Ludzie potrzebują dzisiaj słuchać o Bogu, a nie o tym czy tu jest nasz obóz, czy obóz innych – mówił Szymon Hołownia podczas 24. Franciszkańskiego Spotkania Młodych w Kalwarii Pacławskiej. Znany dziennikarz i publicysta odpowiadał w piątek na pytania młodych ludzi przez prawie dwie godziny.
Często pojawiał się wątek tytułów, dla których pracuje Hołownia: TVN-u i Newsweeka oraz tego, jak z wartościami chrześcijańskimi odnajduje się w świecie show biznesu. „To nie jest mój świat. Tam są fantastyczni ludzie, ale ten świat jest nadmuchany” – stwierdził.
Powiedział, że wybrał pracę w mediach świeckich, bo tam też są potrzebni świadkowie. „W mediach świeckich jest za mało dziennikarzy, którzy mają poglądy katolickie czy chrześcijańskie. Nie uważam, że dobrym pomysłem jest to, żebyśmy się zamykali w getcie ludzi, którzy mają podobne wartości. Celowo nie pracuję w mediach katolickich, bo są dobrze zagospodarowane, natomiast to pole leży odłogiem” – mówił Hołownia. „Nigdy w życiu nie podpisałem czegoś, co byłoby niezgodne z moim światopoglądem” – dodał.
Zaapelował przy tym, aby mniej szukać podziałów i dzielić ludzi na obozy, ale skupiać się przede wszystkim na świadczeniu o Panu Bogu. „Ludzie o Bogu potrzebują dzisiaj słuchać, a nie o tym czy tu jest nasz obóz, czy obóz innych” – powiedział.
Szymon Hołownia mówił także o swoim doświadczeniu modlitwy. „Nasze życie ma stać się modlitwą. Nie można zrobić z modlitwy 15 minut wyjętych w pewnym momencie życia. Nie można mówić o modlitwie w czasie dokonanym, nie będzie dobrej modlitwy, jak nie będzie dobrego życia” – zaznaczył. Podkreślał wartość modlitwy Jezusowej, którą on odmawia na tzw. czotkach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.