O oczekiwaniach związanych z Rokiem Kapłańskim, leczeniu ran zadanych przez niegodnych kapłanów i modlitwie za księży z kard. Cláudio Hummesem rozmawia Beata Zajączkowska.
W zamierzeniu Papieża Rok Kapłański ma umocnić misyjną tożsamość kapłana w Kościele. Co to oznacza w praktyce?
– Nie znaczy to, że każdy ma gdzieś zaraz wyjeżdżać na misje, ale że księża muszą misyjne posłanie Chrystusa przeżywać na co dzień, muszą dzielić się tym, co otrzymali, i mimo przeżywanych trudności być świadkami. Chcemy jednocześnie położyć nacisk na duchowość. Nie może to być element, który w codziennym zabieganiu odkłada się na później. Życie duchowe kapłana będzie stać w centrum tego roku. Zachęcamy do pogłębionych rekolekcji. Jedne z nich odbędą się m.in. w Ars i będą miały charakter międzynarodowy. Ma to być też rok modlitwy kapłanów, z kapłanami i za kapłanów.
Jest Ksiądz Kardynał promotorem duchowej adopcji kapłanów. Ta modlitewna inicjatywa zrodziła się jako odpowiedź na skandale seksualne z udziałem księży. Wieczerniki modlitwy powstały na całym świecie, za kapłanów modlą się tysiące ludzi. Widać owoce?
– Jestem przekonany, że ogłoszenie Roku Kapłańskiego jest jednym z owoców właśnie tej modlitwy. Naprawdę są tysiące ludzi, którzy objęli duchową adopcją księży i codziennie modlą się za nich. To musi przynieść owoce. Nie jest to modlitwa wyłącznie o rozwiązanie problemów czy bolesnych kwestii, ale o uświęcenie kapłanów. Modlimy się za tych, którzy dopuścili się nadużyć, chcemy Bogu i ludziom wynagrodzić zgorszenie, którego się dopuścili, ale przede wszystkim modlimy się o święte życie dla każdego księdza. Adoracja eucharystyczna, szczególna modlitwa i adopcja duchowa są to elementy, które chcemy wciąż rozwijać. Kiedy zaproponowałem tę inicjatywę, wiele osób mówiło mi, że od dawna modli się za konkretnego kapłana. Myślę, że wielu księży mogłoby dużo powiedzieć o mocy tej modlitwy w ich życiu. Za mnie też się modlą i czuję siłę tej modlitwy na co dzień.
Często patrzymy na księży jako na urzędników instytucji świadczącej usługi dla ludności. Trudniej jest być obecnie kapłanem niż kilkadziesiąt lat temu?
– Chyba tak. Jednymi z największych wyzwań są relatywizm i laicyzm. Współczesny świat bywa wrogi wobec wiary czy religii. Wydaje się, że kultura, która coraz bardziej zaczyna dominować i spychać na margines inne zachowania, to postmodernizm, życie tak, jakby Boga nie było. Dla tej kultury wiara czy chrześcijaństwo nie stanowią wartości. Nie ma też dla niej sensu kapłaństwo, postrzegane jako absurdalny wybór drogi życiowej. W tym kontekście nie jest łatwo zdecydować się na kapłaństwo. Potrzeba nam prostego świadectwa wiary, wiary przeszczepianej przez życie każdego z nas w codzienność. Świat takim postawom jest coraz bardziej wrogi. Jednak Bóg dał nam żyć w takich, a nie innych czasach i nie zwolnił nas z obowiązku dzielenia się wiarą. Nie możemy żyć z głową w chmurach, marząc o bardziej bożym społeczeństwie. Sami musimy go takim uczynić. Z drugiej strony nie możemy demonizować świata, w którym przyszło nam żyć. Odnosi się to także do kapłanów. Ich posługa ma wymiar religijny, ale i społeczny. Księża są w społeczeństwie promotorami wartości ludzkich i chrześcijańskich: godności ludzkiej, solidarności, sprawiedliwości społecznej. Ta kwestia wydaje się często niezauważalna czy przemilczana.
W zamierzeniu Papieża Rok Kapłański ma umocnić misyjną tożsamość kapłana w Kościele. Co to oznacza w praktyce?
– Nie znaczy to, że każdy ma gdzieś zaraz wyjeżdżać na misje, ale że księża muszą misyjne posłanie Chrystusa przeżywać na co dzień, muszą dzielić się tym, co otrzymali, i mimo przeżywanych trudności być świadkami. Chcemy jednocześnie położyć nacisk na duchowość. Nie może to być element, który w codziennym zabieganiu odkłada się na później. Życie duchowe kapłana będzie stać w centrum tego roku. Zachęcamy do pogłębionych rekolekcji. Jedne z nich odbędą się m.in. w Ars i będą miały charakter międzynarodowy. Ma to być też rok modlitwy kapłanów, z kapłanami i za kapłanów.