Bardzo trudno jest pisać w sposób atrakcyjny i przystępny o Kościele. Wydaje mi się, że w mediach katolickich popełniamy grzech przynudzania. Zdarza się, że w mediach świeckich ukazują się fascynujące teksty o Kościele.
Otrzymał Pan nagrodę za umiejętność przekazywania wiedzy o Kościele w sposób atrakcyjny. Jak to się robi?
Żebym to ja wiedział... Wydaje mi się, że ta nagroda została mi przyznana trochę na wyrost, bo nadal poszukuję naprawdę atrakcyjnego sposobu pisania o Kościele. Wszyscy szukamy złotego środka, który godziłby z jednej strony atrakcyjność i przystępność, a z drugiej - szacunek dla tego co święte. Bardzo trudno jest pisać w sposób atrakcyjny i przystępny o Kościele. Wydaje mi się, że w mediach katolickich popełniamy grzech przynudzania. Zdarza się, że w mediach świeckich ukazują się fascynujące teksty o Kościele.
Nie mówię o tych, które świadomie szukają sensacji tam, gdzie jej nie ma. Klasycznym przykładem takiego podejścia był artykuł - pomińmy nazwę gazety - na temat rzekomego podatku kościelnego w jednej z sosnowieckich parafii. Ksiądz podał to jako jedną z możliwych propozycji dla tych, którzy mają takie życzenie, a w gazecie ukazał się tekst, z którego wynikało, że sprawa jest już przesądzona i proboszcz arbitralnie coś parafianom narzuca. Natomiast prawdą jest również, że np. sylwetka jakiegoś hierarchy na ogół będzie ciekawsza w piśmie niekościelnym.
Jaka jest tego przyczyna?
Nie wstaliśmy z klęczek... Uwiera nas gorset przekonania, że nie powinno się o pewnych sprawach pisać. Dlatego sylwetka biskupa na łamach pisma katolickiego to najczęściej portret uczesany, ulizany, ugrzeczniony. Tak jakby ten człowiek nie miał problemów, dramatów, a on je przecież ma, tak jak każdy. Biskupstwo to jest krzyż. Tymczasem z tych portretów w mediach katolickich wynika jakby wszystko się wspaniale układało, a tak przecież nie jest.
Czy to znaczy, że media katolickie mogłyby się niejednego nauczyć w pisaniu o Kościele od mediów świeckich?
Na pewno, ale nie do końca, bo to, co powiedziałem jest tylko częścią prawdy. Różnica między mediami katolickimi i świeckimi polega na tym, że dla nas biskup to jeden z następców Apostołów, a dla nich - szef diecezji albo jedna z osób życia publicznego. Tłumaczy to pewną powściągliwość, do jakiej jesteśmy zobligowani, choć z drugiej strony nie da się ukryć, że moglibyśmy pisać ciekawiej.
A jak, Pana zdaniem, wygląda obraz Kościoła w mediach świeckich? Czy jest on obiektywny, czy raczej tendencyjny?
Jest coraz lepszy, ale wciąż kaleki. Gdyby ktoś, kto zupełnie nie zna Kościoła w Polsce jego obraz budował na tym, co jest napisane w mediach świeckich, to niestety w gruncie rzeczy niewiele by się dowiedział o Kościele. Media świeckie na ogół pomijają to, co jest istotą Kościoła: posługę duszpasterską, życie sakramentalne, wielką pracę dla dobra bliźniego - choć akurat w tej ostatniej dziedzinie są chlubne wyjątki i czasami można przeczytać fascynujący reportaż o pracy jakiegoś zgromadzenia, zakonnicy czy zakonnika - zaskakująco dobry, ciekawy i obiektywny - nawet w takim piśmie, jak "Wysokie obcasy".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).