Najsłynniejsza ulica świata to nie przepięknie wybrukowana, oświetlona, szeroka i główna droga miejska. Ale wąska, zakurzona, pełna kramów, leżąca jakby na uboczu zwykła uliczka. Bo nie w urodzie bruku jej sława, lecz w niezwykłości stóp Osoby, która na niej odcisnęła swoje ślady!
Jerozolima. Dziś wiele ją różni od tego miasta sprzed trzech tysięcy lat. Jednak to właśnie ona była świadkiem biblijnych wydarzeń, a jej natura i architektura nosi w sobie pamiątkę tamtych czasów. Kiedyś nie miała murów obronnych, tylko wąskie uliczki z sześciu zachodnich bram Świątyni Salomona na Skale spadały w dół do głównej ulicy miasta. I tu jest Święte Świętych - miejsce, w którym, jak wierzą Żydzi, znajduje się Szechina, Boska Obecność. Od głównej ulicy znowu trzeba było iść pod górę. Inną górę - Golgotę.
Dziś nie ma już góry. Golgota zniknęła całkowicie pod zabudowaniami Dzielnicy Chrześcijan. Pozostała tylko droga. Zwie się Via Dolorosa, czyli droga cierpienia, droga krzyżowa, bo nią - jak wierzą chrześcijanie - szedł Jezus dźwigając krzyż. Tradycja wędrowania śladami Chrystusa sięga 326 roku. Wówczas to bowiem matka cesarza Konstantyna, św. Helena, przybyła do Jerozolimy odszukać resztki krzyża i Grób Pański. Wtedy też powstały stacje Drogi. Aczkolwiek nie da się wskazać konkretnej daty początku nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Jego forma w ciągu wieków ulegała ewolucji.
Początkowo chrześcijanie wędrowali po tych miejscach, które były im znane jako związane z Chrystusową męką. Rozpoczynali pielgrzymowanie od Ogrodu Oliwnego, następnie udawali się do pałacu Kajfasza (lokalizowali go w miejscu, gdzie obecnie stoi kościół św. Piotra in Gallicantu). Tak było od V do VIII wieku. Po inwazji muzułmanów trzeba było zmienić tę trasę, ponieważ wyznawcy Allaha nie zgadzali się, aby chrześcijanie odprawiali swoje nabożeństwa na zajętym przez nich terenie. Przesunięto więc trasę wędrowania i poprowadzono ją poprzez chrześcijański Syjon.
Kolejnej zmiany dokonano po roku 1172, gdy odkryto ruiny twierdzy Antonia. Zidentyfikowano je jako miejsce stacjonowania Piłata na czas Święta Paschy. W XIV wieku franciszkanie opracowali trasę pielgrzymkową, która częściowo pokrywała się z dzisiejszą, ale jej początek znajdował się przy Grobie Świętym. Po prawie dwóch stuleciach kolejną zmianę wymusili pielgrzymi z Europy, którzy pragnęli wędrować zgodnie z opisem wydarzeń w Ewangelii, kończąc w miejscu ukrzyżowania. Nie wszystkie stacje Drogi Krzyżowej znajdują swe odpowiedniki w Ewangelii. Ich źródłem jest stara chrześcijańska tradycja. Niektóre z nich zapisano w apokryfach opiewających Mękę Pańską, np. o Weronice, inne zaś powstały w ludzkiej wyobraźni, utożsamiającej się z przeżyciami cierpiącego Jezusa.
Obecna Via Dolorosa ma 660 m długości (licząc od miejsca skazania do miejsca egzekucji). Uważa się, że jest podobna do tej, którą szedł Jezus, choć nie jest dokładnie tą samą. W sumie przecież przez dwa tysiące lat historii zmieniło się wiele: przebudowano miasto, zmieniono układ ulic, powstały nowe budynki, a na starych brukach budowano nowe drogi (przez co np. w dolinie Tyropeonu poziom miasta podniósł się o około 12 metrów). Ale bez względu na wszystko odprawienie Drogi Krzyżowej w Jerozolimie pozostaje mocnym i niezapomnianym przeżyciem. Świadomość miejsca jest bowiem porażająca. I choć wokół pełno jest ludzi zajmujących się własnymi sprawami a na każdym wolnym skrawku kwitnie handel, można przejść tę drogę w modlitwie. Spróbujmy więc podążyć „śladami” Jezusa:
1. Jezus skazany na śmierć
Drogę Krzyżową wielu rozpoczyna na dziedzińcu szkoły muzułmańskiej w bliskim sąsiedztwie Lithostrotos. W starożytności ten teren należał do twierdzy Antonia i wieńczył ją od strony świątyni. Inni zaś zaczynają od modlitwy w Kaplicy Biczowania, zbudowanej na dziedzińcu klasztoru, w którym znajduje się słynna Franciszkańska Szkoła Biblijna. Położona na południowy zachód od świątyni jerozolimskiej twierdza Antonia była ponoć rezydencją rzymskiego namiestnika na czas najważniejszych świąt żydowskich. Pod koniec I wieku historyk żydowski Józef Flawiusz barwnie opisał jej układ i wygląd, by zacytować tu tylko fragment "była wspaniała jak pałac królewski".
Budowla była dużym czworobokiem i w każdym rogu miała wysoką wieżę strażniczą. Flawiusz dodaje, że "przebywała tam stale kohorta rzymska i uzbrojeni żołnierze ustawiali się podczas świąt wzdłuż portyków, czuwając, by lud nie spiskował". Właśnie tam odprowadzono Jezusa, by uzyskać od Piłata urzędowe zatwierdzenie wyroku śmierci. Mieszkańcy Jerozolimy używali na oznaczenie tego miejsca aramejskiej nazwy Gabbata, czyli "wzniesienie", odnosząc ją do wzgórza albo wzniesienia (z którego ogłaszano wyrok), nad którym dominowała okazała budowla.
Część procesu Jezusa, który relacjonują czterej Ewangeliści, miała miejsce na wewnętrznym dziedzińcu twierdzy, zwanym Lithostrotos, czyli "kamienny dziedziniec", „miejsca brukowane”. Fragmenty tego starego bruku można oglądać w Kaplicy Skazania i w podziemiach klasztoru Panien Syjońskich. Zachował się tu też dolny fragment oryginalnego łuku rzymskiego. Uważa się, że konstrukcja ta była łukiem triumfalnym z wysokim portalem pośrodku i dwiema mniejszymi bramami po bokach. Obie strony Via Dolorosa spina obecnie tzw. łuk Ecce Homo. Jest to XIX-wieczna imitacja łuku, który istniał w tym miejscu jako wschodnia brama miasta za panowania Heroda Agryppy I. Łuk oznacza miejsce, z którego Piłat spojrzał na Chrystusa i rzekł "Oto Człowiek". Tuż obok, na dziedzińcu franciszkańskiego klasztoru Flegellazzione znajduje się druga Kaplica Biczowania. Między łukami, na których spoczywa sklepienie prezbiterium, znajdują się trzy piękne witraże przedstawiające sceny: biczowania, umywającego ręce Piłata i triumfującego Barabasza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.