Polskie i ukraińskie. Wynik "meczu" 0:1.
W ramach nadrabiania filmowych zaległości obejrzałem ostatnio ukraińską produkcję „Cyborgi”, o obronie lotniska w Doniecku w 2014 roku. Tytuł nieprzypadkowy, bo choć bohaterami są żołnierze z krwi i kości, to przychodzi im dokonywać rzeczy nieprawdopodobnych, nadludzkich. Działać niczym pół-ludzie, pół-roboty z filmów science-fiction. W wojennej rzeczywistości, którą znajoma Ukrainka określa jako matrix.
Świetny film. Przypominający np. „Karbalę”. Czyli nie ma 300 milionów dolarów budżetu (jak ostatni Indiana Jones z komputera), jest za to „kawał życia” i bardzo ciekawa, łapiąca za serce historia. No i ta scena, gdy żołnierze zaczynają śpiewać „Hucułkę Ksenię”!
Jeden zaczyna nucić sobie pod nosem tę piosenkę, za chwilę drugi postanawia przyłączyć się do niego. Potem kolejny i kolejny. Z nieśmiało zaintonowanej balladki robi się imprezowy hicior. W dużo szybszym tempie, w wykonaniu wydzierającego się dowódcy oddziału. Jakoś odreagować w końcu trzeba.
No właśnie, tylko patrzeć, aż podobny numer sam wywinę niebawem w którejś poczekalni ;)
Dla wielu samo czekanie na lekarzy jest problemem. Ja tam jakoś sobie z tym radzę. Książka, gazeta i mogę siedzieć 3 godziny. Gorzej z tym co potem. Bo to nie są fajne rozmowy w tych wszystkich nadsterylnych gabinetach, na tych coraz bardziej kafkowskich oddziałach.
O barku empatii u lekarzy słyszałem już nie raz. Niby nie mogą jej mieć, bo gdyby każdym przypadkiem się przejmowali, to sami by się wykończyli psychicznie i potem kto by nas leczył? Wszyscy znamy tę tezę i jakoś ją kupuję. Logiczna. Racjonalna. A jednak…
A jednak czasem wierzyć się nie chce w to, co się od nich słyszy. Albo i nie słyszy, bo traktują człowieka jak powietrze. Nie odpowiadają na pytania, nie dają żadnych wskazówek, a czasem i ochrzanić potrafią jak śwjynty Michoł diobła.
A choróbsko poważne. A przyszłość niepewna. A tu w kitlu cyborg.
Ilu jeszcze takich spotkam? W tym tygodniu kroją się trzy wizyty. Not good...
To ja już wolę tych ukraińskich. Więc na koniec proponuję wspomnianą już „Hucułkę Ksenię” w takim oto wykonaniu:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.