"Raj witamin", to nowa inicjatywa sióstr elżbietanek z Tanzanii, z myślą o tamtejszych dzieciach.
- W życiu potrzebna jest nam miłość. Bo ona jest filarem. Ale żaden dom nie będzie spokojnie stał jeśli zabraknie w nim innych filarów. Dlatego bardzo ważne byśmy mieli nadzieję. A nadzieja pomaga w realizowaniu marzeń - mówi z przekonaniem siostra Rachela (Wioletta) Pitura, elżbietanka na misji w Tanzanii.
W trosce o ich zdrowie
W małej wiosce Maganzo, w zachodniej części Tanzanii, siostry elżbietanki prowadzą szkołę, przedszkole i szpital. - Co słychać w Maganzo? Spokój a zarazem gwarno - śmieje się misjonarka. - Spokój, bo nie mamy takiego chaosu jak w Europie z "koroną". Żyjemy sobie normalnie. A gwarno, bo od kiedy wznowiono szkoły, dzieci cały czas do nas przychodzą. Wiadomo, jak to z dziećmi...
W wrześniu siostry wystartowały z nową inicjatywą. Znając na co dzień trudne warunki w jakich żyją dzieci w Maganzo, jak i zważywszy, że wiele dzieci, pochodzących z biednych tamtejszych rodzin, jest dożywianych w szkole, siostry ruszyły z projektem "Raj witamin" - czyli owocowy sad dla dzieci.
- Owoce są źródłem naturalnych witamin, które wspomogą układ immunologiczny najbardziej osłabionych dzieci, a także wszystkich naszych małych podopiecznych, którzy przychodzą na posiłki do naszej misji. Patrząc przez pryzmat dzieci, które dożywiamy, pomyślałam, że warto zatroszczyć się o naturalne witaminy dla nich. Chcemy cały czas polepszać ich stan zdrowia - mówi s. Rachela.
Stąd idea sadu w którym rosnąć będą różne owoce. - Będziemy sadzić banany, te do spożycia na surowo, i te do gotowania. Papaje, grejpfruty, pomarańcze, mandarynki. To naturalne źródła witamin... - wymienia misjonarka.
Zdążyć przed porą suchą
Ziemię na stworzenie sadu siostry otrzymały od biskupa. Choć siostry pracują w szpitalu, przedszkolu i szkole, nie obca im też praca w polu. - Właśnie wczoraj machałam maczetą, siekierą i piłą, bo trzeba było wykarczować teren - śmieje się s. Rachela.
A pracy jest sporo. Wyzwaniem jest brak dostępu do wody w porze suchej. Trzeba postawić dwa zbiorniki na deszczówkę. Do pory suchej jeszcze trochę czasu (nadejdzie w maju) więc siostry mają nadzieję, że zdążą z pracami. Trzeba również wybudować ogrodzenie wokół sadu, chroniące przez wypasanymi kozami i krowami, które mogłyby zniszczyć sadzonki.
- Najwcześniej obrodzą papaja i banany. Powinny wydać owoce już po roku. Dzieci mogłyby już wtedy dostawać kiście, można by robić dla nich soki. Dobry czas na sadzenie jest już teraz, dlatego karczujemy teren - s. Rachela, wierzy się wszystko się uda.
Dzieci przychodzących na dożywianie jest około dwustu. - W szkole uczą się alfabetu. Jak mówią "A", czytają "Apple" (jabłko), ale nie wiedzą co to jabłko. Owoc to dla nich rarytas - mówi misjonarka.
Herbata na lata
Z "owocowej inicjatywy" sióstr zdecydowanie się cieszą mieszkańcy Maganzo. - To dla nich wiele znaczy, że coś się dzieje w ich wiosce, której nawet nie ma na mapie. To też zarobek dla tych, którzy nam pomagają, pracując z nami w polu, czy przy oczyszczaniu terenu. Pomoc nam się przyda, bo to nie jest łatwa praca, ale musimy się pospieszyć, by zdążyć z sadzeniem.
Ziemia, którą otrzymały siostry nie jest najlepsza. - Trzeba dużo przekopać, powywozić kamienie, nanieść dużo dobrej ziemi z nawozem. Oczywiście pracujemy ręcznie, gałęzie tniemy maczetą, pracujemy tym co ludność miejscowa. A czasem dzieci nam pokazują, jak pracować tym ich sprzętem - śmieje się s. Rachela.
I jak to bywa na misjach, gdzie siostry dzielą proste życie ludzi, pośród których posługują, wiele dobra, które czynią dla lokalnej społeczności, nie byłoby możliwe bez wsparcia ludzi dobrej woli.
Na realizację obecnego projektu potrzeba ok. 37 tys. złotych (10 tys. dolarów). To koszt wybudowania tanków, systemu nawodnienia pola, postawienie ogrodzenia chroniącego przed zwierzętami, zakupu sadzonek, wsparcie dla lokalnej ludności pracującej w sadzie. - Szukamy wsparcia - przyznaje siostra Rachela. - W Maganzo pracy nie brakuje: szpital, przedszkole, jadalnia, świetlica, "bieganie" po polu, sadzenie, plewienie, teraz jeszcze doszedł hibiskus. Będzie herbata na lata dla dzieci i pacjentów naszego szpitala... - mówi z optymizmem misjonarka.
Zajrzyj na profil "witaminowego raju" s.Racheli: https://www.facebook.com/Dreams-Marzenia-dzieci-Maganzo-114272340427604
Misję w Maganzo można wesprzeć
Konto:
59 1240 1994 1111 0010 4104 3227 (PLN)
Tytuł: RAJ OWOCOWY
Zgromadzenie Sióstr Świętej Elżbiety
ul. Św. Józefa 1/3 50-329 Wrocław
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).