Jezioro Genezaret – niebo nad ziemią

Tego widoku nie sposób zapomnieć. Jezioro i cały krajobraz wokół niego różni się zdecydowanie od typowo izraelskiego. Przypomina bardziej żyzną oazę lub widoki śródziemnomorskie.

Reklama

Przypominam sobie tamten czas... gdy pakowałam plecak przed wyruszeniem na szlak do Ziemi Świętej i świadomość, że oto realizuje największe marzenie i pragnienie serca … Któż bowiem nie marzy, by być w tych miejscach, w których był i przebywał Jezus, stąpać po kamieniach, skrawkach ziemi, które się zachowały i powtarzają słowa Chrystusa, całować miejsce Jego narodzin, przeżywać Golgotę, unosić się na wodach Jeziora Genezaret ...

Tego widoku nie sposób zapomnieć. Jezioro i cały krajobraz wokół niego różni się zdecydowanie od typowo izraelskiego. Przypomina bardziej żyzną oazę lub widoki śródziemnomorskie. Wszędzie bujna roślinność, zielone trawy i kwiaty, które swymi jaskrawo kolorowymi barwami aż kłują oczy, wysokie palmy, drzewa figowe i oliwkowe, i lazur wody, która migocze w promieniach słońca...

Jezioro ma różne nazwy: Galilejskie, Tyberiadzkie, Genezaret albo - w nawiązaniu do pierwotnej nazwy - Kinneret, od hebrajskiego słowa "kinnor", czyli "harfa", bo z lotu ptaka przypomina ten instrument. Wody jeziora są ciągle zasilane przez wpływający w nie Jordan. To jedyny taki zasobny zbiornik wody słodkiej w Palestynie i na całym Bliskim Wschodzie.

Jezioro leży na rowie tektonicznym ok. 213 metrów poniżej poziomu morza, a jego imponujące jak na pustynny kraj rozmiary: 43m głębokości, 21 km długości, 13 km szerokości, 53 km w obwodzie - sprawiają, że często nazywa się je morzem. Z miast, które są wymieniane w Biblii (jako położone nad jeziorem) wymienia się: Betsaida, Kafarnaum, Korozain, Gadara, Genezaret, Magdala oraz Tyberiada, która jako jedyna przetrwała do czasów współczesnych i jest obecnie prężenie rozwijającym się miastem z ok. 39 tyś mieszkańców.

Okalające jezioro wzgórza o wysokości nawet do 600 metrów wydają się być znacznie wyższe, niż są w rzeczywistości. Z tych gór spadają silne i gwałtowne wiatry o krótkich porywach. Powoduje to szybką zmianę pogody nad jeziorem i potężne sztormy mogące zatopić każdą łódź. Znając te dane łatwiej jest zrozumieć trwogę apostołów, którzy w obawie o swoje życie zbudzili Mistrza, gdy nastała burza...

Wody Jeziora Galilejskiego posiadają w Ewangeliach miejsce szczególne, uprzywilejowane. Tak często o nich mowa, iż można powiedzieć, że nauczanie publiczne Jezusa w przeważającej części odbyło się nad jeziorem lub wprost na jego falach. Tu też powołał Chrystus swoich pierwszych apostołów i uczynił 8 z 11 najbardziej znanych cudów, potem zaś tu też ukazał się jako Zmartwychwstały.

Stojąc tuż nad wodą, wpatrzona w fale, które akurat teraz delikatnie muskają brzegu, dotykam wodę, zanurzam dłonie a wzrokiem obejmuję pobliskie wzgórza. Za moment czeka mnie wielka atrakcja, dwu godziny rejs z Tyberiady do Kafarnaum. Kiedyś uchodził on za luksus, od kilku lat zaś jest stałym punktem pobytu pielgrzymów czy turystów w Galilei. Z małego, drewnianego mola wchodzę na dużą, drewniana barkę. Takich łodzi po jeziorze pływa kilka. Wszystkie należą do jednego kibbutzu (rodzaj spółdzielni produkcyjnej), który chroni swego monopolu oraz stylu barek. A styl jest nieprzypadkowy.

Barka jest kopią znaleziska z 1986 roku, gdy w pobliżu Kafarnaum natrafiono na łódź z czasów Jezusa (rok 1985 był rekordowo niskim jeśli chodzi o poziom wody; jezioro odsłoniło znaczny pas szerokiego dna; miejscowi znaleźli tam wówczas kilka starych gwoździ, monet z brązu, ceramikę, lampę oliwną i szczątki łodzi z I w n.e.) Zrekonstruowany oryginał można dziś oglądać w muzeum Yigal Allona w Ginosar. Barka jest przestronna, ma podniesioną część dziobową i między-okręcie, na które spokojnie wchodzi ok. 60 osób. Stare czasy przypomina atrapa masztu i żagiel.

Statek odbija od brzegu. Wypływamy na głębie. W momencie, gdy wyszukuję sobie spokojne miejsce do odpoczynku zauważam, że jeden z członków załogi barki wciąga na maszt polską flagę, a z głośników – co za niespodzianka – rozlega się głośno Mazurek Dąbrowskiego. Staję podobnie jak i pozostali na baczność. Z uśmiechem i wyrazem niespodziewanego zachwytu, śpiewam hymn narodowy. Czuje się dumna będąc Polką, ale tej dumie towarzyszy i refleksja nt. zmagań o wolność, niepodległość …

Płynąc łodzią po wodach Jeziora Galilejskiego nie sposób uciec od myśli, że na tej samej wodzie wielokrotnie pływał i raz nawet chodził Jezus, podziwiając okoliczne wzgórza i miasteczka … Sceny znane mi z kart Ewangelii, opisywane z takim pietyzmem i namaszczeniem tu nabierają prostoty, nie tracąc nic swej głębi i znaczenia. Słowa zachwytu i modlitwy rodzą się tu tak bardzo spontanicznie …. Ten rejs to nowe, niezwykłe dotknięcie Jezusa. Nie sposób opisać tu wrażeń z tego spotkania... nie wiem nawet czy chciałabym to uczynić, słowa są zbyt małe, by opisać to, co stało się tajemnicą bycia z Nim, sam na sam …

Dopływam do Kafarnaum. Rejs kończy się. Dwie godziny minęły tak szybko. Raz jeszcze oglądając się chłonę wzrokiem przepiękny widok Jeziora … i schodzę na betonowe molo w porcie. Czas poznać Kafarnaum, czyli „miasto Jezusa”. To jakby kolejne sanktuarium wokół Morza Galilejskiego, gdzie wszystko zaprasza do refleksji. A Jezioro?... no cóż, ten widok nieba nad ziemią, woda po której stąpał Chrystus, Jego wyciągnięta dłoń ratująca wątpiącego Piotra i moją, gdy tonę … pozostanie niezmiennie we wspomnieniach i sercu przepełnionym wdzięcznością.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama