Wielka szkoda, że w artykule nie ma Europy i liczby misjonarzy dotyczących poszczególnych krajów starego kontynentu (przynajmniej tych, w których pracuje ich najwięcej).
2065 Katolików codziennie ryzykuje życiem by świadczyć o Jezusie Chrystusie. Z pewnością powinni być przykładem dla całego Kościoła. Kiedyś byłem ateistą, ale miałem szczęście spotkać katolickiego księdza, który uratował mi życie(dosłownie). Później wielokrotnie przyjeżdżał do mnie na Śląsk z Warszawy, by mnie spowiadać, ze mną rozmawiać, by pilnować abym nie odwrócił się od Boga, w czasie kiedy notorycznie miałem myśli samobójcze. Ten człowiek jest dla mnie jak Jan Chrzciciel, który świadczy o światłości Jezusa Chrystusa. Mało kto mi uwierzy, ale idąc do Kościoła na Mszę, czuję błogi spokój, spokoju którego nie jestem w stanie opisać słowami. Kiedy się modlę, czuję się niezwykle szczęśliwy. Przeżywanie Mszy Świętej, to jak mówił Darek(ksiądz który mi uratował życie), kwestia wiary. Ja uwierzyłem że w komunii świętej jest obecny Bóg, i czy mi ktoś uwierzy czy nie, nie byłem w stanie bez spowiedzi spojrzeć na ciało Chrystusa ukryte w tym "opłatku". Nie byłem w stanie podnieść głowy, i spojrzeć na ten opłatek. Czułem przeszywający wstyd, kiedy z pełną świadomością grzechu ciężkiego przystępowałem do Mszy bez spowiedzi.
Mylimy pojęcie misji. Misje mają na celu zakładanie nowych wspólnot kościelnych, a później jest kontynuowanie dzieła ewangelizacji. Przeczytamy o tym w "Redemptoris missio", na przykład. Europa ma bardzo dobrze rozwinięte struktury kościelne od wieków. Problem, który poruszasz, jest problemem duszpasterskim i społecznym w ogóle. Dlatego też, jeżeli ksiądz z Polski wyjeżdża do Francji czy Belgii, to jedzie tam nie na "misje", lecz z "pomocą duszpasterską". Chociaż nie dziwię się, że niektórzy nazywają pracę duszpasterską w Europie Zachodniej "misjami" z uwagi na fakt, jak Europa bardzo "poganieje"... I to nie tylko Europa Zachodnia, ale także Wschodnia. Cała Europa potrzebuje duchowego leczenia.
Do Wita - artykuł jest o misjach, a nie o pomocy duszpasterskiej jaką świadczy Kościół w Polsce Kościołom na Zachodzie, czy Wschodzie Europy. Z tego co wiem w Europie kraj misyjny to tylko Islandia. Poza tym cała Afryka, Australia i Oceania, większość Azji, Ameryka Południowa, i część Ameryki Północnej (część Meksyku i Alaska).
Ta praca-misja jest naprawdę bardzo trudna, różne sa warunki, temperatura, ludzie. chociaż jak twierdzą ci których znam, praca jest też piękna. Misjonarze wcale nie chcą wracac, tak przynajmniej mówią. Sama jestem ciekawa czy umiałabym tam żyć jako "pomoc"świecka. Modlmy się za nich codziennie.e
Kiedyś byłem ateistą, ale miałem szczęście spotkać katolickiego księdza, który uratował mi życie(dosłownie). Później wielokrotnie przyjeżdżał do mnie na Śląsk z Warszawy, by mnie spowiadać, ze mną rozmawiać, by pilnować abym nie odwrócił się od Boga, w czasie kiedy notorycznie miałem myśli samobójcze. Ten człowiek jest dla mnie jak Jan Chrzciciel, który świadczy o światłości Jezusa Chrystusa.
Mało kto mi uwierzy, ale idąc do Kościoła na Mszę, czuję błogi spokój, spokoju którego nie jestem w stanie opisać słowami. Kiedy się modlę, czuję się niezwykle szczęśliwy. Przeżywanie Mszy Świętej, to jak mówił Darek(ksiądz który mi uratował życie), kwestia wiary. Ja uwierzyłem że w komunii świętej jest obecny Bóg, i czy mi ktoś uwierzy czy nie, nie byłem w stanie bez spowiedzi spojrzeć na ciało Chrystusa ukryte w tym "opłatku". Nie byłem w stanie podnieść głowy, i spojrzeć na ten opłatek. Czułem przeszywający wstyd, kiedy z pełną świadomością grzechu ciężkiego przystępowałem do Mszy bez spowiedzi.
JEDYNĄ RZECZĄ JAKA NAS OGRANICZA JEST WIARA. ...
Europa ma bardzo dobrze rozwinięte struktury kościelne od wieków. Problem, który poruszasz, jest problemem duszpasterskim i społecznym w ogóle. Dlatego też, jeżeli ksiądz z Polski wyjeżdża do Francji czy Belgii, to jedzie tam nie na "misje", lecz z "pomocą duszpasterską".
Chociaż nie dziwię się, że niektórzy nazywają pracę duszpasterską w Europie Zachodniej "misjami" z uwagi na fakt, jak Europa bardzo "poganieje"... I to nie tylko Europa Zachodnia, ale także Wschodnia. Cała Europa potrzebuje duchowego leczenia.