Najgroźniejszy dogmat? To co robię i jak uważam jest zawsze dobre i słuszne.
Obchodziliśmy wczoraj Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Aktów Przemocy ze względu na Religię lub Przekonania. Niespecjalnie zauważany. Przynajmniej w większych mediach. Zauważony za to przez Sekretarza Generalnego ONZ Antonio Guterresa. W swoim przesłaniu trzeźwo zauważył: „Jesteśmy dziś świadkami wzrostu na świecie nagonki i braku tolerancji, posuniętych aż do przemocy fizycznej i ataków na osoby, grupy i miejsca; celem tych ataków jest wyłącznie wiara lub przekonania i symbole religijne". Racja. Tak to w dzisiejszym świecie często bywa. I nie tylko gdzieś w krajach, które skłonni bylibyśmy uznać za zacofane. Tak bywa dziś bardzo często w krajach szczycących się swoją postępowością i wolnością swoich obywateli. Wolność, owszem, ale głównie dla tych, którzy mieszczą się w tym, co samozwańcze elity uznały za godne obywatelstwa w „postępowym” świecie. Reszta... Na resztę można nawet napluć. Przecież na oplucie zasługuje, prawda?
Z niedowierzaniem słucham wypowiedzi różnych przedstawicieli „postępu”. Wykrzykiwanych na wiecach, powtarzanych w trochę grzeczniejszej formie w mediach. I nie mam tu wcale na myśli niedawnych, stanowczo zbyt emocjonalnych słów Władysława Frasyniuka. Na które reakcję uważam nota bene za zbyt histeryczną. W przestrzeni publicznej pada mnóstwo innych, znacznie gorszych słów. Wypowiadanych nie przez zwykłych ludzi z ulicy, ale wydawałoby się ludzi nobliwych, piastujących w naszym społeczeństwie ważne stanowiska. Wiele z nich to kłamliwe oskarżanie inaczej myślących o najbardziej podłe czyny i intencje. Wiele to odmawianie prawa obywatelstwa w naszym społeczeństwie tym, którzy ośmielają się myśleć inaczej. Nieraz też pojawia się ciche, a czasem nawet bardzo wyraźne, nawoływanie do fizycznej rozprawy z inaczej myślącymi. I co? I nic. „Zdenerwowali się, mieli prawo”. Gdy potem ktoś wciela taką ideę w czyn współwinnych za tworzenie atmosfery przyzwolenia na takie czyny nie ma. Za to jest ledwo skrywana satysfakcja: hahaha, dowalił im, należało się! Ale jeśli jakiś szaleniec zaatakuje przedstawiciela obozu „postępu”...
Najgorsze, że nie wierzę, by ci, którzy takich rzeczy się dopuszczają, byli w stanie się zreflektować. Nie, oni nigdy nie mówią „moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”. Przyzwyczaili się, że czego by nie zrobili, mają rację, mają prawo i nikt ich nie przekona, że mogliby zrobić coś naprawdę złego. Nawet jeśli ich język jest obelżywy, a czyny podłe. Ich mantrą jest „ich wina, ich wina, ich bardzo wielka wina”....
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W imieniu papieża uroczystości beatyfikacyjnej we Fryburgu będzie przewodniczyć kardynał Kurt Koch.
W 1966 roku biskupi Stanów Zjednoczonych ograniczyli ten obowiązek do okresu Wielkiego Postu.
Formuła podjęta przez pomysłodawców i realizatorów od początku znalazła odbiorców.
Caritas Polska przygotowała też specjalny raport “Bezdomność w Polsce”