Naprawdę dobry tekst

Można być osobą bardzo religijną i nie wierzyć w Boga.

Reklama

Czy zauważyliście kiedyś, że Jezus pytający bogatego młodzieńca o wypełnianie przykazań wymienił jedynie siedem z dziesięciu? Facet był w porządku wobec ludzi. Nie kradł, nie zabijał, nie cudzołożył, nosił zimą czapkę, nie pluł, nie przeklinał, płacił abonament. Jego problem? Nie potrzebował Boga. Był samowystarczalny.

W tej Jezusowej wyliczance brakuje trzech przykazań. Których? Jezus świadomie pominął pierwsze, najważniejsze nakazy – przykazania dotyczące Boga.

„Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg”. Te słowa musiały zrobić na młodzieńcu spore wrażenie. Ostentacyjny gest padnięcia na kolana okazał się zwyczajną pokazówą. Może pożerała go chęć, by usłyszeć pochwałę: „jesteś dobry”? Odszedł – jak pisze o. Augustyn Pelanowski „opętany własną dobrocią”.

Taka Zosia Samosia drzemie w każdym z nas. Nieustannie zadajemy najbardziej bezczelne pytanie świata: co jeszcze dobrego mam zrobić, by pójść do nieba? Chcemy zasłużyć na Jego miłość.

– Na kazaniach słyszę nieustannie: „masz być dobry”. To ma być Dobra Nowina? – zaczepiłem o. Stanisława Jarosza. – Jako młody chłopak co chwilkę słuchałem podobnych słów – odpowiedział paulin – I byłem nimi bardzo zniszczony. Bo ja nie potrafię być dobry. Może gorszę parafian, gdy mówię im, że jestem wielkim grzesznikiem, ale myślę, że to pierwszy krok, by cokolwiek przyjąć od Jezusa. Przerabiałem już w życiu lekcję, gdy przekonywałem wszystkich dokoła, że jestem całkiem dobrym księdzem: nie zabijam, żyję uczciwie, nie kradnę i jeszcze chodzę regularnie do kościoła. Przestałem, gdy musiało kilka rzeczy „polecieć”. Pan Bóg osaczył mnie w swej miłości dopuszczając to, bym zobaczył jak na dłoni swą bezradność, bałwochwalstwo, mnóstwo nieuporządkowanej zmysłowości. Towarzyszyła temu seria bardzo bolesnych wypadków: śmierć mojego rodzonego brata, który został zabity, mój drugi brat zabił się na ciągniku w górach, ja sam miałem wypadek samochodowy, w czasie którego zginął mój współbrat. Dzięki temu zobaczyłem, że nie ufam Bogu, ale totalnie Go lekceważę. Musiałem ściągnąć aureolkę, która była tylko dymem. Jak widać, można być osobą bardzo religijną i nie wierzyć w Boga.

„Pełna doskonałość polega tylko i wyłącznie na tym, by móc wiele przyjąć od Boga” – notowała w swym „Dzienniku” Raissa Maritain.

Przeczytaj też: Religijni czy wierzący?

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama