Pstryk i zadziała? No właśnie nie. Zwłaszcza gdy chodzi zależną od Bożej łaski wiarę.
18 października... Sąd odrzucił dziś zażalenie na areszt księdza Olszewskiego. Sugerując, że w sumie nie wiadomo, jak było. Bo, na przykład, nie wiadomo skąd ów głośny list, w którym ksiądz Olszewski opisuje, jak go traktowano. Można było chyba go o to spytać, nie tak? To za trudne? Albo jakaś procedura nie przewiduje? Sąd zdaje się też udawać, że mamy słowo aresztowanego przeciwko słowu aresztujących. Tymczasem to nie tak. Powinny być jeszcze nagrania. Sąd nie wyciąga żadnych wniosków z tego, że ich nie ma. To znaczy że odpowiednie służby, odpowiedzialne za aresztowanie księdza, takich nagrań nie dostarczyły. Cóż, czy tylko mnie się wydaje, że jak ktoś nagrywał, a teraz odmawia pokazania nagrań, to coś jest nie tak? No i jeszcze te nagrania ze stacji benzynowej. Mamy wierzyć, że akurat te zniknęły? To jest tak żałosne, że aż nie chce się nazywać po imieniu ludzi, którzy takie rzeczy robią. Na szczęście, w przeciwieństwie do wielu „światłych” duszpasterzy i teologów, wierzę, że Bóg jest sprawiedliwy. I ci ludzie kiedyś za swoją służalczą podłość odpowiedzą.
Ale dziś właściwie o wspomnianych wyżej duszpasterzach i teologach chciałbym. Dokładniej o teologach, którym ani w głowie być duszpasterzami. Za to chcieliby porządkować Kościół od strony organizacyjnej... Nie ukrywam, że inspiracją jest dla mnie jest wypowiedź uczestniczącej w trwającym synodzie austriackiej teolog Klary Csiszar. Oczywiście nie znam jej bliżej, nie znam jej poglądów. Poza tym, co przeczytałem. Być może Bóg wspaniale przez nią działa i wielu już doprowadziła do wiary. Ale kiedy tak czytałem co mówiła Pani Teolog z Austrii przypomniało mi się, co parę dni temu radził bp. Barron, a o czym w swoim ostatnim komentarzu wspomniał też ksiądz Lewandowski: jeśli Kościół w Niemczech i innych krajach Zachodu umiera, mimo iż wykształcił tylu duchownych i świeckich teologów, to może powinien inspirować nas żywy Kościół Nigerii? Dlaczego „położnymi” Kościoła synodalnego, jak wyraziła się pani Csiszar, mają być ci, którzy, powiedzmy to szczerze, nie sprawdzili się? Tak, nie sprawdzili. Przecież nie są pierwszymi lepszymi katolikami, którzy nie mają wpływu na kierunek, w którym idzie Kościół. To wykładowcy akademiccy, nie od dziś kształtujący też duszpasterzy. Mam wierzyć, że teraz mają recepty na ożywienie Kościoła? Co przyniosły Kościołowi dekady słuchania ich wykładów?
Mało się znam, oczywiście, ale z kręgu teologów niemieckojęzycznych kojarzę głownie kontestowanie oficjalnej nauki Kościoła – vide kwestia sprawowania sakramentu pokuty – podważanie autorytetu papieża czy biskupów, deprecjonowanie autorytetu Biblii i parę innych. Przepraszam, ale nie bardzo wierzę, że tacy teologowie, niezależnie od tego czy świeccy czy duchowni, mogą coś sensownego doradzić. No, chyba że przypadkiem.
Piszę to jako „skończony” teolog. Z wielkim szacunkiem dla tych teologów, którzy czy to będąc profesorami na uczelniach czy tylko katechetami w szkole, potrafią jednocześnie być, w najszerszym rozumieniu tego słowa, duszpasterzami. Teoretycy, świetni w cytowaniu najnowszych badań czy poglądów innych teologów, ale mający mgliste pojęcie o praktycznych problemach wspólnoty Kościoła, to nie jest dobry materiał na reformatorów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.