Apeluje o położeniu kresu zamieszkom.
Na zakończenie środowego spotkania z wiernymi Papież wyraził swój niepokój z powodu zamieszek w Chile i wezwał do pokojowego rozwiązania zaistniałego kryzysu.
"Z niepokojem śledzę wydarzenia w Chile. Ufam, że kładąc kres gwałtownym demonstracjom poprzez dialog, zostaną podjęte wysiłki na rzecz rozwiązania kryzysu i stawienia czoła trudnościom, które go wywołały, dla dobra wszystkich mieszkańców – zaznaczył Ojciec Święty".
Zamieszki w Chile rozpoczęły się 14 października. Ich bezpośrednią przyczyną była podwyżka cen biletów. Społeczne niezadowolenie sięga jednak znacznie głębiej. Mówi o tym przewodniczący Międzynarodowego Instytutu Współpracy Ekonomicznej Alfredo Somoza.
Bieda i marginalizacja ludzi przyczyną protestów
"Koszty życia zbliżone są to tych, jakie są w Europie, podczas gdy zarobki są w granicach 300 euro. Wszystko w kraju jest całkowicie sprywatyzowane, jest bardzo drogo. Na przykład studia na uczelniach wyższych są bardzo kosztowne, droga jest również sprywatyzowana woda, prąd, gaz, praktycznie wszystko, co jest do sprzedania. Chile stało się krajem, który w pełni wprowadził reformy nazywane neoliberalnymi. Tego nie ma nawet w Stanach Zjednoczonych. I to są prawdziwe przyczyny tych protestów – podkreślił Alfredo Somoza. - Podwyżki cen biletów za transport publiczny stały się więc jedynie pretekstem. Do tych problemów ekonomicznych dochodzi jeszcze marginalizacja niektórych grup społecznych no i oczywiście małe ugrupowania ekstremistyczne, które wykorzystują takie sytuacje do okradania sklepów czy podpalania ważnych obiektów".
Od początku zamieszek, które najsilniejszy przebieg mają w stolicy kraju Santiago i w kilku innych większych miastach, zginęło już 15 osób , a ponad 2,5 tysiąca zostało aresztowanych.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.