanie produkowac 15 postow dziennie.
    • MarcinOkroj
      03.04.2015 14:30
      MarcinOkroj
      nie da sie rozmawiac merytorycznie z kims, kto juz w pierwszym zdaniu zawiera teze bez dowodu, w dodatku w temacie osoby adwersarza - to gwoli scislosci. Nie da sie rozmawiac merytorycznie z kims, kto nie potrafi z pracy naukowej wylowic wynikow, ktore sie w niej znajduja i na ich podstawie wyciagnac wnioski, za to poucza innych jak prace naukowe powinno sie czytac. Nie da sie rozmawiac merytorycznie z kims, kto prace na >1000 pacjentow uwaza za case study, nie mozna rozmawiac merytorycznie z kims, kto wydaje sie negowac wyniki podanych kryteriow wyszukiwania czy najwyrazniej negowac w czambul zasadnosc podawanych przykladow (np. MRSA). Dalej, nie da sie rozmawiac merytorycznie z kims, kto uzywa ad verecundiam po raz trzeci na ten sam temat. NIe mozna rozmawiac merytorycznie z kims, kto poproszony o konkretny cytat (z pracy Boyle'a) zajmije sie pyskowkami typu ¨nie doczytal pan¨. Nie mozna w koncu rozmawiac z kims, kto proszony o podanie IF czasopisma, w ktorym Einstein opublikowal swoje rewolucyjne teorie (taki byl zarzut, iz niski IF rzutuje na jakosc dowodu( wykreca kota ogonem i utrzymuje chodzilo o IF Einsteina (osoby, co jest de facto absurem, byc moze chodzilo pani o indeks H).


      Jesli mimo wszystko bede probowac rozmawiac z pania merytoryczniie to musze napisac, ze skoro ktos juz otrzymal dziekco dzieki NPT to najwyrazniej mamy do czynienia z udowodnieniem skutecznosci NPT. Nikogo zas nie powinno dziwic to, ze osoby o obnizonej plodnosci moga potrzebowac kolejnej sesji terapii, aby splodzic kolejne dziecko (nawiasem mowiac, dokladnie to samo mamy w przypadku IVF). Wszak terapia polega na dokladnym monitorowaniu cyklu i na tej bazie proponuje konkretne dzialania / rozwiazania.

      Uwaga, ze Boyle nie podaje wynikow na cykl jest zas o tyle bez sensu (o tym juz dyskutowalismy) ze w IVF nie podaje sie wynikow / liczbe stworzonych zarodkow czy na liczbe otrzymanych oocytow. Jesli zas chciec rzeczywiscie porownac skutecznosc w tych samych kryteriach jak np. czas, oto co znalazlem z rodzimego podworka:

      raport po roku od wprowadznia programu zaplodnienia in vitro mowi, iz do programu zakwalifikowano: uwaga: 8685 par a dzieci urodzilo sie uwaga 217 przy liczie ciaz 2559. Przyjmujac wiec najbardziej korzystne zalozenie (ciaza trwa 9 miesiecy i wszystkie ciaze zakoncza sie zywym urodzeniem oraz gro ciaz zostalo zainincjowanych przed uplywem 9 miesiecy roku rapotowanego), wychodzi na to, ze skutecznosc jest przynajmniej porownywalna z tym, co opisuja prace o NPT.

      Wiare czy niewiare w przypadkowosc (np. ciazy) nie rozpatruje sie w kategoriach naukowych - wiara to z definicji cos, co jest negowane istnieniem jakiegos dowodu - to taka uwaga natury ogolnej.



      Praca, ktora pani podala: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21315339 traktuje zas o tym, ze jedna metoda mrozenia zarodkow zapewnia wieksza skutecznosci niz inna metoda. Jesli zas wczyta sie pani dokladnie w wyniki, znajdzie pani bez probemu dane, iz proponowana nowa metoda osiaga implantation rate rzedu 37% czyli innymi slowy, 63% zarodkow nie przezywa procesu, co nalezy zestawic z 20% (wynik zawiera juz wszystkie wyniki falszywie pozytywne) dla warunkow fizjologicznych (za praca cytowana poprzednio przeze mnie). Pragne zauwazyc, ze zacytowana przez pani praca nijak nie odnosi sie do wypaczenia imprintingu w trakcie krioprezerwacji zarodkow i innych procedur IVF wiec niezbyt wiem, czego konkretnie mielibysmy sie przestac bac?



