Na obrzeżach miasta organizowane są punkty pierwszej pomocy.
W Zaporożu trwają ostatnie przygotowania do przyjęcia uchodźców, których dzięki specjalnemu korytarzowi humanitarnemu udaje się dziś ewakuować z barbarzyńsko zniszczonego Mariupola. Na obrzeżach miasta organizowane są punkty pierwszej pomocy dla wycieńczonych ludzi, którzy ponad dwa miesiące żyli w piwnicach, często bez wody, jedzenia i podstawowych lekarstw.
„Wciąż nie wiadomo, ile osób dotrze do Zaporoża. Zależeć to będzie od tego, ile autobusów Rosjanie przepuszczą ostatecznie na punktach kontrolnych” – mówi Radiu Watykańskiemu przebywający w tym mieście bp Jan Sobiło. Podkreśla on, że Zaporoże jest gotowe na przyjęcie uchodźców m.in. dzięki ogromnej pomocy jaką otrzymuje ze strony polskiego rządu.
Jest to największa pomoc, jaką Zaporoże otrzymuje z zewnątrz. Miesiąc temu otrzymaliśmy 1000 ton, a w ubiegłym tygodniu kolejne 500 ton żywności, środków higienicznych, opatrunków i innych najpotrzebniejszych rzeczy – mówi papieskiej rozgłośni pomocniczy biskup charkowsko-zaporoski. – Dzięki tej pomocy mamy czym podzielić się z uchodźcami z Mariupola i zabezpieczyć ich na dalszą drogę, bo pewnie zdecydowana większość z nich zechce przejechać w bardziej bezpieczne miejsce. Oni jadąc z Mariupola do nas mają świadomość, że 80 proc. naszego obwodu, czyli województwa zaporoskiego jest już okupowana. Oni obawiają się, że w Zaporożu stanie się to samo co wydarzyło się w Mariupolu, zresztą mówią o tym otwarcie, że jeśli nasze miasto się nie podda, to zostanie zniszczone przez bombardowania. Dlatego też chcą pojechać gdzieś dalej na zachód Ukrainy, gdzie jest bezpieczniej. Jednak pierwsza pomoc na nich czeka i jeżeli ktoś chce u nas pozostać, to wszyscy mają taką możliwość. Zaporoże jest gotowe na przyjęcie wszystkich uchodźców z Mariupola.
Bp Sobiło wskazuje, że pomoc trafia także do ukraińskich żołnierzy, którzy codziennie przyjeżdżają do Zaporoża i biorą na linię frontu m.in. wodę i posiłki, które można spożyć bez podgrzewania. Żołnierze opowiadają, że sytuacja jest bardzo trudna. Non stop toczą się walki. Rosjanie próbują przedrzeć się do miasta, ale im się to nie udaje dzięki wzmocnionemu systemowi obrony. „Czołgami byłoby im bardzo trudno wejść, dopóki nie wspomoże ich lotnictwo okupanta to nie uda im się wedrzeć” – mówi bp Sobiło. Wskazuje, że ważną pomocą od Polaków było przekazanie na front małych samochodów terenowych, którymi z linii frontu ewakuowani są ranni żołnierze. „Dziękujemy Polakom i wszystkim ludziom dobrej woli na całym świecie za solidarność z nami i prosimy o modlitwę, która nas obroni. Bo jak nas Pan Bóg z nieba nie obroni, to ludzie są zbyt słabi, żeby dać radę temu złu, które napiera na Ukrainę” – mówi bp Sobiło.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.