Bartłomiej I, patriarcha Konstantynopola, w orędziu wielkanocnym.
Tak wielu się dzisiaj pobiera, nie wiedząc, jaką rolę odgrywa wiara w ich życiu małżeńskim.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Natomiast Hartman i Środa to po prostu kabareciarze. Niech bawią swoimi bzdetami, ale na Miłość Boską, kto tych ludzi zatrudnił na uczelniach?
Zestawianie Pana profesora Wolniewicza z Panem Hartmanem i Panią Środą w areopagu ateizmu jest o dziwo ale paradoksalnym nieporozumieniem. Ponieważ choć Pan prof. Wolniewicz, pan Hartmann i Pani Środa wspólnie reprezentują ateizm to jednak ateizm Pana prof. Wolniewicza jest radykalnie inny od ateizmu Pani Środy i Pana Hartmana. Pan prof. Wolniewicz prezentuje ateizm stary, który nie tylko był otwary na kwestie Boga ale i jednocześnie uznawał wkład wiary, tradycji w życie społeczne - takich ludzi jak Pan prof. Wolniewicz Biblia określa ludźmi "dobrej woli". Nie dziwi stąd fakt, że Pan prof. Wolniewicz gościł w Radiu Maryja ba nawet sama Pani Środa wyznała, że chodzi na pasterkę uznaję ją jako tradycjew idzimy, że Pani Środa gdzieś w sobie ma jeszcze te opiłki starego ateizmu - komunistycznego ale to jest coś drugorzędnego ponieważ jej wystąpienia pokazują, że w jej światopoglądzie główną rolę odgrywa ten nowy ateizm, który w całej pełni wyznaję Pan Hartmann już bez domieszek starego atezimu. Nowy ateizm nie zakłada otwarcia na Boga a wręcz na radykalną agresje i milczącą apostazję. Oczywiście za sprawą Jurgena Habermasa, który jest jednym z głównych "kapałnów" Nowej Lewicy, Nowego Ateizmu, stosunek wobec Kościoła złagodniał dlatego też w świecie panuje tzw. łagodna lewica ale i tak w wiodącym temacie Kościół traktowany jest jak "brzydkie kaczątko."
Kabaret to bardzo porzadna profesja. Prosze nie degradowac kabaretu.
1.nie patrzy w kalendarz bo tam pisze "Boże Narodzenie"
2. myje rano nogi bo wieczorem był zachlastany browcem i nie zdążył
3.włącza DDTVN i z uwielbieniem patrzy jak doda gotuje wigilię
4.włącza kompa i pisze kilka obraźliwych komentarzy na katoli i pisopatów
5.wyjmuje sandwicza z mikrofali z szynka z Auchana i zapija browcem z biedronki
6. idzie poleżeć no bo sjesta
7.robi wyskok do pabu bo mu na allegro pożyczyli 10 zł
8.przychodzi zawalony w sztok do domu bo koledzy postawili
9.zasypia ze zdjęciem ryżego idola w łapie
10. mycie zostawia jak zwykle na rano
A tutaj polecam wszystkim film o "potędze modlitwy"
https://www.youtube.com/watch?v=ZDeol26V4XM
Dzieki Jaklewiczowi zrozumialem dokladnie jak ludzie jego pokroju odrozniaja prawde od fikcji.
Historia Jezusa opisana w ewangeliach jest prawdziwa, opierajac sie na toku myslenia Jaklewicza, bo jest piekna. Umysl Jaklewicza opetanego wyobrazeniami nieistniejacego bostwa odrzuca kazda racjonalna krytyke przekazu Biblii i nauki KRK.
Racjonalne dla niego sa jego przekonania, ze moze istniec niematerialny osrodek swiadomosci i inteligencji, ktory w zaleznosci od swojej woli moze wplywac na prawa przyrody i zmieniac je wedlug swojej woli.
To niewazne, ze widac golym okiem powod dla ktorego Biblia jest pelna sprzecznosci historycznych czy faktograficznych.
Biblia jest pelna fikcji. Nie ma odpowiedzi na wazne pytania zadawane przez wierzacych. Szukanie odpowiedzi o przyczyne nieszczesc przez doszukiwanie sie 'celu bozego' latwo zostaloby odrzucone jako totalna bzdura w swiecie, ktory sam w sobie nie ma zadnego celu. To my ten cel chcemy bardzo dodac. I ta odpowiedzia jest utrwalanie obrazu wymyslonego 'boga'.
Ciesze sie, ze coraz wiecej ludzi po prostu rozumie, ze mamy tylko jedno zycie. Coraz wiecej ludzi rozumie, ze mamy tylko jedno zycie, bo to jest obserwowalne i prawdziwe.
I zawsze ta prawda bedzie obserwowalna. Bo jest prawdziwa.
Tylko z dala od indoktrynacji KRK i Jaklewicza.