To się nie mogło dobrze skończyć

O Bogu, który choć patrzy na nas z góry, to nie patrzy na nas „z góry”, opowiada Urszula Mela.

Reklama

Gdy moja znajoma przeżywała atak lęku, dusiła się, ataki paniki ją paraliżowały. Przeżywałaś podobne stany, gdy jako dziecko czekałaś na powrót ojca?

Bałam się bardzo. Zbliżała się piętnasta i zaczynało się oczekiwanie. Kiedy wróci? W jakim stanie wróci? Nie chodziłam od okna do okna, siedziałam sparaliżowana. Przez wiele lat budziłam się z potwornym lękiem. Budzenie się było najgorszą rzeczą w życiu. Pierwsze uczucie po otwarciu oczu? Przerażenie.

Miałaś problem, by przyjąć Boga jako ojca?

Ogromny! Zmierzyłam się z tym w czasie pielgrzymki do Lourdes. Byłam otoczona pobożną ekipą. Czułam się jak czarna owca. Na domiar złego wszyscy wyjeżdżali do mnie z refrenem: „Bóg cię kocha”. Nie mogłam tego słuchać! Zrobiłam wówczas eksperyment: uruchomiłam wyobraźnię.

Ula wdrapuje się na kolana Taty?

Nie. Wyobraziłam sobie, że z nieba patrzy na mnie Ktoś z ogromną miłością. Zadziałało. Wiedziałam, że choć On patrzy z góry, to nie patrzy na mnie „z góry”. Poczułam ogromną czułość, miłość. Poryczałam się. Nie miałam w życiu takiego doświadczenia… W drodze do Lourdes odwiedziliśmy Taizé. Bracia przywieźli schorowanego brata Rogera. Spojrzał na mnie i przeszedł mnie dreszcz. Miałam wrażenie, że mnie prześwietla, widzi w całej nędzy, ale jego wzrok był łagodny, delikatny. Żadnego osądu. Czysta miłość. To musiało być z Boga.

Twój syn Jasiek opowiadał mi: „Wyładowałem na ojcu wszelką złość. Wykrzyczałem mu w twarz, że go nienawidzę. Byłaś w jaskini lwa. Wierzyłaś, że to może się dobrze skończyć?

Coś ty… To była równia pochyła. Sytuacja bez wyjścia. Żadnego rozwiązania. Na tym polega przechodzenie przez ciemną dolinę, że tam naprawdę jest ciemno. Żadnego pocieszenia, nadziei. Boisz się, nie widzisz rozwiązania. Dopiero po drugiej stronie dostrzegasz, że On w tym wszystkim był.

„Stopniowo przestałem widzieć w nim agresora” – opowiadał o tacie Jasiek. „Widziałem człowieka zranionego. Ta lekcja przewartościowała moje życie”.

Ja przerobiłam ją w relacji z moim ojcem. Zobaczyłam, że zło, którego od niego doświadczyłam, nie brało się znikąd. Zobaczyłam człowieka złamanego, cierpiącego, biednego, przerażonego. Takie spojrzenie zmienia wszystko. Podobnie było z moim mężem: Pan Bóg pozwolił mi zobaczyć w nim swoje ukochane dziecko. Przeorane cierpieniem…

„Kiedyś w czasie ostrej awantury z Jaśkiem stanąłem nad nim i poczułem, jakby mój tata stał nade mną” − opowiadał mi. „Byłem na miejscu syna”. Dlaczego kopiujemy najgorsze wzorce z dzieciństwa? Przecież zarzekaliśmy się, że nigdy się tak nie zachowamy.

Robimy z pamięci wycinankę. Wycinamy dobre wspomnienia, a pozostawiamy traumy: to, co bolało, raniło, uwierało… Demon siedzi jak pasożyt w naszych mechanizmach obronnych i zmienia percepcję. Po grzechu pierworodnym świat Adama i Ewy się nie zmienił. Zmieniła się percepcja. Zaczęli widzieć wszystko inaczej.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama