Wojna, która rozlewa się na całą Etiopię, może przerodzić się w rzeź chrześcijan – uważa Andrzej Kalinowski, założyciel katolickiego ruchu Betel, opiekującego się osobami niepełnosprawnymi, który od 2012 r. prowadzi jedną z placówek w tym afrykańskim kraju.
Ostatni brutalny pogrom chrześcijan miał miejsce na początku listopada i kosztował życie ponad 200 wyznawców Chrystusa, w poprzednim, do którego doszło w lipcu, zginęło ponad 500 osób.
Dążenia separatystyczne drzemią nie tylko w niewielkim ludzie Tigraj, o którym jest głośno od początku listopada ze względu na rebelię, która wybuchła w tym regionie. Bardzo silne są one w znacznie liczniejszym plemieniu Oromo, które stanowi 45,5 proc. mieszkańców Etiopii. „Obecny konflikt może obudzić te tendencje i doprowadzić do końca federacji plemion. Oromo jest niczym uśpiony wulkan, który tylko czeka na podpalenie lontu, spokój jest tam chwilowy” – uważa wolontariusz.
Mogą o tym świadczyć wydarzenia, które miały miejsce na terenach Oromo w ostatnim czasie. Na początku listopada zamordowano tam ponad 200 osób ze względu na przynależność plemienną. W lipcu zginęło ponad 500 przedstawicieli plemienia Amhara, mniej więcej sto kilometrów od miejsca, gdzie mieści się dom Betel, czyli w Debre Zeyit. Jak informują miejscowe źródła, atak ten miał być odwetem za zamordowanie Hachalu Hundesa, piosenkarza z ludu Oromo, który zginął w zamachu zorganizowanym w stolicy. „Chodzi nie tylko o dążenia separatystyczne, ale także o różnice religijne” – mówi Andrzej Kalinowski.
Etiopia, jak wiele krajów na Czarnym Lądzie, nie jest państwem jednolitym etnicznie. Tworzy je wiele plemion o różnych kulturach, językach i zwyczajach. Każdy z regionów czuje się osobnym narodem. Ich języki nie mają wspólnego rdzenia, dlatego przedstawiciele odrębnych ludów często nie potrafią się ze sobą porozumieć. W całej Etiopii jest 80 grup etnicznych, których przedstawiciele posługują się 88 językami.
Tigraj jest stosunkowo niewielkim regionem i zdaniem Andrzeja Kalinowskiego władze nie powinny mieć większego problemu ze stłumieniem rebelii. Do tego ludu należy zaledwie 6 milionów mieszkańców Etiopii, a to niewiele w 110-milionowym kraju. Tymczasem lud Oromo to ponad 45 proc. wszystkich Etiopczyków. Wybuch rebelii w tym regionie może skończyć się rozpadem całego kraju.
Możesz pomóc osobom niepełnosprawnym, którymi opiekuje się Andrzej Kalinowski i jego wolontariusze wpłacając datek na rzecz Ruchu Betel: Z dopiskiem: pomoc dla Etiopii. Szczegóły i nr konta na: https://www.betel-charity.org/pl
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.