Jan Paweł I był wujkiem wyjątkowym, takim, którego każdy chce mieć – wspomina Amalia Luciani, córka brata uśmiechniętego papieża. Podkreśla, że z jej ojcem łączyły go bardzo żywe relacje. Chętnie powracał do swego rodzinnego domu w Canale d’Agordo u podnóża Alp w regionie weneckim.
Opowiadając Radiu Watykańskiemu o swym wujku, Amalia Luciani wspomina też jej ostatnie spotkanie z wujkiem przed konklawe w sierpniu 1978 r.
„Kiedy do nas przyjeżdżał, nigdy nikogo nie upominał. Co najwyżej robił srogą minę, abyśmy wiedzieli, że jest zatroskany. Ale zaraz potem znowu się uśmiechał. Jednakże nie był to uśmiech pobłażliwy, lekceważący. Tym uśmiechem zachęcał nas, byśmy byli dobrzy. Samym uśmiechem, bez słów. Pamiętam nasze ostatnie spotkanie zanim został papieżem. Zaproponował, że mnie podrzuci do Belluno, gdzie wtedy pracowałam. Zapytał, czy może iść ze mną i pobłogosławić moje mieszkanie. Odpowiedziałam, że być może innym razem. A o na to: „być może nie będzie już następnej okazji”. Upewnił się, czy w mieszkaniu powiesiłam krzyż. I powiedział, że skoro mam krzyż, to to wystarczy. „To jakbym ja sam pobłogosławił to mieszkanie” – dodał. I muszę przyznać, że kiedykolwiek przeżywałam trudne chwile, kryzysy małżeńskie, zawsze patrzyłam na jego zdjęcie i mówiłam: pobłogosław znowu mój dom.“
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
bp Andrzej Jeż odnosi si do ostatnich medialnych publikacji.