      PS.
      Naprawde nie trzeba dlugi siedziec przy kompie zeby odpisywac na pani posty, wystarczy miec wiedze lub wiedziec, jak szybko do niej dotrzec a przede wszystkim umiec szybko interpretowac wyniki, o ktorych czyta sie w pracach naukowych.
      • agnostos
        03.04.2015 14:34
        agnostos
        I jeszcze rada: jak czegoś nie potrafisz wyjaśnić krótko i jasno to nie pisz wcale. Macisz. Mówi ci to doświadczony nauczyciel.
      • Ita
        03.04.2015 15:32
        Tak, zdanie ekspertow w dziedzinie plodnosci jest niewazne, wazne jest natomiast aby dopisywac pracom badawczym konkluzje, ktorych nie zawieraja.
        Cokolwiek powie oponent jest niemerytoryczne i oponent na pewno sie nie zna,a jak pan Okroj wypowie swoja jedyna prawde to przestajemy juz na ten temat dyskutowac. ON sie wypowiedzial. Okroj locuta causa finita?


        Zlituje sie w koncu nad Panem, Boyle przyznaje ze 63% par rezygnuje z terapii przed uplywem dwoch lat. Dlatego wskaznik uzyskania ciaz, ktory podaje jest ok 25 % (nie mam pracy pod reka). Uznajac nawet wskaznik korygowany 58 % to WHO uwaza, ze osoby cierpiace na subfertility w ciagu dwoch lat uzyskuja w 70% ciaze. Dlatego tez praca zostala skrytykowana, i uzyskane wyniki nie musza byc efektem naprotechnologii.

        Praca, ktora ja zalinkowalam nie dotyczy imprintingu, ale zdrowia dzieci (w tym takze imprintingu-Pan przeciez lubi czytac pomiedzy liniami?) z mrozonych zarodkow. W pracy zacytowanej przez Pana autorzy wcale nie twierdzili ze tylko 20% zarodkow nie implantuje: oni tego wogole nie badali. Powtorze jeszcze raz: nie impretujemy danych i faktow na swoja korzysc, chyba, ze te interpretacje poprzemy swoimi badaniami. To co autorzy wykazali to zamiescili w konkluzji. I to podlega procesowi review a nie to co pan Okroj sobie ubzdura. Ponadto porownywanie obu prac jest zenujacym wrecz bledem metodycznym. Niech Pan sie opamieta w tym samouwielbieniu.
        Celem Boyla nie bylo porownanie naprotechnologii do IVF, tak wiec podanie wynikow na cykl jest jak najbardziej uzasadnione, poniewaz wtedy moznaby porownac skutecznosc naprotechnologii do medycyny klasycznej, w ktorej % sukcesu podawany jest na cykl. Porownujmy to co jest porownywalne: ART nie wyklucza azoospermii i przedwczesnej menopauzy.

        Twierdzil Pan, ze Einstein opublikowal swoje tezy w czasopismie o niskim IF, wiec nadal prosze aby Pan ten IF obliczyl, albo przyznal sie, ze znowu Pana ponioslo (zupelnie tak jak z indeksem Hirsha - no jaka jest cytowalnosc pracy Boyla? ile badaczy opiera sie na jego wynikach?)


      • Ita
        03.04.2015 15:46
        PS> Niech Pan nie poswieca wiecej czasu ale idzie w jakosc, kosztem ilosci
      • Ita
        03.04.2015 23:51
        I zanim Pan powie, ze konfabuluje. To sa naukowcy co maja podobne przemyslenia dotyczace imprintingu.

        http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC378630/

        "Both patients reported by Cox et al. (2002) had fathers with sperm abnormalities, and the possibility that the imprinting defect could be related to male infertility was discussed. The father of the child reported here had normal sperm, and a relationship to male infertility is therefore unlikely. However, similar to the mother, the maternal grandmother also had a history of reproductive difficulties. In addition to three healthy children, she had four spontaneous abortions and one daughter who was stillborn at term. Since both the maternal grandmother and the mother had reproductive difficulties, a maternal oogenesis defect cannot be excluded."
      • MarcinOkroj
        04.04.2015 23:47
        MarcinOkroj

        ¨Tak, zdanie ekspertow w dziedzinie plodnosci jest niewazne, wazne jest natomiast aby dopisywac pracom badawczym konkluzje, ktorych nie zawieraja.¨

         

        Czyjes zdanie w jakiejs sprawie jest po prostu czyims zdaniem w jakiejs sprawie ale nigdy argumentem naukowym. Jest to argument ad verdcundiam, ktory nigdy nie stanowi dowodu. Co do drugiego zdania, nikomu nie dopisuje konkluzji (sila rzeczy nie moge tego zrobic) tylko analizuje, co wynika z przedstawionych wynikow. Prosila pani o wytlumaczenie, na jakiej podstawie obliczylem 20% smierci okoloimplantacyjnych, pokazalem wiec pani na jakiej podstawie to zrobilem. Jesli ma pani zastrzezenia natury merytorycznej, bede zobowiazany za ich przedstawienie, jesli nie to rozumiem, ze przyjela pani do wiadomosci bez zastrzezen.

         

        Na tym koncze gdyz dalsza wymiana zdan nie wnosi niczego do kwestii, w ktorej zaczelismy dyskusje, mianowicie skutecznosc NPT, ktora pani chce podwazac przy pomocy ad verecundiam oraz przy pomocy wlasnych dywagacji na temat ilosci prac naukowych.

        Zycze Wesolych Swiat Wielkanocnych.

  • Ita
    03.04.2015 23:30
    Mam troche czasu to napisze:
    Praca która zalinkowalam http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21315339, nie porownuje metod mrozenia zarodkow, ale porownuje transfer świeżych zarodkow do transferu zarodkow mrozonych. Porownuje liczbe urodzen (clinical pregnacy rate) oraz implantacji (implantation rate). I okazuje się, ze te sa wyższe dla zarodkow mrozonych. Autorzy proponuja aby zmienic protokoly IVF i zawsze transferowac mrozone zarodki. To zabawne bo dzis słyszałam w TV, ze Episkopat jest przeciwny mrozeniu-a przeciez wg Pana JEDNA praca wystarczy aby uznac fakt, ze mrozenie „pomaga” zarodkom jako dogmat niemalże. Znowu Pan czegos nie doczytal. I nie wiem o jakich 20 % Pan mowi, przeciez ustaliliśmy, ze nie nadinpretujemy po swojemu cudzych prac, chyba, ze przeprowadziliśmy stosowne badania potwierdzające nasza dywagacje. Ciekawa jestem czy się Pan przyzna, ze się Pan zbłaźnił czy znowu będzie wykręcał kota ogonem.

    Jeżeli chodzi o imprinting, to oczywiście kilka prac sugeruje, ze z ART powiazana jest wyzsza częstość bledow w imprintingu. Jednakze, ze względu na rzadkość tego zjawiska (bo badzmy szczerze to nadal pozostaje bardzo rzadkie, jedna z prac sugerowala 1 przypadek na 4000 urodzen) nadal nie wiemy w jaki sposób metoda IVF wpływałaby na imprinting. Znalazłam natomiast bardzo ciekawy artykul (a właściwie przeglądówkę) , która mowi o tym, ze bledy w imprintingu mogą być przyczyna niepłodności.
    Calej pracy nie czytałam-przyznaje, wole piec mazurka, ale pojde Pana sladem i zapomne, ze jestem naukowcem… Możemy sobie wyobrazic , ze ten bledny imprinting nie dosc, ze ma wpływ na płodność to jeszcze jest dziedziczny: tak wiec to nie IVF powoduje wieksza częstość bledow epigenetycznych ale po prostu stan rodzicow. No to się powinno Panu spodobac: wycisnęłam z abstraktu wszystko
    A na koniec zacytuje:

    „The fact that the overall risk of BWS in children conceived using IVF remains low and that BWS is, in most cases, associated with a good long-term outcome makes it unlikely that this finding will deter couples from using IVF.” I wszystko jasne.
  • panMarek
    04.04.2015 13:26
    Pani Kaja Godek to wspaniała kobieta. Prawdziwy Człowiek. Jestem z niej dumny jako Polak i rzymski katolik. Życzę Jej wszystkiego co najlepsze a przede wszystkim Łaski Bożej.
    • Eugeniusz_Pomorze_
      06.04.2015 11:35
      Zgadzam się Panie Marku! Pani Kaja Godek jest wspaniałą kobietą.

      In vitro, to szatańska metoda! Przez nią dzieci z domów dziecka, mają jeszcze mniej szans na polepszenie swego losu, a dzieci z tej wulgarnej metody mają niespotykanie więcej szans na:... choroby, wszelkie wady genetyczne, mniejszą odporność, a na dodatek w dorosłym życiu będą musiały się zmierzyć z kwestią "miłosnego aktu" swego poczęcia ze strony ojca w pokoju "m"... :-(

      Czy naprawdę my ludzie musimy być aż tak egoistyczni?! Czy naprawdę ZA WSZELKĄ CENĘ musimy mieć wyłącznie swoje biologiczne dziecko??? Czy naprawdę nie zdajemy sobie sprawy, ŻE TA SYTUACJA BĘDZIE MIAŁA SWOJE KONSEKWENCJE???!:-(
    • agnostos
      06.04.2015 19:35
      agnostos
      Eugeniuszu niegodziwością jest proponować parom mającym trudności z poczęciem adopcję. Każdy, kto może stara się o swoje dzieci... Ich szczęście polega na tym, że nauka jest w stanie im pomóc.
      Napisz, jeśli możesz, gdzie ciebie tak nastraszyli tymi chorobami i wadami genetycznymi. Pozdrawiam.
      • Ita
        06.04.2015 22:46
        Jakto gdzie go tak nastraszyli: w Kosciele od ksiedza Longchamps dowiedzial sie o bruzdach, od ks. Kieniewicza o syndromie "ocalenca", od biskupa Pieronka o dzieciach Frankensteina.... KK bardzo kocha dzieci z IVF i w imie tej milosci pozwala swoim slugom plus na nie ile wlezie....
      • Eugeniusz_Pomorze_
        06.04.2015 23:22
        Agnostosie, niegodziwością jest wmawiać bezdzietnym parom, że metoda in vitro jest dobra, gdy w rzeczywistości jest po prostu nieludzka, bo wiąże się z tym o czym mówi Kaja Godek, czyli z arcywulgarnym poczęciem, wiąże się z całym mnóstwem chorób po drodze dla statystycznie co drugiego narodzonego dziecka tą metodą i z zabijaniem de facto "nadplanowych" zarodków, nie mówiąc o takich "drobiazgach", jak eugenika w wyborze zarodków!

        Poza tym niegodziwością jest wmawianie ludziom, że mogą mieć co tylko zechcą. Dziecko nie jest przedmiotem. Tu muszą być wyraźne nieprzekraczalne granice. Dziecko musi mieć prawo do naturalnego swego poczęcia. I to państwo powinno gwarantować.

        Obecnie zaś Platforma w praktyce zaproponowała, by wartość mieli tylko ci ludzie, którzy samodzielnie są w stanie pójść... na wybory. Tak nie może być! To nie jest polska polityka, tylko zaborcza!:-(
      • Ita
        07.04.2015 10:41
        No no, mamy 50 % wad genetycznych u dzieci poczetych dzieki IVF.... nie wiem czy smiac sie czy plakac.

        Panie Eugeniuszu a uprawial PAn kiedykolwiek seks? to tez jest wulgarne i nie wyobrazam sobie moich rodzicow robiacych cos tak ohydnego, jak kazde dziecko zreszta :)

        i cos zaginal moj post o inspiracjach pana Eugeniusza.... czyz nie byl prawdziwy? to kosciol i jego sludzy rozglaszaja bzdury na temat IVF.
      • agnostos
        08.04.2015 21:41
        agnostos
        Gdzieś sie zagubił mój wpis...
  • itakniematka
    07.04.2015 12:11
    Jezusie i to mowi wyksztalcona kobieta w XXI wieku?! Czytam i oczom nie wierze!!!
    Sama jestem po procedurze invitro. Nieudanej procedurze. Do dzis mam zdjecia zarodkow, dzieci, ktorych pan Bog chyba nie chcial, bo juz w moim brzuchu dalej sie nie rozwinely. I to jest niegodne. Niegodne zabieranie zycia, ktore wczesniej sie dalo.
    • Eugeniusz_Pomorze_
      07.04.2015 16:12
      Itakniematko, to do Pana Boga masz pretensję, że z in vitro Ci nie wyszło????!
      • agnostos
        07.04.2015 18:23
        agnostos
        Czy ty Eugeniuszu z Pomorza nie pojmujesz co piszesz?! Zapamiętaj: niegodziwościa jest wmawianie ludziom, że im się dzieci nie należą, kiedy to własnie ich miłość, a nie jakiś interes materialny, jest gwarancją, że tak długo oczekiwane będą miały szczęśliwe dzieciństwo. Ich postawa, ich trud graniczy z heroizmem, a czasami jest heroizmem.
        Eugeniuszu nie daj się manipulować przez episkopat i jego klakierów. Obudź się!
  • Ita
    08.04.2015 16:38
    Osoby pokroju pana Eugeniusza biora swoje (bledne) wyobrazenie od poskiego kleru: to od ksiezy slyszymy, ze dzieci po IVF maja bruzdy, choroby psychiczne lub wrecz sa dziecmi Frankensteina... dziekujemy polskiemu klerowi za ten pelen milosci przekaz....
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11