Od 2006 r. druga niedziela Wielkiego Postu w Polsce jest Dniem Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami.
Misjonarze swą postawą i przykładem budują nasz Kościół – powiedział ks. dr Zbigniew Sobolewski. W rozmowie z KAI dyrektor Dzieła Pomocy „Ad Gentes” podkreślił, że dzięki ubiegłorocznej zbiórce do polskich misjonarzy trafiło ponad 1,8 mln zł. Od 2006 r. druga niedziela Wielkiego Postu w Polsce jest Dniem Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami, który nazywamy także Niedzielą „Ad Gentes”. Jest ona okazją do tego, by wesprzeć finansowo 1743 misjonarzy z Polski. Najwięcej z nich posługuje w Ameryce łacińskiej, w Afryce, Azji i Oceanii. W większości są to osoby życia konsekrowanego – ojcowie i bracia zakonni, siostry zakonne.
Anna Rasińska (KAI): W II niedzielę Wielkiego Postu obchodzimy w Kościele w Polsce Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami. W tym roku towarzyszy mu hasło: „Z misjonarzami budujemy Kościół”. Mógłby Ksiądz rozwinąć tę myśl?
– To hasło możemy rozumieć dwojako. Misjonarze budują Kościół w krajach misyjnych swoim nauczaniem, modlitwą i cierpieniem. Tworząc małe wspólnoty wiary, sprawując sakramenty święte, pomagają ludziom wzrastać i umacniać się w wierze. Głoszenie Ewangelii potwierdzają przez dzieła miłości bliźniego. Wspierają ubogich, pomagają chorym i seniorom, troszczą się o bezdomnych, bezrobotnych, niepełnosprawnych. Codziennie dają świadectwo bezinteresownej służby. Dzięki ich zaangażowaniu, pomysłowości i nade wszystko ofiarności, Kościół misyjny powoli krzepnie w swych strukturach i dojrzewa duchowo. Ale trzeba być świadomym, że misjonarze swą postawą i przykładem budują nasz Kościół – Kościół w Polsce. Otwierają nas na sprawy Kościoła powszechnego. Chronią przed skupieniem się na sobie, na swoich sprawach. Dzięki nim poznajemy wielobarwny świat misyjny. Bogate chrześcijaństwo w różne formy kultu, języki, obyczaje. To nas chroni przed zadufaniem się w sobie i zapatrzeniem w siebie.
Papież Franciszek często mówi o konieczności przebudzenia misyjnego, misyjnego nawrócenia, umisyjnienia struktur Kościoła. Misje pomagają Kościołowi odnaleźć swą młodość. Są tchnieniem świeżości, piękna Kościoła i jego różnorodności.
KAI: Dlaczego warto wesprzeć dzieło misyjne?
– Odpowiedź na to pytanie najlepiej znają ci, którzy całym sercem angażują się w sprawy misyjne. Zaangażowanie misyjne daje radość. Jest to radość z czynienia dobra w sposób bezinteresowny i szlachetny. Ci, którzy pomagają misjom, mają świadomość, że realizują swe powołanie chrzcielne – są uczniami-misjonarzami Chrystusa. Uczestniczą w dziele zbawiania świata. Zaangażowanie misyjne rodzi w nas ducha wdzięczności: dziękujemy Bogu za to, że możemy podzielić się owocami naszej pracy z ubogimi siostrami i braćmi w wierze, których choć nie znamy, to jednak solidaryzujemy się z nimi.
I jeszcze jedno uściślenie: pomagając duchowo i materialnie z Dziełem Pomocy „Ad Gentes”, które działa w imieniu Komisji Episkopatu Polski ds. misji, możemy być pewni, że nasze ofiary nie zostaną zmarnowane, ale trafią do rąk misjonarzy, a przez nich do ubogich i potrzebujących pomocy.
KAI: Na jakie cele zostaną przeznaczone zebrane środki?
