W Warszawie odbyła się prezentacja publikacji "Zanim odejdziesz. Kilka słów do osób rozważających wystąpienie z Kościoła katolickiego" przygotowana przez Instytut Nauk Teologicznych Wydziału Teologii KUL. To materiał do przemyśleń dla osób, które chcą dokonać aktu apostazji oraz pomoc dla duszpasterzy - powiedział ks. prof. Przemysław Kantyka, dziekan Wydziału Teologii KUL.
Publikacja powstała w odpowiedzi na rozterki osób rozważających wystąpienie z Kościoła katolickiego oraz ze względu na liczne pytania duszpasterzy i świeckich, którzy coraz częściej spotykają się z takimi osobami. "Ma ona stanowić zachętę do ponownej refleksji nad istotą wiary chrześcijańskiej i znaczenia Kościoła. W bardzo przystępnej formie przedstawiono skutki wystąpienia ze wspólnoty wierzących, argumenty za pozostaniem w Kościele, jak również samą procedurę wystąpienia z Kościoła i sposoby powrotu na łono wspólnoty" - wskazują autorzy.
Dr hab. Michał Wyrostkiewicz z Katedry Teologii Liturgii KUL zwrócił uwagę, że osoby, które dokonały aktu apostazji, czyli dokonały formalnego wystąpienia z Kościoła nie mogą być rodzicem chrzestnym, urzędowym świadkiem ślubu w kościele; nie są w Kościele, więc nie mogą świadczyć w Kościele.
Zaznaczył, że osoby te nie mogą również korzystać z sakramentów: komunii św., spowiedzi, czy ślubu. W przypadku tego ostatniego osoba występująca z Kościoła nie może prosić o sakrament, ale może zawrzeć tzw. małżeństwo mieszane - powiedział dr. Wyrostkiewicz.
Zaznaczył, że osoba, która dokonała aktu apostazji może być pogrzebana na terenie katolickiego cmentarza, ale bez obrzędów katolickich, ponieważ zmarły tego sobie nie życzył. Kapłan może pojawić się w uroczystym pochówku, ale jako osoba prywatna, a nie jako przedstawiciel Kościoła.
Ks. prof. Kantyka zwrócił uwagę, że jest także kwestia tego, co Kościół nazywa zbawieniem. "Sami się nie zbawiamy, ale przyjmujemy je od Chrystusa. (...) Jeżeli ktoś świadomie i dobrowolnie wyłącza się ze wspólnoty, która prowadzi do zbawienia, jeśli odrzuca Kościół i swojego Zbawiciela, wówczas po śmierci Bóg szanuje jego wybór" - powiedział duchowny.
"Nie Kościół zbawia, nie ksiądz, nie biskup tylko Bóg" - zaznaczył dr Michał Wyrostkiewicz.
Ks. prof. Kantyka podkreślił, że "żaden grzech, nawet największy, nie jest w stanie zamazać piękna Kościoła; żaden grzech nie jest w stanie zniweczyć zbawianie, które jest obecne w Kościele. Jak dodał - "Kościół jest jedyną wspólnotą, która bardzo aktywnie oczyszcza się z grzechów".
Zauważył, że Kościół to nie jest społeczność świętych, ale społeczność grzeszników. "Jednak każdy grzesznik ma szansę zostać świętym, bo Kościół daje drogę nawrócenia" - powiedział.
W ocenie duchownego, osoby myślące o apostazji powinny przemyśleć swoją decyzję i nie podejmować jej pod wpływem emocji. "Warto szukać prawdy o Kościele i prawdy o sobie. Dlaczego tak naprawdę jestem zdecydowany, by formalnie wystąpić z Kościoła; może to moje emocje, jednostkowy przypadek zaważył o naszej decyzji. Warto rozmawiać z ludźmi, którzy rozumieją Kościół i rozumieją człowieka" - wskazał dr Wyrostkiewicz.
Na razie w Kościele nie przeprowadzono analizy socjologicznej danych dotyczących apostazji. Z rozmów z duszpasterzami wynika, że jednym z głównych motywów podawanych przez osoby dokonujące formalnego wystąpienia ze wspólnoty jest "niezgoda na jego moralne nauczanie", "pewne zgorszenie, któremu ulegają ze względu na ujawnione grzechy ludzi Kościoła" oraz osobista ocena swojego życia, która jest nacechowana niewiarą - powiedział ks. prof. Kantyka.
Zaznaczył, że istnie droga powrotu do wspólnoty Kościoła katolickiego. "Chrztu nie da się usunąć, wymazać. To powoduje, że każda osoba, która nawet formalnym aktem wystąpiła z Kościoła katolickiego ma możliwość powrotu".
Wyjaśnił, że jeżeli został dokonany formalny akt apostazji, to również musi nastąpić formalny akt włączenia się w tą wspólnotę i to trzeba przeprowadzić zgodnie z procedurami prawa, dlatego że oprócz osobistej decyzji, jest to akt formalno-prawny".
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.