To nie Kościół katolicki ma problem z celibatem, lecz współczesny świat. Celibat bowiem podchodzi do ludzkiej płciowości z perspektywy duchowej, podczas gdy świat traktuje tę sferę jako popęd, który trzeba zaspokoić.
Wśród pozostałych motywów celibatu wymienia się przede wszystkim naśladowanie Chrystusa, który żył w bezżeństwie. Są też inne powody duchowe, jak wyrobienie w sobie cnoty czystości, rozumianej nie tylko w wymiarze płciowym, ale jako relacja do drugiego człowieka w ogóle, czyli na przykład traktowanie innych podmiotowo, a nie jako przedmiot użycia. Jest też praktyczny wymiar bezżenności księży – są oni całkowicie oddani na służbę Kościołowi i dyspozycyjni, co przy posiadaniu rodziny jest mocno ograniczone. Wreszcie celibat już tu, na ziemi, ma przypominać o rzeczywistości po zmartwychwstaniu, o wymiarze eschatologicznym, „przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie” (Mt, 22,30) – nauczał Jezus Chrystus.
Celibat nie dla wszystkich
Nauka o celibacie nie jest łatwa, nawet uczniowie Chrystusa mieli z nią problem. Dlatego Jezus tłumaczył im: „nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19,11-12). Dlatego tak ważne jest, aby do seminariów przyjmować osoby pojmujące, czym jest celibat, a nie wybierające kapłaństwo ze względu na problemy z własną płciowością. Stąd normą jest, że przy przyjmowaniu do seminarium prowadzone są badania psychologiczne, aby wykluczyć osoby z problemami emocjonalnymi. Ważny jest także klimat moralny panujący we wspólnotach kapłańskich, aby nie było tolerancji dla niemoralnych zachowań.
Pomysł zniesienia celibatu nie tylko nie zahamuje spadku powołań, ale może wywołać wręcz odwrotny skutek. – Pospieszna zmiana dyscypliny celibatu mogłaby doprowadzić do kolejnych rozłamów. To zbyt ważna sprawa, aby rozwiązywać ją pod naciskiem medialnym – uważa o. Augustyn. Choć przyznaje, że jest ona otwarta i Kościół nie zakazuje dyskutować nad słusznością celibatu, bo nie jest on dogmatem. W łonie Kościoła katolickiego istnieje na przykład Kościół greckokatolicki, który dopuszcza żonatych księży, także żonaci księża anglikańscy przechodzący na katolicyzm nie muszą rozstawać się ze swymi żonami.
Jednak pomysł, aby księża katoliccy mieli możliwość wyboru celibatu lub małżeństwa, też budzi kontrowersje. – Celibat ma pokazać światu inny, nadprzyrodzony wymiar. Zezwolenie na księży żonatych i żyjących w celibacie to rozmycie tego wymiaru – uważa ks. Pawlina. Siła, z jaką współczesny świat zwalcza celibat, ukazuje, jak wielką jest on wartością dla zrozumienia duchowego wymiaru ludzkiej płciowości. Wymiaru, który dla lewicowo-liberalnych guru jest nie tylko niezrozumiały, ale wręcz wywołuje agresję.
Historia celibatu
Celibat istnieje od początku chrześcijaństwa. Uczniowie Chrystusa praktykowali go jako naśladowanie swojego Mistrza. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa celibat miał charakter spontaniczny, zalecano go duchownym, choć żonaci mężczyźni byli dopuszczani do święceń i mogli się żenić już po ich przyjęciu. Pierwsze oficjalne zarządzenie prawne w sprawie celibatu pojawiło się na synodzie w Elwirze ok. 300–303 r., który zabraniał duchownym współżycia z żonami. W 385 r. papież Syrycjusz rozciągnął ten zakaz na cały Kościół Zachodni. Sobór Laterański II ogłosił w 1139 r. celibat wiążącym prawem, zdelegalizował małżeństwa księży, a wyższe święcenia kapłańskie uznał za przeszkodę dla zawarcia małżeństwa. W Polsce to prawo zaczęło obowiązywać od 1197 r. Sobór Watykański II całkowicie potwierdził celibat duchownych. Kodeks prawa kanonicznego z 1983 r. podtrzymuje zasadę udzielania święceń kapłańskich tylko nieżonatym mężczyznom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.