- powiedziała o swoim życiu Matka Teresa w jednym z wywiadów kilka miesięcy przed śmiercią. Wyznała, że to codzienne, proste wypełnianie życzenia, które jako młoda dziewczyna otrzymała od swojej mamy.
W Kalkucie pracowaliśmy ponad trzy tygodnie i przed powrotem do Polski pojechaliśmy odpocząć do Darjeling — dawnego kurortu angielskiego znanego z plantacji herbaty. Mieliśmy dokładnie wyliczone dni i pieniądze, kupione bilety na powrotny pociąg do Kalkuty i na samolot do Polski. W Darjeling odetchnęliśmy świeżym, górskim powietrzem. Gdy nadszedł niechciany dzień powrotu, zjechaliśmy kilkanaście kilometrów do miasta, skąd odchodził pociąg. Należy tu wyjaśnić, że na wagonach pociągów ekspresowych (jadących ok. 50 km/h) wywieszane są listy imienne pasażerów: ich imiona, nazwiska, płeć i wiek (?!). Na stacji, zmęczeni upałem (górskie powietrze pozostało ponad kilometr wyżej) szukamy swoich nazwisk na wywieszce i oczywiście ich nie znajdujemy. Gotowi kłócić się z bałaganiarskim personelem, biegniemy do konduktora, który spokojnie wyjaśnia nam, że przyjechaliśmy o dzień za wcześnie i że nasze bilety są na jutro!!! Najgorsze, że ma rację. Mając ten jeden dzień, jedziemy z powrotem do Kalkuty. Dzięki sprzedanym przewodnikom po Pakistanie starcza nam na opłacenie piętrowego łóżka w wieloosobowej sali w hotelu Armii Zbawienia.
Najdziwniejsze w tej przygodzie jest to, że nasza niezrozumiała pomyłka pozwoliła nam uczestniczyć w adoracji w środę wieczorem i spotkać jeszcze raz Matkę Teresę, otrzymać od Niej błogosławieństwo. W czwartek wylecieliśmy do Polski. W sobotę dowiedzieliśmy się, że Matka Teresa zmarła...
Anna i Łukasz Szumowscy. Za zgodą redakcji pisma Jezus żyje
Andrzej Macura
Szokująca prawda o Matce Teresie – tak jeden z wielkich internetowych portali reklamował artykuł „Zła święta”, który ukazał się w „Przekroju”. Autor twierdzi w nim, że życie bł. Matki Teresy „pełne jest zagadek dalekich od świętości”.
Dobro jest dobrem, a zło złem? To chyba jasne. Ale nie dla wszystkich. Prawdą jest, że życie bywa skomplikowane, a dobro ze złem się przeplata. Czasem jednak powtarza się historia Jezusa oskarżanego, że pomaga ludziom mocą Belzebuba (Mt 12, 22–23). Tam gdzie pojawia się wielkie dobro, pojawiają się i jego krytycy, próbujący je umniejszyć, ośmieszyć, a nawet ukazać jako zło. Prawdziwi adwokaci diabła. Taką rolę spełnia zamieszczony w „Przekroju” artykuł Marcina Fabjańskiego.
W tekście szokuje ogrom złej woli. Autor twierdzi, że niektóre fakty z życia Matki Teresy świadczą, że wcale nie była tak święta, szlachetna i dobra, jak ludziom się wydawało. Wystarczy jednak zastanowić się nad przytaczanymi argumentami, żeby zobaczyć, że jego oceny są głęboko niesprawiedliwe, wynikające ze stereotypów myślenia o świętości. Przy tym zupełnie nie do pogodzenia ze świadectwami tych, którzy Matkę Teresę znali.
Święta mało skuteczna
Założyciel Ruchu Światło–Życie, ks. Franciszek Blachnicki, zauważył kiedyś, że w dzisiejszych czasach mocno zwraca się uwagę na wyczyn. Liczą się ci, którzy zajmują pierwsze miejsca. Ten typ myślenia widać także u Marcina Fabjańskiego, gdy przytacza opinię pewnej niemieckiej pisarki zarzucającej Matce Teresie, że są w Kalkucie instytucje, które, jej zdaniem, skuteczniej pomagają biednym. Problem w tym, że świętość mierzy się oddaniem Bogu, a nie skutecznością działania. Święty nie licytuje się z innymi, pytając publicznie „kto zrobił więcej?”. Nawet jeśli spojrzeć na Błogosławioną* przez pryzmat skuteczności działania, trzeba uczciwie stwierdzić, że zrobiła ona więcej niż inni dla uświadomienia bogatym, że trzeba dbać o biednych. Stała się rzeczniczką ubogich w świecie. Jej postawa wielu inspirowała, a to bardzo dużo.
Jak nieprzemyślane są tego rodzaju zarzuty wobec Matki Teresy świadczy historia, którą autor przytacza jako przykład skandalicznego zachowania Błogosławionej*. Przy kasie londyńskiego supermarketu Matka Teresa z koszykiem wypełnionym jedzeniem za 500 funtów nie ma czym zapłacić. Krzyczy (według Fabjańskiego wrzeszczy), że jedzenie ma wspomóc dzieło Boga, tak długo, aż jakiś bogaty człowiek płaci za nią. To – jego zdaniem – argument za brakiem świętości.
Co robią „zwyczajni pomagający,” gdy nie mają z czego wspomóc ubogich? Bezradnie rozkładają ręce. Matka Teresa zdobyła się na coś naprawdę wielkiego: na upokorzenie, wytykanie palcami i złośliwe zarzuty nierozumiejących prawdziwej wielkości oskarżycieli. Dla ubogich. Czy to mało?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).