Z Paryża do Grąblina

Siostrom najtrudniej było nauczyć się słów: „czystość” i „grzeszyć". – W języku polskim jest za dużo spółgłosek – narzekają francuskie mniszki.

Reklama

Wkrótce lekarz wydał fałszywe zaświadczenie o chorobie umysłowej Sikatki. Gdy w 1852 roku Europę nawiedziła epidemia cholery, która dziesiątkowała także ludność Królestwa Polskiego, przypomniano sobie o objawieniach i przestrogach Matki Bożej. Mikołaj odzyskał wolność. Zaś przed wiszącym w lesie wizerunkiem tłumy modliły się o ocalenie. Gdy zaraza ustąpiła, uznano to za cud wyproszony przez Matkę Boską. Na miejscu objawień postawiono kapliczkę, a niewielki obraz przeniesiono do Lichenia. Tak powstało sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej Bolesnej Królowej Polski – jedno z największych w Polsce miejsc kultu maryjnego. W drodze do Lichenia – którym od ponad 60 lat opiekują się księża marianie – pątnicy zatrzymują się w Grąblinie i modlą w miejscu objawień.

Jak siostry i bracia
– To nasze starsze siostry – mówi o anuncjatkach ks. Wiktor Gumienny, kustosz licheńskiego sanktuarium. I wyjaśnia: – Kiedy przeszło 300 lat temu ojciec Stanisław Papczyński zakładał nasze zgromadzenie, otrzymał od Stolicy Apostolskiej regułę anuncjatek. – Zgadza się – siostra Maria Letycja (w zgromadzeniu od 12 lat) potwierdza słowa kustosza. – Wychowałam się w katolickiej rodzinie, ale odeszłam od wiary. Miałam burzliwą młodość – Maria Letycja uśmiecha się. – Potem przeżyłam nawrócenie i poświęcam swoje życie Bogu – dodaje. Marianie od kilku lat starali się o sprowadzenie do Lichenia zakonu kontemplacyjnego. – Chcemy mieć modlitewną pomoc dla dzieł, które prowadzimy w sanktuarium – tłumaczy ks. Gumienny. Zakonnicy prowadzą Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym, które pomaga leczyć się z nałogów. Rok temu otworzyli hospicjum. Chcą też utworzyć Instytut Naprotechnologii, by promować akceptowaną przez Kościół metodę leczenia niepłodności.
– Sami też się modlimy – zastrzega kustosz Lichenia. – Ale siostry pomogą omodlić nam przybywających pielgrzymów i intencje, z którymi przyjeżdżają. Kiedy marianie zaproponowali anuncjatkom założenie klasztoru w miejscu objawień Matki Bożej, francuskie zakonnice nie zastanawiały się długo. – Przecież Polska to ziemia Maryi, dlatego czujemy się tutaj jak u siebie – zapewnia siostra Maria od św. Michała.

Jak wymówić: „sz” i „cz”
„Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą...” – modlą się codziennie po polsku francuskie mniszki w swojej tymczasowej kaplicy w Licheniu. Zbierają się tam wspólnie 5 razy dziennie. – Jestem pełen podziwu dla sióstr, które w tak krótkim czasie nauczyły się niełatwego języka, jakim jest polski – mówi Rafał z licheńskiego Biura Obsługi Pielgrzyma, często służący anuncjatkom za tłumacza. Nauka języka idzie mniszkom tak szybko, że Rafał coraz mniej jest im potrzebny. Siostry z Francji odbierają już telefony i piszą po polsku listy. Uczą się nawet śpiewać po polsku psalmy. – Chcemy, żeby Polacy rozumieli naszą modlitwę – tłumaczy s. Maria od św. Michała. Anuncjatki narzekają jednak na polszczyznę. – Wasz język ma bardzo dużo spółgłosek i do tego jedna koło drugiej – mówi Maria od Miłosierdzia. – Jak wymówić „sz” i „cz” koło siebie? – pyta. Mniszki korzystają więc z każdej okazji, by podczas pobytu w Licheniu – gdzie zamieszkały na czas budowy klasztoru – szlifować wymawianie polskich słów. Często można je spotkać na terenie sanktuarium. To dlatego, że otrzymały od biskupa zgodę na złagodzenie surowej zakonnej reguły, która nakazuje im życie za klauzurą – czyli za murami klasztoru. Gdy przeprowadzą się do Grąblina, wrócą do swego normalnego życia monastycznego. Będą się modliły, przyjmowały uczestników rekolekcji i prowadziły sklepik z dewocjonaliami.

Agnieszka już się zgłosiła
Budowniczym wystarczyło półtora roku, żeby postawić klasztor w Grąblinie. – Chcieliśmy zdążyć na 160. rocznicę objawień – mówi ksiądz Gumienny. Będzie mogło mieszkać w nim 20 zakonnic. Siostry liczą, że ich obecność przyciągnie do zakonu Polki. Gdy decydowały się na przyjazd do Grąblina, do klasztoru w Thiais trafiła młoda Agnieszka z Polski. Po roku poprosiła siostry o przyjęcie do anuncjatek. – Był to znak od Boga, że musimy założyć klasztor w Polsce – s. Maria od św. Michała jest o tym przekonana.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama