W czasach świetności w Polsce było ponad 12 tys. cystersów. Ich tutejsza historia zaczęła się w Jędrzejowie, gdzie 800 lat temu habit przywdział m.in. biskup krakowski Wincenty Kadłubek.
Przez wieki zakon wydał ponad 800 świętych i błogosławionych, 3 papieży, 6 kardynałów i około 600 biskupów. Obecnie na całym świecie jest ok. 2,5 tys. cystersów. – Najmocniej rozwijają się w Wietnamie, Korei. To nowe zaczyny Kościoła. Są już 3 kongregacje. W nowicjacie jest tam po 100 osób. W Polsce zakonników mamy ok. 140 – mówi opat jędrzejowskiej wspólnoty o. Edward Stradomski.
Jędrzejów to najstarsze opactwo cysterskie na ziemiach polskich. Zostało ufundowane w 1140 r. Klasztor powstał jako 21. filia francuskiego klasztoru w Morimondzie, skąd mnisi przybyli do Polski, do ówczesnej targowej osady Brzeźnica (dziś Jędrzejów). Tędy wiódł jeden ze szlaków bursztynowych oraz droga na wschód – via Andreovia.
– Kiedyś byliśmy zakonem typowo kontemplacyjnym. Teraz obsługujemy parafie i szkoły. Życie zakonne zmieniło się, ale zasady pozostają te same. Żyjemy wedle reguły ora et labora. Składamy ślub stałości miejsca. Kto wstępuje, spędzi w jednym klasztorze całe życie – dodaje opat.
Początek zakonowi dał św. Robert, benedyktyński mnich, który po reformie zakonu w 1094 r. zapragnął powrotu do pierwotnej reguły. W 1098 r. we francuskiej miejscowości Cîteaux (łac. Cistercium) wraz z kilkunastoma braćmi założył pierwszy klasztor cysterski. Dał on początek czterem kolejnym: La Ferte, Pontigny, Clairvaux i Morimond. Z nich zakonnicy rozpoczęli tworzenie filii w Europie. – Dziś po dawnej świetności Cîteaux pozostała tylko część biblioteki. W Morimond ocalał kawałek fasady, a w Clairvaux jest obecnie więzienie – mówi opat.
Św. Bernard i króliki
W historię cystersów barwnie wpisuje się postać św. Bernarda z Clairvaux. To dzięki niemu w Europie powstało ponad 300 klasztorów cysterskich. Jego siostra Humbelina założyła natomiast w 1125 r. żeńską gałąź zakonu.
– Od początku wszystkie kościoły cysterskie były pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Bernard z Clairvaux był Jej wielkim piewcą. Jemu przypisuje się autorstwo modlitwy „Pomnij, o najświętsza Panno Maryjo” – mówi o. Jakub, oprowadzając po klasztorze. Cystersem jest od 10 lat. Wcześniej skończył studia z języka rosyjskiego biznesu. – Czasem ludzie myślą, że do klasztoru przychodzisz, jak nie wiesz, co z życiem robić. A przecież każdy z nas miał różne perspektywy rozwoju. Ale powołanie wzięło górę. Moje narodziło się w Moskwie – mówi.
Twierdzi, że życie zakonne poznasz naprawdę, kiedy dopiero go spróbujesz. – Albo wejdziesz we wspólnotę, albo to nie dla ciebie. Wyobrażenia są inne niż zderzenie z codziennością. Po modlitwach trzeba np. pomóc krowie przy ocieleniu czy szuflować zboże. To uczy pokory i szacunku do pracy.
Podkreśla znaczenie wspólnoty. – Żyjesz w jednym miejscu do końca dni. To zawsze wyzwanie. Ale znamy się. Możemy liczyć na siebie nawzajem.
Czasem ludzie pytają: „Dlaczego do klasztoru?”. – Odpowiadam pytaniem: „A dlaczego małżeństwo? I dlaczego akurat ta żona czy ten mąż?”. Powołanie jest tajemnicą, jak mówił Jan Paweł II. Ten dar trzeba pielęgnować i rozwijać. Bo można go też zmarnować – uważa.
Najmłodszy jest tu brat Bazyli. Pełen entuzjazmu. Zajmuje się gospodarstwem. – Dlaczego cystersi? Dzięki modlitwie i pracy. O to mi chodziło. Krótki sen i zgrzebny strój – śmieje się. – To zafascynowało.
W Jędrzejowie jest od 5 lat. Już po ślubach wieczystych. Dogląda inwentarza. To jego zadanie. – Tu macie jałowice, a tam „młodzież”. Wszystkich krówek jest 6, świnek ok. 30. I jeszcze 40 kur. A dalej króliki…
Jak mówi, był „wychowany od małego w duchu modlitwy i pracy”. Z małej wsi obok Łopuszna. – Trzeba to kochać. Jak człowiek kocha to, co robi, jest szczęśliwy.
Pierwszy kontakt z cystersami nawiązał miesiąc przed wstąpieniem. – Przyjechałem na rekolekcje. Po tygodniu zdecydowałem się zostać. Szybka decyzja? – śmieje się.
Stałość miejsca pasowała. I to, że bracia są jak rodzina. – Bracia to nie koledzy, lecz bracia. Nie umiem ubrać tego w słowa – przyznaje.
Zdecydował, że pozostanie bratem. – Kapłaństwo to duża odpowiedzialność przed Bogiem i ludźmi. A ja chciałem po cichutku pracować. Praca uświęca. Jest nas czterech braci.
Skąd imię zakonne Bazyli? – Jest świętym na Wschodzie i Zachodzie. Napisał regułę dla mnichów. Na nim wzorował się św. Benedykt. Dlatego wziąłem go za patrona – mówi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.