Co więc zrobić by dokonało się w nas "cudowne przejście przez Morze Czerwone"? Tłumaczy ojciec Leon.
W 1955 roku miałem kazanie podczas odpustu w parafii Narodzenia NMP w Motwicy na Podlasiu. Oczywiście mówiłem o Matce Bożej, choć dziś już nie pamiętam dokładnie treści tamtego kazania. Pamiętam za to, że jeden z miejscowych słuchaczy powiedział, że kazanie było „nauczne”. Chciałbym, by i to dzisiejsze rozważanie było „nauczne”, czyli przypominające pewne prawdy naszej wiary...
W okresie Świąt Wielkanocnych i poprzedzającego je Wielkiego Postu często spotykamy się ze słowem Pascha lub Misterium Paschalne, ale chyba niewielu katolików potrafiłoby wyjaśnić dokładnie, o co właściwie chodzi. Warto więc wspomnieć o Wyjściu Izraelitów z Egiptu w ową noc, w którą pośród nich przeszedł Anioł Boży, zabijając pierworodnych Egipcjan, a oszczędzając Izraelitów. W drodze do Ziemi Obiecanej nastąpiło cudowne przejście przez Morze Czerwone. Owo przejście (pesach), uroczyście obchodzone przez lud Starego Przymierza, stało się w Nowym Przymierzu punktem odniesienia do przejścia Jezusa ze śmierci do życia w Tajemnicy Zmartwychwstania, a dla nas znakiem, że wyznawcy Chrystusa mają uczestniczyć w Jego Przejściu – ze śmierci do życia, z grzechu do łaski, z niewoli do wolności, z ciemności do światła… W ten sposób Tajemnica Paschalna (czy Misterium Paschalne) wyznacza całą drogę życia chrześcijanina. Niesie ona z sobą uniwersalne przesłanie nadziei, którą przywoływali zarówno bł. Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI.
W Polsce w modzie jest narzekanie. I to nie od dzisiaj. Skądinąd sytuacja w Kraju i na świecie jest taka, że w dużej mierze można owo narzekanie usprawiedliwić. Władze świadomie czy nieświadomie powtarzają sposoby postępowania dobrze nam znane z czasów władzy komunistycznej. W dziedzinie gospodarczej coraz bardziej spychani jesteśmy do roli handlarzy, choć wiadomo, jak ważna jest obecność wielu producentów, których rola i pozycja świadczy o godności narodu i pozwala na ocalenie podstawowych elementów suwerenności państwowej, nawet w warunkach, jakie panują w Unii Europejskiej. W społeczeństwie poszerza się przestrzeń ubóstwa. Do tego dochodzą problemy osobiste – coraz więcej rozbitych rodzin, coraz więcej trudnych dzieci i młodzieży. Obniża się poziom nauczania wbrew żywotnemu interesowi i dobru narodu. Do tego dochodzi wiele innych codziennych spraw i wydarzeń losowych, budzących zniechęcenie, odbierających nadzieję, wśród których warto wspomnieć choćby klęski żywiołowe, które się ostatnio w Polsce i w świecie nasiliły…
Jednak ciągłe biadolenie i żałosne narzekanie jest antyświadectwem dla naszej religii i jej roli w społeczeństwie. Samo słowo „religia”, pochodzące z języka łacińskiego, oznacza nawiązaną na nowo więź z Bogiem. I w zamyśle Bożym religia jest nam dana właśnie na trudne czasy. Tymczasem u nas trudne czasy powodują spadek religijności. Czyżby były jeszcze za mało trudne, by wykazać pożytek, a nawet konieczność religii?
Trzeba nam zatem wciąż uczyć się, jak powoli a konsekwentnie zmieniać sposób swego myślenia… Czas Wielkiego Postu powinien być dla chrześcijanina okazją do pogłębienia religijności, ale też do gruntownej rewizji swego życia – także w społeczeństwie. W miarę możliwości, jak też okoliczności, w których się znajduje, każdy powinien praktykować takie uczynki miłosierdzia, jak post, modlitwa i jałmużna. Nie wszyscy z nas mają możność czynnego wpływania na to, co się wokół dzieje, wszyscy jednak mamy możność kształtowania opinii przez nasze słowo i świadectwo życia. Mój Ojciec duchowy w seminarium w Siedlcach, świątobliwy ks. Czesław Mularzuk, kiedy leżał złożony chorobą nowotworową, mówił nam, odwiedzającym go klerykom: – Teraz już wiedziałbym, jak do was mówić o cierpieniu.
Oczywiście, chorzy wymagają szczególnej troski i pociechy, ale jakże często właśnie oni sami są źródłem światła i mocy dla tych, którzy ich odwiedzają.
Ciężko czy terminalnie chorzy uczestniczą w tym Przejściu ostatecznym. Ich Pascha – oby z Chrystusem – to właśnie przejście z życia doczesnego, pełnego utrapień i cierpień, choć także wielu łask, do życia wiecznego, z doczesności – do wieczności, do szczęśliwej wieczności, co jest celem każdego chrześcijanina.
Fragment książki „I przemija, i trwa”
Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.