Mieszkająca i posługująca we Wrocławiu s. Klara Witkowska ze Zgromadzenia Sióstr Uczennic Krzyża wyjechała na tydzień na polsko-ukraińską granicę, by ofiarować swoją pomoc uciekającym przed wojną. S. Klara będzie się w najbliższych dniach dzielić swoimi przeżyciami.
S. Klara do Dołhobyczowa dotarła wraz z drugą siostrą Uczennicą Krzyża - Mariettą w poniedziałkowy wieczór.
Od wtorkowego poranka zakonnice rozpoczęły swoją misję wolontariacką. Oto podsumowanie pierwszego dnia:
"Mija pierwszy dzień naszej pracy razem z s. Mariettą jako wolontariuszki. Jesteśmy na przejściu granicznym w Dołhobyczowie. To był dzień, w którym uczyłyśmy się jak pomagać ludziom, którzy tu przybywają. Bo chcieć pomóc, a wiedzieć jak to zrobić to są dwie różne rzeczy. Dziś podpatrywałyśmy te osoby, które w punkcie informacyjnym pracują już od kilkunastu dni i bardzo sprawnie potrafią pomagać uchodźcom, którzy byli dowożeni z granicy do punktu recepcyjnego.
Bardzo poruszał nas widok kobiet z dziećmi, choć wydawało się nam, ze dzieci bawią się tak samo jak robiły to w swoich domach, na swoich podwórkach, rysując kreda po ziemi. Miałam takie wrażenie, że te osoby nie chcą wchodzić z nami w kontakt. Oczywiście barierą jest język, ale nawet nie chciały wchodzić w kontakt wzrokowy. Trudno było się do nich uśmiechnąć, czy nawet spotkać się w spojrzeniu. To nasze porozumiewanie opierało się na kilku prostych słowach, a właściwie to była wymiana informacji: gdzie mogą pójść, co mogą zrobić, ile będą czekać na przykład na autobus, który zawiezie ich do Warszawy, do Wrocławia czy Krakowa...
Wojna, którą tu widzimy z bliska to jednak nie tylko kobiety z dziećmi, ale także bardzo smutny los ludzi starszych. Inni wolontariusze opowiadali nam, że wczoraj był tutaj taki pan w sędziwym wieku, który jest głuchoniemy. Nie zna też języka migowego, nie pisze. Mówili, że nie tylko nie mogli się z nim porozumieć, ale też nikt nie wiedział jak mu pomóc i gdzie go przekierować - co dla niego zrobić.
Dziś nie zajrzałam do żadnej wiadomości. Nie wiem co się dzieje na Ukrainie - nie było kiedy, a teraz już nie ma sił. Modlimy się będąc wśród tych ludzi i po prostu jesteśmy. Trzymamy się słowa z dzisiejszego czytania z Księgi Izajasza: "wspomagajcie uciśnionego". Niech tak się dzieje".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.