Religijność do sprawdzenia

Zdrowa? Niezdrowa? Najlepiej to sprawdzić.

Reklama

Nie za długi. I nie przegadany. Dokument Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski „O właściwym rozumieniu chrześcijańskiej religijności”. Razem  ze stronami tytułowymi i spisem treści ma zaledwie 26 stron. Wart jest przeczytania. I zrobienia sobie rachunku sumienia.

Charakterystyczne, że zwrócono w nim uwagę na dwojakie zagrożenia dla religijności. Pierwsze wynikają z jej niedostatków. Drugie z przesady. Tak zresztą jest nie tylko z cnotą religijności, ale ze zdecydowaną większością cnót: źle, jeśli jest jej za mało, źle, gdy jest jej aż tyle, że staje się niezdrowa. Ot, roztropność, gdy jest jej za mało, jest brakiem rozsądku, gdy za dużo, staje się chytrością. Męstwo, gdy go brak jest tchórzostwem, gdy go za wiele jest zuchwałością. I tak jest też z religijnością: gdy jest jej za mało, mówimy o sekularyzmie; gdy za dużo, o religijności wypaczonej.

Chrześcijaństwu zsekularyzowanemu, spychanemu do sfery prywatnej i mocno subiektywnemu, autorzy dokumentu poświęcili jedynie trzy strony. I chyba słusznie. Nakreślili ciekawie główne jego rysy, przeciwstawiając się niektórym modnym tezom w tym zakresie, ale o sprawie tyle się pisze i mówi, że w takim dokumencie nie ma nad czym specjalnie się rozwodzić. Dla mnie nowe, nowatorskie, było to, co napisali – też niezbyt obszernie – o wypaczonej religijnej gorliwości. To kwestia religijności zabobonnej, przywiązującej zbyt wielka wagę do „zewnętrzności” (ot, „skuteczne modlitwy”), wypaczone odniesienie do świętych (jak nie pomoże Pan Jezus, to pomoże św. Rita), łącznie z przesadnym kultem relikwii, niezdrowa fascynacja światem złych duchów, uleganie pokusie manichejskiej (fatalizm odnośnie do potęgi zła), katastrofizm, zbytnie koncentrowanie się na objawieniach prywatnych i różnych cudach no i gnostycyzm z pelagianizmem (z jednej strony zaufanie samej tylko wiedzy, z drugiej, siłom samego człowieka).

Przyznam, problemy w tym zakresie obserwuję od lat. Najmniej chyba dotyczące tych dwóch ostatnich, ale też. Rzadko za to spotykam się z sensowną krytyką takich postaw. Brak teologów pokroju ks. Józefa Kudasiewicza, który w „Matce Odkupiciela” dość ostro przeciwstawiał się miałkości naszego polskiego kultu maryjnego? Nie wiem, może po prostu za mało czytam. W każdym razie taka „nadgorliwa religijność” ma się całkiem dobrze, a bywa, że na tych, którzy jej nie ulegają, patrzy się trochę jak na wyrzutków. I myślę, że ta religijność, jej odbiór przez niewierzących albo luźno tylko związanych z Kościołem, wyrządzać może nieraz sprawie Ewangelii sporo szkód. Dlatego cieszę się, że taki dokument powstał, a sprawy nazwane zostały po imieniu. I cieszę się, ze powstał na naszym polskim gruncie. Bo nie ma wątpliwości, że dotyczy nie Kościoła w innych, nieraz egzotycznych krajach, ale naszego, Kościoła w Polsce.

Wiem, że dokument to jedno, a praktyka ludzkiej pobożności czy – niestety – także duszpasterstwa, to czasem różne sprawy. No ale krok w dobrym kierunku został zrobiony.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama