Ta parafia zajmuje teren trzy razy większy od Polski. Choć mieszka tu 1,5 mln ludzi, jest tylko... jeden katolicki ksiądz. I wciąż nie ma kościoła.
Na szczęście kobieta przedtem porozmawiała z księdzem. Ksiądz przytoczył wszystkie najmądrzejsze argumenty za życiem. Ona jednak zablokowała się i nie chciała słuchać logicznych argumentów. Termin „zabiegu” się zbliżał. Ks. Jarek przestał więc przekonywać, ale pojechał do tej rodziny razem się pomodlić. Na koniec wyciągnął do kobiety rękę ze swoim niebieskim różańcem. Kiedyś w Jerozolimie położył ten różaniec w zagłębieniu, w którym stał krzyż Chrystusa. – Żanna, ty sama podejmiesz decyzję. Ale obiecaj mi, że się będziesz modlić na tym różańcu. Jeśli będziesz się modlić, to ci go zostawię – powiedział. – Modlić się mogę – odpowiedziała Żanna.
Ksiądz zostawił różaniec i więcej do tematu nie wracał. 7 października, w święto Matki Bożej Różańcowej, Chaczatrianom urodził się syn Dawid. Jest niezwykle sympatycznym chłopcem, dumą i szczęściem swoich rodziców. Widać, że patrzą na niego z miłością, że noszą go na rękach, a Dawid czuje, że jest kochany. – Nigdy nie zapomnę słów ojca Jarosława, że dla ojca ważniejsze jest, żeby się Dawid urodził, niż zbudowanie kościoła w Surgucie – mówi Żanna.
Te słowa robią wrażenie, kiedy się księdza Jarosława zna. Jego znajomi widzą, że na zbudowaniu kościoła w Surgucie zależy mu ogromnie. – Tu mieszka mnóstwo ludzi ochrzczonych w Kościele katolickim, którzy nie są jeszcze na tyle dojrzałymi chrześcijanami, żeby przyjść na Mszę do mieszkania w bloku. Ale do kościoła przyjdą – przekonuje. Cieszy się, że kościół będzie doskonale widoczny z nowej obwodnicy, więc zobaczą go też goście z innych miast. Będzie miał tradycyjną bryłę, żeby już na pierwszy rzut oka było widać, że to kościół katolicki.
Znaleziona Julia
Ruszamy z księdzem Jarkiem w jedną z licznych podróży po parafii. Ksiądz odprawia Msze święte po mieszkaniach. Ludzie zwalniają się z pracy, żeby na nie przyjść. Zjawiają się często całymi rodzinami, wraz z dziećmi. Tu widać, jak młode i żywotne jest chrześcijaństwo. W nowoczesnym mieście Chanty-Mansyjsk prosimy księdza o przystanek w muzeum. Chcemy sfotografować jedyną na świecie kość mamuta, przebitą grotem oszczepu przez człowieka 14 200 lat temu. – Po co im ta kość? – dziwi się Lena, katechetka i organistka, która jedzie z nami.
Może jednak Komuś zależało, żebyśmy tam poszli? Kierowniczka muzeum, z którą jesteśmy umówieni, nie ma czasu, więc wysyła swoją podwładną, Julię Mołdawskają. Ta sympatyczna dziewczyna opowiada nam o eksponatach. Ks. Jarek wręcza jej cudowny medalik Maryi Niepokalanie Poczętej. – Nawet nie wiecie, jak bardzo teraz tego potrzebuję. Cieszę się, że was spotkałam – odpowiada niespodziewanie Julia. Okazuje się, że dziewczyna szuka swoich korzeni. Przyjechała tu przed dwoma laty z Ałtaju. Wymienia się z Leną telefonami. – 3 listopada mam urodziny, przyjedźcie! – uśmiecha się na pożegnanie. Zdjęcie przebitej kości mamuta pewnie się w „Gościu” nie zmieści. Ale zdjęcie Julii ma szanse. Kolejne 140 km jedziemy po betonowych płytach, drogą pustą i prostą jak strzelił. Mkniemy, żeby zdążyć, już nocą, odprawić Mszę świętą w mieście Uraj.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.