Mniej ważne, czy postulaty synodu zostaną spełnione. Ważniejsze jak.
Przedostatni dzień października. Jesień w pełni. Piękna, kolorowa. Pewnie niebawem pojawią się i pluchy, ale póki co, można cieszyć oczy. W Polsce, w świecie… Dajmy dziś spokój. W Kościele… No, za dwa dni Wszystkich Świętych oczywiście, a po nim Dzień Zaduszny. Okazja, by spojrzeć w swoją przyszłość….
W przyszłość, ale nie w wieczność, tylko w przyszłość ziemską, patrzę też czytając omówienie dokumentu przyjętego na zakończenie synodu o synodalności . Na pełny test po polsku przyjdzie jeszcze poczekać. Czytam więc i dochodzę do wniosku, że mocno się już zestarzałem. Bo to, co czytam, nie budzi we mnie żadnych emocji. Pożyjemy – zobaczymy – myślę sobie. Zobaczymy nie tylko i nie przede wszystkim to, czy wskazania synodu zostaną wprowadzone w życie. Bardziej to, JAK zostaną wprowadzone. Bo najsłuszniejsze nawet postulaty....
Od lat, z krótką tylko przerwą, uważam, że Kościół nie reform potrzebuje, ale nawrócenia. Przepisy, procedury i inne temu podobne tego nie wymuszą. Najlepsze nawet, stosowane przez… powiedzmy, nieciekawych ludzi, niczego sensownego nie wniosą. A mądrym i dobrym żadne przepisy w sensownym działaniu nie przeszkodzą. Widzę to od lat. Są tacy, którzy robią i są tacy, którzy mówią, że robiliby, gdyby. A że złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek u spódnicy…
Czy będzie niebawem jak w biblijnej bajce Jotama? A kysz!, zgiń, przepadnij, niecna obawo! Oby liderami różnych działań w Kościele zostawali ci, którzy w naturalny sposób do funkcji lidera dorastają, a nie ci, którzy liderowanie traktują jako nowy, ciekawy sposób na samorealizację. Znając już jednak trochę ludzką naturę…. Wspominałem już o tym kiedyś pisząc o potrzebie zmian w formacji seminaryjnej, silniejszym związaniu tej formacji z fatyczną posługą w parafii. Myślę, że świeckich, którzy czymś w Kościele mają się zająć, dotyczy podobny problem… No, zobaczymy.
Jedna rzecz wyczytana w owych omówieniach posynodalnego dokumentu mnie ucieszyła. Czytam: „Ze szczególną uwagą i wrażliwością należy wsłuchiwać się w głosy ofiar i osób, które przeżyły wykorzystanie seksualne, duchowe, ekonomiczne, instytucjonalne, związane z władzą i sumieniem, których dopuszczają się duchowni lub osoby zajmujące stanowiska kościelne”. Co mnie tu ucieszyło? Że prócz ofiar wykorzystywania seksualnego i duchowego zauważono też ofiary innych krzywd… Bywa przecież, widzę to nie od dziś, że czasem nie tylko nie zauważa się skrzywdzonych, ale nie widzi się samej krzywdy. Ot, decyzji przełożonego przypisując walor woli Bożej…
A co nie zmartwiło? Czytam „podejmowane decyzje muszą podlegać sprawozdawczości i ocenie (…) Dotyczy to jednak nie tylko kwestii wykorzystywania seksualnego i finansów, ale również stylu życia pasterzy, planów duszpasterskich, metod ewangelizacji oraz szanowania przez Kościół godności osoby ludzkiej, na przykład w odniesieniu do warunków pracy w swoich instytucjach”. Przyznam, nie bardzo wiem o co konkretnie chodzi, ale słowa „sprawozdawczość” i „ocena” wywołują we mnie dreszcze. W kwestiach finansowych czy rozwiązywania problemów związanych z wykorzystywaniem seksualnym? OK. Ale planów duszpasterskich? Ewangelizacji? Stylu życia pasterzy? Brrr. Przypominam sobie, jak to było w szkole. „Plan pracy wychowawczej”, tworzony na początku roku bez względu na to, czy chodzi o klasę dobrze już znaną czy o pierwszaków, o których nic się jeszcze nie wie. A potem, zamiast z faktycznej pracy wychowawczej, trzeba było rozliczyć się z realizacji założonego planu…. Mam nadzieję, że nie o to w Kościele chodzi.
Pożyjemy, zobaczymy. No, ja być może pożyję na tyle już krótko, że zobaczyć już nie zdążę. Ale to nic. Mam nadzieję, że zobaczę za to inny, lepszy świat. Ideały Bożego królestwa w realizacji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.