Harcerze

Skoro Kościołowi tak bardzo zależy na wychowaniu młodego pokolenia, dlaczego na obozie nie ma kapelana? Rozmawiałem o tym kiedyś z instruktorami. Wie ksiądz, my bardzo byśmy chcieli…

Reklama

Wczasowicze kolejny rok nie mają szczęścia. Znów przetoczyła się nad nami burza, pozbawiając okoliczne miejscowości prądu. Rolnicy też narzekają. Nie dziwię się. Nadludzkiego wysiłku trzeba, by zebrać siano i przygotować zapas na zimę. Jednej tylko grupie wakacyjnych gości pogoda nie przeszkadza. To harcerze. Rozbili swój obóz w pobliskim lesie. Przygotowani na wszystko. Przygotowani nie znaczy ze skrzyniami dodatkowych namiotów, pałatek i ubrań przeciwdeszczowych. Przygotowani, czyli mający plan na każdą okoliczność.

Jechałem lasem, a tu przede mną, na małej łączce, zastęp harcerzy. Bo ich zawsze można poznać. Nie rozstają się z mundurem. Trochę jak w wojsku. Co wcale nie jest wyrzutem. Oni po prostu nie wstydzą się swojej tożsamości, tradycji i związanych z nimi wartości. Więc zatrzymałem się z ciekawości. Podobno na tej łączce – zaczął tłumaczyć zastępowy – rośnie rzadki gatunek widłaka. Mamy go znaleźć, opisać, zrobić zdjęcia i miejsce nanieść na mapę. Nie lepiej wyrwać jeden okaz i pochwalić się przed innymi zdobyczą – zapytałem podstępnie. Ksiądz chyba żartuje! Przecież to gatunek pod ścisłą ochroną, usłyszałem odpowiedź.

O zastępowym trzeba mówić szeptem. Bo to ewenement. Ktoś, kto nie mieści się w obowiązującym prawie. Podobnie jak animator na oazie. Jeden z drugim mają zresztą dużo wspólnego. Bo ksiądz Blachnicki, stary harcerz, oparł się na skautowskiej zasadzie wychowania rówieśniczego. Ale co ta zasada ma wspólnego z szeptaniem? Bo taki zastępowy wiekiem jest niewiele starszy od swoich podopiecznych. Można przypuszczać, że w drużynie młodszych harcerzy nie będzie miał osiemnastu lat. Biorąc pod uwagę fakt, że większość zadań zastęp wykonuje samodzielnie… Właśnie, lepiej wykropkować. Bo jeszcze dobierze się do zastępowych jakiś gorliwy urzędnik i w trosce o pełne bezpieczeństwo dzieci sprawdzoną zasadę wychowania rówieśniczego trafi nie napiszę co.

Jeśli chodzi o gorliwych urzędników. Dobrze, że harcerstwo powstało przed przeszło stu laty. Dziś nie miało by najmniejszej szansy zaistnienia. Z podziwem obserwuję kadrę instruktorską, broniącą z uporem resztek harcerskiej tożsamości. I zastanawiam się nad możliwością zorganizowania obozu na wzór tych pierwszych. Z budowaniem prycz, kuchni i całej tej obozowej infrastruktury, z wykorzystaniem dostępnych pod ręką materiałów i własnej pomysłowości. Nie ma szans.

Spośród setek wczasowiczów harcerzy wyróżnia nie tylko mundur i dziwaczne w przekonaniu wielu zainteresowania. Harcerzy wyróżnia także uczestnictwo w niedzielnej Mszy św. Zupełnie odwrócone proporcje. Niemalże stuprocentowa frekwencja, chociaż nie spotkałem komendanta obozu i instruktorów, którzy by nakazywali uczestnictwo. Mało tego. Msza polowa to zawsze kolejki do spowiedzi i przystępująca do Komunii świętej większość. To dobrze przygotowana liturgia i piękne śpiewy. Z tradycyjną modlitwą harcerską na zakończenie: „O Panie Boże, Ojcze nasz, w opiece swej nas miej. Harcerskich serc Ty drgnienia znasz, nam pomóc zawsze chciej”.

Rozpisałem się o tej specyficznej grupie naszych wakacyjnych gości właściwie nie wiem czemu. Być może dlatego, że proponowany przez harcerstwo model wychowania jest mi bliski. Trochę z podziwu dla garstki szaleńców, którym chce się robić rzeczy ciekawe i trudne zarazem. Nie, to nie bliskość i podziw.  Temu pisaniu towarzyszy jedno pytanie. Skoro Kościołowi tak bardzo zależy na wychowaniu młodego pokolenia, dlaczego na obozie nie ma kapelana? Rozmawiałem o tym kiedyś z instruktorami. Wie ksiądz, my bardzo byśmy chcieli…


 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama