Czerwony krzyż na czarnym habicie, to ich znak rozpoznawczy. Św. Kamil chciał, żeby ten znak nadziei widzieli ci, nad którymi pochylają się zakonnicy. A na pytanie o niego, mogli odpowiedzieć: to krzyż koloru krwi Zbawiciela.
- W tej pracy przede wszystkim trzeba mieć zrozumienie dla osób starszych, często schorowanych. I cierpliwość. Skąd ją brać? Codziennie, zanim przyjdziemy tu, do pracy, mamy już za sobą wspólne modlitwy, rozmyślania - wyjaśnia o. Zdzisław Szymański, od ośmiu lat dyrektor domu w Wiśniczach, który wcześniej prowadził dwie podobne placówki kamiliańskie w Zabrzu. - Czasem lekarstwem na dolegliwości osób, które tu mieszkają, jest to, że ktoś ich wysłucha. Moim zadaniem, jako dyrektora, jest stworzenie tu takich warunków, żeby mieszkańcy czuli się spokojnie, bezpiecznie.
Do nowicjatu u kamilianów nie zgłaszają się tłumy młodych ludzi. Około dziesięciu rocznie, z tego część odpada. Obecnie jest siedmiu kleryków, siedmiu nowicjuszy i trzech postulantów. Pracują w placówkach prowadzonych przez zakon.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.