Burkina Faso ma za sobą kolejny krwawy weekend. W wiosce Lamdamol na północy kraju dżihadyści dokonali egzekucji na 18 cywilach. Przed tygodniem w podobny sposób islamiści zabili 39 osób w wiosce Silgadji. Nic nie pomagają wzmożone środki bezpieczeństwa. Terroryści czują się bezkarni.
Jak powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Philippe Ouédraogo, mieszkańcy Burkina Faso czują się bezradni wobec tej codziennej już przemocy. Podkreśla on, że jeszcze przed pięciu laty kraj ten był oazą pokoju. Potem nagle pojawili się dżihadyści. Od tego czasu zginęło już ponad 750 osób, a ponad pół miliona zostało zmuszonych do opuszczenia swych domu. Sytuacja stale się pogarsza – mówi metropolita stołecznego Wagadugu.
Wciąż stawiamy sobie to pytanie: kto za tym wszystkim stoi, komu zależy na destabilizacji w naszym kraju i w całym regionie, kto wspiera tych morderców? Ani w Burkina Faso, ani w całej Afryce nie ma przemysłu zbrojeniowego. Kto im dostarcza uzbrojenie. Kto finansuje tych dżihadystów, kto nimi kieruje? Są na pewno powiązani z siłami wewnątrz kraju, ale też za granicą. Nie potrafimy jednak odkryć tych powiązań – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Ouédraogo. – Państwo dysponuje armią, siłami bezpieczeństwa, ale skala tych wydarzeń przerasta nasze możliwości.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.