Kończy się proces beatyfikacyjny wyjątkowych kobiet. Czas je poznać.
Był rok 1945. Niemcy uciekali na zachód. Od wschodu wchodzili „wybawiciele” – Armia Czerwona. Sowieci brutalnie rozprawiali się z tymi, których uważali za wrogów i „Niemców”. Nie miały znaczenia płeć i pochodzenie. Wymierzali sprawiedliwość przez prześladowania, rabunki, gwałty na kobietach. Tego losu doświadczyły też siostry katarzynki z Warmii i Mazur. Ich winą było to, że mówiły po niemiecku, niektóre były Niemkami, inne pochodziły z mieszanych rodzin. Większość była tutejsza – z Warmii właśnie. Były córkami gospodarzy, nauczycieli, leśniczego, marynarza... Zajmowały się opieką nad biednymi, chorymi, sierotami. Niezależnie od pochodzenia podopiecznych do wszystkich podchodziły z sercem. Zapłaciły za to cenę najwyższą. Obecnie kończy się proces beatyfikacyjny kilkunastu z nich. Kończą się też prace ekshumacyjne zamordowanych sióstr.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.