Święcenie kobiet na księży lub diakonów jest herezją, która pociąga za sobą ekskomunikę. Opinię taką przedstawił kard. Walter Brandmüller na łamach niemieckiej gazety „Die Tagespost”.
Były przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, a także jeden z sygnatariuszy czterech „dubia” (wątpliwości) ws. adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” odpowiedział na słowa Annegret Kramp-Karrenbaue, która 10 maja oświadczyła, że kobiety powinny zajmować kierownicze stanowiska w Kościele. Sekretarz generalna Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) powiedziała dziennikowi „Die Zeit”, że choć ma nadzieję na święcenie kobiet-księży, to bardziej realnym celem jest kobiecy diakonat.
W swej odpowiedzi kard. Brandmüller przypomniał, że kwestia święceń kapłańskich dla kobiet została autorytatywnie rozstrzygnięta przez papieża Jana Pawła II. W rezultacie każdy, kto się przy tym upiera - włączając w to święcenie kobiet-diakonów - nie tylko „porzuca podstawy wiary katolickiej”, ale także popada w herezję, której konsekwencją jest „wykluczenie z Kościoła - ekskomunika”.
Niemiecki purpurat dodał, że uporczywe domaganie się święceń kapłańskich dla kobiet, zniesienie celibatu dla księży, interkomunii i ponownego małżeństwa kościelnego po rozwodzie nie przyniesie oczekiwanego ożywienia Kościoła. Podaje przykład Kościoła luterańskiego w Niemczech, w którym spełnienie wszystkich tych żądań przyniosło efekt w postaci pustoszejących kościołów.
Kardynał podkreślił, że Kościół katolicki nie jest „ludzką instytucją”. Stanowi natomiast wspólnotę wierzących w Jezusa Chrystusa, zbudowaną na sakramentach, żyjąca w formach, strukturach i według praw danych jej przez jej Boskiego Założyciela. Dlatego żaden człowiek nie ma mocy ich zmienić, nawet papież czy sobór.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.