Zaczęło się od ośmiu kapucynów. Zapragnęli odnowy: chcieli żyć prosto, pobożnie, ubogo. Zamieszkali na nowojorskim Bronksie, w samym środku świata przemocy i narkotyków. Inspirowali ich Matka Teresa i Jan Paweł II.
Arcyksiążę w kuchni
Dojeżdżamy na miejsce. Na ścianie jednego z ponurych domów widnieje wielki obraz Maryi z Guadalupe. Przed drzwiami kolejka bezdomnych. Obok kościół, który wybudowali tu niegdyś… (niespodzianka!) Polacy. Mieli tu też szkołę parafialną, dom sióstr felicjanek. Kiedy nasi rodacy wyprowadzili się z tej dzielnicy pod koniec lat 60., kościół św. Wojciecha i budynki zaczęły popadać w ruinę. Miejsce ożyło w roku 1987, kiedy zamieszkali tu bracia w szarych habitach.
Na początku było ośmiu kapucynów, którzy zapragnęli odnowy. Po Soborze Watykańskim II Kościół w USA przechodził silne turbulencje. Sekularyzacja nie ominęła duchowieństwa i zakonów. Zniknęły habity, zagubiła się tożsamość. W 1987 r. nowojorscy kapucyni oglądają film o Matce Teresie. Pojawia się pytanie, dlaczego nie możemy tak żyć? Inspiruje ich również Jan Paweł II i jego wezwanie do nowej ewangelizacji. Nie wszyscy w zgromadzeniu podzielają nowy zapał. Za radą biskupa Nowego Jorku kard. Johna O’Connora bracia spragnieni odnowy decydują się opuścić macierzysty zakon, aby zacząć budować nową wspólnotę. Mają tylko 400 dolarów i błogosławieństwo biskupa. Mogą zamieszkać w budynkach po polskiej parafii na Bronksie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).