Będzie to możliwe, gdy tylko sytuacja w kraju, który stanął na krawędzi kryzysu humanitarnego, nieco się uspokoi.
W tym momencie krakowska organizacja stara się przede wszystkim zabezpieczyć pieniądze, które pozwolą rozpocząć misję w momencie, kiedy będzie możliwe bardziej szczegółowe rozpoznanie potrzeb i zaplanowanie działań. - Pieniądze będą wydawane na środki pierwszej potrzeby dla szpitali - leki, antybiotyki, opatrunki, być może również zabezpieczenie personelu medycznego przed przenoszeniem wirusa, jeśli migracja ludzi w kraju doprowadzi do wzrostu zachorowań. Nie planujemy w tym momencie wysyłania nikogo z Polski, więc będziemy współpracować wyłącznie z partnerami działającymi na miejscu, z którymi już pracowaliśmy w latach 2001-2007 - informuje Dorota Zadroga z PMM.
Niewykluczone również, że działania zostaną poszerzone na dostarczanie pomocy do obozów dla uchodźców i osób wewnętrznie przesiedlonych, które prawdopodobnie będą powstawać w pobliżu granic. - Na pewno będziemy pomagać uchodźcom trafiającym do Delhi i Kalkuty, gdzie mamy dobre relacje z ambasadą i możemy liczyć na wsparcie, ale też przyglądamy się osobom zmierzającym w stronę granicy z Pakistanem i ich potrzebom - dodaje D. Zadroga.
Wszystko to jest ogromnie potrzebne, bo od 10 sierpnia zawieszone zostały dostawy pomocy humanitarnej, a kolejne organizacje opuszczają oblężony Afganistan w obawie przed atakami ze strony talibów, kontrolujących już cały kraj. Wbrew zapowiedziom, że nowa władza będzie przestrzegać praw kobiet, w wielu prowincjach już zabroniono im wracać do biur i wychodzić z domów bez opieki mężczyzny. Pojawiają się również głosy, że przygotowywane są listy kobiet i dziewczynek, które zostaną zmuszone do poślubienia talibskich bojowników. Bez zapewnienia im natychmiastowej pomocy i bezpieczeństwa będą skazane na życie w zamknięciu, przepełnione przemocą i samotnością. - Ich głosów nie usłyszymy w mediach ani nie poznamy ich historii. Teraz jest ostatni moment, by zwrócić uwagę świata na tragedię, która przydarza się afgańskim kobietom na naszych oczach - podkreślają pracownicy PMM.
"Od kilku dni nie wychodzę z domu, to zbyt niebezpieczne. Na razie mogę liczyć na pomoc sąsiadów, którzy przynoszą mi jedzenie, ale nie wiem, jak długo utrzyma się ta sytuacja i co się ze mną stanie" - mówi Fatima, mieszkająca w Heracie pracownica jednej z organizacji międzynarodowych.
W obawie przed łamaniem praw człowieka, prześladowaniami politycznymi i wprowadzeniem w całym kraju rygorystycznego prawa szariatu wielu Afgańczyków zdecydowało się na ucieczkę. Najszczęśliwsi są ci, którzy otrzymali już wizy i w najbliższych dniach dotrą do miejsc, które będą w stanie zapewnić im bezpieczeństwo. Ci, którym to się nie uda, będą musieli zmierzyć się z narastającą przemocą i chaosem. Wraz ze swoimi rodzinami ryzykują zostanie ofiarami przemytników ludzi, którzy za odpowiednio wysoką cenę obiecują wydostanie ich z kraju.
Całkowita kontrola życia społecznego i religijnego nie jest jedynym problemem, z którym w najbliższych miesiącach przyjdzie się zmierzyć Afgańczykom. Światowy Program Żywnościowy ostrzega przed nadchodzącym głodem, który pojawi się w przeludnionym Kabulu, do którego z całego kraju napływają wewnętrzni uchodźcy, poszukujący możliwości ucieczki. Odcięcie dróg i lotnisk oraz kontrola przejść granicznych przez talibów jest równoznaczna z zablokowaniem transportu żywności i uniemożliwieniem handlu, a to skazuje miasto na głód. - Załamanie się struktur państwa i wycofanie nie tylko misji stabilizacyjnych, ale również wielu organizacji pomocy międzynarodowej pozostawia mieszkańców kraju w sytuacji ciągłego zagrożenia - zaznacza D. Zadroga.
Szczegółowe informacje o tym, w jaki sposób można wesprzeć działania PMM, znajdują się na www.pmm.org.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.