– Na misjach liczy się każdy grosz. Dlatego jesteśmy wdzięczni naszym darczyńcom za to, że pomagają polskim misjonarzom poprzez Dzieło Pomocy „Ad Gentes”. W ubiegłym roku w Niedzielę Ad gentes zebraliśmy ponad 1,8 mln zł. Zostały one przeznaczone na dotacje dla misjonarzy, opłacenie ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalnego misjonarzy świeckich oraz dofinansowanie 124 projektów pomocowych, które zgłosili misjonarze. Są to dzieła ewangelizacyjne, medyczne, charytatywne i edukacyjne prowadzone przez polskich misjonarzy.
Udało się nam również sfinansować pięć dużych projektów edukacyjnych ze środków pozyskanych przez SMS na nr 72032 o treści „Misje”. Pomogliśmy m.in. dzieciom ulicy w Ekwadorze oraz dofinansowaliśmy walkę z głodem i niedożywieniem dzieci w niektórych krajach afrykańskich.
Cieszy nas to, że w ubiegłym roku mogliśmy przyczynić się do budowy szkoły podstawowej, prowadzonej przez siostry karmelitanki Dzieciątka Jezus w Gitega-Songa w Burundi. Sfinansowaliśmy również budowę szkoły podstawowej w Figuil, u ojców oblatów w Kamerunie. Teraz realizujemy jeszcze dwa projekty: remont przedszkola i szkoły podstawowej u sióstr michalitek w Kamerunie.
KAI: Polscy misjonarze pracują obecnie w 99 krajach misyjnych. Ilu w sumie naszych misjonarzy posługuje w innych krajach?
– Obecnie na misjach pracuje 1743 misjonarzy z Polski. Najwięcej z nich posługuje w Ameryce łacińskiej, potem w Afryce, Azji i Oceanii. W większości są to osoby życia konsekrowanego – ojcowie i bracia zakonni, siostry zakonne. Mamy też dość liczną grupę księży diecezjalnych, tzw. fideidonistów, oraz niewielką, bo liczącą 40 osób grupę misjonarek i misjonarzy świeckich.
Trzeba jeszcze wspomnieć o rozwijającym się dynamicznie wolontariacie misyjnym. Jest on popularny zwłaszcza wśród młodzieży. Różne zgromadzenia zakonne, diecezje, ruchy i stowarzyszenia misyjne przygotowują do pracy na misjach młodych wolontariuszy. Spędzają oni na placówkach misyjnych kilka tygodni lub miesięcy, konkretnie pomagając misjonarzom.
KAI: Liczba misjonarzy spada czy rośnie z roku na rok?
– Niestety, z roku na rok systematycznie spada liczba misjonarzy. Jeszcze kilka lat temu było ich 2000. Obecnie ponad 1700. Ten spadek jest nie tylko wynikiem czynników naturalnych (choroby, śmierć starszych misjonarzy, konieczność powrotu do kraju, by podjąć poważne leczenie), ale także wiąże się z brakiem powołań misyjnych i w ogóle powołań. Mamy trudności z obsadzaniem już istniejących placówek misyjnych. Dlatego diecezje i zgromadzenia zakonne rzadko decydują się na otwieranie nowych misji.
KAI: Czy można wymienić jakie konkretne owoce przynosi ich praca?
– Tych owoców jest tak wiele, że trudno je wymienić. Misjonarze pomagają w dziedzinie edukacji, charytatywnej i medycznej. Prowadzą liczbę ośrodki np. ośrodki zdrowia, gdzie uboga miejscowa ludność może otrzymać podstawową pomoc medyczną. Misjonarze opiekują się dziećmi ulicy, sierotami, dziećmi z rodzin wielodzietnych, zapewniając im wyżywienie, leczenie i edukację. Przy placówkach misyjnych działają szkoły, przedszkola, sierocińce i świetlice dla dzieci i młodzieży. Długo by jeszcze można wymieniać to, co misjonarze robią w krajach misyjnych.
Chciałbym wspomnieć o jednej rzeczy: misjonarze są potrzebni na misjach jako specjaliści. To oni nadają ton duszpasterstwu, kształcą w różnych dziedzinach specjalistów miejscowych. I tak dla przykładu, nie tyle są potrzebne na misjach pielęgniarki, ile pielęgniarki, które będą kształciły inne osoby jak leczyć i pomagać chorym.
