„Przybyliśmy z dwiema walizeczkami, nie znając zbyt dobrze języka, nikogo z ludzi. Zapraszaliśmy spotkane osoby do naszej małej kapliczki, czytaliśmy wraz z nimi Ewangelię – tak rodziła się nasza katolicka wspólnota” – wspomina początki misji Kościoła w Turkmenistanie o. Andrzej Madej OMI.
Misjonarz oblat Maryi Niepokalanej przyjechał tam na stałe z jednym współbratem już ponad 25 lat temu – w październiku 1997 r. Po obchodzeniu niejako swoich „srebrnych godów” ciągle sieją tam ziarno słowa.
Jak wskazuje w wywiadzie dla Radia Watykańskiego zakonnik, przede wszystkim członków misji przepełnia wdzięczność – wobec Boga, ostatnich trzech papieży, Jana Pawła II, Benedykta XVI oraz Franciszka, ich nuncjuszy, władz zakonnych, pomagających na różne sposoby współbraci, modlących się za pomyślność całego przedsięwzięcia, zwłaszcza tutaj wobec sióstr karmelitanek z Kodnia. Całe to wsparcie pozwoliło się zakotwiczyć niewielkiemu Kościołowi jako znakowi obecności Chrystusa wśród mieszkającej w Turkmenistanie większości muzułmańskiej – podkreśla o. Madej.
Kapłan zauważa, iż ludzie przychodzą czasem do misji, ponieważ przyśnił im się Jezus Chrystus i potem oczekują od misjonarzy jak najlepszego świadectwa prawdziwie chrześcijańskiego życia. Tym bardziej trzeba się również zaangażować oraz dostosować do miejscowej sytuacji językowej, gdzie uczony w czasach Związku Radzieckiego rosyjski traci na znaczeniu. Na szczęście już istnieje Pismo Święte po turkmeńsku przełożone przez biblistów z języków oryginalnych. Ale na tym polu przed misją jest jeszcze mnóstwo pracy – mówi duchowny.
„W te dni przywiozłem już pierwszy szkic przełożonego na język turkmeński Mszału Rzymskiego. Oczywiście przed nami jeszcze długa droga, to jest proces, ale już istnieje nadzieja, że doczekamy się momentu, w którym przyjadę kiedyś po błogosławieństwo w Watykanie dla przekładu Mszału Rzymskiego, i że będziemy mogli wtedy już odprawiać Mszę świętą po turkmeńsku. Tymczasem czytamy niektóre czytania podczas Eucharystii [w owym języku] – zaznacza o. Madej. – Każdy nowy, kto do nas przyjedzie, proszę [o to] Ojca Prowincjała, żeby był ten nowy misjonarz w Turkmenistanie uczył się, i to bardzo solidnie, języka turkmeńskiego. Ponieważ [inaczej] stracimy szansę, stracimy pokolenie ludzi, do których w języku rosyjskim już nie dotrzemy, tylko po turkmeńsku.“
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.