KAI: Posługa misyjna nie jest łatwa, a misjonarze i misjonarki muszą stawić czoła wielu przeciwnościom i brakom. Z jakimi problemami mierzą się najczęściej?
– Rzeczywiście, aby być misjonarzem trzeba mieć mocną wiarę i pewną dojrzałość. Misjonarze pracują w trudnych warunkach. W zależności od kontynentu, regionu czy kraju, możemy wymienić specyficzne trudności i zagrożenia. I tak, w Afryce podstawowym problemem jest wszechobecna nędza. Misjonarze żyją ubogo i skromnie. Ogrom wysiłku wkładają w dzieła mające na celu pomoc ubogim. Walczą z głodem i niedożywieniem. Pomagają w zdobyciu żywności, odzieży i obuwia. Zajmują się pomocą medyczną. Ubodzy mają do nich zaufanie i przychodzą ze swymi problemami. Nie jest to dla misjonarzy łatwe, gdyż mając ograniczone możliwości i środki nie wszystkim są w stanie pomóc.
W Ameryce Łacińskiej problemem dla misjonarzy posługujących w wielu krajach jest niestabilność polityczna, wszechobecna korupcja, ograniczenia narzucane przez nieprzychylne Kościołowi rządy, a także przemoc i niesprawiedliwość.
W wielu krajach Azji, ale nie tylko, misjonarze są prześladowani. Nie mogą swobodnie funkcjonować. Niekiedy pozostaje im jedynie milczeć o Bogu i ukazywać Go poprzez dzieła miłosierdzia.
KAI: Czyli bywa, że misjonarze są poddawani jakiegoś rodzaju represjom i prześladowaniom za swoją wiarę?
– Niestety tak. Doroczne raporty, publikowane przez światowe agencje katolickie donoszą o licznych aktach przemocy wobec chrześcijan w świecie. Ofiarami przemocy w niektórych krajach afrykańskich, w Azji i Ameryce Łacińskiej są także misjonarki i misjonarze. Nieraz chodzi o zwykły rabunek. Ale większość aktów przemocy wobec misjonarzy jest umotywowana nienawiścią do wiary i chęcią wypędzenia ich.
KAI: Kraje tradycyjnie kojarzone z chrześcijaństwem w szybkim tempie oddalają się od Boga i wiary. Czy takie kraje również są brane pod uwagę? Jak tam wyglądają misje?
– W krajach tych raczej mówimy o konieczności reewangelizacji lub nowej ewangelizacji. Niewątpliwie, w swej istocie, tu także potrzebna jest działalność misyjna. Różni się ona od tego, co robią misjonarze w krajach misyjnych, bowiem dotykamy tu zupełnie innych problemów i potrzeb.
Obserwując zachodzące zmiany, z bólem muszę stwierdzić, ze Polska dołącza do krajów, które potrzebują nowej ewangelizacji. Ciągle odżywają demony pogaństwa.
KAI: Jak włączyć się we wsparcie misji?
– Zachęcam do współpracy nie tylko z Dziełem Pomocy Ad Gentes, ale także z diecezjami, parafiami i zgromadzeniami zakonnymi, które prowadzą animację i formacje misyjną. Możecie Państwo wejść na naszą stronę www.adgentes.misje.pl. Informujemy o tym, co robimy dla misji, jakie są potrzeby i możliwości pomocy. Można przesyłać ofiary na misje na nasze konto bankowe: Bank PeKaO S.A. I O. w Warszawie 66 1240 1037 1111 0010 1498 4506 lub wysyłać SMS o treści „Misje” na numer 72032.
Korzystając z okazji, chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którym sprawa misji leży i sercu, i którzy współpracują z nami i naszymi polskimi misjonarzami. Niech Chrystus obdarza wszystkich Was radością z pomagania misjom.
KAI: Dziękuję za rozmowę
***
Niedziela misyjna obchodzona jest od 2005 r. w drugą niedzielę Wielkiego Postu. W tym samym roku powstało Dzieło Pomocy „Ad Gentes” – specjalne biuro, które w imieniu polskich biskupów zajmuje się duchowym i materialnym wspieraniem misjonarzy. To ono rozdysponowuje środki zbierane w parafiach w niedzielę misyjną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.